Czarolina. Pewnego dnia zostanę fantastykolożką. Tom 1

Komiks dla przyszłych czarownic

Autor: Balint 'balint' Lengyel

Czarolina. Pewnego dnia zostanę fantastykolożką. Tom 1
Chyba każdy z nas zna dziewczynkę, która chciałaby zostać czarownicą, wróżką albo chociaż elfem i udać się do Nibylandii na spotkanie przygód. Czarolina co prawda nie zmieni dziecka w postać z bajek, ale na pewno pobudzi dziecięcą fantazję.

Młodej Czarolinie marzy się zostanie kryptozoolożką - ekspertką do spraw fantastycznych istot. Celem pobrania nauk w tym kierunku dziewczynka przybywa do położonej pośrodku bagien szkoły, jedynego miejsca oferującego kurs w tejże dziedzinie. Przekroczenie progu uczelni będzie ledwie pierwszym krokiem ku wiedzy, przyjaźni, tajemnicy oraz przygodom z dreszczykiem.

Kiedyś dzieciaki czytały komiksy, które podsuwało im się pod nos bez jakiegokolwiek wglądu na tematykę i stylistykę. Ale to było bardzo dawno temu i z ubolewaniem stwierdzam, że obecnych ośmiolatków przygody Kajka i Kokosza nie porywają, jak to onegdaj czyniły z ich rodzicami. Niestety, tutaj daje znać o sobie znak czasów. Dlatego też ważne jest, aby ukazywały się tytuły, które dają szansę zaszczepienia wśród dzieciaków bakcyla do szeroko pojętego czytelnictwa, w skład którego wchodzi także sztuka komiksowa.

Tytułem, na który warto zwrócić uwagę, jest właśnie Czarolina - pozycja, która co prawda zainteresuje raczej tylko przyszłe czarodziejki, warta jest naszej uwagi. Scenarzystka - Sylvia Douyé dołożyła wszelkich starań, aby przykuć uwagę dzieciaków. Jest więc magiczna szkoła, może nie na miarę Hogwartu, ale mimo wszystko nieźle wykreowana. Są też inni uczniowie, a wraz z nimi pojawiają się przyjaźnie oraz niesnaski.

No i znajdziemy tu wszelkiej maści magiczne istoty, niesamowite wydarzenia oraz tajemnice do wyjaśnienia, którego to zajęcia podejmuje się – jak łatwo się domyślić – ciekawska, uparta i konsekwentna Czarolina. Douyé bez skrępowania wzięła na warsztat ograne motywy na ich bazie wykreowała historię, może niespecjalnie oryginalną, ale za to wzorcowo zmontowaną i napisaną.

Historia Czaroliny przepadłaby bez echa, gdyby nie fantastyczna praca ilustratorki - Paoli Antisty. Dzięki jej wysiłkom skąpane w mroku nocne kadry nabierają drapieżnego charakteru, uwodząc wyobraźnię nawet osoby dorosłej. Dzieciakom przypadną do gustu również bohaterowie targani wyraziście oddanymi emocjami. Jak na dłoni widać niepokój w chwilach, kiedy jest to niezbędne. Podobnie rzecz ma się z ekspresją zaciekawienia, radości czy złości. Kadry zachowują przy tym czystość, mogą się również podobać ze względu na umiejętnie dobrane kolory.

Treść opowieści – jak łatwo się domyślić – nie porwie dorosłego czytelnika, bo w jaki sposób mogłaby to zrobić? No ale nie z myślą o nim powstała Czarolina. Kluczowe pytanie brzmi: czy komiks porwie serca przyszłych czarownic i kryptolożek? I tutaj nie mam żadnej wątpliwości, że tak się stanie. To przetestowane zostało empirycznie na – mam nadzieję – przyszłej fance komiksów. Oby nie trzeba było długo czekać na kolejną część przygód tytułowej bohaterki.