Wiedźmin 2

Autor: Jan 'gower' Popieluch

Wiedźmin 2
Na Wiedźmina 2 czekałem od chwili, gdy skończyłem pierwszą część. Przez ostatni rok niemal codziennie odwiedzałem oficjalne forum gry i śledziłem wszystkie nowe informacje, które dochodziły ze studia CD Projekt RED. W końcu nadeszła oczekiwana chwila – w moje ręce trafiło pudełko z Edycją kolekcjonerską. O jego zawartości pisałem w osobnym artykule, teraz więc mogę całkowicie poświęcić się ocenieniu samej gry.


"Teraz zapewne Ekscelencja powie mi, jaka czeka nas przyszłość."

Wiedźmin 2: Zabójcy królów to bezpośrednia kontynuacja debiutanckiej produkcji studia RED. Znowu przyjdzie nam pokierować losami Geralta z Rivii i razem z nim zwiedzać świat wykreowany przez Andrzeja Sapkowskiego. Trzy miesiące po nieudanym zamachu na króla Foltesta Geralt bierze udział w szturmie wojsk temerskich na zamek La Valette. O tym, co dokładnie działo się w czasie walk, dowiadujemy się prowadząc wiedźmina przez kolejne retrospektywne sceny.
Do tak dogłębnego wspominania przeszłości skłoniła Geralta wyjątkowo niekorzystna sytuacja. Otóż siedzi on w lochu przesłuchiwany przez Vernona Roche'a – szefa Oddziałów Specjalnych Temerii. Mając w perspektywie mało udany poranek z katem, bohater decyduje się więc na współpracę i opisanie rozmówcy wydarzeń poprzedniego dnia.

Niesłuszne oskarżenie to nie jedyny problem, z jakim przyjdzie się borykać Geraltowi. Jego powrót do życia i przyczyny amnezji wciąż pozostają tajemnicą. Stopniowo pamięć zaczyna wracać, wraz z nią pojawiają się jednak nowe pytania. Także sytuacja polityczna nie prezentuje się najlepiej. Po zabójstwie Demawenda i wojnach domowych w Temerii w królestwach Północy zapanował chaos. Jako że wiedźmin "ma talent do wpadania", znajdzie się w samym środku rozgrywek i machinacji.


"Nie wiedźminie, myślę, że Ty mi to powiesz."

Wiedźmin 2 był reklamowany jako rasowy cRPG z dojrzałą, nieliniową fabułą. Faktycznie, fabuła i dialogi są w tej grze fenomenalne. Zachęceni sukcesem pierwszej części, twórcy dużo śmielej poczynają sobie z książkowym uniwersum. Niektórzy mogą być zdziwieni skalą zmian, jakie zachodzą na Kontynencie i mieć deweloperom za złe tak agresywną ingerencję w losy niektórych bohaterów. Uważam jednak, że Wiedźmin 2 zasługuje na to, by być nazywany samodzielną produkcją i wydarzenia w nim prezentowane nie muszą ustępować rozmachem tym opisywanym w Sadze. Zabójcy królów rzeczywiście są skierowani do dojrzałych odbiorców.
Nie tylko ze względu na odważne sceny erotyczne czy wulgarny język. Widać, że gra nie była "ugrzeczniana" – pokazuje ponury, mroczny świat, w którym jest miejsce na honor i uczciwość, ale tuż obok dzieje się zło: morderstwa, gwałty, zdrady, korupcja to tragiczna codzienność spotykanych mieszkańców. Co ważne, świetnie zrealizowany został interfejs zadań. Wpisy w dzienniku to nie suche informacje o postępach, ale fragmenty napisane przez Jaskra, opisujące w charakterystycznym dla barda stylu dany etap przygód Geralta. Sprawdza się to świetnie zarówno do zaczerpnięcia wskazówek odnośnie kontynuacji zadania, jak i do odświeżenia sobie stanu fabularnego po dłuższej przerwie.

Przed premierą pierwszego Wiedźmina "RED-zi", pytani o kwintesencję RPG, wskazywali na nieliniowość i konsekwencje wyborów dokonywanych przez gracza. Faktycznie, to nieliniowość sprawia, że kierowanie losami Geralta jest tak interesujące. Niemal każde zadanie można zakończyć na co najmniej dwa sposoby i wybory często skłaniają do długiego zastanowienia. Kilkukrotnie po odejściu od komputera jeszcze długo rozmyślałem nad podjętą decyzją.
Co ważne, nasze wybory mają wpływ także na samą rozgrywkę. Determinują kogo spotkamy, jakie miejsca zwiedzimy, a nawet określają lokację, w której będzie się rozgrywał jeden z aktów. To odważne posunięcie sprawiło, że po jednym przejściu poznajemy tak naprawdę tylko połowę gry. Co więcej, niektóre ważne informacje o wydarzeniach i postaciach są możliwe do zdobycia tylko pod warunkiem opowiedzenia się po odpowiedniej stronie. Konsekwencje podjętych wyborów, a także przebłyski powracającej pamięci Geralta pokazane są przy użyciu znanych z poprzedniej części flashbacków. Tym razem jednak pastelowe obrazy zostały zastąpione przez komiksowe ilustracje autorstwa Jakuba Rebelki. Osobiście nie przypadły mi one do gustu. Ostra, niekiedy karykaturalna wręcz kreska, zatrzymane w pół cięcia sceny nie pasują do stylistyki gry. Treść tych wspomnień stoi na najwyższym poziomie, ale rysunki sprawiają wrażenie wciśniętych na siłę.

Mówiąc o fabule, nie sposób nie wspomnieć o tym, co zawsze budzi kontrowersje. Twórcy zapowiadali, że erotyka w ich najnowszym dziele zostanie potraktowana poważnie. Nie uświadczymy więc już kart znanych z "jedynki" i kolekcjonerskiego przedstawienia seksu. Znacząco zmniejszono też liczbę kobiet, z którymi Geralt może nawiązać bliższe stosunki. Inaczej niż w części pierwszej czy w Mass Effect 2, jest wiele pięknych i fabularnie ważnych kobiet, które w żaden sposób nie są zainteresowanie romansowaniem z protagonistą.
Jest to jak najbardziej naturalne i szkoda, że inni deweloperzy zdają się o tym zapominać. Same sceny erotyczne są przedstawione dużo odważniej niż w konkurencyjnych produkcjach. Twórcy postawili na filmowy sposób ich pokazania i zrobili to znakomicie. "Momenty" ukazane są ze smakiem i wyczuciem. Ich bezpośredniość jest jednak kolejnym powodem, dla którego Wiedźmin 2 jest przeznaczony dla osób dorosłych.


"Why do you wish them dead then?"

Już w "jedynce" dialogi były jednymi z najlepszych w historii gatunku. Teraz są jeszcze lepsze! Absolutnie zmiażdżyły konkurencję. Postacie wypowiadają się naturalnie, czasem poważnie, czasem z humorem. Nie brakuje także genialnych nawiązań do rzeczywistych dzieł kultury czy historii naszego świata.
Autorska technologia umożliwiła nie tylko filmową reżyserię scenek dialogowych i zwiększenie liczby możliwych zachowań interlokutorów, ale też odpalenie rozmów między bohaterami bez przerywania gry filmikiem. To właśnie zdania wymieniane podczas wspólnej podróży czy słyszane od napotykanych BN-ów najskuteczniej budują klimat produkcji. Są dowcipne, inteligentne i znakomicie pogłębiają charakterystykę postaci.

