» Magic: the Gathering » Talie » Szalone szaleństwa - Fluctuator Deck

Szalone szaleństwa - Fluctuator Deck

Szalone szaleństwa - Fluctuator Deck
Patrząc na talie, które od czasu do czasu opisujemy na naszym portalu i które przewijają się tutaj pod szyldem Magic: the Gathering, nie sposób nie zauważyć, że Polter jest serwisem traktującym przede wszystkim o towarzyskiej sferze tej karcianki. Owszem, nie pogardzi się dobrym deczywem turniejowym, jednak charakterystyka naszych tekstów częściej traktuje o grze wśród znajomych, w zaciszu własnego domostwa, za niewielkie pieniądze. Pamiętajmy, że Magic to nie tylko konstrukcje składane za setki lub nawet tysiące złotych, które mają umożliwić kierowcom pojedynki w turniejach za nieco większe pieniądze - to także zabawa i radość z budowania własnego Inwentarza Małego Maga (IMM), który jest odzwierciedleniem naszego sprytu i zdolności do wynajdowania synergii, a także umiejętności zarządzania nim w pojedynku z innymi IMM dla samej radości pojedynkowania się. (W tym momencie zorientowałem się, że poprzednie zdanie jest zbyt długie - wybaczcie.) Konkluzja z tego jest prosta - Magic to zabawa. Pomijając chwilowo formaty takie jak Standard, Modern czy Pauper, nie powinniśmy się obawiać interesować taliami, których idea jest rzadko przenoszona na sale turniejowe, ale które można zbudować niewielkim kosztem i/lub są niezwykłe na tyle, że gra nimi sprawia dużo frajdy oraz jest nierzadko niezwykle zaskakująca dla przeciwnika. Nie wiem jak Wy, ale z kolegami mieliśmy spory ubaw, gdy pierwszy raz udało się odpalić Freed Combo. Tego typu konstrukcje zawsze czynią sesje MTG nieco przyjemniejsze (chyba że ktoś stworzy talię niezwykłą, ale nudną - takie są Prison Decki, które jednak też niezwykle cenię). Talia, którą będę dzisiaj opisywał, wpasowuje się w ten schemat idealnie (tzn. nie w ten nudny, tylko ten zabawny). Po raz pierwszy usłyszałem o tym archetypie parę lat temu, gdy zafascynowany formatem Legacy, w którym talie liczy się w tysiącach złotych, wpisałem w Google "cheapest Legacy deck". Liczyłem bowiem na to, iż w takim bogatym - jeśli chodzi o możliwość kombinowania z różnymi kartami - formacie znajdzie się jednak miejsce na talię, na którą nie trzeba przeznaczać kilkumiesięcznej pensji. Parę wniosków po takich poszukiwaniach:
  • Deck poniżej 100 zł idzie złożyć. Jednak najlepiej to zrobić poprzez wzięcie decku do Moderna czy Standardu i udawanie, że jest on stworzony do Legacy.
  • Jeżeli trafiłeś (lub trafiłaś - proszę płeć piękną o wybaczenie przy wszelkich odmianach) na fajny niepozorny commonik, który w połączeniu z inną niepozorną karcioszką rodzi ciekawy deck, to najprawdopodobniej społeczność już to odkryła i ceny poszybowały w górę - patrz Glimpse of Nature, który w momencie jak otwierałem go kiedyś w boosterze, był crapem nieprzekraczającym 3 zł. Obecnie jego ceny oscylują wokół 50 zł i więcej.
  • W Standardzie lub Modernie da się wziąć turniejowych deck i go dość łatwo ubudżetowić do poziomu 80-160 zł. W Legacy po takiej operacji talia albo się do niczego nie nadaje (bo już nie zawiera kluczowych kart), albo kończymy na poziomie 300+ zł.
Tym niemniej, znajdzie się kilka pomysłów, które sceny turniejowej raczej nigdy nie zawojują, ale korzystają z dobrodziejstw Legacy pełnymi garściami i pozwalają się złożyć za małe kwoty. Takim wynalazkiem jest Fluctuator Deck. Jako że zaczynałem swoją przygodę z MTG od czasów Apocalypse i 7th Edition, mechanika Cycling kojarzyła mi się przede wszystkim z blokiem Onslaught, który był niedługo później. Nic bardziej mylnego - wyrzucanie karty z ręki i dociąganie nowej pojawiło się już w dodatku Urzy, choć nie ukrywam, że trudno mi się odnosić do tego czy wtedy było to aż tak popularne. Ważne jest jednak to, że wtedy pojawiły się karty, które umożliwiają nam dzisiaj skonstruowanie takiej talii. O co tutaj do licha chodzi? Fluctuator Deck jest typowym deckiem typu combo, który można opisać jako "szalony" - ma bardzo małą interakcję z przeciwnikiem, łatwo zaryzykować wykręcenie się nim bardzo szybko (nawet w drugiej turze, co jak na budżetową konstrukcję jest nie do pogardzenia), lecz wymaga nieco szczęścia oraz jest bardzo wrażliwy na kontry. Nie jest to deck, którym wygracie Bazaar of Moxen, ale jest... niecodzienny. Pierwszy wyraz w nazwie tej talii sugeruje nam, z jaką kartą będziemy mieli do czynienia - jest to oczywiście Fluctuator. Artefakt kluczowy, niezbędny, który w pierwszej chwili jest crap rarem. W drugiej też, ale społeczność oczywiście coś z nim zrobiła, czego wynikiem są wątki takie jak ten na forum MTG Salvation, który zresztą polecam przejrzeć, gdyż zawiera sporo pomysłów. Ogólny plan gry wygląda następująco: 1. Wystawiamy dwa lądy. 2. Wystawiamy Fluctuatora. 3. Cyclujemy po kolei wszystkie karty z ręki za darmo, aż do momentu kiedy dostaniemy win condition lub po prostu nie będzie czego cyclować. 4. Za pomocą dociągniętych kart zadajemy przeciwnikowi końcowe obrażenia. Brzmi to bardzo optymistycznie, nieprawdaż? Jak to zwykle bywa, tego typu pomysłowe talie wymagają bardzo specyficznego doboru kart i mało jest tutaj miejsca na modyfikacje umożliwiające odpowiedź na zagrożenia przeciwnika. Czego nam zatem potrzeba? Fluctuator - jak już mówiłem, bez tej karty cały sens odchodzi w niebyt. Możliwość niepłacenia dwóch bezkolorowych mana przy cyclowaniu to bardzo duży boost dla nas. Gdy w dodatku wszystkie nasze karty można wymieniać za 2 many lub mniej, robi się ciekawie. Raczej nie wyobrażam sobie, aby ten artefakt pojawił się w spisie w mniej niż 4 sztukach, jednak tutaj istnieje niebezpieczeństwo dociągnięcia dwóch takich kart - druga kopia jest nam zwykle niepotrzebna i dodatkowo zajmuje cenne miejsce w siódemce naszych kart w ręce. Tym niemniej, potrzeba wystawienia Fluctuatora w drugiej (lub ewentualnie w trzeciej) turze jest nagląca, toteż cztery kopie to mus. Przy okazji, jedna uwaga - pamiętajcie, że cyclować możemy także wtedy, gdy możemy rzucać Instanty, zatem równie dobrze z końcem tury przeciwnika. Karty z Cyclingiem za 2 many lub taniej - praktycznie cały deck musi być zbudowany z takich kart i mam tu na myśli zarówno lądy, jak i stwory. Należy tutaj od razu zwrócić uwagę na nasz specyficzny mana base - najważniejszym lądem u nas będzie Blasted Landscape, który jako jedyny ląd nie wchodzi stapowany i jego zagranie w drugiej turze umożliwia nam zagranie Fluctuatora w tym momencie. Same lądy służą tylko do tego, gdyż wygrywające combo będziemy odpalali z użyciem dodatkowej manodajki, o której poniżej. Lotus Petal - piękny przykład karty, którą jeszcze parę lat temu można było kupić za 5 zł, a obecnie za ok. 10-15 zł. Ma zastosowanie w wielu combodeckach, gdzie pozwala na znaczne przyspieszenie od pierwszej tury. Tutaj potrzebna jest nam jedna sztuka, która pozwoli do zagrania naszych "wygrywaczy". Coś, co daje nam więcej many, jak Songs of the Damned lub Dark Ritual - dlatego właśnie potrzebne nam są głównie stwory do odrzucania, gdyż są naszym paliwem dla tego zaklęcia. Z około dwudziestu kreatur na cmentarzu możemy wytworzyć tyle samo czarnej many - akurat tyle, ile potrzebujemy. A jeżeli zdecydujemy się na inne rozwiązanie, to wystarczy nam stary dobry Rytuał. Coś, co umożliwi pacnięcie oponenta za ok. 20, jak Consume Spirit lub Haunting Misery - różnica między tymi czarami jest taka, że