Zapowiedź Call of Juarez: Gunslinger

Wieści z Juarez

Autor: Adam 'Khubas' Kubaszewski

Zapowiedź Call of Juarez: Gunslinger
Call of Juarez to z pewnością jedna z najmocniejszych marek w polskiej branży gier komputerowych. W przypadku części pierwszej widać było jeszcze brak doświadczenia twórców, przez co nie każdy element rozgrywki był na tym samym poziomie (spora część etapów z Billym była wręcz irytująca), jednak już Więzy krwi to prawdziwe arcydzieło i w mojej opinii jedna z najlepszych gier 2009 roku – a warto pamiętać, że konkurencja w tym okresie była bardzo silna. Po tym sukcesie Techland z sobie tylko znanych powodów wydał The Cartel – grę niedopracowaną i zwyczajnie nieciekawą, co zaowocowało w większości negatywnymi recenzjami (Polter ocenił ją na 6/10) i zawodem graczy. Teraz marka ma szansę na renesans. A to za sprawą Call of Juarez: Gunslinger.
________________________


Tym razem postać sterowana przez gracza nie będzie powiązana z rodem McCallów – główny bohater to Silas Greaves uprawiający profesję łowcy nagród. Protagonista spędza wieczór w typowy dla niego sposób – siedząc w saloonie i opowiadając lokalnym moczymordom o swoich dokonaniach. Wraz z ilością spożytego alkoholu wzrasta również rozmach przygód, a gawędziarz niespecjalnie przejmuje się dokładnym odwzorowaniem swoich poczynań, przez co podejście do realizmu można uznać za... swobodne. Dzięki temu gracz dostanie to, z czego słyną westerny – widowiskowe pościgi, wymiany ognia, pojedynki, wybuchy i ciągłą akcję – tu nie ma miejsca na nudę, możemy spodziewać się też sporej dozy humoru. Zapowiedziano również obecność kilku najsłynniejszych rewolwerowców z Jesse Jamesem i Billy Kidem na czele. Mam cichą nadzieję, że Ray lub Billy także się pojawią jako postacie poboczne.

W kwestii samej rozgrywki twórcy obiecują powrót do korzeni. Ma być dynamicznie, a sytuacja na polu walki będzie zmieniać się jak w kalejdoskopie. Techland uraczy nas jednak kilkoma nowościami. Największą z nich będzie implementacja elementów znanych z gier RPG. Bohater w miarę wykonywania kolejnych zadań zdobywa punkty doświadczenia, za które można wykupić później dodatkowe umiejętności. Możliwe są trzy drogi rozwoju – specjalizacja w walce w zwarciu, na odległość lub tytułowy Gunslinger, czyli jednoczesna obsługa dwóch broni (skojarzenia ze stylem strzelania Raya są jak najbardziej uzasadnione).

Kolejnym novum ma być oprawa graficzna, budząca skojarzenia raczej z takimi produkcjami, jak XIII i Borderlands, niż z poprzednimi częściami Call of Juarez. Spowodowane jest to użyciem specjalnego filtru, dzięki któremu grafika wygląda jak żywcem wyjęta z komiksu. Rozwiązanie ma zarówno wielu zwolenników, jak i przeciwników, chociaż wydaje mi się, że z racji lżejszego niż w poprzednich częściach klimatu i dużej ilości humoru tego rodzaju stylizacja sprawdzi się doskonale.

Nie da się ukryć, że nie jest to produkcja na skalę (i budżet) Więzów Krwi, jednak z pewnością możemy się spodziewać kilku miłych godzin spędzonych przed komputerem. Dla fanów westernów pozycja absolutnie obowiązkowa. Premiera już w przyszłym tygodniu.