» Recenzje » Blame!

Blame!


wersja do druku
Blame!
Od kwietnia 2016 roku do rąk polskich czytelników trafiły trzy tomy niezwykłego wydania równie niezwykłej mangi. Blame! – w wielu kręgach uznawany za tytuł kultowy – to cyberpunkowa opowieść o poszukiwaniu tajemniczego genu i nieustannej wędrówce. Jesteśmy w połowie tej historii, pora więc na małe podsumowanie.

Uwaga, tekst może zawierać niewielkie spoilery z tomów 1 i 2!

Killy przybył znikąd. Ma misję (od kogo? Nie wiemy) odnalezienia tajemniczego genu terminala sieciowego, czy raczej jego nosiciela. Gen ów ma umożliwić ostatnim "prawdziwym" ludziom łączyć się z Sieciosferą, administracyjną siecią Miasta, pozwalającą kontrolować poczynania krążących po jego ulicach istot, zaprowadzić porządek i być może wytępić Istoty Krzemowe – gatunek cyborgicznych postludzi, którzy mogą przetrwać w strukturze gargantuicznego, wielopiętrowego Miasta tylko dzięki panującemu tam chaosowi.

W pierwszym tomie powoli wędrujemy z Killym przez kolejne poziomy. Opowieść jest raczej statyczna, pojedyncze epizody stanowią tło dla niesamowitej wizji autora. Ogromne przestrzenie skontrastowane z ciasnymi uliczkami miejsc, w których kiedyś mieszkali ludzie, z pewnością wywrą wrażenie na czytelnikach. Do tego dominująca w kadrach pustka – Killy na swojej drodze sporadycznie napotyka cyborgi, roboty i czasami niewielkie ludzkie wspólnoty, usiłujące przeżyć we wrogiej im rzeczywistości. Spotkania te najczęściej kończą się brutalnie i krwawo. Ten tom to w sumie raczej artbook niż komiks z fabułą – dopiero w ostatnich rozdziałach wydarzenia nabierają tempa i dzieje się coś konkretnego.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

W tomie drugim sytuacja się zmienia – mamy stanowczo więcej akcji, a Killy zyskuje towarzyszkę – Cibo, cyborga ze świadomością inżynier z Biocyber, korporacji naukowej, która próbowała uzyskać sztucznie gen terminala sieciowego. Wraz z Cibo przechodzą dalej, przebijając się przez kopułę Miasta do kolejnych poziomów świata, napotykając na rozsiane wioski czy pojedyncze schronienia biologicznych ludzi. W tym momencie czytelnik może już poczuć się zagubiony: czym jest Miasto? Po co Killy’emu terminal sieciowy i kim Killy w ogóle jest? Dlaczego Safeguardzi – wysłannicy Zarządców – i Istoty Krzemowe polują na ludzi? Sam autor z kolei zapewnia czytelnikowi dodatkową rozrywkę – eksperymentując z kreską w przypadku rysunku istot żywych.

Część odpowiedzi przynosi tom trzeci. Dowiadujemy się, dlaczego krzemowcy wprowadzają w Mieście chaos. Odkrywamy, że sztuczne inteligencje zarządzające kolejnymi poziomami Toha Heavy Industries – korporacji, która zdaje się zarządzać Miastem – mają o wiele większe umiejętności, niż się zdawało; że na samej górze, wśród rządzących tym światem, panuje kruchy rozejm, powoli przeradzający się w wojnę; wreszcie – że techniczne możliwości THI są na tyle ogromne, że ich urządzenia mogą między innymi zakrzywiać czasoprzestrzeń. 

Czytelnik w połowie serii kończy zagubiony i skołowany. Niheiowi udało się w tym momencie postawić na głowie część założeń, które zdążyliśmy zbudować w temacie Blame!. Cel wyprawy Killy’ego schodzi na drugi plan w świetle nowych faktów i wydarzeń, które przed nami odsłonięto. Jednocześnie nadal, mimo całego zamieszania, akcja wciąga, a fabuła nabiera coraz wyraźniejszych kształtów. Pomaga w tym też, nieco paradoksalnie, słowniczek tłumacza, Pawła Dybały, w którym wyjaśniane są wybory językowe redakcji i niektóre detale wydarzeń w danym tomie.

Tym, co najbardziej wyróżnia Blame! wśród innych dostępnych na rynku komiksów, jest niesamowita kreska Tsutomu Niheia. W trzecim tomie zdaje się nieco mniej dopracowana, ale nadal ma niezłą moc uderzeniową. Tym bardziej, że pojawia się więcej postaci ze świata cybernetyki – a tu Nihei lubi eksperymentować. Generalnie sama najpierw Blame! oglądam, a potem dopiero czytam – jestem wielką fanką kreski tego mangaki: nieco brudnej, mocno podlanej czernią i celującej w turpizm. Nie można też nie wspomnieć o wydaniu: JPF daje czytelnikom do rąk tzw. master's edition – sześć tomów (oryginał miał 10) w znacznie powiększonym formacie, z obwolutą. Wydanie jest tak większe, jak i grubsze nawet od serii Mega Manga. Jednocześnie nieliczni szczęśliwcy mogą pochwalić się posiadaniem wersji w twardej oprawie – drukowanej wyłącznie w specjalnym preorderze; ponoć pierwszy tom wydano tak w ok. 520 egzemplarzach.

Czy to dobra manga? W tym momencie widać już na pewno, że tak. Akcja ruszyła, fabuła zaczęła się zgrywać, a świat przedstawiony nabrał głębi i niesamowitości. Nadal można jednak mieć uwagi co do bohaterów, zwłaszcza Killy’ego: nie uświadczymy w ich przypadku, przynajmniej na razie, głębi charakteru. Cibo zaczyna co prawda odsłaniać nieco swojej osobowości (w sumie ją zyskiwać – początkowo oboje protagoniści byli płascy i jednowymiarowi), Protagonista pozostaje jednak zagadką – mam nadzieję, że ta sytuacja zmieni się w kolejnych tomach.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Jednocześnie nie jest to komiks łatwy w odbiorze. Nihei nie wyznaczył od początku jasnego celu (bo czym jest gen terminala sieciowego i czemu konkretnie ma służyć?), postaci są oderwane od korzeni, a my, czytelnicy, zostajemy wrzuceni w sam środek wielkiego bajzlu gdzieś w hipotetycznej przyszłości gatunku ludzkiego, bez żadnej podmurówki w postaci wprowadzenia w historię tej nowej Ziemi (o ile to Ziemia). Niejasne wytyczne fabularne z rozdziału na rozdział skutkują większą liczbą pytań niż odpowiedzi i mogą początkowo odrzucać. Wielu recenzentów, także amerykańskich czy japońskich, wskazywało właśnie na to jako wadę i linię czystego podziału czytelników: na tych, którzy Blame! uwielbiają i tych, którzy tej mangi nie znoszą. Trudno się z nimi nie zgodzić. Na pewno jednak warto spróbować się z nią zapoznać. 

 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Tytuł: Blame! #1
Scenariusz: Tsutomu Nihei
Rysunki: Tsutomu Nihei
Wydawca polski: JPFantastica
Data wydania polskiego: kwiecień 2016
Tłumaczenie: Paweł Dybała
Liczba stron: 400
Okładka: miękka
Druk: czarno-biały
ISBN: 9788374715713
Cena: 63,00 zł

Tytuł: Blame! #2
Scenariusz: Tsutomu Nihei
Rysunki: Tsutomu Nihei
Data wydania polskiego: sierpień 2016
Tłumaczenie: Paweł Dybała
Liczba stron: 400
Okładka: miękka
ISBN: 9788374715720
Cena: 63,00 zł

Tytuł: Blame! #3
Scenariusz: Tsutomu Nihei
Rysunki: Tsutomu Nihei
Data wydania polskiego: styczeń 2017
Tłumaczenie: Paweł Dybała
Liczba stron: 400
Okładka: miękka
ISBN: 9788374715737
Cena: 63,00 zł

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Blame! #3
Scenariusz: Tsutomu Nihei
Rysunki: Tsutomu Nihei
Wydawca: JPFantastica
Data wydania: styczeń 2017
Tłumaczenie: Paweł Dybała
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
ISBN: 9788374715737
Cena: 63,00 zł



Czytaj również

Tokyo Revengers #1–3
Trochę inna druga szansa
- recenzja
Jujutsu Kaisen #3-4
Nawet zmartwychwstaniec wiele musi się jeszcze nauczyć
- recenzja
Fairy Tail #1-3
Początki magicznych przygód
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.