Abe Sapien: Mroczne i Straszliwe #1

Smutny koniec świata

Autor: AdamWaskiewicz

Abe Sapien: Mroczne i Straszliwe #1
Komiksowa seria o przygodach członków Biura Badań Paranormalnych i Ochrony nie bez powodu od lat cieszy się niesłabnącą popularnością, a oprócz kolejnych albumów doczekała się też kilku ekranizacji i erpegowych adaptacji.

Mimo że jej głównym bohaterem niezaprzeczalnie pozostaje Hellboy, to inni członkowie zespołu zajmującego się badaniem (i – z reguły – likwidacją) nadnaturalnych zjawisk i zagrożeń także zaskarbili sobie sympatię czytelników. Nieuchronnie musiało to doprowadzić do powstania spin-offów, w których pierwsze skrzypce grają bohaterowie inni niż czerwonoskóry rogacz. Jednym z nich jest Abe Sapien: Mroczne i Straszliwe, skupiający się na jednej z najbardziej tajemniczych i fascynujących postaci tworzących Mignolaverse.

Chronologicznie umiejscowiony pomiędzy czwartym a piątym tomem serii, BBPO: Piekło na Ziemi składa się z kilku powiązanych ze sobą nowelek – teoretycznie powinny być one czytane naprzemiennie z kolejnymi zeszytami głównej linii opowiadającej o działaniach Biura Badań Paranormalnych i Ochrony, ale na szczęście także bez ich znajomości broni się jako (prawie) samodzielna publikacja. Oczywiście nie sposób było uniknąć nawiązań do innych albumów (jak Plaga żab), ale autorzy zadbali o przybliżenie, choćby skrótowo, ich najważniejszych założeń – tak, by czytelnik mógł śledzić intrygę bez konieczności drobiazgowej znajomości fabuły innych komiksów z uniwersum Hellboya.

Abe Sapien, po ucieczce z szeregów BBPO, przemierza Stany Zjednoczone spustoszone przez apokalipsę, poszukując odpowiedzi na zagadkę swojej powtórnej przemiany po niemal śmiertelnym postrzeleniu przez towarzyszkę z agencji. Na swej drodze spotyka  nieludzkie monstra i równie potwornych ludzi, ale także jednostki próbujące po prostu – podobnie jak on – odnaleźć swoje miejsce w świecie po końcu świata. Jakby nie dość tego, po piętach depczą mu dawni koledzy z BBPO, pragnący przywrócić go do służby w organizacji, oraz enigmatyczny mag, którego demoniczny patron przestał odpowiadać na wezwania.

Teoretycznie dostajemy więc opowieść drogi, rzecz w postapokaliptycznych realiach nierzadką – nie tylko najbardziej zagorzali fani post-apo mogliby wymienić przynajmniej kilka powieści i filmów utrzymanych w tej konwencji, w których bohater przemierzający zniszczony świat odkrywa tak naprawdę samego siebie. W tym wypadku wybory, jakich w podróży dokonuje (lub unika) Abe Sapien mówią nam o nim znacznie więcej, niż najlepiej nawet poznane pochodzenie i odkrycie źródła niezwykłych przemian bohatera. Równocześnie jednak dostajemy dużo ciekawsze i – moim zdaniem – ważniejsze, ukazanie postaw ludzi wobec niepojętego, starających się nie tylko przetrwać w obliczu apokalipsy, ale także zrozumieć odmienioną rzeczywistość i w jakiś sposób dostosować się do nowych warunków. Niektórzy postrzegają potężne potwory jako bóstwa i oddają im cześć, inni podobnie traktują Abe'a; część ocalałych stara się zachować dawne zwyczaje, szukając normalności w bezpiecznej rutynie, zupełnie jakby nic się nie stało, a jeszcze inni próbują wykorzystać sytuację dla własnych korzyści.

Mnogość ukazanych postaw i sylwetek teoretycznie mających stanowić jedynie tło dla głównego bohatera jest niewątpliwym atutem albumu. Pomaga przy tym jego nowelkowa struktura – mimo że niektóre osoby przewijają się przez cały tom (i na pewno powrócą w kolejnym), to każdy z zeszytów zgromadzonych w albumie stanowi zamkniętą, czy raczej półotwartą historię i ukazuje konkretną sytuację, niejednokrotnie dramatyczną, ale po jej rozwiązaniu Abe Sapien wyrusza w dalszą drogę, zabierając czytelnika ze sobą. Równocześnie taka struktura pozwala także na łatwe i wiarygodne mieszanie gatunków i konwencji bez rozbijania wrażenia pewnej spójności i wywoływania poczucia niekonsekwencji – dostajemy i dramat, i grozę, i akcję, ale wszystko to dobrze ze sobą współgra.

Oprócz samej fabuły, za którą obok Mike'a Mignoli odpowiadają także Scott Allie i John Arcudi, należy pochwalić stronę graficzną albumu, będącą dziełem braci Maxa i Sebastiána Fiumarów. Bardziej realistyczna niż w klasycznych albumach o Hellboyu ilustrowanych przez Mignolę, dobrze podkreśla powagę sytuacji, w jakiej znalazł się główny bohater – a z nim cały świat. Podczas gdy niektóre historie o przygodach agentów BBPO i najbardziej znanego członka agencji można było traktować jako współczesne baśnie, ewentualnie urban fantasy, w tym spin-offie serii autorzy uderzają w poważniejsze tony i kreska ilustratorów znakomicie z tym współgra.

Kolejną zaletą albumu są dołączone do niego materiały dodatkowe – dostajemy w nich nie tylko galerię grafik z okładek poszczególnych zeszytów serii, ale także szkice koncepcyjne, sylwetki i portrety poszczególnych bohaterów, ukazanie etapów prac nad przykładowymi stronami czy pojedynczymi kadrami, a wszystko to okraszone komentarzami autorów – w sumie prawie osiemdziesiąt stron. Na koniec zostaje nam jeszcze zestawienie chronologiczne wszystkich albumów tworzących Mignolaverse, co z pewnością może ułatwić planowanie lektury osobom pragnącym od zera poznać całość historii o agentach BBPO, choć uważnie czytelnicy dostrzegą, że Egmont zaburza tę chronologię – jako dopiero nadchodzące oznaczone są bowiem tomy wcześniejsze niż choćby recenzowana pozycja. Mimo że dla porządku wypada zwrócić na to uwagę, to na pewno nie jest to kwestia, która wpływałaby na ocenę albumu.

A ta jest zdecydowanie powyżej przeciętnej – Abe Sapien: Mroczne i Straszliwe z czystym sumieniem mogę polecić nie tylko zagorzałym fanom serii komiksów o Hellboyu i jego kompanach. Choć do lektury potrzebna jest pewna znajomość uniwersum, to nie musi być ona dogłębna ani drobiazgowa, a nawet osoby pobieżnie tylko obeznane z wcześniejszymi pracami Mike'a Mignoli też mogą świetnie się bawić śledząc perypetie Abrahama Sapiena.

Wędrując wraz z Sapienem przez spustoszoną Amerykę, poznajemy kilka odpowiedzi na nurtujące go pytania, wydarzenia przedstawione w tym tomie otwierają jednak równocześnie nowe tajemnice i zagadki, których rozwiązanie – być może – czeka na nas w kolejnych albumach z serii.

 

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie albumu do recenzji.