Thea: The Awakening
Thea niegdyś była piękną krainą, w której moc Kosmicznego Drzewa utrzymywała zamknięte bramy pomiędzy trzema elementami świata: strefą bogów, siedzibą nieumarłych oraz krainą żywych. Drzewo to spłonęło, a wraz z nim upadło osiem filarów podtrzymujących równowagę Thei, powodując otwarcie bram; w ten sposób bogowie, w których wcielają się gracze, spadli z Panteonu, a umarli wkroczyli do świata ludzi, zaś dzień został zastąpiony wieczną nocą. Wiek ciemności z czasem zaczął słabnąć i na niebo powróciło słońce. Teraz wystarczy, by bóstwo dało nadzieję ludziom, którym udało się przeżyć trudne czasy, i z ich pomocą odbudowało Theę.
Rozgrywkę rozpoczynamy od wybrania jednego z ośmiu bogów – naszym zadaniem będzie opieka nad grupą szczęśliwców, którym udało się przeżyć mroczne czasy. Na tym nie koniec, bo musimy utworzyć kompanię i z jej pomocą eksploatować słowiańską krainę. Nasza ekspedycja składać się może z dowolnej liczby osób, w tym i istot z odmiennych ras. Z pomocą drużyny będziemy likwidować pobliskich wrogów, rozwiązywać wątki fabularne i gromadzić niezbędne surowce potrzebne do wyżywienia mieszkańców. Samo rozbudowywanie wioski nie należy do atutów gry, dość szybko jesteśmy w stanie osiągnąć limit zamykający się w dziesięciu dodatkowych budynkach. W miarę rosnących potrzeb, zdobywanie materiałów staje się trudniejsze. Aby sprostać wymaganiom mieszkańców, ludzie wybiorą się w podróż w głąb krainy.
Nie taka Strzyga straszna
Gra nie należy do skomplikowanych ani ciężkich, zwłaszcza w przypadku głównego wątku fabularnego – naszym zadaniem jest poznanie historii Kosmicznego Drzewa oraz znalezienie sposobu na ponowne przywrócenie go do życia. Wątek Drzewa potraktowano dość pospolicie i monotonnie, przez co pozostaje wrażenie niewykorzystanego potencjału mitologii słowiańskiej. Już na pierwszym planie można dostrzec sztuczne dialogi, które idą w parze z niewielką liczbą lokalizacji do odnalezienia i zbadania. Również pojedynki są mało wymagające, zaś wrogowie łatwi do pokonania. Znacznie lepiej wygląda dodatek DLC – Powrót Gigantów, w którym przebieg wydarzeń jest o wiele ciekawszy, a przeciwnicy stanowią znacznie trudniejsze wyzwanie. W niezbyt ciekawy sposób prezentowana jest fabuła, ponieważ cutscenki występują w postaci jednej tematycznej ilustracji wraz z opisem zdarzenia, w którym aktualnie nasza ekspedycja lub ludzie z wioski biorą udział. Grafiki są zadowalające, ale bywają powtarzalne, przez co tracimy nimi zainteresowanie po kilku turach rozgrywki, a cała dalsza fabuła staje się męcząca.
W tym obszernym kotle nijakości pojawia się urozmaicenie w postaci kierowania rozmową czy też wyboru pomiędzy różnymi działaniami, na jakie zdecydują się nasi bohaterowie. Każde wydarzenie udostępnia kilka opcji pozwalających zakończyć daną sytuację na przykład poprzez walkę, dyplomację lub zasadzkę, niekiedy tworząc wielowątkową misję do wykonania. Dzięki temu Thea: The Awakening zapewnia przyzwoitą rozrywkę zarówno osobom lubiącym bezpośrednie pojedynki, jak i miłośnikom cichej i szybkiej akcji.
Ważnym elementem są losowe zdarzenia oddziałujące na naszą wioskę i ekspedycję. Część z nich tematem nawiązuje do słowiańskich obrzędów, inne mają charakter kataklizmu lub nawet klątwy. Co ciekawe, osada nie pozostaje obojętna na rzucony przez nas negatywny czar i dopóki go nie zdejmiemy, domy będą nękane różnymi przykrymi zdarzeniami, czasami zbierającymi krwawe żniwo wśród mieszkańców.
Thea: The Awakening nie jest wymagającą produkcją, ani nie posiada elementów, które po pierwszym ukończeniu zachęcałyby do ponownego przejścia gry, nawet pomimo wyboru pomiędzy ośmioma różnymi bóstwami. Mimo iż podobni do siebie, to jednak każdy z nich pozwala na rozwijanie innych cech naszego plemienia. Ukończenie w pierwszej kolejności głównej linii fabularnej odbiera przyjemność z dalszej rozgrywki, później możemy jedynie rozwijać osadę oraz odkrywać nowe terytoria.
Poker dla wytrwałych
Mimo iż Thea: The Awakening jest grą z widokiem izometrycznym, to wszystkie potyczki będą rozwiązywane za pomocą bitewnej gry karcianej polegającej na rozgrywaniu kolejnych po sobie rund aż do momentu, w którym jedna strona zostanie całkowicie wyeliminowana. Każda runda składa się z trzech etapów – przygotowania oraz dwóch faz walki. Przed przystąpieniem do potyczki cała ekspedycja zostaje losowo podzielona na dwie grupy: ofensywną biorącą udział bezpośredni w walce oraz ludzi zapewniających wsparcie taktyczne walczącym lub wprowadzających chaos w szeregi przeciwnika. Zwłaszcza w drugim przypadku niektóre rzucone efekty (jak dezorientacja wrogiej jednostki) pozwalają przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę.
Jednak poza walką rozgrywka oferuje jeszcze osiem rodzajów wyzwań – Pokonanie zarazy, Perswazja, Pokonanie ruchu, Intelekt, Sprawność, Polowanie, Taktyka i Skradanie się. Wszystkie zmagania odbywają się tak samo jak walka, zmieniają się jedynie rozpatrywane współczynniki bohaterów. Z pewnością przy pierwszej rozgrywce tryb walki będzie dezorientujący i dziwny, ewentualnie śmieszny, zwłaszcza w przypadku starcia Perswazji lub Intelektu. Niemniej, gdy już poznamy mechanikę, przekonamy się, że system jest dość intuicyjny i wymusza analizowanie umiejętności każdej naszej postaci z osobna.
Podczas każdego starcia możemy wybrać pomiędzy pełnym udziałem, a automatyczną walką. Komputerowe rozegranie walki bez naszego nadzoru sprawdza się doskonale, ale tylko w późniejszej rozgrywce, kiedy orientujemy się w sile innych postaci. Na początku stosowanie tej opcji sprawi, że nieraz poniesiemy porażkę, nawet jeśli nasz oddział jest silniejszy od przeciwnika. Z kolei bezpośrednie starcia z każdą kolejną turą są bardziej nużące, a z czasem zwyczajnie męczą, głównie przez czasochłonność fazy przygotowania, która wydłuża się adekwatnie do liczebności armii.
Kicz czy baśń?
Kraina Thea utrzymana jest w duchu mitologii słowiańskiej, zaczynając od pojawiających się stworzeń jak strzygi, utopce i nimfy, a kończąc na religijnych obrzędach i zadaniach, co nie oznacza, że zabraknie standardowych elfów, krasnoludów i trolli. Często przeciwnikami będą istoty magiczne, które trzeba zabić, a niekiedy podjąć wyzwanie perswazji, przekonując je, by odeszły. Naszą wioskę również będą nękać złe moce (duchy, upiory), mające swoje początki w słowiańskich podaniach.
Wydawać się może, że gra w widoku izometrycznym będzie posiadała niezbyt piękną grafikę, jednak w przypadku Thea: The Awakening, wykonanie stoi na dobrym poziomie. Zróżnicowanie terenu zasługuje na pochwałę, od zwykłych pastwisk, gdzie pożywienia jest pod dostatkiem, aż do mroźnych północnych gór, w których nasi bohaterowie będą cierpieć z głodu. Dobrze wyglądają ilustracje w cutscenkach – grafiki te przywołują na myśl lekkie pociągnięcia pędzla i kredek; uzupełnione żywymi kolorami doskonale oddają klimat baśniowej krainy. Dodatkowym atutem są ciekawie zaprezentowane podobizny bohaterów podczas bitwy. Każdą postać przedstawiono w technice czarno-białego szkicu, na którym trzyma lub niesie wyposażenie mówiące o swojej profesji. I tak wojownicy zostali ukazani w pozycjach bojowych z potężną bronią, zaś cieśla podąża z młotkiem w dłoni.
Gorzej wypada oprawa dźwiękowa ograniczona do jednej melodii powtarzanej przez całą rozgrywkę oraz narratora odczytującego historię wydarzenia, w którym aktualnie bierzemy udział. O ile w pierwszym przypadku lekkie dźwięki nawet oddają klimat zabawy, o tyle niestety głos narratora pozostaje przez cały czas taki sam, więc nie ma znaczenia, czy aktualnie spotykamy giganta, elfa czy strzygę.
Niby długo, a jednak krótko
Z pewnością każdy początek jest ciężki, nie inaczej jest w przypadku Thea: The Awakening, gdzie pierwsze rozgrywki nawet z samouczkiem są mocno dezorientujące i irytujące. Niemniej gdy przebrniemy kilka godzin męczarni, okaże się, że to wciągającą pozycja, w sam raz na spokojny wieczór przed monitorem. Rozwijanie osady i poruszanie się po planszy jest proste i w miarę przyjemne. Jedynie na opanowanie walki w postaci gry karcianej potrzeba czasu, ale i tak po pewnym czasie można czuć jej przesyt.
Plusy
- grafiki ilustrujące wydarzenia
- ciekawe zróżnicowanie terenu
- utrzymuje klimat nawiedzonej krainy
- losowe kataklizmy
Minusy
- słaba misja fabularna
- system karcianej walki staje się męczący
- nijaka oprawa dźwiękowa
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0
Dodaj do swojej listy:



Producent: MuHa Games
Wydawca: IMGN.PRO
Dystrybutor polski: CDP.pl
Data premiery (świat): 20 listopada 2015
Data premiery (Polska): 29 kwietnia 2016
Wymagania sprzętowe: Procesor dwurdzeniowy 2 GHz, Karta graficzna z DirectX 10 i 512 MB VRAM, Pamięć RAM 4 GB, Windows 7/8/10, 1 GB wolnego miejsca na dysku twardym
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 69,99 zł