DCEased. Nadzieja na końcu świata

Nie ma już nadziei

Autor: Shadov

DCEased. Nadzieja na końcu świata
Nie ma wątpliwości że seria Toma Tylora DCEased  to jeden z popularniejszych eventów w uniwersum DC. Smutny, przerażający i pochłaniający swoją prostotą. A co najważniejsze, poruszający jedną z najbardziej tajemniczych sił uniwersum równanie Antyżycia.

DCEased. Nadzieja na końcu świata to zbiór zeszytów opublikowanych pierwotnie w formie cyfrowej jako DCeased: Hope at World’s End #1-15. Historia jest zamkniętą całością i dzieje pomiędzy zeszytami zawartymi w tomie Nieumarli w świecie DC. Głównym założeniem całego eventu było wprowadzenie motywu zombie w formie hord nieumarłych ludzi pragnących pochłonąć każde życie na swojej drodze. A co było wirusem? Oczywiście słynne równanie Antyżycia.

Po zainfekowaniu większości ludności Ziemi, równanie Antyżycia (u Taylora jest przedstawione jako byt o wspólnej świadomości zarażonych) próbuje zarazić resztę ludzkości. Zniszczeniu uległo też całe Metropolis, jednak Batman, Superman i Wonder Woman wciąż działają. Razem z innymi superbohaterami i antyherosami próbują ratować ostatnich ocalałych i znaleźć im bezpieczną przystań, a w akcie desperacji zwracają się nawet do Czarnego Adama. Jednak gdzie się nie pojawią, tam dociera horda prowadzona przez równie silnych zainfekowanych herosów.

Nadzieja na końcu świata to zbiór w miarę przyzwoity, jeśli chodzi o kontynuację wątków z wcześniejszego tomu. Znów Tom Tylor korzysta z motywu równania Antyżycia, aby nadać hordzie nieumarłych znamiona bardziej przebiegłej "szarańczy". Czyta się to dobrze, ale nie powiedziałabym, że Hope at World’s End wnosi wiele nowości do serii, czy też w bardziej interesujący sposób rozwija rolę Wonder Woman, Supermana, a także pozostałych bohaterów. Pod tym względem Tom Taylor najlepsze pomysły wykorzystał w głównym nurcie serii. Tak samo widać zmianę klimatu, nie jest już tak mrocznie i “straceńczo”, a momentami wręcz pojawiają się przebłyski szansy na zwycięstwo.

Na pewno serii pomogło nieco odświeżenia w kwestii doboru protagonistów, tu główne skrzypce gra Czarny Adam – postać na pewno mniej znana miłośnikom uniwersum DC. Niedługo się to jednak może zmienić, bowiem DC Entertainment planuje na ten rok (2022) pełnometrażowy film z postacią w roli głównej. Z innych pozytywnych aspektów na pewno nadanie równaniu Antyżycia świadomości stadnej, jak i późniejsze zawirowania wokół tego jak działa, czy też jak konfrontuje się z nie zainfekowanymi superherosami to ciekawe spojrzenie na antagonistę jako inteligentny byt, a nie osobę samą w sobie. Prowadzi to do konkretnych wniosków, że nawet Liga Sprawiedliwości nie jest w stanie przeciwstawić się skali, z jaką rozrosło się owe równanie.

Strona graficzna jest dziełem kilku artystów i pomiędzy poszczególnymi rozdziałami widać różnicę w sposobie w jaki prowadzone są kontury. Nie mniej Nadzieja na końcu świata wygląda dobrze i tu absolutnie nie można jej niczego zarzucić.

Nie ma wątpliwości, że główna seria Nieumarli w świecie DC była w całym evencie najlepsza i nadal bije pozostałe tomy na głowę. Niemniej zarówno omawiany tu album Nadzieja na końcu świata, jak i wydanych trochę wcześniej Niezniszczalni dodają ważne elementy do całej układanki. I chociaż nie robią tego spektakularnie, to jednak nie ma co narzekać. Tom Taylor robi tu przyzwoitą pracą.