Nieliniowość gry nie byłaby tak wyraźna, gdyby nie świetne opcje dialogowe. Większość rozmów w grze można poprowadzić na kilka sposobów. Oczywiście nie każde wypowiedziane zdanie pociąga za sobą konsekwencje, ale gracz jest zmuszony do podejmowania wyborów co chwilę. Na początku jest to nieco stresujące, ale z czasem sprawia, że całkowicie zanurzamy się w przedstawiony świat.
Wpływ na przebieg dialogów jest jeszcze wyraźniejszy dzięki umiejętnościom społecznym. Mamy możliwość wpłynąć na rozmówców poprzez zastraszenie, perswazję lub wymuszenie Znakiem Axii. W kilku miejscach, gdy Geralt znajduje się pod presją a okoliczności nie sprzyjają kontemplacji, pojawia się zegar odliczający czas pozostały na podjęcie decyzji. Jeśli nie wybierzemy żadnej opcji, gra zrobi to za nas. Rozwiązanie to sprawdza się znakomicie i jest zastosowane tylko tam, gdzie długie zastanawianie się faktycznie byłoby nieuzasadnione.


"Wiesz, do kogo należy ten las?"

Pierwsza część Wiedźmina powstała w oparciu o silnik Aurora napędzający m.in. Neverwinter Nights. Wyciśnięto z niego naprawdę dużo i gra nie odstawała graficznie od konkurencji. Wiele cech Aurory było jednak nie do przeskoczenia. Dlatego też po premierze "jedynki" rozpoczęły się prace nad nowym silnikiem, który będzie w stanie udźwignąć to wszystko, czego deweloperzy wymagali od swojej gry. Tak powstał RED Engine.
Jego główną zaletą jest zorientowanie na tworzenie wielowątkowych, nieliniowych cRPG-ów. Projektantom pomagają więc dedykowane narzędzia do tworzenia zadań, dialogów, społeczności i dekorowania lokacji. Nowy silnik to także nowa jakość grafiki. Wiedźmin 2 wygląda po prostu fenomenalnie. Modele postaci są dopracowane w najmniejszych szczegółach, a dzięki budowie modułowej uniknięto ataku klonów, tak irytującego w pierwszej części. Zachwyca także wygląd lokacji i niepowtarzalny nastrój każdej z nich. Zupełnie inny we Flotsam – małym przygranicznym miasteczku i w Vergen – potężnej krasnoludzkiej twierdzy. Największe wrażenie wywołuje jednak spacer po lesie. Potężne drzewa, zza których nieśmiało przebijają promienie słońca, mgła snująca się pod nogami, wodospad wpadający z hukiem do jeziorka, zapomniane posągi dawnych bogów. To wszystko sprawia, że czasami aż chce się przystanąć i obserwować okolicę.


"I'm no avenger of orphans, no executioner for hire. I'm a witcher."

Wiedźmin to przede wszystkim mistrz miecza, specjalista w zabijaniu zagrażających ludziom potworów (lub też, według niektórych, w eksterminacji zagrożonych gatunków). Nic więc dziwnego, że walka jest jednym z głównych elementów gry. Zrezygnowano z systemu turowego znanego z pierwszej części, a zastąpiono go walką w czasie rzeczywistym.
Wybieramy, czy Geralt ma zaatakować ciosem szybkim czy silnym. Między uderzenia wplatamy Znaki oraz rzucamy we wrogów petardami lub sztyletami. Bronić się przed wrażymi cięciami możemy uciekając zwinnym przewrotem spod lecącej ku nam klingi bądź parując ją własnym brzeszczotem. Wiedźmin automatycznie doskakuje do kolejnych wrogów, wykonując po drodze ekwilibrystyczne akrobacje. Niestety dość często samowolnie zmienia cel, przydaje się więc pamiętać o opcji blokowania wskaźnika ataku na aktualnym przeciwniku.

Tak jak zapowiadano, zlecenia na pozbycie się potworów nie polegają już na przyniesieniu zleceniodawcy określonej liczby mózgów, żuchw czy szczękoczułków. Zabijając istoty danego gatunku i czytając traktujące o nich książki, Geralt zdobywa kolejne poziomy wiedzy. Wraz z nią odkrywa sposoby na definitywne pozbycie się zagrażających ludziom paskud. Czasami trzeba wysadzić w powietrze tunele, przez które wychodzą na powierzchnię. Innym razem wystarczy usunąć z okolicy ulubione pożywienie.