do Konsumpcji potrzebujemy ponad 20 many, które możemy uzyskać z Pieśni Przeklętych. Nie musimy przy tym usuwać naszych kreatur z cmentarza. W przypadku połączenia Ritual + Misery nie musimy wytwarzać tak dużej ilości czarnej energii magicznej (tak, uwielbiam wprowadzać polszczyznę do Magica, gdyż to tak wesoło się pisze), jednak trzeba będzie usunąć stwory z cmentarza. Nie ma zatem jakiejś ogromnej różnicy na pierwszy rzut oka - pojawia się ona dopiero, gdy będziemy próbować wykorzystać potencjał naszego cmentarza w inny sposób lub ochronić się przed grave hatem. Aby nie przedłużać, oto proponowany (najbardziej surowy) spis takowej talii: 4 Blasted Landscape
4 Polluted Mire 3 Drifting Meadow 3 Remote Isle 3 Slippery Karst 3 Smoldering Center 1 Dromar's Cavern 4 Viscera Dragger 4 Barkhide Mauler 4 Disciple of Grace 4 Disciple of Malice 4 Jungle Weaver 4 Ridge Rannet 4 Yoked Plowbeast 4 Primoc Escapee 4 Fluctuator 1 Lotus Petal 1 Dark Ritual 1 Haunting Misery Tym razem... Analiza Części Składowych Decku ...będzie nieco inna niż zwykle, bowiem tak naprawdę przeznaczenie poszczególnych kart opisałem wyżej. Dlatego spodziewajcie się raczej ogólnych opisów w tej sekcji. Postaram się też dodać ceny, aby mieć świadomość kosztu talii (przy czym proszę o wybaczenie, jeżeli gdzieś się znacząco kopnę - nie jestem traderem i czasami polegam też na niezbyt precyzyjnych źródłach). Wysublimowany, Ale Jednocześnie Modyfikowalny, Czyli Mana Base (w skrócie W,AJM,CMB)
4 Blasted Landscape - ok. 1 zł 4 Polluted Mire - ok. 25-50 gr 3 Drifting Meadow - ok. 25-50 gr 3 Remote Isle - ok. 25-50 gr 3 Slippery Karst - ok. 25-50 gr 3 Smoldering Center - ok. 25-50 gr 1 Dromar's Cavern - ok. 1 zł Z obliczeń wynika, że optymalna liczba lądów w tej talii, podczas gdy chcemy mieć szansę na 2 lądy (ale nie więcej lub ewentualnie mniej) na startowej ręce (nawet po mulliganie), wynosi (jak ja lubię nawiasy) 19-22 karty. Dziewiętnastki raczej nie biorę pod uwagę, gdyż jest zbyt ryzykowana i początkowo chciałem dwudziestkę. Dlaczego zatem skończyło się na oczku, czyli 21? Z głupiego powodu - przy 7 kartach typu Win Condition i 20 lądach, wyszłyby 33 stwory. Jako informatyk nie mogę się na to godzić - okrągła wartość to 32 jako potęga dwójki, poza tym w spisie prawdopodobnie byłby jeden stwór w jednej kopii. Pomyślcie jak by było mu smutno. Jeśli chodzi o wybory, to komplet Landscape'ów jest musem - bezkolorowość nie robi nam dużej różnicy, a brak tapnięcia przy wejściu do gry jest ogromnym przyspieszeniem, gdy chcemy jak najszybciej wystawić Fluctuatora. Jako, że musimy mieć jak najwięcej kart, które, gdy są niepotrzebne, możemy odrzucić, większość lądów to karty z bloku Urzy (choć parę zostało przedrukowanych w Duel Deckach czy innych wariacjach). Dlaczego zatem znalazł się jeden Lair? Uznałem, że jeden niecyclowany ląd nie jest tak dużym obciążeniem, a zawsze to dodatkowa karta, która wchodzi niestapowana w drugiej turze. Poza tym zawsze szukałem zastosowania dla tych lądów i dzięki forum MTG Salvation - znalazło się. Może też nam wrócić jeden ląd ze stołu, który potem możemy odrzucić. Jeśli chodzi o sam dobór cyclelandów i Laira to nie ma on wielkiego znaczenia, choć raczej preferujemy te dające czarną manę oraz ewentualnie to, co szykujemy w sideboardzie. Przy okazji - czy tutaj wspaniale nie pasuje Crystal Vein? W pierwszej turze możemy rzucić naszego Fluka i wygrać. Problem w tym, że nie wiem do końca ile jest wart ten ląd, czy faktycznie 5 zł, czy "nieco" więcej. Biopaliwo, Czyli Stwory (w skrócie B,CS)
4 Viscera Dragger - crap, 15 gr 4 Barkhide Mauler - crap, 20 gr 4 Disciple of Grace - crap, 20 gr 4 Disciple of Malice - crap, 20 gr 4 Jungle Weaver - crap, 15 gr 4 Ridge Rannet - crap, 15 gr 4 Yoked Plowbeast - crap, 15 gr 4 Primoc Escapee - crap, 30 gr 32 kreatury powinny wystarczyć do wytworzenia 20 obrażeń, jakimi chcemy potraktować przeciwnika. Gdy będziecie przeglądać Gatherera, znajdziecie także sporo podobnych kreatur w bloku Urzy, w tym pauperowy top Cloud of Faeries. Dlaczego zatem one się tutaj nie znalazły? Gdyż kierowałem się: wiekiem dodatku (im młodsze karty, tym łatwiej je znaleźć), wielkością stworów (być może inny plan gry zakłada ich ożywienie) oraz ceną (tak naprawdę chodzi nam tylko o stwory z cyclingiem 2 - nie płaćmy za nie więcej niż jest to potrzebne). Win Condition, Czyli Win Condition (w skrócie WC,CWC) 4 Fluctuator - ok. 8-10 zł 1 Lotus Petal - ok. 10-15 zł 1 Dark Ritual - ok. 3 zł 1 Haunting Misery - ok. 50 gr Tę część opisywałem już przy omawianiu gameplanu. Oczywiście, jeśli ktoś woli, można wymienić Rytuał + Misery na Songs of the Damned + Consume Spirit (które może być nawet tańsze w złotówkach). Można też je dodać jako alternatywne WC lub ogólnie zwiększyć tę część, jednak pamiętajmy, że im więcej tutaj wciśniemy, tym mniej kart cyclowanych zmieścimy w talii. Ponadto możemy skończyć z sytuacją, kiedy po takim cyclowaniu zostanie nam 7 "normalnych" kart w ręce, a nadal nie będzie wszystkich składników do zabicia przeciwnika. Po zsumowaniu ceny całego decka, powinno wyjść ok. 60-80 zł, co jak na Legacy jest wynikiem rewelacyjnym. Tym niemniej, część z tych kart to crap i być może można je dostać gdzieś za małe grosze lub nawet za darmo. Przyznaję jednak, że nie jestem specjalistą w zakresie cen kart i trudno mi oszacować prawdziwą wartość lądów lub elementów Win Condition. Do tego dochodzi pierwsza wada tej talii, którą za chwilę przytoczę. Główne wady talii O, jest ich sporo i to zarówno w samej konstrukcji, jak i "z powodu" przeciwnika. Ale po kolei: 1. Niektóre karty są dość trudno dostępne - nie są to może białe kruki, ale swego czasu szukałem tych kart (i nie tylko ja) i oczywiście - można je dostać w Polsce, ale nie jest to takie proste (z góry uprzedzam pytania - nie, nie mam tej talii złożonej w rzeczywistości). Na szczęście, w dobie większych możliwości w zakresie płatności internetowych, nieco łatwiej jest sprowadzać produkty z zagranicy, ale tak czy siak należy mieć na uwadze problem dostępności. 2. Mulligany - jak już wspomniałem, ten deck jest szalonym combodeckiem, także ze względu na zależność od ręki, którą dobierzemy. Powinniśmy mieć na niej dwa lądy (w tym jeden nietapowalny, który zagramy w drugiej turze) i Fluctuatora. Niby niewiele, ale jednak bez tego musimy liczyć na szczęście lub wziąć mulligan. A wiadomo jak to bywa z mulliganami... 3. Kontry, discard, removal - dlatego ten deck jest zabawny i zaskakujący, ale niekoniecznie dobry. Bardzo łatwo nadziać się tutaj na kontrę w kluczową kartę (zwłaszcza, że nie mamy za bardzo możliwości odwrotu, gdyż wyprodukowanie potrzebnej many praktycznie zamyka nam drogę do zresetowania się), discard (większość potrzebnych kart mamy w jednej sztuce) oraz removal (land lub artifact - co prawda, to tylko nas spowalnia, ale im dalsze tury, tym nasze szanse na wygraną maleją). 4. Lifegain - nie jest to duży problem, bo w momencie gdy kręcimy się w 2-3 turze, przeciwnik (zwykle grający również nieco bardziej budżetową konstrukcją) nie ma zazwyczaj dużo więcej niż 20 życia. Tym niemniej pamiętajmy, że nie mamy tutaj komba na infinite mana i zwykle możemy liczyć na 20-25 obrażeń zadawanych przeciwnikowi.
5. Grave hate - jakby tego wszystkiego było mało, ta talia jest bardzo wrażliwa na wszelkie cmentarne przeszkadzajki. Songs of the Damned może zostać "skontrowane" po wejściu na stos i przed zresolvowaniem. Haunting Misery ma tutaj ciut lepiej, gdyż przeciwnik musi dostać priorytet w którymś momencie przed rzucaniem Misery, a karty z cmentarza usuwamy jako koszt zagrania zaklęcia. 6. Stabilizer - karta rzadko stosowana, ale kompletnie rozkładająca nasz deck (i np. deck oparty na Astral Slide lub Lightning Rift). Nadal możemy wygrać - przecież można poczekać kilkadziesiąt tur i w każdej odrzucać nadmiarowe karty z ręki. Można też równie dobrze jeść zupę widelcem albo słuchać Rebecci Black bez stoperów w uszach. Także widać, że ten deck ma masę problemów. Napisałem jednak na początku artykułu, że się z tym liczymy, gdyż chodzi nam o "funową" talię, która czasami wygra przez zaskoczenie i dostarczy dużo rozrywki. Tym niemniej, można tutaj próbować różnych wariacji oraz modyfikacji i korzystając z przytoczonego wcześniej wątku na Salwacji, postaram się część z nich opisać. Jakie są alternatywne ścieżki? Autumn's Veil To chyba najważniejsza innowacja w tym decku, która częściowo chroni nas przed destrukcyjnym działaniem przeciwnika. Żeby jednak faktycznie chroniło, musielibyśmy mieć ułatwiony dostęp do zielonej many (co nie jest tutaj aż tak wielkim problemem), a także składować ten czar w 3-4 kopiach, co już powoduje zawirowania w talii i zmniejsza listę cyclowanych stworów. Gilded Light Miscalculation Clear Spell Pierce Te karty za to mogą zostać zcyclowane (za wyjątkiem Spell Pierce) w momencie, kiedy nie są potrzebne (choć nie dają nam wtedy jakichś bonusów przy zadawaniu końcowych obrażeń), ale jeśli nastawiamy się na choć częściową ochronę komba - są nieocenione. Jeśli faktycznie ich potrzebujemy lub chcemy przygotować specjalny sideboard, to można się nimi zainteresować. Scion of Darkness
Cycle land + Lair + Fluctuator i możemy cyclować tego pana. Jest to raczej ciekawostka, którą można trochę postraszyć, aczkolwiek w połączeniu z następną kartą można coś zdziałać. Twilight's Call Ta karta jest najczęściej przytaczana jako alternatywny wincon, który może być wrzucany z sideboardu. Wystarczy nam 6 zcyclowanych stworów na cmentarzu, Songs of the Damned, trochę szczęścia i w 2-3 turze mamy parę bestii, na które oponent musi szybko poszukać odpowiedzi. Zmienia się wtedy trochę charakter talii - mamy wymienione Songi, być może więcej Petali, a także jakieś kontry. Exsanguinate Drain Life Dodatkowe karty, które można wykorzystać jako zaklęcia destrukcyjne. Mało użyteczną dla nas, ale warto wspomnienia cechą Exsanguinate jest to, że może wykończyć wielu przeciwników naraz. Street Wraith
Kto powiedział, że potrzebujemy many do cyclowania stworów? Street Wraith nie potrzebuje Fluctuatora, aby się dobrze bawić, ale za to sama karta jest ciut droższa w złotówkach ze względu na to, że całkiem często wykorzystuje się ją w topowych combodeckach. Także jeśli ktoś ma - również może wykorzystać. Restless Dreams Empty the Catacombs Reaping the Graves A to sposoby na powiększanie naszego paliwa. Szczególnie warte uwagi jest Empty the Catacombs które potencjalnie pozwala wrócić nam 20 stworów za 4 many i tym samym ponownie pozyskać kilkanaście jednostek energii magicznej. Restless Dreams może zrzucić nam bezużyteczne nadmiarowe Fluctuatory lub lądy i dać drugie życie stworom, które ponownie można zcyclować. Jeśli jesteśmy w stanie zadbać o Storm, mamy również Reaping the Graves, jednak taka karta wymaga nieco innej konstrukcji, z większym udziałem Songów, Rytuałów i/lub Petali. Skeletal Scrying Shattered Crypt Insidious Dreams Death Denied Inne możliwości na zabawy z kartami w ręce oraz na cmentarzu. Także wymagają nieco innej konstrukcji decku, choć i wtedy nie wiadomo, czy są warte wprowadzenia do talii. Mogą mieć jednak znaczenie, jeśli nastawiamy się na Storm. Tendrils of Agony
No właśnie - z połączenia paru "cmentarzopowracaczy" i zwiększonej liczby manodajek można wysnuć tezę, że da się z tego uzyskać jakiś konkretny licznik Storma. Wtedy Tendrilsy mają sens. Noxious Revival Regrowth Dodatek do poprzednio wymienionych kart, które pozwolą nam powrócić do wcześniej straconych kart, które skontrował przeciwnik lub są nam ponownie potrzebne. Czy warto je wrzucać kosztem paru naszych stworów? Pamiętajmy, że 32 to dość spora liczba, większość ludzi gra na ok. 28. Można zatem te cztery sloty dość swobodnie zagospodarować. Tombstone Stairwell Ciekawa karta, która - gdybyśmy byli w stanie ją utrzymać przez turę lub dwie - może stanowić dodatkowe Win Condition pozwalające na atak hordą Zombiaków. Taka zabawa w The Walking Dead jest jednak trochę kosztowna, gdyż nie dość, że musimy taki enchantment wystawić, to jeszcze zapłacić 2 many w następnej turze. Przy okazji - był nawet konkurs na najlepszy deck z wykorzystaniem tej karty. Bitter Ordeal Alternatywne WC w czyściutkiej postaci. Gravestorm uzyskujemy sami z siebie - nie musimy nic kombinować, w końcu musimy położyć te 30-40 kart na cmentarz. Sama karta nie jest też droższa niż np. Haunting Misery, a jest nieco bardziej odporna na grave hate. Warte uwagi? Warte. Lhurgoyf Paliwa na cmentarzu będziemy mieli pod dostatkiem, jednak takiego Goyfa trzeba by było najpierw rzucić, co przy 4 manach, w tym dwóch zielonych, jest nieco utrudnione. To jest możliwe tylko przy innej konstrukcji decku lub jako opcja sideboardowa. W innym przypadku ten stwór pozostaje kreaturą, która kojarzy się z hasłem "sporo potworów na cmentarzu". Laboratory Maniac
I ponownie alternatywny WC, jednak do niego jestem dużo mniej przekonany niż chociażby do Bitter Ordeal. Zauważcie, że nie zawsze jesteśmy w stanie opróżnić naszą bibliotekę do końca, gdyż często nie mamy już "miejsca" w ręce. Zaletą jest wygodny dla nas koszt 3 mana, jednak jedna z nich to niebieska, przez co Dark Ritual nie będzie aż tak użyteczny tutaj. Ancient Tomb City of Traitors Force of Will Enlightened Tutor Co do lądów, to istotnie, straszliwie przyspieszają nas w wystawianiu Fluctuatora oraz pozwalają nam na większe luzy w innych częściach decku. Force to wręcz obowiązek, gdy chcemy kontrować w Legacy (choć powinniśmy mieć więcej niebieskich stworów), a Tutor to nasz searcher po Fluka. Tym niemniej, jak pewnie widzicie, zebrane tu zostały karty, które kosztują czasami więcej niż sporo. A jeśli mamy na nie pieniądze, to jednak prawdopodobnie jesteśmy w stanie złożyć mniej budżetowy i solidniejszy deck. Mam nadzieję, że choć trochę Was zachęciłem do wypróbowania tej talii. Wiadomo, że ma ona sporo problemów, jednak jest tania, ciekawa, zabawna i pozwala zaskoczyć oponenta. Pytanie, czy gra towarzyska przyjmie combodecki pozwalające wygrywać w 2-3 turze. A może ktoś pokusi się o wyjście z taką talią na turnieju Legacy? Tak czy inaczej - liczę na to, że udało mi się kogoś zainteresować tym tekstem i zasiać kolejne ziarno wiedzy o różnych rodzajach decków. Czasami nieznanych szerszej publiczności. A miał być krótki tekst...
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
troche takich decków jest: fr000lic(cholera, płatki śniadanowe z o w środku -- storm deck na koboldach i artefaktach za 0, simian spirit i g oryginale elfie z glimpse of nature), mono u delver pauperowy, robots w wersji agroo i z metal workerem, woo rats z paupera => wszystko jest możliwe jeśli ma się troche szczęścia i nie gra przeciwko maszynom pokroju Bantów.
18-06-2013 21:27
SceNtriC
   
Ocena:
0
Dzięki za komentarz :)

1. Kiedyś też coś próbowałem sklecić na Koboldach i fakt, jest taki archetyp w sieci, choć zwykle znajduje w połączeniu z Cloudstone Curio + Tendrils of Agony.
2. Mono U Delver i Woo Rats - możliwe, że jestem niedoinformowany, ale to nie są czasem po prostu zwykłe napory, które po prostu bazują na szybkości, ale nie mają w sobie żadnych spektakularnych mechanizmów? Nie ujmuję i oczywiście skuteczności, a możliwe, że po prostu moja nieznajomość Paupera tutaj powoduje, że mam zniekształcony obraz sytuacji.
3. Masz jakiś przykładowy spis tych Robotów z Metalworkerem? Jestem bardzo ciekawy, a obecnie nie mogę niczego budżetowego znaleźć i same MUDy z Legacy dostaję :) Ale też pamiętam, że gdzieś kiedyś jakąś taką konstrukcję widziałem, tylko nie mogę sobie przypomnieć gdzie.

Pozdrawiam i dzięki jeszcze raz
19-06-2013 08:56
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
1. płatki śniadaniowe z forum salwacji zabijają grapeshotem(1turowo i stabilniej niż curio_simian spirit guide/elvish spirit guide/manamorphose).

2. delver/woo rats -> aggro z minimalną board control, nie slight. O ile delver jest śmiertelnie nudny bo wałkowany w każdym możliwym formacie, ma jakiś tam board control, więc daje możliwość zabawy a woo rats są aggro przeciwko innym aggro deckom.

3. 'spektakularnych mechanizmów' vrs fluctuoator.
LOL.
Tortured existence decki z paupera mogą być spektakularne.
A to dopiero jest małe cudeńko: Squandered Resources z salwacji pokazało kiedyś dreadnoughta z Reality Ripple/Vision Charm.

Pauper jest o tyle zabawny że obecnie jest przepełniony naprawde dopracowanymi taliami a nieznajomość jego formatu jest raczej powszednia - jeśli chciałbym grać budżetowo starszy format budżetowo(i natychmiast) wybrałbym coś z sqandered resources albo paupera - te talie są nieznane, daje to większą szanse na wygranie niż fluctuator którego zna KAŻDY i zabija go 1 kontra o ile przeciwnik wytrzyma 15 minutowego pasjansa czekając na pojawienie się artefaktu/song of the damned.
19-06-2013 20:11
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
w 1 chodziło oczywiście że curio z tendrilsami jest słabe, a jedyna słuszna i stabilna opcja to
simian spirit guide/elvish spirit guide/manamorphose(a i to niekoniecznie) żeby mieć 1 turowo mane na glimpse of nature i grapeshota. Artefakty-crity za 0 i koboldy.


Metalworker: wygooglanie mtg metalworker robots daje taki oto link http://forums.mtgsalvation.com/sho wthread.php?t=345809
na początek wystarczy
19-06-2013 20:16
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
poprzedni post można skasować jeśli kogoś to interesuje - nie ten link i troche się bałagan robi bo talia jest z innego formatu i nie ma metalworkera --'
(ale też może zostać jako podstawa)
Link to oczywiście
http://tappedout.net/mtg-decks/mud-07-01-13-1/

MUD albo big robots choś są też różne wariacje na temat łącznie z kuldotha red i pestermitem -> podstawą jest metalworker i city of traitor/cursed tomb -> ta podstawa coś kosztuje, reszte można wypchać* czymkolwiek(kuldotha red+signal pest +shrapnel blast).

*A TAK, deckbuilding to jednak podstawa :) //i nie do końca MUD staje się przez podstawę budżetowy

Kolejny totalnie dziwaczny deck to wariacja na temat RB satanic z mtgleague który ją kiedyś wygrał(!!) a potem pojawił się podobny deck w pauperze(UR weedragonauts, bez B który był iskrą bożą całej talii):
Aphotic Wisps + Kiln Fiend
Reszta to palenia/manamorhose i discard.


Formaty ethernal NIE SĄ budżetowe, ale skoro juz się z nimi bawić bez kasy, to serdecznie polecam talie z paupera i liczenie na łut szczęścia. Nawet WW kitkhinami udało się komuś wygrać turniej.
19-06-2013 20:40
SceNtriC
   
Ocena:
0
Dzięki za wszelkie linki - na te Roboty też trafiłem, natomiast pamiętam, że kiedyś widziałem jakąś wersją ubudżetowioną, której dużo bliżej było do Affki.

Co do "spektakularnych mechanizmów" - generalnie chodziło mi o decki, które wygrywają w dość nieszablonowy sposób. Mówiąc uczciwie, Storm Decki - choć zwykle skuteczne i warto nimi grywać, choćby po to, aby je zbadać - trochę mi się przejadły. Fluctuator nie jest stabilny oraz często nieskuteczny i doskonale o tym wiem, ale czy jest aż tak przez wszystkich znany? Być może, ale i tak potrafi zaskoczyć pewną grupę graczy :)

O Tortured Existence kompletnie zapomniałem, ale racja, że to też świetny, synergiczny archetyp.

Pozdrawiam i cieszę się, że rozwinęła się tutaj dyskusja ;)
19-06-2013 22:18
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
0 manowy storm deck to cheri000s (liczba zer zupełnie przypadkowa ale może pomoże w znalezieniu wątku na salwacji)

nieszablonowy sposób?
nie ma 'nieszablonowego sposobu na wygraną kiedy gra sprowadza się do warunkowego comba*(które nie działają) albo wyzerowania życia przeciwnika.
Decki budżetowe poniżej radaru, troche z innych formatów, ale skoro już zacząłem komentować:
SoulSisters / Panda (WB AggroControl z czasu ravnica+NUIce Age _ W Martyr + proclamathion of rebirth)
UW Fishe
UB Mille(i tak nie działa)
U DelverLess Aggro
CounterTop slighty

A to jest cudaczne i naprawde nieszablonowe
Helix Pinnacle
Fog ile tylko Wizards wydrukował
Braid of Fire
po co? nie wiem, ale wolałbym to niż fluctuator.

20-06-2013 02:21
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
CounterTop slighty to counter top z 1-2 manowymi kritami które coś robią(sowa z return to ravnica, cursecutcher itp; Albo autorstwa Paska CounterTop slivery, szczególnie że teraz wychodzi ich troche więcej)
Panda może być naprawde ciekawym wyborem (do moderna ale obecność vial w legacy kusi) ze względu na powrót do ravnicy i nowe karty dla orzhov

'nieszablonowe' ale może działać podpatrzone ku mojej radości z commandera
Mindcrank
Bloodchief Ascension

Problemem z 'nieszablonowym' wygrywaniem jest to że przeciwnik wygrywa szybciej.
20-06-2013 02:38
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
jeszcze chwila i sam zaczne pisać artykuł oO

Bohaterem i patronem będzie oczywiście
Mono G Bear Deck

w sieci krąży relacja kolesia który wsadził do talii do legacy tyle Grizzly Bearów(i pokrewnych) ile tylko znalazł.
Dowcipne na tyle, że otarł się o wygranie czegokolwiek talią na misiach 2/2 za 2 many. Zabrakło minimum szczęścia i Call of the Claw.

Bez urazy, ale Fluctuator to znany, znienawidzony i nudny pasjans, storm decki to przy nim w większości małe dzieła sztuki.

Roboty, MUD ->
MUD: Metalworker, Thran Dynamo i Lodestone Golem
Robots: affinity 2.0 które rezygnuje z tej mechaniki, zostając przy artefaktycznym aggro
Big Robots: ... metalworker, Lodestone Golem i wysyp mniejszych robotów???? cholera wie, pewnie to hybryda 2 powyższych bo MUD jest czysto kontrolne a Robots to aggro. Temat morze wymagający naprawde dużej wiedzy w formacie albo konta premium na starcity.


20-06-2013 02:59
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
smutna prawda jest taka, że ethernale to nie miejsce na budżetowe granie, bo karty mające jakiekolwiek zastosowanie utrzymują swoją cene, zostaje więc samemu znaleść combo pokroju painterstone/Helm of Obedience + rest in piece;
poszukiwać kart do działającego archetypu który jest zapomniany(UW Fish albo slivercountertop)(powodzenia, możliwe acz trudne - ceny się utrzymują na pewnym poziomie)którym można coś ugrać lub wzięcie talii - maszyny z paupera(z każdym dniem coraz droższe) i poprawienie jej unc/rarami.
20-06-2013 03:11
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
temat - morze(zbiornik wodny) = taki idiom
20-06-2013 10:32
Zephyel
   
Ocena:
0
@~:
'jeszcze chwila i sam zaczne pisać artykuł oO '

Śmiało, zachęcam - słać na [email protected] :)
20-06-2013 10:35
Specu
   
Ocena:
0
Deczywo ma na tyle duzo kritów, że można śmiało wrzucić Mortal Combat w ilości sztuk: 1, aby był alter win, na decki które nie mają opcji poradzenia sobie z enchantmentami (np. dowolne mono B)
22-06-2013 12:23

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.