Amazing Spider-Man #03: Życiowe osiągnięcie

Życiowe osiągnięcia J. J. Jamesona

Autor: Shadov

Amazing Spider-Man #03: Życiowe osiągnięcie
Życiowe osiągnięcia Spider-mana zapewne zna każdy, ale czy równie dobrze wiemy o osiągnięciach J.J. Jamesona? Jednego z niegdyś zaciekłych wrogów, a dziś już sprzymierzeńców Ścianołaza. Dawny redaktor naczelny "Daily Bugle" ma pokręconą, ale ciekawą przeszłość i właśnie ją wziął na celownik scenarzysta Nick Spancer.

Historię zaczynamy od J.J. Jamesona, który, prowadząc swoją poranną audycję w radiu, otrzymuje niespodziewany prezent. Obecny burmistrz miasta, Kingpin, postanawia na uroczystej gali przekazać mu nagrodę za dwudziestolecie pracy. Problem w tym, że z pewnych przyczyn musi ją wręczyć Spider-man. I tu zaczynają się schody, bowiem Pająk nie zamierza brać w akcji udziału. Kiedy podczas przyjacielskiej pogawędki panowie wyjaśniają sobie sytuację, zostają zaatakowani przez grupę przestępców Enforce, a później jest jeszcze gorzej.

W poprzednich tomach Nick Spencer nie za bardzo stawiał J.J. Jamesona w centrum akcji; ów bohater pozostał na obrzeżach wydarzeń, podczas gdy Peter Parker przeżył oskarżenie o plagiat, wyrzucenie z uczelni i inne nie mniej stresujące problemy. W Życiowych osiągnięciach sytuacja jest odwrotna i przez prawie cały album (z wyjątkiem ostatniego zeszytu) Jameson jest nieodłącznym towarzyszem Ścianołaza. Czy to dobrze? Scenarzysta nie pozostawił czytelnikowi za wielu domysłów co do natury ich zażyłości czy też wzajemnego zaufania (redaktor poznał sekret Pająka, to, że pod maską kryje się Parker). Wcześniej wrogowie, teraz przyjaciele, w obliczu wspólnego zagrożenia dalej nie potrafią wspólnie podjąć potrzebnych decyzji, a egoizm i egocentryzm Jamesona tylko pogarsza sprawę. Nie oznacza to, że w krytycznym momencie nie przychodzi przełom. Jak to bywa w takich historiach, każdy kij ma dwa końce.

Fabularnie nie jest źle, za to na pewno lepiej niż w tomie drugim, Przyjaciele i wrogowie, który z powodzeniem można było nazwać “zapychaczem” fabularnym. Historia osnuta wokół J.J. Jamesona pozwala poznać spory fragment życia redaktora i zrozumieć motywy nim kierujące. Trzeba pamiętać, że w całej pajęczej historii Petera Parkera redaktor "Daily Bugle" był nieodłączną częścią jego życia. Oczywiście scenarzysta skupił się też na aspekcie nienawiści Jamesona do Spider-mana i genezy tego uczucia. I tu niestety pojawił się delikatny problem, bowiem historia reportera ma w sobie wstawki kierujące do innych bohaterów, którzy chociaż w komiksowych przygodach Spidera przewinęli się już nie jeden raz, to jednak nie nastąpiło to w Marvel Freshu. Na pewno będzie to trochę dezorientujące dla czytelnika nie znającego innych komiksów z Pajęczakiem. Niemniej całości nie czyta się źle, a fabuła mimo nawiązań jest dość lekko prowadzona, na tyle, że bez problemu czytelnik odnajdzie się w wydarzeniach tu przedstawionych. Podobnie jak i w poprzednich tomach, Nick Spencer, bardzo jednoliniowo prowadzi kolejne przygody Ścianołaza.

Jest to jednak relacja Spider-man/Jameson, a nie Peter Parker/redaktor gazety. I to scenarzysta jasno prezentuje w tych kilku zeszytach. To, że Peter Parker, towarzysząc Jamesowi, cały czas pozostaje w stroju Spider-mana, tworzy pewien dystans między nimi, a równocześnie pozwala oprzeć ich znajomość na ogólnym humorze i kilku niezobowiązujących dialogach, takich jakie heros często prowadzi ze swoimi wrogami. W drugą stronę jest podobnie, bowiem J.J. też prezentuje zawodowy dystans wobec Ścianołaza. Nie ma absolutnie mowy o relacji ojciec-syn czy innej większej zażyłości. To potwierdza, że seria Marvel Fresh stara się być nie za poważna i jeszcze mniej zobowiązująca między poszczególnymi tomami, a przez to kierowana w stronę niekoniecznie wymagającego czytelnika.

We wszystkich zeszytach (oprócz ostatniego) znajdziemy ilustracje Ryana Ottleya, szczerzej znanego z serii Invincible. Od razu widać tę charakterystyczną, nieco kanciastą, za to poprawną i dynamiczną kreskę. Ilustrator bardzo dobrze radzi sobie z "efektownością" jakiej potrzebuje Spider-Man, co też zaprezentował w przypadku tomu pierwszego Powrót do korzeni. Ostatni zeszyt należy już do Chrisa Bachalo i tu mamy zupełną zmianę stylistyki i kolorów, na bardziej przygaszone, szare i “miękki” kontur. Bohaterowie wręcz nieco zdziecinniali i nabrali bardziej mroczno-kreskówkowego charakteru.

Ogólnie trzeci tom przygód Spider-Mana pod szyldem Marvel Fresh nie jest zły, przy czym na pewno jest lepszy niż Przyjaciele i wrogowie. Nie powiedziałabym jednak aby Nick Spancer złapał wiatr w żagle i trochę podniósł poziom serii. Wciąż mamy tu do czynienia z bardzo lekką, szybką i zupełnie nie wymagająca historią.