Red Dead Redemption 2

Wracając na Dziki Zachód!

Autor: Shadov

Red Dead Redemption 2
Kto z nas nie marzył, aby wyruszyć w pełną przygód podróż po Dzikim Zachodzie? Zatopić się w świecie szeryfów oraz wyjętych spod prawa rewolwerowców i bandytów. Tę fantazję Rockstar spełnia już od szesnastu lat.

Po Red Dead Revolver z 2004 i Red Dead Redemption z 2010 nadeszła trzecia odsłona serii Rockstara, która debiutowała na konsolach w 2018 roku. Teraz również miłośnicy komputerów osobistych mogą zasiąść do zabawy na Dzikim Zachodzie.

Red Dead Redemption 2 to prequel, osadzony w 1899 roku, kiedy to John Marston (bohater poprzedniej części) działał jeszcze razem z gangiem Dutcha van der Lindego. W najnowszej części wcielamy się w Arthura Morgana, prawą rękę Dutcha. Historia zaczyna się, gdy Arthur i Dutch razem z pozostałymi wyjętymi spod prawa rewolwerowcami uciekają przed stróżami prawa i łowcami nagród po nieudanym napadzie w Blackwather. Tak zaczyna się ich tułaczka oraz szukanie chwili spokoju przed starymi i nowymi zagrożeniami – między innymi w postaci Leviticusa Cornwalla.

Za gangiem murem

Red Dead Redemption 2 to fabularnie świetnie skrojona, pełna humoru i klimatu Dzikiego Zachodu historia, w której nie raz Arthur Morgan musi wykazać się sprytem, przebiegłością i wyrafinowaniem, aby chronić członków gangu. Obok głównego wątku czeka również wiele prywatnych spraw i nowych znajomości, a także kilka ciekawych nawiązań do poprzedniej odsłony. Wprawne oko fana od razu wychwyci pewne relacje między bohaterami. Jest to też opowieść o lojalności, psujących się nastrojach w obozie, a także trudnych decyzjach, za które Arthurowi przyjdzie słono zapłacić.

Główna historia starczy na około 45 godzin, o ile Arthur skupi się tylko na najważniejszych wydarzeniach – związanych z działalnością gangu. Jako rabusiowi przyjdzie mu kraść, napadać na pociągi i dyliżanse czy zabijać stróżów prawa – wszystko, aby zapewnić sobie i gangowi środki pieniężne. Przy czym Rockstar Games zadbało, aby historia była o wiele bardziej przewrotna i tak jak nieraz Arthur wpadnie z deszczu pod rynnę, tak i uśmiechnie się do niego szczęście. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby w jednym mieście być rabusiem, a w drugim zastępcą Szeryfa; a to jedynie przedsmak tego, z czym będzie musiał mierzyć się protagonista. W kolejce są jeszcze między innymi demonstracje o prawa kobiet, miłośnicy bimbrowania i sekty. Czasami będą to szybkie misje, a czasami wielowątkowe przygody ze zwrotami akcji. Niestety tak jak w poprzedniej części fabuła rozwija się dość wolno, a nim się rozkręci, Arthur będzie musiał nie raz sam szukać sobie zajęcia.

Gdyby kózka nie skakała...

W Red Dead Redemption 2 świat żyje swoim życiem i często misje fabularne pozwolą odblokować kolejne ciekawe opcje zarobku i nie tylko. W ten sposób dowiadujemy się o paserach biżuterii, ale także koni czy miejscach gdzie za drobną opłatą Arthur dostanie cynk o dyliżansie ze skrzynią wypełnioną pieniędzmi. Większość zdobycznych rzeczy – zarówno drobnych, jak i bardziej gabarytowych (powozy, dyliżanse) czy żywych (konie) –  ze spokojem sprzeda, napełniając swoją sakiewkę. To samo tyczy się skór, mięsa, warzyw w puszce czy kart kolekcjonerskich. Świat RDR2 zachęca do eksploracji na każdym kroku, więc warto przeszukiwać opuszczone chaty czy nietypowe miejsca. Arthur w takich lokacjach znajduje mnóstwo przedmiotów, których nadwyżkę spokojnie sprzeda.

Dziki Zachód to więcej niż zabijanie przeciwników i okradanie zwłok. Znajdujemy tu listy, które same w sobie opowiadają historie, opuszczone mieszkania, a nawet miejsca zbrodni z rozkładającymi się ciałami. Trafią się wykopaliska z kością dinozaura, dziwne zjawisko nadnaturalne, a nawet skarb. Wystarczy jedynie poszukać.

Poza ciągłą podróżą gangu, Arthur znajdzie chwilę na zwiedzanie świata, spotykanie bohaterów niezależnych, podejmowanie się misji pobocznych, a nawet gonienie za sprawami z przeszłości. Gdzie się nie pojawi, będzie mógł liczyć na mniej lub lepiej płatną fuchę; pod ręką jest także crafting i polowanie. Każda nowa lokalizacja przyniesie ze sobą nowe problemy i misje. Chcąc nie chcąc, spędzamy kilkadziesiąt godzin na lżejszych czynnościach, takich jak zaganianie stada, łowienie ryb, polowanie na legendarną zwierzynę i członków innych gangów, gra w “5 palców” i pokera, robienie za posłańca dla zakochanych czy po prostu eksploracja w poszukiwaniu ukrytego złota. A wszystko to w iście filmowej oprawie.

Arthur ma dużą dowolność, jeśli chodzi o misje poboczne, w wielu momentach podczas rozmowy decyduje, czy podejmie się zadania, czy nie, albo czy pomoże rozmówcy. Tu studiu należą się pochwały, bowiem nie starali się na siłę wrzucać do każdego dialogi kilku opcji prowadzenia rozmowy. Arthur podejmuje proste decyzje, głównie potwierdzające abo zaprzeczające i nie ma pośrednich wyborów, podobnie jeśli potrzebuje się czegoś dowiedzieć, nie musi na siłę przepytywać drugiej osoby. Może również spróbować kogoś zagadać, co albo przerodzi się w krótką ciekawą opowieść, albo zmarnuje kilka chwil życia.

Ruszając na Dziki Zachód

Red Dead Redemption 2 to pierwsza odsłona, która ukazała się na komputery osobiste. Pecetowcy mogą zasiąść do zabawy na Dzikim Zachodzie, ciesząc się świetną grafiką i równie wciągającym wątkiem fabularnym. Oczywiście nie zabrakło samouczka, który przeprowadza przez tajniki rozgrywki. Jego rolę pełni cały pierwszy rozdział – Colter. Dopiero od drugiego możemy swobodnie poruszać się szlakami i wypełniać misje. Przy czym w trakcie dalszej gry dojdą kolejne ważne elementy rozgrywki, jak nowe rodzaje broni, amulety czy przedmioty do wytworzenia. Arthur posiada trzy istotne cechy, które opisują jego kondycję i zdrowie: Życie, Wytrzymałość oraz Zabójczy instynkt. Atrybuty praktycznie rozwijają się same, bowiem Arthur nie raz będzie w sytuacjach, które przynosić będą punkty doświadczenia. Ważnym elementem rozgrywki jest również więź bohatera z koniem albo końmi – możemy mieć kilka wierzchowców, przy czym w danym momencie tylko jeden będzie naszym bagażowym. Koń opisany jest przy pomocy Życia oraz Wytrzymałości, spadających w zależności od intensywności jazdy. Oczywiście po stronie Arthura jest karmienie, klepanie i czesanie rumaka, co zwiększy jego więź ze szkapą, a tym samym doda nowe triki i komendy.

Względem poprzedniej część wiele rzeczy poprawiono i dodano, zachowując jednak główny trzon oraz zamysł rozgrywki. Nadal poruszamy się konno albo wozem, problemy rozwiązujemy lassem albo spluwą i cieszymy się z otwartego świata. Ujarzmienie konia jest trudniejsze, ale za to rozbudowano system craftingu broni i ubioru. Możemy wybierać od stroju ranczera po indiańskie nakrycia głowy, a także zadbać o fryzurę i zarost. Nawet koniu dobrze zagwarantować lepsze siodło i juki, a czasem i irokeza z grzywki. Jest to o tyle ważne, że wyposażenie wpływa na atrybuty: cieplejsze ciuchy sprawią, że nie zmarzniemy, lepsze kabury, że wolniej zużywać będzie się broń; pojemniejsze juki lub sportowe siodło pozwolą zwierzęciu wolniej się męczyć.

Na początku gry Arthur musi radzić sobie, podróżując konno albo pieszo, ewentualnie dyliżansem za opłatą dla woźnicy. W późniejszej grze, odblokuje się również szybka podróż z kwatery w obozie, a także przy obozowisku zwiadowczym. Na plus początkowo utrudnionego podróżowania po świecie można zaliczyć przypadkowe spotkania, często generujące ciekawe sytuacje mogące zapewnić grosz, ale też przysporzyć problemów. Co nie będzie zaskoczeniem, bohater może obrabować i zastraszyć prawie każdego, jak również wielu osobom pomóc. To, jaką stronę prawa weźmie, zależy tylko od niego, przy czym bycie tym zły będzie wiązało się z kilkoma przykrymi utrudnieniami. W grze znaczenie ma reputacja – im bardziej negatywna, tym mniej mieszkańcy chcą z Arthurem robić interesy. A nieraz bohater musi zaopatrzyć się w sklepie z bronią czy produktami wielobranżowymi albo skorzystać z hotelu czy salonu.

Przed zbyt dużą brawurą powstrzymują Stróże Prawa. Arthur dość łatwo może popełnić lekkie przestępstwo (potrącenie przechodnia, podejście do czyjegoś wozu), które ściąga służbistę gotowego odprowadzić winowajcę do aresztu. Jeśli występek będzie zauważony przed świadka, ten doniesienie władzom – trzeba go więc złapać i udaremnić ten pomysł. Innym sposobem maskowania tożsamości Arthura są maski i inne przesłony twarzy. Wtedy jest szansa, że nawet jak ktoś go ujrzy, nie wskaże bezpośrednio winnego. Jednak kiedy wszystko zawiedzie (ktoś nas rozpozna, a my uciekniemy) za Arthura wyznaczona zostanie nagroda. Im większa, tym szybciej po głowę Morgana ściągną polujący w grupach łowcy nagród. Jeśli wezmą Artura z zaskoczenia, mało prawdopodobne, że wyjdzie z tego cało.