Talenty, które możemy wykupić rozwijając postać, podzielone są na trzy drzewka (plus Trening, zawierający podstawowe umiejętności): miecza, Znaków i alchemii. Przy pierwszym przejściu gry skupiłem się całkowicie na rozwoju umiejętności szermierczych, przy drugim inwestowałem w magię. Zasadniczo zmienia to przebieg walk ze względu ma umiejętności aktywne związane z każdą ze ścieżek. Możemy więc skontrować atakującego przeciwnika wciskając w odpowiednim momencie lewy przycisk myszy lub uderzyć w kilku wrogów jednocześnie, możemy rozwinąć Aard czy Igni tak, by działały na kilku przeciwników naraz oraz Quen tak, by oprócz obrony przed ciosami odbijał obrażenia w przeciwników. Jak przystało na doświadczonego wiedźmina, od początku gry bohater nie daje sobie w kaszę dmuchać. Inaczej niż w pierwszej części, tu nawet nierozwinięte Znaki są poważnym wsparciem w walce.


"Wiedźmin bez eliksirów, to jak pół wiedźmina."

System alchemii przeszedł znaczącą przemianę w stosunku do poprzedniej części. Po pierwsze i najważniejsze, eliksiry można pić tylko podczas medytacji, do walki trzeba się więc przygotować. Na szczęście medytować można niemal wszędzie. Znacząco zostały skrócone czasy działania mikstur. Większość z nich oddziałuje na wiedźmina przez dziesięć minut czasu rzeczywistego.
Inwestowanie w drzewko alchemii zaowocuje jednak zarówno znaczącym wzmocnieniem efektów eliksirów, olejów i petard, jak i wydłużeniem czasu trwania specyfików z dwóch pierwszych kategorii. Geralt może znajdować się jednocześnie pod wpływem trzech eliksirów (czterech po wykupieniu odpowiedniego talentu) o ile ich toksyczność nie przekroczy tolerowanego przez wiedźmiński organizm maksimum. Dodatkowo, silniejsze eliksiry powodują efekty uboczne. Przykładem niech będzie Krakwa, która przyspiesza regenerację zdrowia za cenę zmniejszenia zadawanych obrażeń.

Niestety nie wszystkie zmiany wyszły grze na dobre. Interfejs alchemii jest mniej intuicyjny niż w "jedynce", a z niewiadomych względów często automatycznie dobierane są składniki rzadkie i cenne zamiast popularnych i tanich. Można to oczywiście każdorazowo ręcznie zmieniać, ale przydałaby się opcja ustawiania domyślnej receptury dla danego produktu.


Souls in Ruin

Warstwa audio, tak jak poprzednio, stoi na najwyższym poziomie. O głosach postaci w polskiej wersji językowej pisaliśmy wcześniej, przejdźmy więc do nie mniej ważnego dla uszu graczy aspektu – muzyki. Skomponowali ją Adam Skorupa i Krzysztof Wierzynkiewicz. Jej nastrój jest zupełnie różny od tej z "jedynki", jednak idealnie pasuje do prezentowanych wydarzeń. Mocne dźwięki towarzyszące walce mile komponują się z efektownymi ciosami wiedźmińskiego miecza. Jeszcze lepiej wypadają poważne, wolniejsze utwory obecne w przerywnikach filmowych. Absolutnym mistrzostwem jest według mnie scena mająca miejsce przed aresztowaniem Geralta.


"Tu w ogóle nie ma koni."

W każdym programie komputerowym musi znaleźć się warstwa pośrednicząca między tym, co dzieje się "wewnątrz", a tym, co robi użytkownik. Jeśli zostanie ona zrealizowana źle, wpływa to na odbiór całej aplikacji. Interfejs Wiedźmina 2 jest dziwny. Są w nim elementy bardzo wygodne, jak i takie, na widok których gracz bezsilnie zaciska pięści.

