Xotic

Zwycięstwo na punkty

Autor: Mateusz 'TheProdigy' Gołaszewski

Xotic
Rynek gier FPS jest już bardzo rozwinięty, dlatego też w pozycjach z tego gatunku na próżno szukać jakichś nowych, zaskakujących rozwiązań. Dostajemy raczej dobrze znane schematy w lepszej oprawie, ewentualnie z nieznacznymi zmianami. Na pierwszy rzut oka Xotic również niczym szczególnym się nie wyróżnia… Na szczęście tylko na pierwszy.
____________________


eXotycznie

W grze wcielamy się w bohatera dzierżącego w dłoniach broń o nazwie Macroterra. Tak uzbrojeni musimy zabić wszystkich posłańców Orba – czarnego charakteru, który opanowuje coraz więcej planet, podrzucając na nie czerwone, przypominające narośl "coś". I to w zasadzie cała fabuła – brnąc dalej przez kolejne poziomy, nie doświadczymy żadnych przerywników, wyjaśniających jej "zawiłości".

Jednak, jak wspomniałem na początku, w produkcji WXP Games nie wszystko jest takie samo, jak w innych grach tego typu. Tutaj bowiem nie tyle chodzi o parcie do przodu i eliminację kolejnych przeciwników, co o nabijanie punktów – sugeruje to już choćby duży licznik widniejący u góry ekranu. Aby uzyskać ich jak najwięcej, musimy działać szybko i dokładnie. Punkty zdobywamy za niszczenie różnych rzeczy, a przede wszystkim czerwonych kul, które przyrosły do terenu i są dosłownie wszędzie. Zniszczenie jednej z nich powoduje eksplozję, która może pociągnąć za sobą dalsze wybuchy. Następnie musimy szybko odszukać kolejne skupisko kul, aby utrzymać combo i tym samym nabijać coraz wyższy wynik. Poza wymienionymi już działaniami punkty możemy uzyskać także poprzez niszczenie niektórych elementów otoczenia, takich jak wazy czy kryształy; otrzymujemy je również za likwidowanie przeciwników. Ci jednak nie stanowią wielkiego wyzwania – więcej problemów mogą sprawić jedynie automatyczne działka.


Punkty ponad wszystko

Choć z początku może nieco dziwna i nieciekawa, produkcja nabiera rumieńców wraz z poświęconym jej czasem. A jeśli już damy się wciągnąć, trudno będzie odejść od monitora. Szybko odkryjemy nowe sposoby tworzenia kombosów, jak poprzez zestrzelenie jakiegoś obiektu, kiedy znajdujemy się w powietrzu lub strącanie kolejnych czerwonych kul bez odstępów czasowych. Od razu przywołuje to na myśl Bulletstorma, produkcję studia People Can Fly, w której również główny nacisk położony był przede wszystkim na zdobywanie punktów za widowiskowe kombinacje. W tym momencie pojawiają się wrogowie, zadanie których polega raczej na przeszkadzaniu w zbieraniu punktów, niż zagrażaniu naszemu zdrowiu. Zresztą w ich eksterminacji pomagają rozsiane po mapach "wspomagacze". Wystarczy zniszczyć jajo, sześcian, czy inny element otoczenia, a będziemy mieli okazję uaktywnić dopalacze w postaci w regeneracji zdrowia, podwójnych obrażeń, podwojenia liczby zdobywanych punktów, szybszego strzelania lub skrzydeł. Zbierać możemy też diamenty, które nie tylko zwiększają zasobność naszego licznika, lecz także wydłużają lot. Przy tej okazji warto wspomnieć o dość dziwnym i niewygodnym sterowaniu bohaterem w trakcie skoku.


Trochę nowości, przewaga starości

Poziomy zaprojektowano w taki sposób, że gracz musi się trochę wysilić, aby zdobyć wszystko, co możliwe – ponadto są one, niestety, dość monotonne. Sporo tu jednak ukrytych zakamarków, gdzie często znaleźć można ciekawe sekrety. Ich odkrycie ułatwia swego rodzaju tarcza-półka, dzięki której jesteśmy w stanie wskakiwać na wyższe poziomy. Może też chronić naszą postać przed wrogim ostrzałem. Rozgrywkę urozmaicają dwa drzewka rozwoju. Pierwsze dotyczy ulepszeń broni, drugie – samego bohatera. Coraz nowsze modyfikacje pojawiają się w miarę kończenia kolejnych poziomów, za przejście których dostajemy punkty doświadczenia.

Trybu multiplayer brak, w jego miejsce pojawia się globalny ranking graczy, który klasyfikuje ich na podstawie zdobytych punktów – mimo że z przeciwnikami nie spotkamy się na jednej arenie, wciąż możemy z nimi rywalizować. Oprawa audiowizualna wyraźnie odstaje od produkcji z najwyższej półki, grafika pozostawia wiele do życzenia, ale należy pamiętać, że mamy do czynienia z produkcją niezależną – w nich grafika często schodzi na drugi plan. Mimo że lokacje są barwne, to chwilami z monitora po oczach biją jaskrawe kolory, mogące w efekcie zmęczyć wzrok. Do oprawy audio przyczepić się nie mogę – dobrze wpasowuje się w klimat gry, jest stonowana i nie irytuje.


Podsumowanie

Grę WXP Games polecam wszystkim lubiącym produkcje trochę zwariowane, do pewnego stopnia odbiegające od utartych schematów. Zwolennicy klasycznych shooterów FPS raczej się w niej nie odnajdą – będą narzekać na brak realizmu, przeciętną grafikę, pretekstową fabułę. Xotic to produkcja, która na pewno nie spodoba się każdemu, myślę jednak, że warto dać jej szansę.

Plusy: Minusy