Misje takie jak obrabowanie pasażerów pociągu czy kradzież gotówki z dyliżansu bankowego pozwalają odprowadzić do gangu duże zyski, z których dla bohatera skapnie procent. Biżuterię łatwo znaleźć, rabując zwłoki, mieszkania czy przeszukując rozbite obozy. Ale to nie jedyne sposoby zarobku. Do rzeźnika najlepiej przynosić skóry i inne rzeczy pozyskane z polowań. Niestety trochę gry upłynie, nim nauczymy się zdobywać skóry w idealnym stanie – gorszej jakości zawsze będą tańsze. Niemniej polowanie to również sposób na zdobycie jedzenia i regenerację atrybutów.

W grze znajdziemy sekretne kody, które po wpisaniu dają bonusy do rozgrywki, takie jak nieskończona amunicja czy wóz z zaprzęgiem. Oczywiście po wpisaniu takiego kodu nie zapisuje się gra ani Arthur nie zdobywa doświadczenia, niemniej jest to całkiem udana zabawa.

Czy jest lepiej...?

Dziki Zachód robi wrażenie zarówno pod względem krajobrazów, jak i pogody czy drobniejszych elementów dodających wszystkiemu realności. W każdym regionie czeka nas ciut inny klimat i nowe doznania przyrodnicze – stada pasących się koni, ukryte lokacje, klimatyczne strumyczki albo całe jeziora, a do tego bogata flora i fauna. Później czekają nas kolejne smaczki, takie jak tramwaje w mieście Saint Denis. 

Już od pierwszej chwili zauważalna jest poprawiona animacja jazdy konnej, mimika czy iście filmowe cutscenki, które wybornie budują klimat. Postacie, ruchy, rozmowy i dialogi również zaliczają się do tego grona. Emocje Arthura są wyczuwalne na każdym kroku a jego bystre docinki sprawiają samą przyjemność. Dodatkowo rozmowy są zwięzłe i nikt zbytnio się nie rozwodzi nad swoim życiem bandziora – trzeba coś zrobić, to Arthur to po prostu robi. 

Oczywiście Red Dead Redemption 2 nie jest pozbawione problemów. Uderza pewna ociężałość Arthura, zwłaszcza kiedy próbuje wsiąść na konia – raz uda mu się to zrobić płynnie, a innym razem chwilę będzie obracał się w miejscu. Podobnie jest, gdy bohater coś przeszukuje albo gdzieś wchodzi. Czasami zabite zwierzęta pojawiają się znikąd, zacina się podręczne menu albo blokuje się celownik. Zdarza się też, że zgrzyta coś w sferze wzajemnych relacji między członkami obozu – mimo że coś zrobiliśmy, i tak ktoś wypomni nam, że tego nie zrobiliśmy. Takich drobnych błędów trochę się zebrało, przez co momentami gra traci swoją płynność.

Mieszane uczucia można mieć do samego sposobu walki i używania broni – na pewno podkręcono go względem jedynki, ale również nie jest to coś wybitnego. Jak zwykle ogromnym ułatwieniem jest Dead Eye, które pozwala na chwilę spowolnić czas i solidnie wymierzyć w przeciwników. Niestety nawet przy tym ułatwieniu strzelanie, jadąc na koniu, jest bardzo trudne. Za to świetnie sprawują się karabiny powtarzalne, które dzięki długiej lunecie pozwalają dość precyzyjnie likwidować wrogów, zwłaszcza kiedy ci kryją się za przeszkodami. Walka wręcz jest natomiast dziwna. Niby się bijemy ale jakość tak mocno sztuczne, a praktycznie każda walka z wilkiem kończy się porażką. Ponownie, ciężko przy tym wyzbyć się wrażenia ociężałości zarówno Arthura, jak i jego przeciwnika.

Pomimo pewnym minusów Red Dead Redemption 2 pozostaje grą świetną, wartą spędzonego w niej czasu. Jest to kilkadziesiąt godzin zabawy na Dzikim Zachodzie w otoczeniu westernowych klimatów, prerii i niezłego wątku fabularnego. Ponadto każdy aspekt gry pokazuje z jaką dbałością Rockastar podszedł do szczegółów: 19 ras koni, 50 unikatowych modeli uzbrojenia i około 200 rodzajów zwierząt naziemnych, ryb i ptaków. Do tego ukłon w stronę fanów poprzednich części Red Dead. Wisienką na torcie jest zawartość okołogrowa. Poza główną kampanią mamy tryb online przynoszący kolejne nowe doświadczenia – sami tworzymy swoją postać i jeszcze raz ruszamy na Dziki Zachód. A dla osób chcących jeszcze bardziej zwiększyć wrażenia z rozgrywki przygotowano aplikację, która w czasie rzeczywistym śledzi postępy Arthura Morgana.

Plusy:

Minusy: