Criminal #1: Tchórz/Lawless

Brubaker w swoim żywiole...

Autor: Shadov

Criminal #1: Tchórz/Lawless
Ed Brubaker to twórca znany miłośnikom komiksowego noir (Velvet), fanom Marvela (Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz) czy DC Comics (Gotham Central), ale i lovecraftowych tytułów (Fatale). Z powodzeniem stworzył wiele znakomitych serii – w tym Criminal, która plasuje się na szczycie gangsterskiego dorobku scenarzysty.

Criminal #1: Tchórz/Lawless to dwie oddzielne historie – Tchórz i Lawless – będące swoistym wprowadzeniem do absorbującego, świetnie zarysowanego półświatka przestępczego stworzonego przez Eda Brubarkera, gdzie nie tylko wsiąkniemy w gangsterskie i mafijne porachunki, ale poznamy też historie osób, które nijak nie mogą uwolnić się od przeszłości.

Pierwsza wspomniana opowieść skupia się na postaci Leo Pattersona, który w przeszłości zajmował się skokami, a teraz interesują go jedynie drobne kradzieże. Wszystko się zmienia, kiedy na drodze staje mu stary znajomy, a niedługo po nim pewna znajoma z przeszłości. W efekcie decyduje się na rabunek furgonetki z diamentami.

Tchórz to jednak coś więcej niż tylko dawne demony głównego bohatera i powrót do dużych napadów. Historia w bardzo emocjonalny sposób skupia się na przeżyciach i odczuciach Pattersona, a także jego błędach z przeszłości. Wyrzuty sumienia oraz dawne niezagojone rany, w otoczeniu nowych ludzi i w obliczu nowego zadania, zmieniają się w poczucie winy, które napędza złe decyzje protagonisty. Leo Patterson miota się między uczuciami do pewnej kobiety, chęcią zemsty i konsekwencjami niewłaściwych wyborów.

Opowieść jest świetna – wciąga od pierwszych chwil i nieustannie trzyma w napięciu, w dodatku Brubaker wplótł w nią solidne zwroty akcji. Wokół protagonisty roztacza aurę tajemnicy i zaciskających się intryg, a w międzyczasie nie skąpi mu kilku miłosnych uniesień, przeplatanych ciągłym poczuciem winy.

Lawless jest bardzo podobny do Tchórza pod względem przeżyć głównego bohatera, stanowi jednak historię zupełnie innej postaci – Tracy'ego Lawlessa. Miejscem akcji jest to samo miasto, te same obskurne bary, jak i w tle pojawią się znani nam bohaterowie drugoplanowi. Tracy Lawless – w przeciwieństwie do Pattersona – sam szuka kłopotów. Niemniej znów poruszamy się w sferze emocjonalnych wyrzutów sumienia i problemów głównego bohatera, wokół którego zamyka się intryga.

Niech jednak nikt nie myśli, że Criminal to dramat czy smutna historia przesączona miałkimi wątkami. Wręcz przeciwnie. Brubaker świetnie balansuje pomiędzy głębszym zarysowaniem bohaterów a brutalnością przestępczego półświatka. W obu historiach nie brak pościgów, strzelanin i tortur czy rozlewu krwi. Świat przedstawiony nie zna litości zarówno dla dobrych. jak i złych. Nikt nie jest bezpieczny, a przeszłość niczym łańcuch pęta głównych bohaterów. Właśnie dlatego obie zawarte w tym albumie opowieści są tak dobre.

Oczywiście Criminal jest dziełem również Seana Phillipsa, który swoimi rysunkami świetnie dopełnia kryminalne historie Brubarkera. Zresztą omawiany tu Criminal to nie jedyne dzieło wspomnianego duetu, wcześniej stworzyli Śpiocha (wydanego nakładem Egmont Polska). Niemniej omawiany tu album, jak przystało na noir, charakteryzuje się ciężką, „brudną” kreską, ponurą kolorystyką i uproszczonymi rysunkami, bez zbędnych szczegółów. Val Staples odpowiedzialny za kolory wykonał nie mniej ważną pracę, nadając całości ponurego klimatu gangsterskich ulic.

Criminal jest komiksem bardzo dobrym, ze wciągającą historią, ciekawym przestępczym i brudnym światem, a także świetnie zarysowanymi bohaterami. Scenarzysta w większości swoich komiksów słynie z tego, że buduje opowieść wokół ciekawych bohaterów, którzy są nakreśleni z niezwykłą pieczołowitością, jeśli chodzi o charakter, bagaż doświadczeń czy emocje oraz pobudki ich działań. I ten album jest tego świetnym przykładem.