Wasteland 3

Postapo w staroszkolnym wydaniu

Autor: Tomasz 'Asthariel' Lisek

Wasteland 3
Psychopatyczni zabójcy, skorumpowani stróże prawa, obłąkani klauni, rządzący żelazną pięścią dyktator, zcyborgizowane kurczaki, podejmowanie trudnych decyzji oraz kot, który pali papierosy – wszystko to oraz jeszcze więcej czeka na nas nowym tytule cRPG pozwalającym na przemierzanie postapokaliptycznych Stanów Zjednoczonych.

Miłośnicy serii Fallout chyba już porzucili nadzieje na to, że będzie im kiedyś dane otrzymać kolejnego erpega dorównującego poziomem jeśli nie pierwszym dwóm częściom, to przynajmniej zrobionemu przez Obsidian New Vegas. Na całe szczęście na rynku jest jeszcze jedno studio, na które można liczyć w kwestii gier fabularnych osadzonych w świecie po nuklearnej zagładzie – jest to założone przez Briana Fargo, weterana branży, inXile Entertainment, którego najnowszym dziełem jest Wasteland 3. Czy tytuł ten dorównuje legendom gatunku, czy też mamy do czynienia z kolejnym rozczarowaniem?

Między młotem a kowadłem

Sto lat po apokalipsie Arizonie grozi klęska głodu – z tego też powodu oddział Strażników Pustyni, powszechnie szanowanej organizacji zajmującej się pilnowaniem porządku na amerykańskich pustkowiach, wyrusza z misją do Kolorado. Rządzący tam żelazną pięścią Patriarcha obiecał pomoc – najpierw trzeba jednak wykonać dla niego kilka przysług, związanych z jego nieposłusznymi dziećmi marzącymi o przejęciu władzy po śmierci ojca. Problem w tym, że dochodzi do zasadzki, w wyniku której giną niemal wszyscy Strażnicy, przez co do Kolorado dociera zaledwie garstka zdolnych do służby żołnierzy. Ich zadanie jednak nie zmienia się – od sojuszu z Patriarchą zależy życie wszystkich mieszkańców Arizony, zatem nie ma innego wyjścia, jak tylko podnieść się z kolan i wyruszyć na wyprawę po obcej krainie, gdzie niskie temperatury są równie groźne jak promieniowanie.

Na starcie tworzymy dwójkę głównych bohaterów, stanowiących trzon kontrolowanego przez nas oddziału Strażników Pustyni, który maksymalnie może sobie liczyć sześć postaci (nie licząc obdarzonych własnym AI zwierzęcych towarzyszy), przy czym braki możemy wypełnić zarówno napotykanymi podczas rozwoju historii NPC-ami, jak i generycznymi żołnierzami, czekającymi na najęcie w naszej bazie. Podobnie jak w przypadku poprzednich części serii, potyczki w Wasteland 3 odbywają się w trybie turowym, zaimplementowanym w dość prosty sposób – nie ma tu czegoś takiego jak inicjatywa poszczególnych postaci, najpierw atakujemy my, później wrogowie, i tak na zmianę, aż jedna ze stron wyzionie ducha.

Karabin na ramię i w drogę

Walka to element rozgrywki, przy którym spędzimy największą część przygody, w związku z czym warto jest poświęcić trochę czasu na to, by każde z bohaterów i bohaterek było odpowiednio przygotowane. Jak na dobrego oldschoolowego erpega przystało, podczas rozwijania postaci do naszej dyspozycji oddano kilkanaście umiejętności takich jak posługiwanie się różnymi rodzajami broni, przydatne podczas dialogów perswazja i zastraszanie, obsługa komputera czy udzielanie pierwszej pomocy. Co ważne, niemal każda z nich jest mniej lub bardziej przydatna podczas podróży, jako że pozwala na odblokowywanie nowych opcji dialogowych, sposobów na zakończenie zadań czy chociażby otwieranie nowych ścieżek podczas eksploracji poziomów. Dzięki temu warto szkolić każdą z postaci w innych dziedzinach, aby mogły się wzajemnie uzupełniać – ponadto dowodzenie drużyną specjalistów jest ciekawsze, niż gdyby wszyscy mieli być do siebie podobni.

Choć na papierze starcia wypadają dość interesująco, to w praktyce gra cierpi na szereg problemów związane z odpowiednim zbalansowaniem poszczególnych zdolności, przede wszystkim w kontekście używanych broni. Karabiny maszynowe są zauważalnie słabsze od pozostałych rodzajów broni palnej, walka w zwarciu rzadko kiedy jest dobrym rozwiązaniem, zdecydowanie zbyt trudno jest znaleźć dobre pancerze, a przedmioty służące wzmocnieniu naszego arsenału są na stałe przypisane do broni, na których się ich używa, co w połączeniu z naciskiem na częste wymienianie sprawia, że rzadko kiedy opłaca się je w ogóle wykorzystywać. Podstawowy mankament systemu walki w Wasteland 3 polega jednak na tym, iż  zbyt duży nacisk położono na obrażenia krytyczne – bez względu na to, jak dobrze wyekwipowany i opancerzony jest nasz bohater lub ile punktów zdrowia posiada, jeden przypadkowy atak ze strony wroga może sprawić, że natychmiast zostanie wyeliminowany. Z tego też powodu absolutnie kluczowe znaczenie ma to, by zawsze atakować jako pierwsi, przez co starcia przeradzają się w wyścig, aby jak najprędzej zabić jak najwięcej wrogów, co po pewnym czasie zaczyna po prostu nudzić powtarzalnością, jako że zostajemy zmuszeni do stosowania tych samych taktyk.

Humor jest przereklamowany

Podobnie nierównie wypada otoczka fabularna. Wątek główny jest bardzo interesujący, gdyż podczas jego poznawania mamy do czynienia z wieloma odcieniami moralności, a decyzje przez nas podejmowane mają istotny wpływ na to, jak zakończy się wyprawa do Kolorado. Również atmosfera została wykreowana w umiejętny, czasami zahaczający o mistrzostwo, sposób – niektórym z potyczek towarzyszy akompaniament klasycznych piosenek w zupełnie nowych interpretacjach, dzięki czemu należą one do najbardziej zapadających w pamięć momentów w grze.

Niestety poszczególne elementy składające się na świat przedstawiony nie łączą się w spójną całość. Z jednej strony mamy dość realistycznie przedstawiony obraz społeczeństwa rządzonego przez dyktatora, ale z drugiej, znajdziemy też gang psychopatycznych klaunów, mnóstwo kanibali (jak gdyby motyw kanibalizmu był absolutnie niezbędny dla każdego postapo) oraz chichoczącego maniaka bez wątpienia inspirowanego Jokerem z uniwersum DC, którego po prostu nie da się traktować poważnie. Generalnie scenariusz wypada bardzo dobrze, kiedy koncentruje się na poważnych zagadnieniach, ale sceny w zamierzeniu komediowe nie spełniają swojego zadania – z całą pewnością Wasteland 3 nie dorównuje serii Fallout, jeśli chodzi o jakość czarnego humoru.

Kotlet smaczny, lecz niedosmażony

Produkcji studia inXile Entertainment można sporo zarzucić w kontekście stopnia dopracowania. Brak zbalansowania poszczególnych broni i umiejętności można dość łatwo dostrzec, ale na tym nie koniec – brak odpowiedniego końcowego szlifu dotyka również sfery technicznej. Bugów można tu znaleźć co niemiara i trudno ustrzec się wrażenia, że premiera gry powinna być przełożona o co najmniej 2–3 miesiące, aby załatać przynajmniej część dziur przed wypuszczeniem produktu na rynek. Bolesne jest także to, jak wiele czasu musimy spędzać, wpatrując się w ekrany ładowania pomiędzy lokacjami, nawet jeśli gra zainstalowana jest na dysku SSD – aż strach pomyśleć, o ile gorzej wygląda to na HDD.

W Wasteland 3 da się znaleźć sporo rzeczy, które przypadną do gustu miłośnikom erpegów – rozbudowany system rozwoju postaci, interesującą fabułę, decyzje mające istotny wpływ na przebieg przygody. Jednakże zbyt często napotkać można również elementy uprzykrzające czas spędzany w Kolorado, przez co grze nie udaje się wykorzystać pełni swojego potencjału. Być może za kilka miesięcy, po serii łatek oraz paru płatnych dodatkach, otrzymamy tytuł, którym powinien on był być od początku – na razie jednak, choć dobrze bawiłem się podczas rozgrywki, lepiej jest zastanowić się nad tym, czy warto już teraz kupić tę produkcję.

Plusy:

Minusy: