» Wieści » Zabezpieczenia antypirackie w Mass Effect

Zabezpieczenia antypirackie w Mass Effect

|

Zabezpieczenia antypirackie w Mass Effect
Piractwo jest bardzo niekorzystnym i rozpowszechnionym - najbardziej wśród posiadaczy PC-tów, choć nie tylko - zjawiskiem. Firmy wydawnicze starają się jak mogą, by ich produkty były jak najlepiej zabezpieczone przed kopiowaniem i "legalnym inaczej" graniem.

Studio BioWare postanowiło zadbać o stworzenie piratom jak największych przeszkód i - jak poinformował Derek French z BioWare - w swym najnowszym tytule, Mass Effect, zaimplementuje rejestrację kluczy online.

Na pierwszy rzut oka nie jest to nic nowego, ale jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach. Otóż nie będzie to jednorazowa operacja, ponadto będzie ona potrzebna do zabawy nawet w trybie single. Po zainstalowaniu i uruchomieniu gry zostanie ona automatycznie zarejestrowana. Następnie proces ten będzie powtarzany co dziesięć dni. Ponadto, już po upływie pięciu dni program sprawdzi, czy CD-Key nie jest nigdzie indziej używany, co oznaczałoby, że pochodzi on z nielegalnych źródeł. Jeżeli gracz nie będzie mógł się połączyć z Internetem, a więc i program z serwerem, to próba będzie ponawiana przez kolejne pięć dni. Przez ten czas możliwe będzie bezstresowe granie. Jeżeli po owych pięciu dniach nie zostanie wykryte połączenie z siecią, a więc nie będzie możliwości sprawdzenia klucza, to możliwość zabawy zostanie zablokowana.

Co jednak z tymi osobami, którzy nie mają dostępu do Internetu? Czy BioWare przewidział coś w takiej sytuacji? Oby nie spowodowało to wręcz odwrotnego efektu.

Mówi się także, że tym sposobem zabezpieczona będzie także inna gra wydana przez Electronic Arts, a stworzona przez Maxis - Spore.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Źródło: IGN
Tagi: Mass Effect


Czytaj również

Komentarze


Gerard Heime
   
Ocena:
0
Mnie martwi raczej coś innego - co, jeśli kupiłem sobie legalnie wersję gry, instaluję, rejestruję, a tu bach - jakiś cwaniak wygenerował sobie mój kod do gry Key-Genem i nie mogę się zarejestrować.

Szansa na to jest mała, ale nadal taka sytuacja może się zdazyć...
07-05-2008 21:54
Chavez
   
Ocena:
0
Pewnie bedzie jak z bf2 - jak masz duzego pecha, bedziesz pisal do Bioware ze skanem okladki/paragonu ;)
07-05-2008 21:56
Gerard Heime
   
Ocena:
0
Na szczęście nie miałem...
BTW numer seryjny płyty nie wystarcza?
07-05-2008 22:36
Chavez
   
Ocena:
0
Z tego co kiedys czytalem na forum bf2.pl, ea wymagalo albo skan instrukcji/okladki, albo skan dowodu zakupu. Ale mozliwe, ze tutaj bedzie inaczej. Oby ;)
07-05-2008 22:40
Pietia
    Że tak ROTFLa zapuszczę
Ocena:
0
Stjaśnie stjaśne... Albo ktoś napisze "patcha" eliminującego tą drobną niedogodność, albo powstanie inny patch, poprawiający adres serwera weryfikującego na localhosta i do kompletu mały serwerek odpowiadający zawsze "oczywiście, że legalny" (do zainstalowania we własnym zakresie, może nawet nie zzombifikuje komputera). Jak zwykle jedyny, kto będzie bity, to legalny użytkownik - część kasy, jaką za grę zapłaci to rachunek za napisanie kodu utrudniającego mu życie...
07-05-2008 22:48
Marsavius
   
Ocena:
0
Zgadzam się z poprzednikami, nic tylko utrudniają życie normalnym graczom... tak naprawdę jedyna skuteczna metoda na piratów to produkowanie gier na wielu płytach... Powiedzmy 4 płytach 9GB i niekompresowanie filmów i muzyki.

Ale i wtedy znajdą się tacy, którzy skompresują wszystko na jednego CDka...

ps. A do Valve czy Blizzarda, nie pamiętam, to trzeba WYSŁAĆ klucz pocztą by aktywowali nowy.
07-05-2008 23:08
~Hekatonpsychos

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nie przejmowałbym się tym na Waszym miejscu - słowo :)
Pozdrawiam!
08-05-2008 00:35
~Elkh

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Gdyby gry były choć ciut tańsze (chodzi mi głównie o te "hity" od 100zł w wzwyż na PC), to komu by się chciało kombinować crackować grę itp. Producenci gier powinni również udostępniać w momencie premiery jaką wersję demonstracyjną gry aby człek mógł się mniej więcej obeznać z czym ma do czynienia, a nie żeby kupował na ślepo.
08-05-2008 09:30
~Elkh

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A co do pomysłu BioWare - to po prostu jakaś kpina.
08-05-2008 09:33
Szczur
    Heh
Ocena:
0
już widzę jak to zadziała :D
Obstawiam wariant z przekierowaniem co podał Pietia.
08-05-2008 10:19
Llewelyn_MT
   
Ocena:
0
Ja mam laptopa P3 z Linuksem, 512 MB RAM i superakcelerator S3 SuperSavage IX/C 16 MB (sprzętowy DX8!), więc problem mnie na szczęście nie dotyczy. :-)

Mój brat także jest użytkownikiem Linuksa. Zapewne chciałby kupić oryginał by sobie pograć, ale to ryzykowne, gdyż nie spełnia minimalnych wymagań sprzętowych. Używa bowiem Windows wyłącznie w trybie "konsola do gier". Nie ma zainstalowanego antywirusa, zapory (oprócz standardowej) i nie ma Internetu (nie gra online). Skończy się pewnie jak zwykle - będzie grał na piracie, a oryginał kupi by mieć klucz, więc oryginalna płyta nawet nie wyskoczy z pudełka.

No i jaki w tym sens? Piracki serwer rejestracyjny pojawi się z pewnością w dniu premiery. Samo wymaganie połączenia z internetem w przypadku takiej gry jest całkowicie nieuzasadnione. W ten sposób uczciwi gracze są okradani w majestacie prawa, bo wszak to oni płacą za działanie serwerów rejestracyjnych i tworzenie takich absurdalnych kontroli uczciwości, które i tak nie zapewniają niczego.
08-05-2008 12:30
~Hekatonpsychos

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Wymaganie połączenia internetowego jest uzasadnione, ponieważ materiały dodatkowe (np. Bring down the Sky) można będzie zdobyć w ten właśnie sposób. Jak już jednak wspomniałem, nie przejmowałbym się tą informacją zupełnie, jeśli jesteście zainteresowani oryginalną polską wersją gry ;-)
Pozdrawiam!
09-05-2008 09:27
Llewelyn_MT
   
Ocena:
0
Gry sprzed dziesięciu lat też miały dodatki do ściągnięcia. Z racji tego że miałem modem nigdy nie ściągałem ich w domu, bo nie miałem stałego łącza. Połączenie z internetem jest zbędne dla gier cRPG.
Aha, nie jestem zainteresowany polską wersją żadnego anglojęzycznego wydawnictwa, którego nie można zlokalizować (a tylko przetłumaczyć).
09-05-2008 11:30
~Hekatonpsychos

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nie rozumiem, co masz na myśli, sugerując, że ME PC zostało tylko "przetłumaczone"? To jest gra jak najbardziej zlokalizowana...

To, że Ty nie ściągałeś dodatków z Sieci nie oznacza, że jest to czynność "zbędna". Zresztą, dziwię się nieco, że tak się przejmujecie zabezpieczeniem angielskiej wersji gry. Przecież - jeśli już - kupować będziecie wersję polską (z możliwością wyboru angielskiego audio i napisów).
Pozdrawiam!
09-05-2008 14:26
Piotrek66
   
Ocena:
0
@Up
A nie pomyślałeś, że zabezpieczenia będą takie same niezależnie od wersji?

Pozdrawiam.
09-05-2008 20:03
~Hekatonpsychos

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Sęk w tym, że nie będą.
09-05-2008 20:14
Piotrek66
   
Ocena:
0
Bez urazy - ale skąd to wiesz? :)

Pozdrawiam.
09-05-2008 21:05
~Hekatonpsychos

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jestem managerem ds. projektu ME PC na Polskę, Czechy, Węgry i Rosję - bez urazy oczywiście ;-)

Przy okazji:

http://www.penny-arcade.com/comic/2008/05/09/despera te-measures/

Tak dla rozluźnienia.
Pozdrawiam!
10-05-2008 10:37
Chavez
    Hekatonpsychos
Ocena:
0
I nie podsylasz wiesci z pierwszej reki? Wstydz sie ;)
10-05-2008 11:19
~Hekatonpsychos

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nie można pozbawiać pracy dystrybutora. Dział marketingu musi mieć o czym pisać ;-)
10-05-2008 12:42

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.