Batman. Detective Comics #1: Mitologia

Nowy tom pt. Mitologia otwierający kolejny Batman Detective Comics  to jednak nieco inne spojrzenie na genezę Mrocznego Rycerza. Już sam początek, czyli tajemnicze zabójstwo mające przypominać śmierć rodziców Bruce’a Wayne’a (ucharakteryzowane zwłoki, sceneria, te same ubrania), jest zapowiedzią dość intrygującego śledztwa z jakim przyjdzie się zmierzyć Batmanowi. Do tego atak na Leslie Maurin Thompkins i Alfreda Pennywortha tylko przelewa czarę goryczy. Bohater rusza na łowy i gotowy jest zrobić wiele, aby dopaść osobę, które chce skrzywdzić jego najbliższych. 

O ile Peter J. Tomasi zaczyna historię dobrze, tak w dalszych zeszytach nieco traci na impecie. Z ciekawej zapowiedzi śledztwa, dostajemy mieszankę akcji i rozterek obrońcy Gotham. Nie trudno odnieść wrażenie, iż scenarzysta do końca nie był pewien, czy pójść w bardziej emocjonalną stronę herosa, czy jednak wrócić do korzeni oraz obijania kolejnych „mord” złoczyńcom. Stara się balansować pomiędzy wspomnianymi elementami, co często daje ciekawy efekt, ale w większości przypadków sprowadza Mitologię do poziomu pozostałych Detective Comics – jest w porządku, ale czegoś brak. Owszem widać przejawy oryginalności oraz świeżego spojrzenia na postać Batmana, ale nie ma tu większej intrygi, czy bardziej złożonej fabuły.

Mitologia pozostaje jednak pozycją ciekawą, o ile ktoś lubi nieco nostalgiczne, a także dziwne wydarzenia z życia obrońcy Gotham. Śledztwo związane z zabójstwem przypadkowych osób – ofiary ucharakteryzowane na Wayne’ów – daje wiele sposobności na odkrycie znacznie mroczniejszej, nieuczciwej i mało sprawiedliwej natury Batmana. Pod ręką Peter J. Tomasi wychodzi oblicze prawdziwego Mrocznego Mściciela – wyjętego spod prawa barbarzyńcy, gotowego zgotować piekło osobie odpowiedzialnej za ataki.

Dużym atutem historii jest strona rysunkowa w wykonaniu Dougha Mahnke’a. Wyrazisty kontur, szczegółowe i dynamiczne ilustracje, a do tego kilka naprawdę przyjemnych dla oka kadrów, w klimacie przerażającego horroru. Czyta się świetnie i z równym zapałem podziwia dopracowane ilustracje.

Pierwszy tom jest więc dość udany, ale jednak zbija z tropu na samym końcu. Zabrakło rozwinięcia kilku fajniejszych wątków, intryga mogła być lepiej dopracowana, zwłaszcza śledztwo. Niemniej Mitologia, jak wspominałam akapit wcześniej, ma swoje plusy, więc nie można jej całkowicie spisać na straty. Album na pewno jest wart poznania, jednak nie trzeba się z nim spieszyć. Seria dopiero się zaczyna i miejmy nadzieję, że kolejne części nie pozostawią bez echa wydarzeń z Mitologii i nieraz Peter J. Tomasi zaskoczy.