» Horror czyli Kulthulhu » Opowiadania » Kotek

Kotek


wersja do druku
Redakcja: 11186

Lubię ten moment ciszy. Tę krótką chwilę tuż przed wyrwaniem serca. Mierzi mnie to całe krzyczenie, szarpanie, walka. Dzikie spojrzenia zamglone wyłącznie myślą o przetrwaniu.

Może nawet nie tyle mierzi, co po prostu nudzi. Serio. Ja wiem, że widzieliście setki filmów i jesteście przekonani, że bez śladów czerwonego lakieru od paznokci wbitego w mą skórę i zapachu potu zmieszanego z damskimi perfumami nie mogę dojść. Że bez krzyku siedemnastoletniej dziewczyny nie jestem w stanie dostać orgazmu. Bzdura, jak mawiał pewien kabareciarz. Doskonale radzę sobie masturbując się w swoim małym ciemnym pokoju. Zresztą, laski z internetu i tak zawsze są ładniejsze.

Ale, wracając. Dziewczyna leży na ziemi przykrytej gazetami, pół podłogi obryzgane jest krwią. Panuje absolutna cisza. Nawet tramwaje za oknem chyba się zatrzymały. Ona nie patrzy już na mnie tylko gdzieś w przestrzeń, widząc pewnie te rzeczy, które widzi się tuż przed śmiercią. Ja klęczę jej na brzuchu, powoli i z mozołem wycinając kolejne partie mięsa, dopóki nie dostanę się do swego ukochanego serca. Kiczowate? Może trochę, ale zawsze lepsze to niż pęcherz...

Czy mówiłem już jak to się wszystko zaczęło? Miałem całkiem normalną rodzinę. Wychowałem się w bloku, oboje rodziców z wyższym wykształceniem, średnie przychody - nic nadzwyczajnego. Uczyłem się dobrze, ale nie wybitnie. Łyknąłem trochę kultury, ale nie rozróżniałem oper po pierwszych nutach ani perfum z pół kilometra. Słowem - idealny przykład przyszłego przedstawiciela klasy średniej. Dom, żona, dziecko, pies, hipoteka.

Kiedy miałem sześć lat bawiłem się razem z kuzynem na wsi. Wiecie, takie tam wiejskie zabawy, gonitwy, piłka nożna, rzucanie kamieniami. Kamienie, właśnie. Zaczęło się od tego, że kuzyn trafił kurę kamieniem wystrzelonym z procy. Biedne zwierze wpierw upadło i myśleliśmy, że będzie rosół. Ale potem kura podniosła się i zaczęła biegać, ale... tylko w lewą stronę. Pamiętam jak staliśmy na niewielkim, zagraconym podwórku i zaśmiewaliśmy się z niej, jak próbowała dotrzeć gdziekolwiek zataczając te swoje śmieszne kółka na wiecznym przechyle w lewo.
Potem był kot. Zwyczajny dachowiec. Dał nam się złapać i zaczęliśmy sprawdzać z jak wysoka i jak mocno obrócony spadnie na cztery łapy. Przy pewnej wysokości nie dał rady i spadł na kamienną drogę jak kłoda. Żył, ale nie mógł się ruszać. Uciekliśmy przerażeni. Nazajutrz już go nie było i nikt nas o to nie zaczepiał, więc niby skończyło się dobrze.

Ale ten kot prześladował mnie. Znaczy nie, nie jestem świrem, nie to, że widywałem dwumetrowego śledzącego mnie kota. Nic z tych rzeczy. Po prostu dręczyły mnie wyrzuty sumienia. Spowiadałem się z tego czynu kilkanaście razy, ale mimo wszystko to wciąż powracało do mnie. Potrafiłem przyjaciołom powiedzieć o sobie wszystko. O chwilowej impotencji, o masturbacji, o paleniu trawki, ale nie o kocie. To było coś, co dręczyło mnie przez całą moją młodość.

A teraz kuzyn pracuje w banku w Irlandii Północnej i ma normalne życie a ja wycinam serce tej biednej dziewczynie.

No tak, ale przecież nikt nie uwierzy, że zabicie jednego kota prowadzi od razu do przemiany w psychopatycznego mordercę. Oczywiście, że nie. Myślę, że był to pierwszy krok. Kolejny nastąpił dopiero gdy miałem dwadzieścia lat. Razem z kumplami wychodziłem z knajpy, lekko podpity. Rzuciło się do nas paru kolesi, którzy najwidoczniej nie mieli nic lepszego do roboty i wywiązała się bijatyka. Czy to ja trafiłem na słabszego, czy też sam się nie doceniałem - nie wiem. Dość powiedzieć, że sprałem swojego na kwaśne jabłko i biłem jeszcze długo po tym, gdy już przestał się bronić.

Następnego dnia miałem strasznego kaca. Moralnego też. Wychowany zostałem bowiem bez przemocy i nigdy jej nie pochwalałem. Ale! Zauważyłem, że to całe zdarzenie i wyrzuty sumienia związane z pobiciem człowieka zdjęły mi z barków ciężar domniemanego zabójstwa kota. Zastanawiające.

Wkrótce okazało się, że aby zagłuszyć wyrzuty sumienia choć raz na jakiś czas muszę zrobić coś gorszego niż poprzednio. Pobić kogoś. Zgwałcić. Potem zabić. Wkrótce zwykłe morderstwo też już nie wystarczało, musiałem znęcać się nad ofiarami, palić je żywcem, wycinać organy. Spirala nakręcała się w nieskończoność, dając mi w zamian parę dni wytchnienia, parę dni wolnych od udręki i koszmarów.

I tak to właśnie wygląda. Żadnej patologicznej przeszłości, żadnego molestowania w dzieciństwie, żadnych sił nieczystych. Po prostu zbieg okoliczności i to, że ten głupi kot nie wylądował na cztery łapy. Dlatego właśnie klęczę na brzuchu tej dziewczyny i właśnie kończę wyjmowanie serca. Ona już nie żyje, a za oknem ciszę przerywają policyjne syreny. Na pewno miliony ludzi oglądać będą mnie w wiadomościach.

Czemu zadzwoniłem na policję? Wiecie, nie mam pojęcia co zrobię gdy skończą mi się pomysły na coraz większe okrucieństwa, dlatego potrzebuję trafić do miejsca, gdzie ludzie mają takich pomysłów mnóstwo. Czyż więzienie nie będzie do tego celu idealne? A że w Polsce nie ma kary śmierci, będę mógł poużywać do woli. Może nawet przysłużę się społeczeństwu?

W każdym razie nie mogę pozwolić sobie na to, by lęki powróciły. Nie poradzę sobie z tym, gdy znów mnie napadną i będę leżał na ziemi śliniąc się i błagając demony przeszłości o zlitowanie. Nie. To moje życie i nie mam zamiaru zmarnować go pozostając nieustannie w strachu i bezsilności.

I koniec zabawy, faceci z maskami na twarzach wywalają drzwi, mimo, że zostawiłem je otwarte. Wpadają do pokoju świecąc latarkami, potykając się o wnętrzności sprzed tygodnia i wrzeszcząc coś niezrozumiale jak zwierzęta. Jeden z nich przystaje przy ścianie, żeby się wyrzygać. Widać nie może znieść waszego widoku, ciałka moje.

Rzucają mnie na podłogę i zakuwają w kajdanki. Pełni wściekłości i agresji. Nie rozumieją, że chciałbym jedynie przywrócić do życia tego kotka. Jednego małego kotka.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


~noth

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
uroczo patologiczne
11-09-2007 08:09
kilroy
   
Ocena:
0
sweet

BTW: mi się zdaje czy to zdanie dziwnie sie konczy?:
Widać nie może znieść waszego widoku ciałka moje.
11-09-2007 10:07
Iman
   
Ocena:
0
Niezła psychoza. Jest w tym co prawda trochę wtórności (nieraz już poruszany temat psychopatycznego mordercy), aczkolwiek sam pomysł z kotkiem jest dobry. Agresja zrodzona z poczucia winy to dość ciekawa idea. No i zaintrygowała mnie przewrotna opinia o mordercy, który idzie do więzienia szukając natchnienia ;)
11-09-2007 10:08
Szczur
    Pomysł
Ocena:
0
z więzieniem ładny :)
11-09-2007 10:30
JoAnna
   
Ocena:
0
Interpunkcja...
poza tym ludzie dręczeni wyrzutami sumienia z powodu śmierci kota zazwyczaj zamieniają się w matki Teresy, żeby odkupić domniemaną winę.
Ale upiorne poczucie humoru bardzo mi się podoba.
11-09-2007 11:59
8536

Użytkownik niezarejestrowany
    zakłuwają
Ocena:
0
Chodzi chyba o "zakuwaja", w kajdanki w domysle? Czy zakłuwają go nozami w obronie wlasnej?
11-09-2007 12:34
Rothar
   
Ocena:
0
@ Hajdamaka - dziękujemy za wychwycenie niefortunnego sformułowania, poprawione
@ kilroy - tak miało być w zamyśle autora, bohater zwraca się do ciał swoich ofiar
11-09-2007 13:17
evergreen
    prawdziwie
Ocena:
0
KULTowe :)
11-09-2007 14:56
Jeremiah Covenant
   
Ocena:
0
Niezłe, choć fragmentami niepasujące do całości. Od początku bowiem gość wydaje się całkiem lajtowy - "Słowem - idealny przykład przyszłego przedstawiciela klasy średniej". Opisuje wszystko z pewnym makabrycznym poczuciem humoru, do którego pewne zwroty zwyczajnie nie pasują (vide " (...) błagając demony przeszłości o zlitowanie."). Tekst nie rzucił mnie na kolana, w skali szkolnej -4 (za ten pomysł z więzieniem).
11-09-2007 20:59
zara2stra
   
Ocena:
0
@Jeremiah Covenant: i może właśnie przez to "lajtowe" podejście przypomina mi troszeczkę (wiem, jakikolwiek motyw powinien wykluczyć skojarzenia, ale...) Patricka Batemana z American Psycho :)

Jak dla mnie bardzo fajny tekst.
11-09-2007 21:12
Czarodziej.goblin
   
Ocena:
0
Karol Kot też lubił zabijać zwierzęta i od tego zaczęła się jego przygoda.
12-09-2007 09:40
Futrzak
    Wiewiór rzecze:
Ocena:
0
Niezłe, doprawdy niezłe. Poniekąd nawet wstrząsające.
12-09-2007 18:49
Qball
   
Ocena:
0
Całkiem niezłe opowiadanko. Chociaż ostatnie LiaiLa było IMO lepsze ;)
13-09-2007 18:31
~Vesa1

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Bardzo ładne.
15-09-2007 10:38
~Lamira

Użytkownik niezarejestrowany
    Nieco sentymentalne?
Ocena:
0
Ciekawie napisane opowiadanie, choć zauważam w nim kilka zdań utrzymanych w sentymentalnej stylistyce. Bardziej oszczędny styl dodałby dreszczyku.
21-09-2007 18:08
~ted bundy

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Co to za porypana strona?Ludzie czy wy jako użytkownicy tej strony macie nierówno pod kopułą????????
14-01-2008 11:51
~czeczen

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
no to sie zabłąkał biedak
23-02-2009 22:24

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.