» Recenzje » Warhammer 40,000: Gladius – Relics of War

Warhammer 40,000: Gladius – Relics of War


wersja do druku

Ku chwale Imperatora!

Redakcja: Daga 'Tiszka' Brzozowska, Jan 'gower' Popieluch

Warhammer 40,000: Gladius – Relics of War
Zapowiadany i wyczekiwany tytuł od studia Proxy w końcu zabiera fanów Warhammera 40,000 na planetę Gladius Prime, gdzie Orkowie, Kosmiczni Marines, Astra Militarum i Nekroni ruszają do wzajemnej walki o zasoby planetarne, potężne artefakty, dominację i technologię starożytnej cywilizacji.

Gladius – Relics of War to turowa strategia wykorzystująca formułę 4X (eksterminację, eksploatację, ekspansję i eksplorację). Obejmując dowództwo nad jedną z czterech dostępnych ras, odkrywamy kolejne obszary planety, zajmujemy strategiczne punkty, będące między innymi źródłem zasobów (takich jak energia i pożywienie), rozbudowujemy siedzibę główną o kolejne budynki, prowadzimy badania wzmacniające zaplecze produkcyjne oraz dające nowe jednostki i pojazdy wojenne. A wszystko to robimy naprzemiennie z przeciwnikami.

RoW oferuje zarówno potyczkę jednoosobową z maksymalnie kilkunastoma przeciwnikami sterowanymi przez sztuczną inteligencję, jak i tryb multiplayer. Dodatkowo przed każdą rozgrywką mamy do dyspozycji panel modyfikatorów pozwalający dostosować indywidualny poziom trudności, wielkość mapy czy takie aspekty rozgrywki jak liczebność fauny i poszczególnych rodzajów terenu. Każda frakcja jest inna, więc wybrać możemy zarówno łatwiejszych do opanowania Space Marines i Nekronów, jak i trudniejszych Orków i Astra Militarum.

Jeśli ktoś do tej pory nie grywał w podobne tytuły, to najlepiej zastosować się do sugestii autorów. W innym przypadku może się okazać, że gra nie przyniesie tyle satysfakcji, ile powinna, a momentami będzie frustrująca. Nie zawiodą się za to weterani Warhammera. Dla nich przygotowano modyfikatory pozwalające rozpocząć rozgrywkę na poziomie "Impossible".

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Na chwałę imperatora

Niestety fabuła wygląda dobrze tylko na papierze. Gdyby nie okienko z listą aktualnych dla danego rozdziału celów do spełnienia, można by ją łatwo odłożyć na bok i zająć się tłamszeniem przeciwników. Wszystkie cztery rasy mają swoją historię związaną z przybyciem na Gladius Prime oraz łączące się z tym fabularne misje. W każdej z nich znajdzie się jeden poważniejszy zwrot akcji, stawiający naszą armię w podbramkowej sytuacji. Poza tym każda frakcja w mniejszym lub większym stopniu trafia na relikty przeszłości, pozostałości technologii po starożytnej cywilizacji. Ten mistyczny aspekt najlepiej eksplorować przy pomocy Nekronów, bowiem w ich historii czuć największy klimat miejsca i tajemnicy starożytnych bogów. To z nimi czeka nas niemały wachlarz zróżnicowania misji, jak zniszczenie rebelianckiej armii czy znalezienie konkretnych artefaktów. Niestety reszta dostępnych ras nie jest tak interesująca. Słabo wypadają zwłaszcza Orkowie, a troszkę lepiej Space Marines i Astra Militarum. 

Na szczęście widać, że RoW skierowany jest do mniej doświadczonych graczy. Zrozumienie zasad rządzących światem i podstawową mechaniką rozgrywki nie wymaga długiego czasu, mimo że każda rasa jest inna i w inny sposób będziemy ją zbroić czy rozbudowywać. Na przykład Space Marines rozmieszczają siedzibę główną z orbity, z kolei Nekroni budują bazę jedynie na specjalnych miejscach zwanych Necron Tomb. Różnice są na tyle wyraźne, że szybko z pewnością znajdziemy swoją ulubioną frakcję. Oczywiście pewne aspekty pozostały wspólne, jak system rozbudowywania miasta, oparty głównie o kilka podstawowych zasobów.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Wszystko to ma nas prowadzić do stworzenia maszynki szkolącej coraz to nowe jednostki, które zalewają mapę i przeciwnika/ów, a przy okazji spełniają fabularne zadania. Niemniej poznanie mechanizmów prowadzenia poszczególnych stronnictw wymaga przede wszystkim chęci. Z tego też względu Relics of War trafi w gusta osób lubiących poświęcać czas na drobne modyfikacje czy odkrywanie nowych umiejętności. Odpowiednie rozmieszczenie jednostek i sparowanie ich z konkretnymi wrogami pozwoli maksymalnie wykorzystać czas i osiągnąć najbardziej ekonomiczne efekty (najmniej strat po naszej stronie przy największej sile rażenia). Gdy konkretny oddział świetnie radzi sobie z ostrzałem dystansowym, to przeważnie jest słabszy w bezpośrednim starciu, najbardziej widać to w przypadku potyczek z całą masa niebezpiecznych zwierząt zamieszkujących planetę. Zawsze warto więc tworzyć swoją armię z co najmniej kilku różnych oddziałów. Do tego mamy ogromny wachlarz modyfikatorów, zaczynając od wzajemnego oddziaływania na siebie jednostek (bonusy do ataku, przywracanie życie), poziomu lojalności, aż po potężne artefakt: lecznicze i bojowe.

Dużą zaletą jest możliwość modyfikacji siły rażenia poszczególnych bohaterów i jednostek: zaczynając od sześciu slotów przypisanych do każdej postaci, kończąc na Badaniach pozwalających rozwijać naszą cywilizację w różnych kierunkach – wzmacniać pancerze, obrażenia albo odblokowywać nowe jednostki (szybsze, bardziej zmechanizowane). Każda z ras ma zarówno podobne gałęzie rozwoju, jak i kilka unikatowych, dla przykładu Nekroni jako jedyni mają budynek pozwalający przyspieszyć wznoszenie kolejnych budowli lub szybciej wyszkolić jednostki. Jednak jest kilka rzeczy wspólnych: jeśli spadniemy poniżej wyznaczonego punktu Lojalności, efektywność produkcyjna naszego miasta zwyczajnie maleje. Więcej rund tracimy wtedy na wyszkolenie pojedynczej jednostki, a w przypadku braku zasobów całkowicie staje produkcja. Dlatego warto poświęcić od kilku do kilkunastu minut na rozgrywkę w samouczku lub studiowanie zakładek Pomocy, aby w trakcie gry nie zapędzić się w kozi róg, bowiem w krytycznym momencie odbicie się od dna będzie ciężkie... ale nie niemożliwe.

Z kolei jeśli nie jesteśmy zorientowani w temacie gier 4X, a w Warhammera gramy od święta i nie za bardzo pragniemy zagłębiać się w indywidualne umiejętności ras, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby grać, nie bawiąc się dodatkowymi modyfikatorami. Wystarczy, że utrzymamy minimum ekonomiczno-społeczne i wyszkolimy dużo jednostek, a na średnim poziomie trudności będziemy walczyć z AI nawet kilkanaście godzin lub przetrzebiać agresywną faunę Gladiusa – ta także potrafi dać w kość. Niestety będzie to żmudna i, co ważniejsze, frustrująca rozgrywka, ponieważ większość stworzeń potrafi się regenerować.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Każdy orze, jak może

Gladius – Relics of War to jeden z tych tytułów, które już w pierwszych turach przyciągają świetną kolorystyką i naprawdę dobrze wykonanymi mapami. Jak na turówkę, wszystko jest dość spójne, a poszczególne rodzaje terenów w nienachalny sposób się krzyżują. Nie inaczej jest w przypadku wstawek fabularnych i tematycznych ilustracji odnoszących się do wydarzeń.

W nieco innych kategoriach trzeba rozważać wygląd jednostek. Część modeli jest bardziej szczegółowa od innych, ale zdecydowanie wszystkie robią dobre wrażenie. W późniejszej rozgrywce nie będzie już tego efektu, ale w miarę poznawania kolejnych trybików zarządzania naszą rasą, będziemy cieszyć się innymi aspektami gry. Neutralnie należy ocenić muzykę, bo chociaż jest, to niespecjalnie zapada w pamięć.

Nieco toporonie wyglądają animacje, ruch jednostek jest sztuczny, a o walce ciężko powiedzieć kilka ciepłych słów. Wzajemne ataki jednostek wyglądają wręcz bardzo zabawnie. Poza tym znalazło się kilka irytujących rzeczy, jak dziesiątki notatek opisujących, co zostało wyprodukowane czy znalezione albo czy przełączanie się pomiędzy jednostkami po wykonaniu ruchu i ich niedopracowany marsz przez kafelki. Niemniej jest to do zniesienia.

Gladius – Relic of Wars pod wieloma względami jest grą przemyślaną i skierowaną do szerokiego grona odbiorców, zarówno doświadczonych, jak i mniej obeznanych z podobnymi tytułami. Wchodzimy w ciekawy i równie rozbudowany świat, który dość przystępnie daje się poznać. Owszem, pierwsze rozgrywki mogą być frustrujące, ale kiedy zrozumiemy władające nimi zasady, szybko zaczniemy osiągać małe zwycięstwa. A to już parę kroków od kilkugodzinnych potyczek, które z chęcią będziemy powtarzać. Miłośnicy gatunku 4X i Warhammera mogą więc szykować portfele.

Plusy:

  • Warhammer 40,000
  • przyjemna grafika
  • wiele modyfikatorów dla jednostek
  • prosta mechanika 4X (akurat dla początkujących)
  • zróżnicowane poziomy trudności (akurat dla doświadczonych graczy)
  • walka, walka i walka

Minusy:

  • mało zaznaczona fabuła
  • niedopracowana mechanika poruszania jednostkami
  • toporne, sztuczne animacje podczas walki
  • niedopracowany ruch jednostek
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Warhammer 40,000: Gladius – Relics of War
Producent: Proxy Studios
Wydawca: Slitherine
Data premiery (świat): 12 lipca 2018
Wymagania sprzętowe: Intel Core i3 lub równoważny; 4 GB RAM; karta graficzna kompatybilna z OpenGL 3.3 (NVIDIA GeForce GTS 450 1 GB / AMD Radeon HD 5750 1 GB); Windows 7/8/10; 2 GB wolnego miejsca na dysku twardym
Strona WWW: www.slitherine.com/products/product...
Platformy: PC



Czytaj również

Warhammer 40 000: Dawn of War III
Nierówna walka z błędami
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.