» Recenzje » Clifton (wyd. zbiorcze) #4

Clifton (wyd. zbiorcze) #4


wersja do druku

Pierwsze spotkania z Cliftonem

Redakcja: Daga 'Tiszka' Brzozowska

Clifton (wyd. zbiorcze) #4
Egmont kontynuuje publikację wydań zbiorczych Cliftona, lecz dopiero w czwartym albumie możemy zapoznać się z pierwszymi przygodami sympatycznego pułkownika, będącego na emeryturze jedynie z nazwy.

Po trzech tomach zawierających komiksy stworzone przez Bedu, Boba de Groota, Turka, Grega i Jo-El Azara, oficyna sięgnęła również po pierwsze historyjki z Haroldem Wilberforce’em Cliftonem, byłym pułkownikiem MI5, który emeryturę spędza jako dowódca skautowskiego oddziału oraz… detektyw. Chociaż powyżej padło kilka nazwisk, żadne z nich nie należy do twórcy zadziwiająco żwawego jak na swój wiek dżentelmena. Postać, której debiut miał miejsce jeszcze w 1959 roku, wymyślił bowiem Raymond Macherot – zarówno scenarzysta, jak i rysownik trzech opowiadań wchodzących w skład omawianego albumu.

Debiutanckie Śledztwa pułkownika Cliftona nie porywają. Detektyw zostaje wezwany przez dwóch podrzędnych jubilerów, którym przytrafił się uśmiech losu. Obrzydliwie bogaty klient zlecił im umieszczenie jednego z największych diamentów świata na pierścieniu dla narzeczonej. Sęk w tym, że już pierwszej nocy ów klejnot zniknął wraz z całym sejfem, a jubilerzy mają tylko kilka dni na odnalezienie zguby, w czym pomóc ma im nasz pułkownik. Fabularnie nie jest to historyjka najwyższych lotów, ale okazała się wystarczająco udana, aby przebić się do świadomości ówczesnych czytelników. Obecnie bardzo prosta intryga z nieszczególnie zabawnymi gagami – chociaż da się już dostrzec brytyjskie zadęcie charakterystyczne dla przygód Cliftona – nie wzbudza większych emocji. Podobny odbiór towarzyszy Cliftonowi w Nowym Jorku, gdzie tytułowy bohater bada sprawę uprowadzenia bożyszcza tłumów, Pinchera Barnetta. Ponownie dostajemy sekwencje rodem z kina sensacyjnego, pościgi, strzelaniny, ucieczki, walkę wręcz... i ponownie największym zarzutem jest poprawność fabuły. Przemoc jest umowna, przestępcy niezbyt lotni, a żarty sytuacyjne umilają przerzucanie stron. W obu tych historyjkach znacznie lepiej niż fabuła wypada warstwa rysunkowa, ponieważ Macherot operuje przyjemną dla oka kreską, sprawnie odmalowując tak plenery, jak i pozy postaci.

Poziom poprawia się wraz z trzecią historyjką zatytułowaną Clifton i szpiedzy, w której pułkownik próbuje dowieść niewinności dawnego skauta, przyłapanego na szpiegostwie i oskarżonego o zdradę ojczyzny. To bodaj najbardziej wypełniona akcją z przygód Cliftona zawartych w czwartym albumie i też zdecydowanie najlepsza. Intryga została równie dobrze zawiązana, co poprowadzona, przez co mniej jest umowności irytującej we wcześniejszych komiksach. Tym razem pułkownik musi rozruszać szare komórki, mierzy się także z podwójnymi agentami czy nawet byłym nazistą. Pomimo podkręcenia warstwy sensacyjnej, to jednocześnie najzabawniejsza część albumu, zapewne dzięki gagom serwowanym w odpowiednich momentach.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Wydanie zamykają Diaboliczne krasnale, w których pałeczkę po Macherocie przejęli Greg (scenariusz) i Azara (rysunki). Pierwsza przygoda nowych twórców mogła jednak nie napawać optymizmem. Azara wprawdzie bardzo dobrze poradził sobie z rysunkami postaci i brytyjskich wsi, jednak Greg – pomimo zachowania absurdalności towarzyszącej sensacyjno-komediowym wyczynom Cliftona – wypadł już znacznie gorzej. Sam pomysł z krasnalami siejącymi terror wśród wiejskiej społeczności był dobry, lecz łatwo traci się zainteresowanie wraz z kolejnymi chmurkami szczodrze zapełnionymi tekstem. Ta część jest zwyczajnie przegadana, przez co w końcówce pytania kto, kogo i w jaki sposób ograbia nie mają już większego znaczenia. Za utrzymanie uwagi do końca zasługę przypisuję głównie humorowi i rysunkom.

Decyzja o wydaniu pierwszych opowieści o Cliftonie dopiero w czwartym albumie staje się zrozumiała po jego lekturze – to bowiem zbiór głównie dla kolekcjonerów i fanów pułkownika, obarczony przesadną umownością przedstawionych intryg, którą tylko po części rekompensuje dopiero kiełkujący humor i ładne rysunki.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


6.0
Ocena recenzenta
6
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Clifton #4
Scenariusz: Greg, Raymond Macherot
Rysunki: Raymond Macherot, Jo-el Azara
Seria: Clifton, Klub Świata Komiksu
Wydawca: Egmont, Egmont Polska
Data wydania: 20 stycznia 2021
Kraj wydania: Polska
Tłumaczenie: Marek Puszczewicz
Liczba stron: 144
Format: 216x285 mm
Oprawa: twarda
Papier: offsetowy
Druk: kolorowy
ISBN: 9788328198999
Cena: 89,99 zł



Czytaj również

Clifton (wyd. zbiorcze) #5
Wciąż taki sam Clifton
- recenzja
Fins de Siecle: Falangi Czarnego Porządku, Polowanie
Rewolucja nigdy się nie kończy
- recenzja
Iznogud (wyd. zbiocze) #3: Przygody wielkiego wezyra Iznoguda
Wielkie spiski niskiego człowieka
- recenzja
Myszart w Wenecji
Balsam na uszy czy fałszywe nuty?
- recenzja
Lucky Luke #17: Na tropie Daltonów
Lucky Luke jakiego kochamy
- recenzja
Clifton (wyd. zbiorcze) #1
O detektywie z manierami
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.