» Recenzje » Czarny Młot / Liga Sprawiedliwości - Młot Sprawiedliwości

Czarny Młot / Liga Sprawiedliwości - Młot Sprawiedliwości


wersja do druku

A gdybyś był farmerem....

Redakcja: Daga 'Tiszka' Brzozowska

Czarny Młot / Liga Sprawiedliwości - Młot Sprawiedliwości
Crossovery spajające filmowe czy komiksowe serie, a nawet uniwersa, od lat nie są czymś zaskakującym. Ba! Nawet w planszówkach zdarzają się przypadki łączenia dwóch światów. Stąd też ze spokojem i z zaciekawieniem sprawdziłem, co wyszło z połączenia Czarnego Młota oraz Ligi Sprawiedliwości. Oto przyszedł czas na Młot Sprawiedliwości!

Dla uwięzionych na farmie byłych superbohaterów miał to być dzień jak każdy inny, spędzony na próbie zagospodarowania sobie czasu i powstrzymania się od popadnięcia w obłęd. Pewnego poranka pojawił się jednak wybawca, który wyswobodził znudzonych więźniów. Tylko czy aby na pewno jest to wolność, której pożądali? Z kolei w innym zakątku wszechświata ten sam tajemniczy gość płata psikusa członkom Ligi Sprawiedliwości, wysyłając ich na "urlop". Gdzie? Na farmę!

Na pierwszy rzut oka, crossover Czarnego Młota z jakąkolwiek inną serią może wydawać się rzeczą karkołomną samą w sobie. Nie trzeba specjalnej przenikliwości, aby dostrzec w cyklu wiele odniesień do komiksów superbohaterskich i znaleźć inspiracje żywotami rozmaitych herosów. A jednak dobrze już znany w naszym kraju Jeff Lemire przekroczył tę granicę, splatając perypetie uwiezionej na farmie ekipy z doskonale znanymi postaciami: Batmanem, Supermenem, Wonder Woman, Flashem czy Aquamanem. Powstałą w ten sposób kombinację można postrzegać na dwóch płaszczyznach.

Pierwszą z nich są konsekwencje zamiany miejsc, a zwłaszcza osadzenia na farmie piątki bohaterów wywodzących się z Ligi Sprawiedliwości. W tym elemencie komiks kipi subtelnym, lecz bardzo dobrym poczuciem humoru, kiedy to Bruce Wayne i koledzy muszą mierzyć się identycznymi problemami i rozterkami, przed jakimi postawieni byli poprzedni mieszkańcy. Z drugiej czytelnikowi nieco przykro się robi, gdy obserwuje ich bezradność, może nawet rezygnację analogiczną do tej, jakiej doświadczył Abraham. Na drugim biegunie znalazła się Wonder Woman, która zastąpiła Gail w roli buntowniczki przeciwko narzuconej roli.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Druga płaszczyzna to perypetie dawnej ekipy Czarnego Młota w zupełnie innym zakątku wszechświata. Zespół nie tylko musi natychmiast stawić czoła intruzom atakującym mieszkańców, ale też przekonać do siebie pozostałych członków Ligi Sprawiedliwości, co – jak łatwo przewidzieć – nie jest łatwe. Wisienką na torcie są problemy z niesforną Gail. Ten wątek co prawda nie jest już tak bardzo sentymentalny, ale i tutaj Lemire poradził sobie całkiem nieźle.

Trzecim ważnym aspektem fabularnym – a zarazem najbardziej kulejącym – jest wyjaśnienie całej intrygi sterowanej przez krnąbrnego chochlika, pana Mxyzptlk. Można odnieść wrażenie, że Lemire poszedł nieco na skróty, mając pomysł na interakcje pomiędzy bohaterami, w finale zaś używając nieco deus ex machina. Szczęśliwie w tym konkretnie przypadku nie jest to element, który psuje odbiór historii.

Od strony graficznej ilustracje ładnie uzupełniają treść. Rysunki Michaela Walsha są wyraziste i przedstawiają bohaterów dokładnie tak, jak czytelnicy się do tego przyzwyczaili. Może nie są najpiękniejsze, ale pasują do tematyki. Spora w tym też zasługa kolorystki, Toni-Marie Griffin, która zręcznie przeskakuje od barw pastelowych po szaro-bure tony.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Wielkie brawa należą się wydawcy za ogrom materiałów dodatkowych. W albumie zawarto alternatywne okładki oraz szkice, zajmujące blisko 40 stron! Fani cyklu niewątpliwie docenią ten gest ze strony wydawcy.

Młot Sprawiedliwości z pewnością nie jest najbardziej genialnym i innowacyjnym komiksem w dziejach, ale tak naprawdę wcale nie musiał taki być. Wydaje się, że Lemire chciał zapewnić kilka kwadransów fajnej, a przy tym niegłupiej rozrywki i ta sztuka w pełni mu się udała. Dodatkowo sprzągł w jednym albumie dwa uniwersa, co będzie gratką dla fanów obu cykli. Jak rzadko żałuję tylko, że historia mieści się w jednym albumie, chociaż z drugiej strony może to i lepiej, bo jest dobrze i niczego nie da się zepsuć.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
8
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Czarny Młot. Liga Sprawiedliwości: Młot Sprawiedliwości
Scenariusz: Jeff Lemire
Rysunki: Michael Walsh
Seria: Uniwersum DC, Czarny Młot, Liga Sprawiedliwości, Klub Świata Komiksu
Wydawca: Egmont Polska, Egmont
Data wydania: 28 października 200
Kraj wydania: Polska
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Liczba stron: 168
Format: 170x260 mm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 9788328198920
Cena: 49,90 zł
Tytuł oryginalny: Black Hammer/Justice League: Hammer of Justice!
Wydawca oryginału: Dark Horse



Czytaj również

Czarny Młot. Skulldigger i Kostek
Batman w Spiral City
- recenzja
Hawkeye. Kate Bishop
Do boju Kate Bishop!
- recenzja
Liga Sprawiedliwości #7: Galaktyka grozy
Przygody w kosmosie
- recenzja
Pułkownik Weird. Zagubiony w kosmosie
Wzdłuż i w poprzek czasu
- recenzja
DC Black Label. Joker – Zabójczy uśmiech
Czy Jokera da się odstawić bez skutków ubocznych?
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.