Batman. Wojna cieni
Wojna komiksowego chaosu
Gdy Ra’s Al-Ghul ginie z ręki Deathstroke’a, Talia Al-Ghul postanawia pomścić śmierć ojca i wysyła Ligę Cieni, aby zlikwidowała Slade’a Wilsona i wszystkie osoby z nim związane. Czy Batman i Robin zdążą odnaleźć Deathstroke’a i doprowadzić go przed wymiar sprawiedliwości, zanim Slade i Talia pozabijają się nawzajem? I komu zależy, żeby tak się stało?
Już na pierwszy rzut oka widać, że do rąk fanów trafiło monumentalne, bo liczące ponad 300 stron dzieło, które pierwotnie rozrzucone było po kilku zeszytach. Tymczasem rodzimy wydawca, oficyna Egmont, zebrał wszystkie epizody w jedną całość, co jest dobrym i sprawdzonym pomysłem, w ten sposób bowiem powstał potężny, a zarazem kompletny album, w którym każdy kolejny rozdział jest logiczną kontynuacją wcześniejszych wątków.
Scenarzystą odpowiedzialnym za całość historii jest Joshua Williamson, etatowy twórca ze stajni DC, mający na swoim koncie szereg tytułów sygnowanych logiem Batmana, Flasha czy Ligi Sprawiedliwości. Warstwa artystyczna jest z kolei efektem pracy szeregu ilustratorów i od razu zaznaczę: jej poziom jest bardzo różny. Jedni ilustratorzy dołożyli starań by nadać ilustracjom ciężki, mroczny klimat, tak dobrze korespondujący z opowieściami traktującymi o Nietoperzu. Niestety, co najmniej kilka rozdziałów bardzo odstaje poziomem, prezentując lekką, ulotną, niepasującą, a chwilami wręcz nawet odpychającą stylistykę, która sprawdziłaby się w komiksach stricte adresowanych do najmłodszych czytelników, lecz nie w przypadku Batmana.
Rysunek to jednak początek problemów Wojny cieni, chociaż to zagadnienie należy zniuansować. Komiks jako całość wypełniony jest licznymi odwołaniami do wcześniejszych albumów poświęconych Batmanowi, a przede wszystkim Lidze Cieni. Czytelnicy uważnie śledzący wcześniejsze tytuły oraz pasjonujący się uniwersum DC jako całością docenią misterną sieć powiązań pomiędzy bohaterami, jak i wydarzeniami. Jestem szczerze przekonany, że ta grupa czytelników ma realne szanse by utonąć w lekturze i czerpać z niej przyjemność pełnimy garściami.
Ale są na tym świecie osoby, które może nawet regularnie sięgają po przygody Nietoperza, jednakże nie śledzą cykli pobocznych, historii alternatywnych czy wszelkiej maści spin-offów. To grono odbiorców prawdopodobnie będzie setnie się nudziło, bowiem te same odniesienia, które wprawią w zachwyt zagorzałych fanów, doprowadzą do irytacji przygodnych czytelników. Dla nich komiks będzie niezrozumiały, zaś kolejni bohaterowie pojawiający się na jego kartach wywołają co najwyżej wzruszenie ramion.
Co więcej, nawet jeśli powyższe rozważania zostawimy nieco na boku, pozostaje podobny problem z samym scenariuszem. Z jednej strony akcja gna na złamanie karku i wydarzenie goni wydarzenie, z drugiej jednak bohaterowie wielokrotnie płacą za to wygłaszaniem banalnych dialogów. I znowu, do decyzji odbiorcy należy określenie czy szklanka jest do połowy pełna i dynamiczny scenariusz rozgrzesza Williamsona, czy raczej – ze względu na niezrozumiałe odniesienia i trywialne dialogi – do połowy pusta.
Mnie komiks zmęczył. Nie poszerzyłem swojego spektrum widzenia uniwersum DC, nie zainteresowały mnie w żaden sposób nawiązania do wydarzeń z przeszłości. Nawet wartka akcja nie stanowi argumentu, by sięgnąć po ten album, o którym na pewno zapomnę bardzo szybko. Ale wierzę też, że znajdzie się grupa czytelników z zupełnie odmiennym podejściem, dlatego też przed sięgnięciem po Wojnę cieni należy najpierw zadać sobie pytanie: jak bardzo znam świat Batmana oraz jego niuanse? Jak bardzo pasjonuje się całym uniwersum DC i bohaterami wykreowanymi na jego potrzeby? Odpowiedź na to pytanie powinna być wskazówką w decyzji o zakupie albumu.
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:



Scenariusz: Joshua Williamson
Rysunki: Howard Porter, Viktor Bogdanović, Stephen Segovia
Seria: Uniwersum DC
Wydawca: Egmont
Data wydania: 31 stycznia 2024
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Liczba stron: 336
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: kredowy
ISBN: 9788328165304