Coś zabija dzieciaki #3
Walka z potworami nie ma końca
W drugim tomie nie tylko przybyło trupów (głównie dzieciaków, chociaż nie wyłącznie), ale też dowiedzieliśmy się więcej o organizacji, na zlecenie której pracuje Erika Slaughter. Jej kierownictwo ewidentnie ma dość arogancji swojej niesubordynowanej podwładnej, wysyła więc do Archer's Peak bezpośredniego przełożonego Eriki, by ten do końca posprzątał rosnący bałagan, za który w coraz większym stopniu odpowiadają nie potwory, a ich blondwłosa zabójczyni.
Trzecia część zbiorczego wydania cyklu przynosi materiał opublikowany pierwotnie w zeszytach #11-15 i zwieńczenie historii planowanej początkowo jako zamknięta całość. Album wydany jest w identycznym formacie, co poprzednie i oprócz samej treści finalnych zeszytów, przynosi też galerię okładek oraz sylwetki twórców serii.
Sytuacja w Archer's Peak rozwija się dynamicznie, i to bynajmniej nie na lepsze. Szefostwo Zakonu Świętego Jerzego postanawia nie patyczkować się dłużej – miasteczko zostaje objęte kwarantanną, praktycznie odcięte od świata, a do ostatecznego rozwiązania problemu wyrusza cały zespół specjalistów od mokrej roboty. Ich priorytety są jednoznaczne – same potwory to mniejsze zagrożenie niż publiczna świadomość ich istnienia – najważniejsze jest uciszenie mieszkańców miasteczka, za wszelką cenę.
Erika szybko zdaje sobie sprawę z sytuacji, nie do końca jednak jest w stanie zapobiec eskalacji. Z jednej strony robi, co może, by chronić niewinnych, ale z drugiej – przełożeni boleśnie uświadamiają jej, że procedury wypracowane przez stulecia nie wzięły się znikąd. Gdyby stosowała się do nich, ocaliłaby życie wielu ofiar, a postronnych obserwatorów nie wystawiała na śmiertelne ryzyko. To ciekawy i nieoczywisty element – zazwyczaj w historiach, w których bohater będący częścią jakiejś hierarchicznej struktury buntuje się przeciw sztywnym regulacjom, słuszność finalnie okazuje się leżeć po jego stronie. Tymczasem tutaj niesubordynacja nie tylko wymusiła reakcję organizacyjnej wierchuszki, ale – przede wszystkim – przyniosła kolejne ofiary i sprowadziła na mieszkańców Archer's Peak ogromne niebezpieczeństwo. Wygląda na to, że jednak nie zawsze warto zachowywać się jak ostatni sprawiedliwy, a czytelnik uświadamia sobie, że bohaterka zamiast profesjonalistką, okazała się nieodpowiedzialną, nawet jeśli kompetentną, smarkulą.
Na jej tle dużo lepiej wypadają drugoplanowe postacie, które już w pierwszym tomie zbiorczego wydania były jednym z niewątpliwych atutów serii. Szeryf, koroner, dyrektor szkoły, krewni ofiar – wszyscy oni zdają sobie sprawę z tego, że sytuacja ewidentnie ich przerasta. Mimo to zaciskają zęby i starają się jak najlepiej robić swoje, choćby ze względu na bliskich. Co więcej – podczas gdy Erika cały czas pozostaje obrażoną na cały świat mroczną emo-wiedźminką, wielu mieszkańców Archer's Peak z trudem, ale dorasta do niecodziennych okoliczności. Dojrzewają, przyznają się do błędów i pomyłek, są gotowi do trudnych wyborów i dokonywania poświęceń, nawet gdy nikt tego od nich nie wymaga. Ba – same potwory wypadają ciekawiej od głównej bohaterki. W tym tomie zdobywamy kolejne informacje na temat ich pochodzenia i cyklu rozwojowego, i raz jeszcze możemy zastanawiać się, kto tak naprawdę w tej historii jest prawdziwym potworem.
Zakończenie albumu nie zaskakuje i zostawia otwartą furtkę do kontynuowania serii – choć pierwotnie miała ona stanowić zamkniętą całość, obecnie ma status otwartej, doczekała się także spin-offu, House of Slaughter, przedstawiającego historię Aarona, przełożonego Eriki. Mam nadzieję, że zarówno on, jak i czwarty tom zbiorczego wydania, w USA planowany na styczeń przyszłego roku, także na polskim rynku ukażą się rychło – oraz że główna bohaterka chociaż trochę dojrzeje w kolejnej części tej historii.
Od strony graficznej trzeci tom Coś zabija dzieciaki prezentuje się podobnie do pierwszego – znów dostajemy stonowane kolory i sporo czerni, na tle której tym wyraźniej odcina się krwista czerwień. Niestety ponownie mamy też plansze z układem horyzontalnym, panoramicznym, które trzeba czytać przeskakując pomiędzy stronami. Gdyby nie brak wewnętrznych marginesów, nie przeszkadzałyby one tak bardzo, ale w zbiorczym, albumowym wydaniu taki układ skutkuje nieczytelnymi krawędziami lub koniecznością łamania grzbietu tomu, by rozłożyć go na płasko. Może dałoby się tego uniknąć, gdyby wydawnictwo zdecydowało się na twardą oprawę i szyty grzbiet, ale wówczas podniosłoby to koszt publikacji.
Niezależnie od tego trzeci tom serii na pewno warto polecić – akcja toczy się w nim wartko, fabuła rozwija się w nieoczywisty sposób, a postacie na drugim planie raz jeszcze dodają mu głębi. Choć główna bohaterka opuszcza Archer's Peak, mimo wszystko mam nadzieję, że przynajmniej z niektórymi jego mieszkańcami dane nam będzie jeszcze się spotkać. Całość robi naprawdę bardzo dobre wrażenie, dzięki czemu nominacja do nagrody Eisnera wydaje się jak najbardziej zrozumiała.
Dziękujemy wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie albumu do recenzji.
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:



Scenariusz: James Tynion IV
Rysunki: Werther Dell’Edera
Seria: Coś zabija dzieciaki
Wydawca: Non Stop Comics
Data wydania: 20 października 2020
Kraj wydania: Polska
Tłumaczenie: Paweł Bulski
Liczba stron: 144
Format: 170x260 mm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 9788382301519
Cena: 49,00 zł