Next Day: Survival

Umiesz liczyć? Licz na siebie.

Autor: Shadov

Next Day: Survival
Środkowa Europa, radioaktywna mgła, skażone tereny i niebezpieczeństwo na każdym kroku. Stalkerzy, bandyci i wojsko wzajemnie wyrywają sobie ostatnie kawałki terenów. Nie pozostaje nic innego, jak opowiedzieć się za jedną ze stron i również ruszyć odkrywać nieznane obszary, w stalkerowskim stylu.

Next Day Survival to połączenie pierwszoosobowej gry survivalowej i elementów zaczerpniętych z gatunku RPG, nastawione głównie na rozgrywkę w trybie MMO. W efekcie powstała ciekawostka dla miłośników surwiwalówek w stylu: DayZRust, czy S.T.A.L.K.E.R.A.

Przygodę zaczynamy, posiadając jedynie plecak, koszulkę i szorty, czyli ubiór całkowicie niepraktyczny w warunkach, w jakie trafiliśmy: do skażonej radioaktywną mgłą strefy położonej w fikcyjnym kraju w środkowej Europie. Brak obuwia, porządnych spodni, kurtki oraz pożywienia, momentalnie daje nam o sobie znać, a jedynym ratunkiem wydaje się pobliska neutralna Baza: Safe Zone. To w niej znajdziemy przydatne rzeczy i ochronę przed potencjalnymi przeciwnikami. Czeka nas tam także pierwsze zderzenie ze światem, bohaterami niezależnymi i innymi graczami, jeśli zdecydowaliśmy się na rozgrywkę multiplayer.

Niestety gra nie daje nam taryfy ulgowej, więc jeśli zaniedbamy pierwsze przygotowania, ubiór, pokarm i broń, to szybko zginiemy przy najprostszej misji. Na naszego bohatera działa szereg czynników – od wychłodzenia, pragnienia czy głodu, po potrzebę szybkiego zbrojenia i rozwijania drzewka umiejętności. Do nieuniknionej śmierci prowadzą również zatrucia, promieniowanie czy poniesione rany. System nie dzieli użytkowników na poziomy – rzeczą zwyczajną jest, że przy pierwszej misji może roznieść nas ktoś o kilkadziesiąt poziomów wyżej. Nieco lepiej jest w trybie solo – tam, zachowując ostrożność przy penetrowaniu lokacji, spokojnie możemy bawić się i kilka godzin.

Przetrwać...

Jedynym naszym źródłem dochodu są przypadkowe przedmioty codziennego użytku, które możemy sprzedać, oraz zlecenia wzięte od innych bohaterów. Niestety w przypadku szpeju twórcy poszli po linii najmniejszego oporu: jest go mnóstwo, a po zebraniu i tak odnawia się w tych samych miejscach. Czasem zdarzają się przedmioty rzadkie, ale i one mają swoje stałe skrytki w świecie gry. Drugim sposobem wzbogacania się są questy dające konkretne rzeczy (broń, naboje, pieniądze, ubrania): zawsze mamy określone zadanie i bonusy, jakie za nie otrzymamy. Pierwszych kilka przygotowuje nas do najważniejszego wyboru w grze, czyli przyłączenia się do jednej z dwóch rywalizujących między sobą frakcji: Civilians lub Looters. Chociaż z początku może wydawać się, że jednym bliżej do bandziorów, a drugim do stalkerów, to obie zachowują się podobnie. I tu, i tam możemy samodzielnie przemierzać świat i realizować zadania fabularne. Każda ma swoje bazy, sklepy i sojuszników.

The Next Day Survival pod wieloma względami używa bardzo wielu rozwiązań standardowych dla gatunku survivalówek, takich jak ograniczona liczba slotów (zależna od plecaka, jaki aktualnie niesie nasz bohater) czy przeładowywanie broni zajmujące kilka sekund. Tak samo w przypadku śmierci tracimy zebrany ekwipunek. Oczywiście po odrodzeniu możemy go odzyskać w miejscu wiecznego spoczynku, pod warunkiem, że nie zginiemy ponownie i nikt nas nie ograbi. Innym sposobem na zabezpieczenie osobistych skarbów jest oddanie ich do sejfu we wskazanym obozie. Jak w przypadku wszystkich takich gier, zawsze warto w takiej skrytce mieć komplet odzieży i broń. Znacznie przyspieszy nam to rozgrywkę po przywróceniu do życia. Do tego doszedł prosty system craftingu umożliwiajacy naprawianie samochodów i skalpowanie zwierząt dla pożywienia.

… jest trudno

Z jednej strony, gra studia SOFF Games jest wymagająca, a czasem wręcz frustrująca, zwłaszcza w przypadku obrony przed innymi graczami. Na początku nie ma nawet co pchać się pod czyjś ostrzał, a na pewno nie pod wojskowy i nie w pojedynkę. Nietrudno odnieść wrażenie, że system walki kuleje i to na naszą niekorzyść. Inną sprawą są zacinające się animacje lub ich brak, często źle rozlokowane przedmioty (nie da się ich podnieść) bądź błędy bardziej bezpośrednie, czyli zacinanie się gry. Ciężko stwierdzić, czy twórcy chcieli po prostu zrobić ciężką grę, czy zabrakło im czasu na dopracowanie poszczególnych aspektów rozgrywki. Z kolei do (niby)plusów można zaliczyć zabawne błędy, jak spadający z powietrza ekwipunek (i nie był to pojedynczy przypadek). Oczywiście pod względem technicznym to okropny błąd, ale śmieszy za każdym razem. I to zawsze bonusowy przedmiot.

Z drugiej strony, dość łatwo znaleźć ciekawe przedmioty, żywność czy leki, pozwalające w szybki sposób wzmocnić swoje uzbrojenie i wyposażenie. Wymusza to na nas odpowiednie planowanie rajdów i walk. Z zasady spenetrowanie dowolnej lokacji kończy się powrotem do bazy i rozładowaniem zebranego ekwipunku, a to dla miłośników survivalówek będzie gratką. Ciężko to określić, ale The Next Day Survival ma to coś, co sprawia, że cieszą małe znaleziska i sukcesy, jak skompletowanie pierwszej zbroi czy znalezienie rzadkiego karabinu. Dlatego właśnie kilkanaście pierwszych godzin będzie świetne.

Za to różnie można oceniać oprawę graficzną. Duże tereny, pola, łąki, sady są zrobione dość surowo, ale uszczegółowione na tyle, aby nie trzeba było się zastanawiać co to za roślina. Niemniej mamy całe połacie terenów trawiastych, na których pojedynczo rosną krzewy i drzewa, oraz przecinające je od czasu do czasu pola uprawne. Oczywiście zdarzają się stare opuszczone fabryki, schrony czy cmentarzyska samochodów, dość klimatyczne, a czasami nawet i świetne, zwłaszcza kiedy na horyzoncie jest tajemnicza radioaktywna mgła. Tak samo świetny efekt daje zmieniająca się pora dnia. W nocy trudniej eksplorować i gorzej zauważyć niebezpieczeństwo.

The Next Day Survival to produkcja przyzwoita, potrafiąca naprawdę wciągnąć na kilka godzin. Świat pełny jest fajnych lokacji i równie klimatycznych kryjówek wypełnionych dużą ilością przedmiotów. Chodzimy, zbieramy, sprzedajemy i kupujemy, aby nasz bohater rósł w siłę. Jest to typowy survival, bez otoczki nachalnej fabuły czy na siłę wciskanych questów pobocznych. Ogromna dowolność sprawia, że tak samo bawimy się, realizując główne założenia historii, jak po prostu zwiedzając i szperając po wszelkich kątach.

Plusy:

Minusy: