RiME

Kim jesteś, chłopczyku?

Autor: Jan 'gower' Popieluch

RiME
Tajemnicza opustoszała wyspa, samotny bohater i historia, która nabiera głębi i powagi wraz z każdym odkrytym fragmentem. Tequila Works zabiera nas w poruszającą podróż, w której jednak nie obyło się bez kilku potknięć.

Wyspa tajemnic

Chłopiec w postrzępionej tunice budzi się na plaży po tym, jak fale wyrzuciły go na brzeg. Nie wiemy, kim jest, dokąd zmierza ani co powinien zrobić. Idziemy jednak przed siebie, odkrywając kolejne rejony tajemniczej krainy i sposoby działania napotykanych mechanizmów. Czasem wystarczy krzyknąć (to podstawowa akcja, którą dysponuje bohater), innym razem trzeba odpowiednio ustawić elementy albo znaleźć klucz otwierający dalszą drogę. Przez całą rozgrywkę w RiME nie pada ani jedno słowo – fragmenty historii poznajemy z ilustracji pokazywanych po odnalezieniu ukrytych elementów, a mechanikę rozgrywki – metodą prób i błędów wzbogacaną o naścienne malowidła, zawierające czasem wskazówki dotyczące pożądanego zachowania.

Projektanci RiME chcieli przedstawić poważną opowieść poruszającą głębokie i skomplikowane meandry ludzkich relacji i emocji. I faktycznie, nie brakuje momentów wzruszających, a historia na długo zostaje w pamięci, dopominając się uwagi i refleksji. Niestety największą przeszkodą w poznaniu i docenieniu fabuły jest sposób, w jaki autorzy zdecydowali się ją prezentować. Kolejne retrospekcje budujące przeszłość i tożsamość chłopca są odsłaniane po zebraniu – czasami dobrze ukrytych i oddalonych od głównej ścieżki – elementów kolekcjonerskich. Przy pierwszym przejściu nie otrzymujemy nawet żadnych wskazówek dotyczących liczby pozostałych do odnalezienia przedmiotów, więc spokojnie można skończyć rozgrywkę poznawszy mniej niż połowę fabuły. Ukończenie gry odsłania także symboliczne znaczenie poszczególnych poziomów, szkoda jednak, że nie zdecydowano się na czytelniejsze przedstawienie tej warstwy w samej rozgrywce. Metafora nie jest najlepsza, gdy autor musi ją wprost wyjaśnić, by stała się zrozumiała.

Wyspa kolorów i dźwięków

Świat RiME obserwujemy w pełnych trzech wymiarach, choć w niektórych scenach kontrola nad kamerą jest bardzo ograniczona. Przemierzamy go, wspinając się po ścianach, przeskakując przez wyrwy i rozwiązując zagadki logiczne. Każdy z poziomów został zbudowany wokół innego mechanizmu i wyraźnie odróżnia się nastrojem od pozostałych, z tym że w ostatnim wyraźnie widać już brak pomysłów i chęć jak najszybszego dociągnięcia produkcji do finału. Zdecydowana większość zagadek nie wymaga dłuższego zastanowienia, ale pokonywanie ich wciąż daje dużo satysfakcji, a kilkanaście godzin potrzebnych do ukończenia gry upływa zaskakująco szybko. Na uwagę zwraca zwłaszcza synergia przeróżnych elementów i dopracowanie ich wzajemnego oddziaływania.

Zdecydowanie największym atutem dzieła Tequila Works jest oprawa audiowizualna. Malowany pastelowymi barwami świat absolutnie zachwyca i co chwilę skłania do zatrzymania się i podziwiania rozgwieżdżonego nieba, głębin morza czy pnących się w górę konarów drzew. Wygląd lokacji zmienia się wraz z przechodzeniem kolejnych poziomów – zupełnie inny nastrój towarzyszy przemierzaniu rozświetlonych słońcem dziedzińców, a inny, gdy w strugach deszczu staramy się dojrzeć przeszkody oddalone o kilka metrów. Na fantastycznym poziomie stoi również muzyka fortepianowa i skrzypcowa skomponowana przez Davida Garcię Diaza. Wcześniej pracował on tylko przy jednym dużym tytule – Deadlight z 2012 roku, ale po tym, co pokazał w RiME, na pewno jeszcze o nim usłyszymy.

RiME to mała perełka, którą zdecydowanie warto poznać, chociaż nie obyło się bez niedociągnięć. Autorzy wyraźnie zapomnieli, że nie wystarczy wpaść na pomysł powiązania rozgrywki z głęboką opowieścią psychologiczną – trzeba jeszcze umiejętnie pokazać to połączenie, tak by gracz mógł śledzić historię ułożoną w głowach scenarzystów. Ta wpadka jest jednak wynagradzana przez urzekającą grafikę, przepiękną muzykę i tajemnicę, która gna nas przez kolejne poziomy. To wszystko sprawia, że godziny spędzone z chłopcem w czerwonej pelerynce na pewno zapadną pozytywnie w pamięć.