» Recenzje » Supreme Commander 2

Supreme Commander 2


wersja do druku
Supreme Commander 2
"Rewolucyjność" – to słowo było mocno związane z premierą Supreme Commander 2. Choć samej gry nie zapowiadano jako hitu dekady, to właśnie pojęcia takie jak "rewolucyjność" czy "nowe rozwiązania" w większości zapowiedzi powtarzano jak mantrę. Gdy Gas Powered Games stworzyło nowe dzieło (będące kontynuacją słynnego futurystycznego RTSa), wniosło ono trochę nowatorskości i innowacji. Jednak czy wyszły one na dobre?


Nie oceniaj książki po okładce


Pierwsze wrażenie wywołane przez Supreme Commander 2 nie było zbyt dobre. Gdy tylko zainstalowałem grę, zarejestrowałem ją na koncie Steam. Jednak nie mogłem od razu cieszyć się rozgrywką, ponieważ musiałem przeczekać prawie czterogodzinną aktualizację. Potem już mogłem się w pełni nowym tytułem cieszyć… choć nie do końca.


Rządź, wynajduj i podbijaj!


Ta gra jest strategią czasu rzeczywistego, która koncentruje się na taktycznej i militarnej stronie wojny. Przejawia się to mocno uproszczoną ekonomią i gospodarką. Bazę oraz wojska rozwijamy za pomocą dwóch surowców. Pierwszym z nich jest Masa (Mass) - to główny i najważniejszy budulec wszystkich konstrukcji. Wydobywa się ją z podziemnych złóż, stawiając Mass Extractory, lub uzyskuje z wraków zniszczonych budowli i pojazdów. Drugorzędnym surowcem jest Energia (Energy) wytwarzana w generatorach. Występuje także trzeci rodzaj zasobów – Technologia (Research). Pozwala ona na odkrywanie nowych budynków i jednostek oraz usprawnianie istniejących. Punkty Research generowane są w przeznaczonych do tego laboratoriach a także otrzymywane za niszczenie jednostek wroga oraz zbieranie specjalnych paczek, Tech Crate’ów, rozsianych na mapie. W kampanii otrzymujemy je również za wypełnianie zadań. Rozwój technologii jest istotny dla rozgrywki i naszej strategii, gdyż może zmienić przebieg bitwy oraz zwiększyć nasze szanse na zwycięstwo a jednocześnie to jeden z najciekawszych i najlepiej wykonanych elementów gry.

Do dyspozycji dostajemy pokaźne drzewko technologiczne, podzielone na cztery grupy: Jednostki lądowe (Land), powietrzne (Air), morskie (Naval), budynki (Structures) oraz ACU (wielki robot, w którym porusza się nasz dowódca). Modernizacji jest sporo, więc musimy rozsądnie zarządzać naszymi punktami Research.


Trzy strony konfliktu


Do wyboru mamy trzy frakcje: Federację Ziemską, w skrócie UEF, którzy, niczym imperialistyczni Amerykanie, podbijają inne nacje, traktując ich jak terrorystów. Drugą z nich są Iluminaci – spadkobiercy starożytnych Seraphimów, konstruktorzy pojazdów wielofunkcyjnych, zdolnych do unoszenia się nad ziemią. Ostatni to Cybranie – połączenie ludzi i maszyn, wyposażeni w cybernetyczne mózgi. Niestety, w trakcie gry nie poznajemy ani pochodzenia, ani historii danych ras. Nieco rozczarowującym jest również fakt, że jednostki poszczególnych stron praktycznie się nie różnią. Co prawda, każda frakcja posiada przewagę w jakiejś dziedzinie lub unikalną zdolność, jednak cała reszta to po prostu kalki, ze zmienionymi nazwami, modelami i nieco zmodyfikowanymi statystykami.

Do dyspozycji twórcy oddali nam długą kampanię, w której wcielamy się kolejno w UEF, Iluminatów i Cybran. Ku mojemu zaskoczeniu, posiada ona ciekawą, pełną zwrotów akcji fabułę. Nie jest to co prawda ideał, ale solidne dzieło, które nie nudzi. Zadania również okazały się zróżnicowane i dynamiczne, jednak problemem był poziom trudności: zbyt wysoki w początkowych fazach gry, za niski w końcowych. Supreme Commander 2 jest również grą klimatyczną. Pozwala odczuć atmosferę futurystycznej, kosmicznej wojny, potęgowanej przez odpowiednią warstwę muzyczną i ładne widoki. Dodatkowo, niektóre mechanizmy rozgrywki (tarcze, jednostki eksperymentalne), niespotykane w innych RTSach, czynią specyfikę gry bardziej oryginalną.

Starcia z wrogiem również stoją na wysokim poziomie. Jednostki są zróżnicowane oraz odznaczają się nad wyraz dopracowaną sztuczną inteligencją – potrafią, bez kręcenia się w kółko i utykania na przeszkodach, dojechać do wskazanego punktu. Zdarzają się jednakże zastoje i niesubordynacja: jednostki czasem atakują nie ten cel, który im wskazaliśmy, lub reagują na nasze polecenia z opóźnieniem. Aczkolwiek takie błędy są dość rzadkie i mało uciążliwe.


Gdy czołgów mrowisko, nawet ulepszony, eksperymentalny Megalith Cybranów idzie na złomowisko!


Sporo scenariuszy Supreme Commandera 2 mocno ogranicza, lub nawet zabija kreatywność. Ze względu na zachowanie przeciwnika, topografię map oraz specyfikę jednostek, rzadko kiedy można zastosować jakąś niekonwencjonalną taktykę, toteż najczęściej używamy jednej, sprawdzonej strategii i właściwie wykorzystujemy ją przez prawie całą grę. Niewielka ilość jakichkolwiek specjalistycznych jednostek i oddziałów dywersyjnych dodatkowo redukuje liczbę sposobów niszczenia przeciwnika.


Sinusoidalna forma


Forma gry wywołuje u mnie mocno mieszane uczucia, do czego przyczynia się również jej największy mankament - niestabilność . Przy prawie każdej próbie uruchomienia Supreme Commandera 2, mój komputer się resetował. Na początku pomyślałem, że to tylko jednorazowy wybryk, ale sytuacja ciągle się powtarzała. Poszperałem nieco w Internecie i okazało się, że sporo osób miało ten sam problem, ale tylko w niewielu przypadkach został on jakoś rozwiązany. Zatem trudno stwierdzić, że to wina mojego komputera. Zainstalowałem grę po raz drugi. I znowu cztery godziny aktualizacji… argh!

Co do aktualizacji - to nie jedyna taka niespodzianka. Co jakiś czas, przed uruchomieniem gry, trzeba poczekać 5-15 minut na ściągnięcie kolejnej porcji plików. Niby nic, jednak irytuje fakt, że jest to narzucone. Zwłaszcza, że nie widać wielkich zmian, a resety wciąż się zdarzają, choć bardziej sporadycznie.

Grafika gry jest bardzo nierówna. Z jednej strony bitwy są bardzo efektowne: eksplozje, rozpryski i promienie laserowe wyglądają kapitalnie, a same starcia to przyjemność dla oka. Wojska Cybranów i Iluminatów są ładne i dopracowane, animacji również nie można nic zarzucić. Jednak z drugiej strony, jednostki UEF są jakieś szare, kanciaste i toporne. Nie wiem czy to efekt zamierzony, ale sporo z nich wygląda po prostu brzydko. Dodatkowo często stapiają się z szaroburym otoczeniem, występującym na niektórych mapach. Najgorzej wypadają filmiki – zdecydowanie są w tyle za obecnymi standardami i sprawiają wrażenie wykonanych kilka lat temu. Obiekty w nich są rozpikselowane, a efekty wybuchów jądrowych (bardzo częsty motyw w grze) po prostu fatalne.

Warstwę muzyczną zaliczam na plus, choć posiada pewne wady. Najczęściej po prostu jej nie ma, więc jedyne co słyszymy, to dźwięki wydawane przez budynki i pojazdy. Od czasu do czasu towarzyszy nam jednak jakaś smętna melodia, ale dobrze dopasowana instrumentalnie i pod względem barw dźwiękowych. Innym razem słyszymy niesamowicie klimatyczne, świetne utwory, które przyspieszają nasze krążenie, nawet jeśli nic szczególnego nie dzieje się na ekranie.

Z udźwiękowieniem jest gorzej. Chociaż efekty bitew są w porządku, to odgłosy jednostek mnie odrzucają. Cały czas słyszymy tylko piszczenie przypominające R2D2, dla każdego oddziału prawie takie samo. Jestem przyzwyczajony, że żołnierz odpowiadając na rozkazy reaguje słowami "Robi się!" albo "Tak jest!", lub czasem bardziej finezyjnym "Zjem ciała swoich wrogów a resztki wyślę rodzinom!". Piski totalnie odbierają urok i dehumanizują wojska, nie przyczyniając się do budowania klimatu.


Może nie rewolucja, ale na pewno rewelacja!


Supreme Commander 2 mogę z czystym sumieniem polecić. Co prawda, są inne, lepsze futurystyczne RTSy na rynku, jednak to dobra pozycja, którą warto wypróbować ze względu na jej specyfikę oraz klimat. Dzieło Gas Powered Games jest w wielu miejscach niedopracowane lub wybrakowane (niestabilność, uciążliwe aktualizacje, grafika), ale wciąż bardzo grywalne. Dobra fabuła, zróżnicowane zadania oraz epickość bitew zachęcają do sięgnięcia po ten produkt. Z pewnością nie jest to tytuł, który wpisze się wielkimi, złotymi literami w historię RTSów, jednak niewątpliwie znajdzie wielu oddanych fanów. Rewolucji nie ma. Jest za to bardzo udana strategia.



Plusy:

  • wciąga
  • rozwój technologii
  • sztuczna inteligencja
  • klimat i fabuła
  • muzyka
  • efektowne starcia
  • dużo budynków, jednostek i ulepszeń

Minusy:

  • długie aktualizacje i problemy przy uruchamianiu
  • nierówna grafika
  • brzydkie filmiki
  • niezbalansowany poziom trudności
  • momentami schematyczna
  • udźwiękowienie jednostek
  • zbyt małe zróżnicowanie stron konfliktu




Oto zwiastun gry:





Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy firmie Cenega Poland.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


7.5
Ocena recenzenta
7.33
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 3
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Supreme Commander 2
Producent: Gas Powered Games
Wydawca: Square Enix / Eidos
Dystrybutor polski: Cenega Poland
Data premiery (świat): 2 marca 2010
Data premiery (Polska): 18 marca 2010
Wymagania sprzętowe: Core 2 Duo 3 GHz, 2 GB RAM, karta grafiki 256 MB, 5 GB HDD, Windows XP/Vista/7
Nośnik: 1 DVD
Strona WWW: www.supremecommander2.com
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 119,90 zł

Komentarze


Dagobert
   
Ocena:
+1
Po pierwsze: screeny po prawej stronie ekranu pochodzą z odpowiednio z SC:Forged Alliance i SC:podstawki.

Po drugie: w SC2 jeszcze nie grałem i pewnie nie zagram, pomimo tego że SC:FA to NRŚ - Najgenialniejszy RTS na Świecie (tm), a to dlatego, że SC2 to wykastrowany SC pchnięty w stronę takich produkcji jak Starcraft i C&C. Ponieważ tezę o genialności SC będę pewnie udowadniał na jakiś czas na blogu teraz odniosę się do recenzji.

Uwaga1: W recenzji brak jest jakiejkolwiek wzmianki o trybie multipalyer. Grając w pierwszego SC nawet nie odpaliłem trybu single player. Cały fun to przecież gra z żywym przeciwnikiem, który wyciska cały potencjał z prowadzonej frakcji.


Niestety, w trakcie gry nie poznajemy ani pochodzenia, ani historii danych ras.
Cóż, jakby nie było to dalszy ciąg historii z części pierwszej gdzie wszystko to było wyłożone.

spadkobiercy starożytnych Seraphimów
Seraphini, jak na starożytną rasę trzymają się całkiem nieźle :). To właśnie obrona ludzkości przed nimi było motorem SC:FA. I szkoda, że znowu zostali wywaleni z podstawki, bo system czterorasowy z SC:FA był naprawdę dopracowany.

Gdy czołgów mrowisko, nawet ulepszony, eksperymentalny Megalith Cybranów idzie na złomowisko!
Nieco rozczarowującym jest również fakt, że jednostki poszczególnych stron praktycznie się nie różnią. Co prawda, każda frakcja posiada przewagę w jakiejś dziedzinie lub unikalną zdolność, jednak cała reszta to po prostu kalki, ze zmienionymi nazwami, modelami i nieco zmodyfikowanymi statystykami.
To właśnie dowód uproszczenia i upośledzenia w stosunku do części pierwszej. Liczbę jednostek ograniczyli jakieś 10x i napchali 3x więcej jednostek eksperymentalnych, by gra sie lepiej sprzedawała. Skutek: jednostek podstawowych jest tyle samo, co ekperymentalnych, a w SC:FA, na 3-4 expy dla rasy przypadało kilkadziesiąt jednostek zwykłych.

Uwaga2: może to subiektywne odczucie, ale recenzja niesie ze sobą małą ilość informacji jak w zasadzie wygląda rozgrywka. Dla nieznającego jedynki, w zasadzie opis ten można by przypisać do dowolnego RTSa.

Przejawia się to mocno uproszczoną ekonomią i gospodarką.
Simcity to nie jest, ale sorry, przecież to RTS. Np. starcrafcie mamy dwa surowce i jest ok. Ba! W pierwszej części SC były tylko dwa: Mass i Energy, a ekonomia była podstawą gry. Nie wiem czy zostało to zachowane w SC2, ale surowce nie wydaje się tutaj raz i nie odwołalnie, ale poprzez zapewnianie tej ilości w czasie. Przez ten czynnik ekonomia w SC była podstawą do sprawnego prowadzenia wojny i dobre Eko było podstawą wygranej. Dodając fakt, że poza mass eksraktorami surowce pochodziły ze stawiania odpowiedniej infrastruktury i wychodzi całkiem skomplikowany system zależności.

Reasumując: z gry strategicznej zrobili grę taktyczną (niestety). Bitwy, gdzie każdy z ośmiu graczy dysponuje 2k jednostkami, na mapie o wymiarach 81x81km, to jest to :).
10-05-2010 12:16
Czarny
   
Ocena:
0
Screeny już poprawione, dziękujemy :).
10-05-2010 14:24
Cubuk
   
Ocena:
0
"Np. starcrafcie mamy dwa surowce i jest ok."

Ale to zupełnie inna sprawa. Tam surowce mogą się wyczerpać, są wydobywane przez specjalne do tego jednostki, należy budować kolonie i ostrożnie wydawać swoje surowce. Tutaj mamy same budynki służące do produkcji zasobów i jedyne bardziej złożone i taktyczne działanie to to, że możemy to wrogowi zniszczyć. :)

"Uwaga2: może to subiektywne odczucie, ale recenzja niesie ze sobą małą ilość informacji jak w zasadzie wygląda rozgrywka. Dla nieznającego jedynki, w zasadzie opis ten można by przypisać do dowolnego RTSa."

Bo nie odczuwam, żeby ta gra w jakiś sposób mocno się różniła od wielu innych RTSów - silnie przywodziła mi na myśl Command and Conquer oraz Starcrafta.

Za błędy przepraszam i dziękuję za zwrócenie na nie uwagi. Proszę jednak pamiętać, drogi Dagobercie, że nie jestem maniakiem tej gry, więc i moja wiedza zdecydowanie jest dużo mniejsza od tej, jaką mogą się wykazać zagorzali fani Supreme Commandera. :)
10-05-2010 15:42
Dagobert
   
Ocena:
0
"Bo nie odczuwam, żeby ta gra w jakiś sposób mocno się różniła od wielu innych RTSów - silnie przywodziła mi na myśl Command and Conquer oraz Starcrafta."

I to jest właśnie największa wada SC2. SC pierwszy (mowa o multiplayer) charakteryzował się innym od np. Starcrafta tempem rozgrywki, dynamiką i rozmachem walki. Tutaj ważna była rozwaga w podejmowaniu decyzji, wywiad, walka nie przypominała krótkiej wymiany ciosów, można było manewrować formacjami, dosyłać posiłki, a odwrót, czy natarcie wymagały podjęcia szeregu zadań, a nie tylko prostego kliknięcia myszką.
SC2 jest uproszczony, idzie w kierunku starcrafta, czy c&c, czemu pewnie winna jest także wersja konsolowa. Nawet mapy przypominają te starcraftowe: małe, kolorowe zawieszone platformy w kosmosie. Gdzie się podziały te rozległe równiny i archipelagi wysp z jedynki :(?

Generalnie jakieś 2 lata temu Cris Taylor zarzekał się, że SC2 nie zrobi szybko, bo nie ma sprzętu który by go dźwignął. I tak na prawdę nic się nie zmieniło. Dopiero teraz upowszechnienie się Quadów pozwala grać komfortowo w SC1 na największych mapach. Bo obsługa 8k jednostek z oddzielnymi rozkazami podtrawi obciążyć procka.
Zamiast więc SC1 z ulepszoną grafiką wyszedł taki taktyczny potworek jak SC2 na konsole :(.

Wyżaliłem się ;).
10-05-2010 16:27
Czarny
   
Ocena:
0
A swoją drogą, to właśnie siedzę nad Starcraftem II (będzie obszerny betatest zaraz po zakończeniu bety - a nawet kilka tekstów o Starcrafcie I i II) i stwierdzam, że II jest dużo, dużo bardziej taktyczna niż nie tylko I, ale i wielu innych RTSów.

Starcraft przestaje być symbolem strategii opartej o prostą rozgrywkę :).
10-05-2010 19:04
Dagobert
   
Ocena:
0
@Mistrzu
Pochwal się nickiem w takim razie :).
Dago. dagobert w razie czego.
10-05-2010 22:07
Czarny
   
Ocena:
0
Czarny. miszcz

Jak oderwę się od Mrocznych Tajemnic, to chętnie popykam 2v2 :). Zaznaczam, że jestem filoprotosowy :).
11-05-2010 11:04
~Janek

Użytkownik niezarejestrowany
    Inteligencja
Ocena:
0
Inteligencja przeciwnika jest tak słaba że szok, w trybie skirmasz, 7 na 1, gdzie 1 to ja, pokonuje cała gromadkę bez większych problemów. Trudność inteligencji miałem ustawione tak i siak, i nawet najtrudniejsza jest banalna. A jak się wyłączy jednostki latające to już totalna klapa.
11-03-2011 10:53

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.