Użytkownicy, a zarazem piraci komputerowi, którzy korzystają z serwisu winni muszą mieć się na baczności. Trojan
Kenzero podszywając się pod program instalacyjny żąda wpisania danych osobowych. Dodatkowo skanuje schowek, historię i listę pirackich plików i umieszcza te dane w sieci. Żeby było śmieszniej, aby skorzystać z jego usługi, program żąda drobnej przedwpłaty. Na całe szczęście na koniec swojej pracy program uświadamia użytkownika i proponuje wpłatę 1500 Jenów w celu umorzenia postępowania. W sidła
Kenzero wpadło już blisko 6000 japońskich internautów.
Podobny proceder miał miejsce również w Europie, z tą różnicą, że wirus fikcyjnej firmy ICPP Copyright Foundation skanował dysk w poszukiwaniu nielegalnego oprogramowania i bez względu na to, czy cokolwiek znalazł, oferował przedwpłatę która miała być przedprocesową ugodą. Dość drogą, bo wynosiła 400 dolarów.
Jak świat światem, tego jeszcze nie było, żeby złodzieje "robili w balona" złodziei.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę 
