Sleeping Dogs

Gangsterzy w Hong Kongu

Autor: Mirosław 'angel21' Poręba

Sleeping Dogs
Przez ostatnie dwa lata wiele poważnych firm zaczęło mieć problemy finansowe. Niektóre zwyczajnie upadły, a inne zaprzestały pracować nad swoimi produkcjami. Taki stan rzeczy dotknął między innymi projekt True Crime: Hong Kong od Activision. Jednak Square Enix nie pozwoliło grze odejść w niebyt i po wyciągnięciu jej z kosza oraz zmianie nazwy wydało ją jako Sleeping Dogs. I jak na tym wyszli? Zobaczmy.
____________________________


Wei Shen wyjeżdża ze swojego rodzimego kraju i wyrusza do USA za chlebem. Los jednak sprawia, że musi wrócić do Hong Kongu i, jako policyjna wtyczka, rozpracować najpotężniejszą organizację przestępczą w Chinach. Oprócz zawodowego obowiązku kieruje się także sprawami osobistymi.

Gangsterski klimat gry podsycany jest wypełnioną po brzegi akcją. Zaznajamiając się z fabułą oferowaną przez serię Grand Theft Auto czy Mafia nie sądziłem, że zostanę czymkolwiek zaskoczony.
Wierzcie mi lub nie, ale Sleeping Dogs ukazuje wątek fabularny z charakterem. Bardzo szybko gracz zaczyna utożsamiać się z bohaterem, podejmując wraz z nim różne moralne decyzje albo zwyczajnie obawiając się odkrycia przez mafię swojej prawdziwej tożsamości. Niestety, zakończenie całości następuje zdecydowanie zbyt szybko, chociażby przez niski poziom trudności rozgrywki, ponieważ praktycznie każde zadanie można wykonać bez większego problemu.


Poważne dylematy

Całe miasto, w jakim przyjdzie nam się bawić, jest ogromne i pełni rolę sandboksowego parku rozrywki. To daje szeroki wachlarz możliwości wykonywania szeregu zadań, zarówno związanych z główną historią, jak również z misjami pobocznymi. Jako policjant weźmiemy udział w przeszukiwaniu miejsc zbrodni, tudzież złapiemy jakiegoś oprycha, wcześniej goniąc za nim przez kilka przecznic. Jako członek mafii pościgamy się w ulicznych wyścigach, zlikwidujemy bez żadnych skrupułów wrogie cele czy też weźmiemy udział w ulicznych walkach. Każdy znajdzie więc tutaj dla siebie coś, czym warto się zainteresować. Jest również wiele miejsc z ukrytymi elementami, podnoszącymi nasze statystyki.


Zły porucznik

Podobnie jak w grach RPG, tak i tutaj znajdziemy okazje do zdobywania punktów doświadczenia i awansowania na wyższe poziomy. Rozwijać się można w trzech kategoriach – gliny, triady i sławy. W zależności od sposobu, w jaki przechodzimy misje, doświadczeniem zapełnia się inny pasek. Jako policjant jesteśmy zobowiązani postępować zgodnie z kodeksem prawa, zaś będąc kryminalistą nie musimy się niczym przejmować i możemy grać nieczysto. Sławę natomiast rozwijamy wykonując zadania poboczne, zlecane nam przez szarych obywateli. Zwiększając statystyki doświadczenia odblokowujemy wiele cech ofensywnych i defensywnych, które mogą się przydać w późniejszych etapach rozgrywki.


Chińskie sztuki walki

Wielu z Was zapewne sądzi, że owa gra to kolejny klon Grand Theft Auto, który skupia się tylko na jeździe i siekance z bronią palną. Otóż nie do końca. Kluczową rolą, a na pewno najbardziej dopracowanym elementem gry, jest walka wręcz. Twórcy z pewnością wzorowali się nieco na systemie z Batman: Arkham City, gdzie gracz może wykonywać kontrataki, gdy zauważy szykującego się do ataku przeciwnika.
Poza tym dość sprawnie wykonuje się kopniaki i uderzenia gołymi pięściami, a po chwyceniu oponenta i skierowaniu go na jeden z podświetlonych elementów otoczenia można wykonać na nim bardzo widowiskowy atak, eliminujący rywala z walki. Duże wysokości, szyb wentylacyjny z wiatrakiem czy drzwi auta sukcesywnie są wykorzystywane przez bohatera. Wygląda to brutalnie, acz efektownie.


Uszy będą zadowolone, oczy nie

Osoby mające Windowsa XP mogą zapomnieć o Sleeping Dogs. Nie wiem, czemu zrezygnowano ze wsparcia DirectX 9, skoro grafika nie jest aż tak cudowna. Nawet GTA 4 prezentuje się o wiele lepiej. Twórcy chcieli zamaskować różne niedociągnięcia wieloma efektami świetlnymi i pewnie większość nie zwróci uwagi na niskiej jakości tekstury, złe ich nałożenie na obiekty oraz koślawe animacje przechodniów, ale wprawne oko szybko to wyłapie.

Za to do oprawy dźwiękowej nie można się przyczepić. Bogata paleta stacji radiowych na pewno spodoba się wielu malkontentom, którzy znajdą coś dla siebie, począwszy od muzyki klasycznej po mocny rap. Również ważną zaletą są głosy użyczone przez znanych aktorów, takich jak Lucy Liu, Emma Stone czy Tom Wilkinson.


Witaj w Hong Kongu

Jak na grę wyciągniętą z kosza Sleeping Dogs przedstawia się całkiem dobrze. Nie wnosi nic nowego do gatunku, jednak potrafi sprawić przyjemność przez większość spędzonego z nią czasu. Niestety, zbyt niski poziom trudności powoduje, że całość ukończymy w zaledwie osiemnaście godzin – łącznie z zadaniami pobocznymi.

Plusy: Minusy: