» Recenzje » Lochy i Kwoki

Lochy i Kwoki


wersja do druku

Rabunku nadszedł czas

Redakcja: Henryk Tur

Lochy i Kwoki
Grupa śmiałków próbuje zrabować cenne skarby strzeżone przez ogromne smoczysko. Znacie? Nie, to nie streszczenie Hobbita, tylko tło fabularne Lochów i Kwok, czyli nowej gry w portfolio wydawnictwa Black Monk, w której spostrzegawczość i refleks odgrywają pierwsze skrzypce.

Lochy i Kwoki (ang. Dragons & Chickens) wpisują się w grono gier lekkich, szybkich i… doceniających wspomniany refleks oraz bystrość oka. Od 2 do 5 poszukiwaczy skarbów przemierza podziemne komnaty, aby wejść w posiadanie jak największych bogactw będących pod opieką smoka. Jak zdobyć upragnione precjoza? Oczywiście kartami.

Aby przygotować się do wędrówki po podziemiach potrzeba jedynie chwili na odpowiednie rozłożenie wszystkich elementów znajdujących się w pudełku. Sporą, jednolitą bryłę drewna w kształcie skrzyni skarbów wykładamy na stół wraz z okrągłą tarczą, a karta smoka ląduje tuż obok. Na koniec tasujemy pozostałe 109 kart i rozdajemy graczom tak, by każdy otrzymał ich tyle samo. Otrzymane karty formujemy w zakryte stosy. I to tyle, rabunek czas zacząć!

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Rozgrywka toczy się, dopóki gracze posiadają karty komnat do przeszukania. Do tego momentu rundy przebiegają identycznie. Na początku wszyscy wypowiadają hasło "Po-łu-py!" i odkrywają wierzchnie karty ze swoich talii, na których zawsze znajdują się dwa skarby (Pierścień, Korona, Perła, Złoto, Kielich i Diament) albo kwoka. Gdy karty są już na stole, rozpoczyna się wyścig. Kto pierwszy wykrzyknie nazwę skarbu najczęściej pojawiającego się wśród wyłożonych kart, ten zabiera je wszystkie jako łup. Wielokrotnie zdarzy się, że wśród wyciągniętych kart nie będzie można wskazać najczęściej występującego symbolu, bo dwa lub więcej skarbów będą tak samo liczne. Wówczas całość zgarnie osoba, która jako pierwsza złapie skrzynię skarbów. Do tego dochodzą jeszcze małe symbole pochodni na kartach komnat. Co oznaczają? Krótko pisząc – niezapalona pochodnia pozwala na kradzież skarbu ze stołu, nawet jeśli to inne symbole występują częściej. Również jeżeli to my wyłożyliśmy tę kartę!

No dobrze, ale gdzie w tym całym rozgardiaszu znalazło się miejsce dla smoka? A tym bardziej dla kwok? Ano w części komnat znajduje się smok albo fragmenty jego zwalistego cielska. Wówczas nie liczy się to, kto wskaże właściwy skarb, bo gracze muszą czym prędzej położyć dłoń na tarczy. Ostatnia osoba, która tego dokona, traci wszystkie dotychczas zebrane karty skarbów, na których mieści się przynajmniej jeden rodzaj kosztowności pojawiający się na karcie ze smokiem. W takich sytuacjach kwoka potrafi zakasować całe towarzystwo. Wystarczy pozostawić ją bestii na pożarcie, by spokojnie umknąć przed smoczym gniewem – naturalnie ze skradzionymi kosztownościami.

W ten sposób zabawa toczy się aż do wyczerpania talii, po czym poszukiwacze sumują liczbę kart skarbów. Wygrywa ten, kto najbardziej obłowił się na penetrowaniu komnat, zaś remisy rozstrzygają… zgromadzone kwoki.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Lochy i Kwoki zapewniają dynamiczną i radosną rozrywkę, w pełni opartą na spostrzegawczości i refleksie grających. Pojedyncza partia trwa raptem od 15 do 25 minut i przebiega płynnie, a prostota wręcz wylewa się z tej gry. Wykładamy karty, następuje moment skupienia, po czym… rozlegają się krzyki z nazwami skarbów lub dają o sobie znać dłonie zderzające się podczas próby pochwycenia skrzyni albo tarczy. Krótko pisząc – emocji nie braknie i niezwykle trudno o nudę przy stole. Bardzo łatwo za to o poprawę nastroju, gdyż gapiostwo i niedostrzeżenie smoka albo przekrzykiwanie się nazwami skarbów często wiąże się z salwami śmiechu.

Właściwie gra ma tylko dwie słabostki. Pierwszą z nich jest skalowanie. Co tu dużo pisać, im więcej jest osób, tym więcej kart z symbolami na stole, przez co zarówno poziom trudności, jak i zaangażowanie wzrastają. Zabawa w duecie jest pozbawiona emocji, za łatwo zidentyfikować najczęściej występujący symbol i większe znaczenie niż spostrzegawczość odgrywa refleks graczy. W innych konfiguracjach zabawa jest już przednia.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Drugim i zdecydowanie mniej odczuwalnym mankamentem jest smok. A raczej jego umiejscowienie. Po kilku partiach wiemy, w jakich rejonach kart pojawiają się zielone łuski i automatycznie tam właśnie podążamy wzrokiem. Finalnie uznaję to jedynie za drobnostkę, która miałaby znaczenie przy bardzo częstych rozgrywkach.

Lochy i Kwoki dostarczają mnóstwo funu z ograbiania smoczego skarbca. To prościutki tytuł, który przez szczątkową mechanikę nie nadaje się na częste i długie posiadówy. Za to świetnie sprawdza się w roli krótkiej zręcznościówki, o której warto pamiętać, chcąc zainteresować grami dzieci albo osoby rzadziej sięgające po planszówki. Albo po prostu mając kilkanaście minut na niezobowiązującą zabawę.

Plusy:

  • humor i dobra zabawa
  • prostota zasad i krótki czas gry
  • ładne wykonanie

Minusy:

  • bardzo dużo traci w duecie
  • trzeba ją rozsądnie dawkować

 

Dziękujemy wydawnictwu Black Monk za przekazanie gry do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
7.75
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Lochy i Kwoki (Dragons & Chickens)
Typ gry: imprezowa
Projektant: Josep M. Allué, Dani Gómez
Ilustracje: Siscu Bellido
Wydawca oryginału: Devir Games
Data wydania oryginału: 2016
Wydawca polski: Black Monk Games
Data wydania polskiego: 5 czerwca 2019
Liczba graczy: od 2 do 5
Wiek graczy: od 10 lat
Czas rozgrywki: ok. 20 min.
Cena: 49,90 zł
Mechanika: Pattern Recognition, Simultaneous Action Selection, Take That



Czytaj również

Rzut okiem na Jedyny Pierścień
Jedyny Smutek
- pierwsze wrażenia
Call of Cthulhu: Arkham
Wieczne cienie lęgną się w tej ziemi
- recenzja
Erpegowe polecajki 2023
Podręczniki pod choinkę
Nawiedziciel mroku: Gra paragrafowa
Nawiedzając Providence
- recenzja
Szepczący w ciemności: Gra paragrafowa
Nieludzkie szepty
- recenzja
Święto: Gra paragrafowa
Prawdziwie Boże Narodzenie
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.