Mortal Kombat: Komplete Edition

Finish Him on PC!

Autor: Tomasz 'Landovsky' Mendyka

Mortal Kombat: Komplete Edition
W najnowszą odsłonę Mortal Kombat zawsze grałem z kolegami, traktowałem ten tytuł przede wszystkim jako rozrywkę towarzyską. Na dodatek ponieważ długo był dostępny  wyłącznie na konsole, jako gracz stricte pecetowy nie miałem jak spróbować sił samodzielnie. Teraz, gdy finalnie zdecydowano się wydać "dziewiątkę" na blaszaki, mogłem po nią sięgnąć.

Welcome to Mortal Kombat

Rozgrywka w takich grach opiera się na niczym innym jak wzajemnym wyrządzaniu sobie krzywdy. Naprzeciw siebie staje dwóch przeciwników i walczy tak długo, aż jeden z nich padnie. Nowością w serii są walki 2 na 2 – umożliwiają wspólną grę czterech graczy podzielonych na dwie drużyny, ale na polu walki równocześnie przebywać może tylko jeden członek każdej, więc trzeba się zmieniać.

Mortal Kombat: Komplete Edition od innych tytułów z tego gatunku odróżnia ogromna doza brutalności. Zdecydowanie nie jest to gra dla młodszych odbiorców, gdyż niektóre momenty są naprawdę drastyczne. Postaci biją się bezpardonowo – nie ograniczają ich żadne zasady, więc krew leje się hektolitrami. Do tego dochodzą znane prawie każdemu fatality, czyli wyjątkowo brutalne i efektowne finiszery, oraz X-Ray Moves. Te widowiskowe ataki wykonać możemy po naładowaniu paska. Po aktywowaniu obejrzymy w przybliżeniu kombinacje ciosów postaci. Całość wzmocniona jest prześwietleniem rentgenowym, na którym widzimy, jaki wpływ nasze ataki mają na kości ofiary. Zostało to zrealizowane naprawdę świetnie – jest przyjemne dla oka, bardzo satysfakcjonujące i często umożliwia wyrównanie niezbyt równej walki.

Brutalność tę dodatkowo podkręca bardzo przyzwoita oprawa audiowizualna. Grafika została ulepszona w wydaniu pecetowym, prezentuje się nadzwyczaj dobrze i na dodatek dorzucone zostały nowe rozdzielczości. Oprawa dźwiękowa natomiast to niezła dawka klimatycznej muzyki, całkiem dobry dubbing i charakterystyczny głos wykrzykujący znane komendy "fight!" czy "finish him!". Na tej przestrzeni Netherrealm zrobiło wszystko tak, jak trzeba.

Jestem królem!

Mortal Kombat: Komplete Edition oferuje kilka różnych trybów gry i każdy może znaleźć coś dla siebie. Zdecydowanie najwięcej przeznaczono dla tych, którzy preferują rozgrywkę solo. Mamy więc pełnoprawny tryb fabularny dający możliwość poznania historii konkretnych postaci. Służy on jednak bardziej do tego, by z dostępnymi wojownikami się zapoznać, sprawdzić jak się nimi walczy i dopasować ich styl walki do swojego. Następny w kolejności postawiłbym tryb Ladder. Dostajemy go w dwóch odmianach: 1v1 i 2v2 (czyli Tag Ladder). Wybieramy dowolnego wojownika i walczymy kolejno z dziesięcioma przeciwnikami – wspinamy się po drabince. Na sam koniec można sobie zostawić nowy element w serii, czyli Challange Tower. Jak nietrudno się domyślić, musimy w nim sprostać rzucanym nam wyzwaniom. Do tego dochodzą minigierki, w których testujemy wzrok, szczęście, moc oraz uderzenie, jednak by odblokować kolejne ich stadia, trzeba dojść odpowiednio wysoko w wieży wyzwań. Zawartość gry dla jednego gracza jest więc wyjątkowo bogata i każdy znajdzie coś dla siebie, dzięki czemu gra wystarczy na wiele godzin.

W nasze ręce oddany zostały oddane również tryby multiplayer – zarówno te, w których możemy grać z przyjaciółmi na jednym ekranie, jak i wymagające połączenia z Internetem. W rozgrywce sieciowej oprócz standardowych walkach 1v1 lub 2v2 weźmiemy udział w ciekawie skonstruowanym King of the Hill. Mamy mieszczący do ośmiu osób pokój rozgrywki. Dwóch uczestników zaczyna od walki, reszta bierze udział jako publiczność. W trakcie starcia każdy widz może wyrazić swoje odczucia na temat pojedynku – przykładowo przyklasnąć, rzucić pomidorem w ekran czy też zachęcić zwycięzcę do wykonania fatality. Na koniec widownia ocenia zwycięzcę, przegrany schodzi z pola walki i wchodzi następny. I tak w kółko. Co prawda, po jakimś czasie staje się to nudne, jednak sam tryb został skonstruowany w fajny sposób i gra się w niego całkiem przyjemnie.

Niestety zdarza się, że trzeba trochę poszukać, zanim znajdzie się gracza z zielonym "pingiem". Na dodatek serwery Mortal Kombat czasem odmawiają posłuszeństwa i w ogóle nie można znaleźć nikogo dostępnego. Szkoda, że akurat ten tryb został tak słabo zoptymalizowany, bo na sieciową rozgrywkę liczyłem najbardziej.

Noob (Saibod)

Pecetowa konwersja to również kilka innych mniej lub bardziej irytujących elementów. Na pierwszy plan wychodzi strasznie toporne sterowanie na klawiaturze. W tę grę po prostu nie da się grać bez pada – inaczej można połamać sobie ręce czy też samą klawiaturę (z nerwów). Kolejną sprawą jest to, że gra – nawet na padzie i nieco niższym poziomie trudności – potrafi sprawić naprawdę duże problemy. Co prawda, tutaj można mieć wątpliwości, bo hardkorowym graczom na pewno się to spodoba, jednak by zacząć grać na sensownym poziomie, trzeba naprawdę dużo czasu nad tym pracować. I tym, którzy nie bardzo lubią bić głową w mur tak długo, aż się ten mur przebije, może się to zwyczajnie nie spodobać.

Do mniejszych mankamentów należą kiepskiej jakości przerywniki filmowe. Dotyczy to oczywiście trybu fabularnego – między kolejnymi walkami mamy filmiki, które uzupełniają historię i naszą wiedzę, jednak ich oglądanie często nie należy do najprzyjemniejszych. Materiały, które przyjdzie nam zobaczyć, są zrealizowane bez jakiegokolwiek polotu. Widać to szczególnie w scenach pojedynków, które są tak ślamazarne, że aż dziw bierze, iż tworzyło je to samo studio, które odpowiada za efektowny system walki w tej samej grze.

Fatality?

Zapoznanie się z uniwersum Mortal Kombat było zdecydowanie bardzo miłe. Czasu spędzonego przy tej grze nie uważam za zmarnowany i na pewno jeszcze do niej wrócę. Nie jest to jednak tytuł dla każdego, można go kochać albo nienawidzić. Tym, którzy lubią wyzwania lub po prostu ten gatunek gier, serdecznie polecam – tym bardziej, że cena jest wyjątkowo niska jak na wydanie premierowe, a zawartość Komplete Edition wyjątkowo bogata (wszystkie DLC oprócz tego z postacią Kratosa). Natomiast gracze mniej hardkorowi, nieprzepadający za wymagającymi wyzwaniami czy też niemający doświadczenia w tego typu produkcjach powinni podchodzić z dystansem i cierpliwością albo w ogóle sobie odpuścić.

Plusy:

Minusy: