» Recenzje » The Battle for Wesnoth

The Battle for Wesnoth

The Battle for Wesnoth
W 2003 roku powstała turowa gra taktyczna z elementami RPG – The Battle for Wesnoth. Wydana na wolnej licencji, nieustannie rozwijana od ośmiu lat, stała się prawdopodobnie jedną z najbardziej znanych, darmowych gier turowych.


Jak za darmo, to czemu nie brać?

"Turowa gra taktyczna", ale dlaczego nie "strategia"? Choć znaczenie ma odpowiednie dysponowanie złotem (jedyny surowiec dostępny w grze) oraz plan działania, to rozstrzygnięcie bitew opiera się na umiejętnym zestawieniu jednostek podczas walki. Dlatego dalekosiężne planowanie nie jest aspektem wspieranym przez grę. The Battle for Wesnoth posiada także pewne elementy RPG, które szlifują ostateczny kształt rozgrywki. Mapa oparta jest na sześciokątach foremnych (heksy). W wersji 1.85 mamy do dyspozycji 15 kampanii, tryb multiplayer oraz edytor map. Gra występuje także w polskiej wersji językowej i jest dostępna na Windowsie, MacOS oraz Linux.


Mamy do dyspozycji sześć stronnictw: Lojalistów (ludzie), Buntowników (elfy), Sojusz Knalgański (krasnoludy wraz ze zbójami), Ludy Północy (orkowie, gobliny i trolle), Nieumarłych (jak nazwa wskazuje) oraz Smoki (czyli smoki i jaszczuroludzie). Każde z nich ma przypisany konkretny styl rozgrywki, swoje wady i zalety. Łącznie dostępnych jest aż 16 ras oraz 200 rodzajów jednostek.


Co kryje się w tych dziwnych wielokątach?

Grafika jest największym (na szczęście) mankamentem, bowiem gra wydana jest w 2D "na bitmapie". Niektórych może to zrazić, ponieważ grafika trójwymiarowa jest w XXI wieku standardem w produkcjach na PC. Autorzy postarali się przynajmniej o dobrą jakość wykonania, mimo słabo zaawansowanej technologii graficznej. Trudno wymagać od darmowej gry fotorealistycznych obrazów.
Jednostki przedstawione są jako bitmapowe miniatury na mapie, a większe obrazki pojawiają się w Wiki dołączonej do gry (o tym w innym akapicie). Niektóre z nich są delikatnie inspirowane mangą, lecz wciąż trzymają się standardów fantasy.

Każdy sześciokąt może przedstawiać zarówno teren (od wód różnej głębokości, po trawy, lasy, pustynie czy góry), jak i budowlę (wioska, zamek, fort palisadowy, etc.). Różnice pomiędzy poszczególnymi rodzajami heksa są czytelne, a plansza rozgrywki nie drażni oka. Autorzy pokusili się nawet o różnego rodzaju pieczary i mosty.

Oprawa audio nie zachwyca. Ani nie przeszkadza, ani nie zwracamy na nią większej uwagi. Muzyka w tle i odgłosy walki uprzyjemniają rozgrywkę, ale ciężko byłoby nazwać je mocną stroną gry.


Aby nie popełnić błędu Napoleona...

Sednem rozgrywki jest umiejętne zarządzanie jednostkami w bitwie, bowiem na jednym polu można postawić tylko jedną. Część z nich walczy wręcz, inne atakują na dystans czy magią, a jeszcze inne potrafią leczyć. Każda atakuje cel tylko wtedy, gdy jest w jego sąsiedztwie. Teren ma kolosalne znaczenie w walce, bowiem wpływa na modyfikator obrony jednostki (współczynnik zmniejszający szansę na trafienie przez przeciwnika); zatem jedne bardziej przydają się w lesie, a inne w wodzie. Nie należy zapominać o tym, że doba w Wesnoth trwa sześć tur. Każda jest konkretną porą dnia, a jednostki – ze względu na swój charakter (praworządny, neutralny, chaotyczny) – różnie radzą sobie w zadawaniu obrażeń w zależności od tego czy jest noc, czy dzień. Dzięki temu gra nie jest już ślepym posyłaniem jednostek wprost na przeciwnika według ustalonej odgórnie taktyki. Często atak zorganizowany o złej porze (np. orkami w środku dnia) może zniweczyć szansę na zwycięstwo.

W grze występuje aż sześć typów ataku: astralny, chłód, ogień, cięty, kłuty, obuchowy. Zaś każda jednostka posiada inne modyfikatory obrony przeciwko każdemu z nich. Wszystkie posiadają też Punkty Życia, które determinują, ile obrażeń mogą wytrzymać nim polegną i znikną z pola bitwy na zawsze. Kolejnym aspektem rozgrywki są wioski, które pozwalają utrzymywać żołnierza (tak, tak, koszty utrzymania wyrażone w złocie) oraz generować przychód, za który wynajmiemy kolejne bitmapowe maszyny zagłady.


Wszelkie informacje o mechanice gry oraz pojawiających się postaciach zawarte są we wspomnianej wcześniej Wiki wbudowanej w grę. Dostępna jest podczas rozgrywania dowolnego scenariusza, uzupełniana w miarę naszych postępów i w trakcie szukania różnych wyzwań w grze. Jeśli ktoś ma kłopot z AI, zawsze może wspomóc się wbudowanym tutorialem.


Dlaczego żołnierze MAJĄ imiona?

A dlaczego The Battle for Wesnoth jest grą z elementami RPG? Kierujemy nie całymi oddziałami, tylko pojedynczymi jednostkami, które posiadają własne imiona oraz dwie cechy losowe. Jedna jednostka może być silniejsza, druga inteligentniejsza, zaś trzecia może posiadać obie te cechy naraz. Dodatkowo każda jednostka może awansować na co najmniej dwa bądź trzy (w zależności od jej typu) szczeble rozwoju, na których przybiera na sile. Niektóre mają więcej niż jedną drogę rozwoju; prawie zawsze to dwie odnogi
rozwidlające się podczas pierwszego awansu. Do rozwoju potrzebne są Punkty Doświadczenia (XP po prostu), które uzyskuje się walcząc i niszcząc wrogie jednostki. Dodać należy, że część postaci różni się płcią, choć w większości mamy do czynienia z mężczyznami. Różnice między poszczególnymi jednostkami są znaczące, co zapewnia spory potencjał fabularny oraz gwarantuje różnorodność w wykorzystaniu taktycznym.


Jak podbić Wesnoth?

Mowa o kampaniach, czyli podstawie grania w trybie single-player w The Battle for Wesnoth. Do przejścia jest 15 kampanii różniących się przypisanym poziomem trudności. Jednak zawsze we wstępie można go zmodyfikować (początkujący, łatwy, trudny). Rozegranie wszystkich pozwoli na poznanie każdego ze stronnictw. Najczęściej celem misji jest wyeliminowanie przeciwnika w określonym przedziale czasu (limit tur), czasem wystarczy po prostu utrzymanie się na placu boju lub dotarcie konkretną jednostką do oznaczonego na mapie miejsca. Oczywiście wszystko okraszone jest mniej lub bardziej
interesującą fabułą. Często cele misji posiadają dodatkowe warunki, których spełnienie skutkuje bonusami (np. więcej złota w następnej misji, dostępność jakiegoś bohatera). Jednostki, które przeżyją misję, przenoszone są do dalszych etapów kampanii, podobnie jest ze złotem (najczęściej 40% zebranego i ewentualna premia za odpowiednio wczesne ukończenie misji). W ten sposób można skompletować oddziały odpowiednie do konkretnych rodzajów wyzwań, a do każdego następnego jesteśmy lepiej przygotowani.


A co jeśli już podbiliśmy Wesnoth?

Oprócz kilkunastu kampanii mamy do dyspozycji tryb multiplayer. Oficjalny serwer oraz dwa tak zwane "alternatywne" spokojnie wystarczają do pomieszczenia wszystkich zainteresowanych. Ponadto poprzez ten tryb można grać sam na sam z komputerem. Jeśli misje w grze znudzą się, możemy sięgnąć po edytor map, dzięki któremu pogramy przez dodatkowe parę godzin. Ostatnią propozycją są niezliczone mody i mapy stworzone przez fanów Wesnoth. Dość powiedzieć, że dodają one nowe jednostki i tak zwane ery (zestawy jednostek, bohaterów i stronnictw). Modyfikacje są banalne do zaaplikowania (ściągamy i potwierdzamy), a pozwalają na przeniesienie się w wysoce magiczne światy czy wojny z udziałem broni palnej. Niektóre mody poszerzają możliwości RPG-owania na specjalnie
przygotowanych do tego mapach. Jedna z modyfikacji pozwala pobawić się w założycieli osad. Mało tego, istnieje też taki, który pozwala zasymulować rozwój cywilizacyjny (technologiczny?) od prehistorycznych jaskiniowców po czołgi i samoloty. Istnieje nawet mod pozwalający symulować skirmish... w paintballa. W praktyce, dzięki modom, rozgrywkę można zmienić tak, że w efekcie otrzymamy trochę inną grę niż ta, którą zainstalowaliśmy na początku.


Wracając do szarej rzeczywistości...

Mimo na poły archaicznej grafiki i mało skomplikowanych rozwiązań, The Battle for Wesnoth naprawdę dobrze się broni, jak na darmową grę. Gra jest wysoce grywalna. Grafika w obecnej wersji Wesnoth bywa nawet miła dla oka. Muzyka jest całkiem przyjemna, choć nie przykuwa większej uwagi. Uważam, że to dobra gra ze względu na solidne wykonanie (nawet mimo braku technologicznych fajerwerków), sprawny i sensowny system walk oraz przyzwoicie zaimplementowane elementy RPG. Polecam tę grę głównie tym, których nie zraża brak silnika fizyki Havok czy nowszych cudów w grach komputerowych, natomiast preferują strawną gierkę taktyczną osadzoną w klimacie fantasy.


Plusy:
  • darmowa
  • wiele godzin zabawy (multum kampanii i misji)
  • łatwe dostosowanie warunków rozgrywki (mody, mapy, ery, edytor)
  • zmusza do elastycznego dostosowania taktyki podczas starcia

Minusy:
  • grafika (to wciąż bitmapowe 2D, ale ze względu na jakość, to niewielki minus)
  • trochę sztampowe fabuły w kampaniach

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
8.36
Ocena użytkowników
Średnia z 14 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 6
Obecnie grają: 2

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: The Battle for Wesnoth
Data premiery (świat): 2003
Wymagania sprzętowe: procesor 1 GHz, 512 MB RAM, Windows / Linux / MacOS
Nośnik: pobranie
Strona WWW: www.wesnoth.org
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 0

Komentarze


banracy
   
Ocena:
+1
Madlok - To jest fałszywe rozróżnienie, garfields może lubić gry mniej losowe od Wesnotha i bardziej od szachów. Nie wiem jak można tego nie rozumieć.
06-04-2011 13:21
~The czart

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
~Madlok - losowości w grze gdzie ataki mają określony % na trafienie zupełnie wykorzenić się nie da, ale gra choć naprawdę wciągająca to potrafi momentami okrutnie wkurzyć. Nie wiem jak jest na multi ( nie gram z innymi puki co ), ale w kampaniach miałem już kilkanaście cykli load/try/load/try ( trwających nawet po 10 minut ) czyli próbowania aż nasza jednostka łaskawie w końcu trafi jakąś przyzwoitą ilością ataków ( 2 z 3 na 60 % najczęściej ). Dla porównania komp nie ma problemu z akcjami typu trafienie 7 z 12 ataków na 30% ( a po wczytaniu 8, po kolejnym wczytaniu 9, potem znów 7, a po czwartym wreszcie wczytaniu 4 - autentyk, a mniej dzikie ale nadal "ponadstandardowe" sytuacje zdarzają się mu prawie non-stop ).
06-04-2011 13:27
von Mansfeld
   
Ocena:
0
~The Czart

Z tym fartem AI to się nie zgodzę: często bowiem wystarczy że mają 40% szans do trafienia, by faktycznie rzadko trafiało, a przy 30% bardzo często pudłuje. Zgadzam się z Madlokiem, że to może być efekt selektywnego zapamiętania "pecha" (też tak miałem). Trochę pograłem na multi (duele) i inaczej spojrzałem na ten aspekt losowości.

I nie gram metodą "save/load". Po prostu trzeba kombinować przed atakiem, a nie dopiero "po", kiedy będzie źle. Ot, wystarczy rozpisać sobie szanse na dane warianty rezultatu ataku (ba, gra za nas daje te statystyki). Ba, nawet w grze są statystyki, jakiego "farta"/"pecha" mieliśmy w zadawaniu obrażeń i ich otrzymywaniu. Zdarza się, że nawet po kilkunastu turach intensywnych walk, odchylenie wynosi -10%/+10% (mniej zadanych niż średnia/więcej otrzymanych niż srednia). Ale również zdarzało mi się mieć odwrotnie.
06-04-2011 13:37
~Madlok

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Statystyki też nie oddają faktycznego farta. Co innego mieć szczęście w kluczowym momencie, a co innego w mało ważnej potyczce na drugorzędnym odcinku.
Szczęście trochę liczy się też bardziej na początku, gdy chcemy zrobić szybki rush. Gdy już dysponujemy większą ilością jednostek i mamy coś w rodzaju frontu, to bardziej liczy się planowanie.

@The czart
Spróbuj grać na kodach http://wiki.wesnoth.org/CommandMod e, np dodaj sobie złota, awansuj jednostki itd. Tyko odpal grę z opcją -d. Save/load nie jest zbyt wygodny.
06-04-2011 16:00
~The czart

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Gra na kodach to nie dla mnie, puki co jakoś daje sobie radę. Granie metodą save/load jest oczywiście czasami nie wygodne, ale przynajmniej zabezpiecza przed dość częstymi seriami zezów jakie jednostki ( przynajmniej moje ) lubią sobie od czasu do czasu urządzić.

A kombinowanie przed atakiem na niewiele się zdaje gdy nasze odziały nie potrafią ubić jakiegoś wroga którego mają "na widelcu" a jak przychodzi do ataków to trafiają go 1/2 albo 1/3 tego co by wynikało z szans trafienia. I nie mówię tu o ataku jedną jednostką tylko kilkoma w jeden cel na raz.
07-04-2011 12:04
~garfields

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
:) nie jestem mistrzem tej gry, ale też nie zniechęciłem się po kilku porazkach, jednak efekt taki jak opisuje czart - czyli nietrafialność w niby oczywistym momencie - zdarza się w wesnotch dosyć często i bywał to zabójcze dla (niby) dobrze przygotowanej armii :).

Wybaczę np. moim krasnoludzkim strzelcom, że trafiają 1 trafienie na 3 strzały, bo jak przywalą to mocno, ale nikt mi nie wmówi, że jest OK kiedy krasnale prowadzeni przez komputer trafiają 1/1 strzał przez całą rozgrywkę. Były też sytuacje gdzie przewaga atakujących (gra sieciowa) była w jednostkach mniej-więcej 4 do 1 i ci 'nagle' przestawali cokolwiek trafiać, nawet przy 70% szansie.

Tak na marginesie nie sądziłem, że tylu was gra/grało w tę grę :D
07-04-2011 13:42
~

Użytkownik niezarejestrowany
    The czart
Ocena:
0
Jak gra jest taka wciągająca ( mimo wszystkich wad ) to czemu się tu dziwić :) ?

Darmowość, masa modów, map i kampanii do ściągnięcia chyba tu tylko pomagają :) .
07-04-2011 15:51
angel21
   
Ocena:
0
to skąd takie wymagania? xD
08-04-2011 09:43
54591

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Grałem we wcześniejszą wersję gry (tą z czterema kampaniami) i przeszedłem dwie albo trzy kampanie.
Nawet niezła była ta historyjka tego osieroconego dzieciaka i jego siostry, którym pomaga jakiś mag i krasnoludy aż zostają wreszcie władcami krainy. Jak na darmową gierę to bardzo długa była ta kampania.
Co denerwowało podczas gry, to jak stwierdziło już wiele osób, losowość i dziwny system zależności % trafienia od terenu na którym się stoi. Mocna jednostka dostaje bęcki od plew, albo plewa broni się przed atakami mocniejszych jednostek - skrajne przykłady, ale nadzwyczaj prawdziwe w tej grze.
Ja bym ogólnie dał 6/10, bo można i miło pograć i wpaść na kilka fajnych pomysłów do RPGów, ale tak to strata czasu.
19-05-2013 17:31

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.