» Recenzje » Trine 5: A Clockwork Conspiracy

Trine 5: A Clockwork Conspiracy


wersja do druku

Baśniowy powrót do przeszłości

Redakcja: Bartłomiej 'baczko' Łopatka, Agata 'aninreh' Włodarczyk

Trine 5: A Clockwork Conspiracy
Stworzona przez fińskie studio Frozenbyte seria Trine niemal umarła po kompletnej porażce, jaką okazało się Trine 3 – na szczęście twórcom udało się odzyskać poważnie naruszone zaufanie fanów za sprawą wydanego parę lat temu Trine 4: The Nightmare Prince. Teraz z kolei otrzymujemy część piątą, lepszą pod niemal każdym względem – co nie znaczy jednak, że bardziej innowacyjną.

Trine 5: A Clockwork Conspiracy rozpoczyna się otrzymaniem przez trójkę protagonistów – czarodzieja Amadeusa, rycerza Pontiusa i złodziejkę Zoyę – zaproszeń na przyjęcie organizowane przez Lady Sunshine Crownsdale. Okazuje się ono pułapką – arystokratka planuje przejąć władzę w królestwie za pomocą armii mechanicznych wojowników, a na drodze ku spełnieniu jej diabolicznych planów stoją tylko herosi obdarzeni magią tytułowej Trójni.

Kto powiedział, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki?

O fabule nie ma co zbyt długo rozprawiać, jest ona zdecydowanie wyłącznie pretekstem dla rozgrywki, ale też nie można było spodziewać się niczego innego, patrząc na poprzednie części. Ważne jest to, że zachowano baśniowo-kiczowaty klimat i jeśli ktoś był miłośnikiem poprzednich odsłon, to Trine 5 będzie ni mniej, ni więcej a tylko miłym powrotem w dobrze już znane regiony.

Ponownie otrzymujemy zatem grę przygodową zawierającą dokładnie te elementy, za które gracze pokochali pierwszą część w 2009 roku. Po jednorazowej próbie przeniesienia serii w trzeci wymiar twórcy postanowili wrócić do oprawy graficznej przedstawionej w 2,5D w czwartej odsłonie i kontynuują ten wybór w Trine 5. Naszych bohaterów oraz poszczególne elementy otoczenia obserwujemy z boku, a kamera oddalona jest na tyle, że w trakcie rozgrywki możemy koncentrować się na tym, jak dobrze obraz oddaje kreowaną przez deweloperów atmosferę, zamiast zwracać uwagę na potencjalne zgrzyty związane z modelami postaci lub jakość tekstur, bo w końcu to nie grafika jest tutaj najważniejsza.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Magiczne zagadki i zagadkowa magia

Choć Trine 5 opisywane jest jako połączenie platformówki z grą logiczną, to znacząco większy nacisk położono tu na ten drugi z gatunków – rozwiązywanie łamigłówek stanowi najważniejszą część rozgrywki. Każdy z kontrolowanych bohaterów charakteryzuje się innymi zdolnościami, a wszystkie prędzej czy później stają się niezbędne do przezwyciężania stawianych przed nami wyzwań. Czarodziej Amadeus potrafi wyczarować skrzynki, kładki oraz pomagające w przemieszczaniu się po poziomach kule, jak również telekinetycznie podnosić znajdowane po drodze przedmioty; złodziejka Zoya posługuje się łukiem, różnego rodzaju strzałami oraz nieskończonymi zapasami liny, którą można przywiązywać do elementów otoczenia; a rycerz Pontius może odbijać tarczą wystrzeliwane w jego kierunku pociski, czy też wbijać w ściany miecz, dzięki czemu można pokonywać kolejne przeszkody. Zależnie od tego, czy gramy w pojedynkę, czy w trybie kooperacji, zmienia się sposób kontrolowania protagonistów – w co-opie każdy steruje własną postacią, podczas gdy samotny gracz przełącza się między poszczególnymi bohaterami zgodnie z tym, co jest w danym momencie potrzebne.

Arsenał umiejętności, z których możemy korzystać, stopniowo powiększa się w trakcie przygody, umożliwiając nowe metody na rozwiązywanie problemów napotykanych podczas eksploracji poziomów. Prędko niezbędne okazuje się manipulowanie właściwościami poszczególnych obiektów, zarówno tych tworzonych przez bohaterów, jak i znajdowanych na zwiedzanych przez nas planszach. Unoszące się w powietrzu magiczne pudło możemy połączyć za pomocą liny z wyczarowaną przez Amadeusa stalową kulą, dzięki czemu mamy wpływ na to, na jakiej wysokości znajdzie się lewitujący obiekt, do którego możemy później przeskoczyć, odbijając się na mieczu Pontiusa jak na trampolinie – a to tylko jeden przykład na to, z jakiego rodzaju zagadkami przyjdzie się nam zetknąć.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Pracujmy mózgiem, nie mięśniami

Trzeba mieć na uwadze, że Trine 5 jest grą co najmniej umiarkowanie wymagającą, jeśli chodzi o poziom zaangażowania naszych szarych komórek, zatem nie jest to tytuł, do którego warto siadać bez bycia przygotowanym na wysiłek intelektualny. Za sprawą bogactwa różnorodnych interakcji, do których gracz ma dostęp za pośrednictwem bohaterów, czasami naprawdę sporo czasu zajmuje rozgryzienie, czego w danym momencie oczekują od nas deweloperzy, aby móc kontynuować rozgrywkę. Jednakże za pomocą systemu rozwoju postaci możemy też odblokowywać zdolności umożliwiające alternatywne rozwiązania niektórych zagadek, zatem na dłuższą metę poziom wyzwań pozostaje wyrównany pod względem trudności.

Dzieła studia Frozenbyte zdecydowanie nie można nazwać produkcją dynamiczną, jako że co chwila trzeba zatrzymać się, by przeanalizować lokację, w której się znaleźliśmy, i pomyśleć nad znalezieniem rozwiązania zagadki. Dziwi jednak, że choć twórcy od początku istnienia serii otrzymują sygnały, że kiepsko sobie radzą z implementowaniem starć z przeciwnikami, to nie ustają w wysiłkach, by kolejne części Trine zawierały takowe. Jak gdyby deweloperzy bali się, że uciekniemy przerażeni od komputera, jeśli nie doświadczymy co jakiś czas choć odrobiny przemocy. Znajdziemy tu zarówno szeregowych wrogów, atakujących nas całymi grupami, jak i bossów, do pokonania których potrzebne są konkretne działania, a nie tylko atakowanie na ślepo. Widać tu poprawę w porównaniu do poprzednich odsłon serii, ale nie zmienia to faktu, że cały ten element rozgrywki jest w dużej mierze zbędny, a pokonywanie kolejnych przeciwników traktuje się bardziej jako przykry obowiązek, niż coś sprawiającego rzeczywistą frajdę.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Czekamy na Trine 6?

Trine 5: A Clockwork Conspiracy nie różni się za bardzo od tego, do czego twórcy zdążyli nas już przyzwyczaić we wcześniejszych produkcjach, co na pewno ucieszy każdego, komu przypadły do gustu. Otrzymujemy tu, nie ma co ukrywać, odgrzewany kotlet, ale jednocześnie na rynku jest na tyle niewiele gier tego rodzaju, że nie przeszkadza to w czerpaniu satysfakcji z przechodzenia kolejnych poziomów. Trine 5 nie jest wybitne, brakuje tu czegoś trudnego do zidentyfikowania, co pozwoliłoby się franczyzie wnieść na wyższy poziom jakości – ale nie sprawia to, że nie możemy docenić tej czarującej, mimo wszystko, atmosferą gry.

Plusy:

  • Projekty poziomów umożliwiające rozwiązywanie zagadek na różne sposoby
  • Baśniowa atmosfera
  • Wymagający, ale niezniechęcający poziom wyzwań

Minusy:

  • Walki z wrogami dalej są, a byłoby lepiej, gdyby ich nie było

 

 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
8
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Trine 5: A Clockwork Conspiracy
Producent: Frozenbyte
Wydawca: THQ Nordic
Data premiery (Polska): 31 sierpnia 2023
Sugerowana cena wydawcy: 129 zł



Czytaj również

Trine
Basniowa podróz w zapomniany swiat platformówek
- recenzja
Trine 2
- recenzja
Trine
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.