Bękarty z Południa #3: Powrót do domu

Nowe twarze hrabstwa Crew

Autor: Marcin 'Karriari' Martyniuk

Bękarty z Południa #3: Powrót do domu
Chociaż zakończenie drugiej odsłony Bękartów z Południa zapowiadało wkroczenie na scenę Roberty Tubb, córki głównego bohatera otwarcia serii, to nie na niej w Powrocie do domu skupia się Jason Aaron.

Roberta wprawdzie pojawia się na kartach komiksu, lecz jest tylko jedną z kilku postaci, jakie wprowadza Aaron. Tym razem scenariusz koncentruje się na najważniejszym meczu sezonu futbolowej drużyny Rebeliantów, przed którym samobójstwo popełnia kluczowy asystent Eulessa Bossa. Wokół trzęsącego całym hrabstwem trenera pojawia się coraz więcej wrogów: szeryf, któremu Boss uniemożliwił karierę, hardy myśliwy pragnący wymierzyć sprawiedliwość za krzywdy wyrządzone ludziom, cwana żona burmistrza i chłopiec pogrążony w śpiączce. A na horyzoncie maluje się już sylwetka Roberty Tubb, której ojciec zginął z ręki futbolisty. Śmierć asystenta to dla Bossa jedynie początek prawdziwych problemów – jego przeciwnicy wyczuwają słabość i zaczynają go osaczać.

W kolejnych odsłonach Bękartów z Południa Jason Aaron kontynuuje opowieść o mrocznych wydarzeniach od lat towarzyszących funkcjonowaniu zespołu będącego dumą hrabstwa i zarazem kilkukrotnego mistrza stanu w futbolu amerykańskim. Nierówny scenariusz trzeciego tomu uznaję jednak za mniej udany niż poprzednie, co jest konsekwencją układania podwalin pod dalszą historię. Aaron skupił się bowiem na przedstawieniu, kto i z jakich względów w niedługim czasie (seria zamyka się w pięciu tomach) rzuci pozaboiskowe wyzwanie recydywistom z drużyny Rebeliantów i samemu trenerowi. Fani serii nie powinni narzekać, jako że Amerykanin zna się na swoim fachu i sprawnie prowadzi narrację, dokładając kolejne elementy do i tak już zupełnie nieźle nakreślonego tła tej w gruncie rzeczy kryminalnej historii. Pozwala nam też lepiej poznać kilka postaci drugoplanowych. Inna kwestia, że tempo zdecydowanie spadło, a też mniej jest fragmentów zapadających w pamięć – choć z tych warto wspomnieć o niezłym przemówieniu motywacyjnym trenera, krótkiej retrospekcji szeryfa i jeszcze krótszego, lecz intensywnego spotkania Bossa z burmistrzem.

Większość warstwy graficznej to ponownie dzieło Jasona Latoura, zatem mamy kontynuację grubej, nierównej kreski. Wykrzywione twarze, nienaturalne grymasy i sylwetki, z których biją negatywne emocje, wkomponowują się w nieprzyjazną atmosferę hrabstwa Crew, jaką odczuwamy na każdej stronie. Dużą odmianą jest zeszyt rysowany przez Chrisa Brunnera – na kilku stronach serwuje czytelnikom iście psychodeliczne wizje, wprowadzające miły powiew świeżości.

Po czym poznać dobrą serię? Ano po tym, że nawet słabszy tom nie schodzi poniżej pewnego wysokiego poziomu. Jason Aaron dostarcza to, do czego nas przyzwyczaił tak w Bękartach z Południa, jak i w swoim sztandarowym Skalpie duszną atmosferę bezprawia gdzieś na uboczu Ameryki, gdzie twardą ręką rządzą recydywiści, każdy ma swoje grzeszki na sumieniu, a bagaże doświadczeń nie pozwalają o sobie zapomnieć. Kryminał ze sportem w tle przeplata się z ludzkimi tragediami w udanej serii dwóch Jasonów – Aarona i Latoura.