DC Black Label. Wonder Woman: Martwa ziemia
Tak jak poprzednie albumy, Wonder Woman: Martwa ziemia to projekt oderwany od reszty uniwersum DC, dzięki czemu na próżno szukać tu wpływów wynikających z powiązania z wydawanym DC Odrodzenie. One-shot Daniela Warrena Johnsona i Mike’a Spicera przedstawia obraz postapokaliptycznej Ziemi, pełnej niebezpieczeństw, gigantycznych i krwiożerczych stworów, za to niemal pozbawionej ludzi, a już bohaterów w ogóle. Z wyjątkiem Wonder Woman, która – przebudziwszy się z długiego snu – jest zszokowana zastaną rzeczywistością. Od teraz próbuje odkryć przyczyny upadku ludzkości i Ligi Sprawiedliwości, po której członkach ślad zaginął. Musi być uważna w swoich poczynaniach, ponieważ straciła znaczną część dawnej potęgi.
Martwa ziemia to swego rodzaju pozytywne zaskoczenie. Osadzenie superbohaterki w postapokaliptycznym sztafażu brzmiało obiecująco, jednak chociażby Ostatni rycerz na ziemi Scotta Snydera pokazał, że przy takim połączeniu nietrudno o przekombinowanie. Początek historii opowiadanej przez Johnsona stał zaś po drugiej stronie barykady – zamiast przekombinowania odnosiłem wrażenie, że autor za chwilę zupełnie zatraci przejawy oryginalności i zaserwuje standardową opowieść drogi w klimatach postapo, tyle że ze styraną superbohaterką w roli głównej. Wiele na to wskazywało – przede wszystkim rozwój wydarzeń, zawiązywane konflikty, dialogi i dobór postaci, z którymi Diana wchodziła w relacje lub konfrontacje. Johnson dodał do tego jednak dwa istotne wątki – zaufania i troski, jakimi Amazonka darzy słabszy gatunek ludzki, oraz odkrywanie, co stało się z pozostałymi członkami Ligi Sprawiedliwości. I chociaż wszystkie te linie fabularne są dalekie od wyżyn komiksowego scenariopisarstwa, to Johnsonowi udało się je wymieszać z lekkością, pozwalającą wsiąknąć w lekturę. Historia Diany – bo resztki ludzkości z małymi wyjątkami są tutaj potraktowane raczej instrumentalnie – potrafi poruszyć i zaciekawić, choć to w gruncie rzeczy po prostu udane wykorzystanie znanych motywów nieodłącznie związanych z postacią Wonder Woman, tyle że w postapokaliptycznej konwencji.
O ile do fabuły można mieć zastrzeżenia o wtórność, o tyle warstwa graficzna to inna para kaloszy. Po zobaczeniu przykładowych plansz byłem daleki od zachwytów, chociaż styl Johnsona i kolory Spicera wzbudziły zaciekawienie. Jednakże w trakcie lektury, kiedy ta gruba kreska, brudna kolorystyka i mnogość barw gęsto zakrapianych tuszem wylewają się z kolejnych plansz, trudno było mi sobie wyobrazić lepszą stylistkę.
Martwa ziemia to komiks przykuwający uwagę pomysłem i charakterystycznym stylem graficznym, jednak mający też na tyle dobrze opowiedzianą historię oraz wiele świetnych kadrów, aby z przyjemnością pochłonąć całość na raz. Nieskomplikowana, ale bardzo przyjemna rozrywka.
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:



Scenariusz: Daniel Warren Johnson
Rysunki: Daniel Warren Johnson, Mike Spicer
Seria: DC Black Label, Wonder Woman, Klub Świata Komiksu
Wydawca: Egmont, Egmont Polska
Data wydania: 28 lipca 2021
Kraj wydania: Polska
Tłumaczenie: Jacek Żuławnik
Liczba stron: 200
Format: 216x276 mm
Oprawa: twarda
ISBN: 9788328160590
Cena: 79,99 zł