Inaczej niż w pierwszej części, nie mamy teraz wyboru trybu kamery. Akcję obserwujemy znad ramienia wiedźmina, zaś w czasie walki kamera oddala się, dając lepszy ogląd sytuacji. Chwilę na zastanowienie daje także "pseudo-pauza", czyli gwałtowne spowolnienie czasu połączone z menu wyboru Znaków i podręcznych przedmiotów.
Ekran ekwipunku dorobił się zakładek, umożliwiających przeglądanie odpowiedniej kategorii noszonego sprzętu. Ze względu na rozbudowany system craftingu, umożliwiający tworzenie broni, pancerzy czy pułapek, pojawiło się dużo komponentów rzemieślniczych. Niech więc nikogo nie dziwi to, że w plecaku wiedźmin nosi kilkanaście kloców drewna. Nie, chwila, przecież Geralt nie ma plecaka… Ano nie ma, ale najwyraźniej nie przeszkadza mu to w targaniu kilku pancerzy czy sztuk broni. Jedynym ograniczeniem jest dopuszczalne obciążenie. Dobrze, że to zostało ustalone rozsądnie – wzięcie kilku sztuk broni powoduje najczęściej przeciążenie bohatera.

To, czego nie jestem w stanie zrozumieć, to decyzja o nieorientowaniu minimapy. Ta, znajdująca się w prawym górnym rogu ekranu, radośnie okręca się z każdym obrotem wiedźmina. Nie uświadczymy też żadnych wskaźników kierunków świata. Oznacza to, że praktycznie niewykonalne jest utrzymanie kierunku, przy biegnięciu przez lokacje takie jak las czy górskie wąwozy, bez posiłkowania się co chwilę pełną mapą. Może był to świadomy zabieg deweloperów. Ja jednak kilkukrotnie złapałem się na tym, że przyzwyczajony do działania minimapy z pierwszego Wiedźmina, biegłem w stronę przeciwną do zamierzonej. To zaś prowadzi wyłącznie do irytacji.

Nie można pominąć także problemów technicznych. Kilka razy w czasie gry przedwcześnie przywitałem się z pulpitem Windows. Dość często zdarzało mi się też zablokowanie części klawiszy sterujących (w tym odpowiedzialnych za wyciągnięcie i schowanie broni). Druga sytuacja była znacznie mniej kłopotliwa, bo zapis i ponowne wczytanie gry trwają dość krótko. Część fanów narzeka na czarne pasy na niepanoramicznych monitorach. Muszę powiedzieć, że nie rozumiem oburzenia emanującego z niektórych wypowiedzi. Gram na monitorze o proporcjach 5:4, więc paski zajmują jeszcze większą część ekranu niż przy 4:3. Nie utrudniały mi one jednak gry. Linie dialogowe są doskonale widoczne, podobnie jak szczegóły otoczenia. Tych, których nie przekonałem, pocieszę wiadomością, że niedługo planowane jest wypuszczenie patcha 1.3, który wprowadzi obsługę innych rozdzielczości.


"Ale to wciąż Twój król, chłopcze."

Bardzo długo myślałem nad tym, jaką ocenę wystawić na koniec tej recenzji. Podobnie jak część pierwsza, także tutaj zdarzyło się twórcom kilka potknięć. Jedne są niezauważalne, inne potrafią uprzykrzyć grę. Długość ostatniego aktu i epilogu jest porównywalna do długości prologu, co skłania do refleksji, czy CD Projekt RED nie pośpieszył się aby z premierą. Tylko, że mimo tych wszystkich irytujących rzeczy to jest wciąż tytuł wybitny. Bajeczna grafika, wyśmienite dialogi, powalająca rozmachem fabuła i emocjonujący system walki sprawiają, że Wiedźmin 2 jest jedną z najlepszych gier, w jakie kiedykolwiek grałem. Dodatkowo, okazało się, że nie trzeba wprowadzać uproszczeń i spłyceń by spodobać się za Oceanem. To wciąż jest ten sam świat, który znamy z prozy Sapkowskiego i z pierwszego dzieła studia RED. Dlatego, chociaż do ideału sporo Wiedźminowi 2 brakuje, z czystym sumieniem wystawiam mu dziewiątkę.

Plusy:
Minusy: