Metro Redux

Bójmy się przyszłości

Autor: Tomasz 'Asthariel' Lisek

Metro Redux
Czasem w fikcji najważniejszy jest nie główny bohater, a miejsce, miasto albo cały świat przedstawiony. Tak jest właśnie w stworzonym przez Dmitrija Głuchowskiego Uniwersum Metro 2033, które od innych postapokaliptycznych fabuł odróżnia miejsce akcji – przygnębiające, ale i fascynujące.

Metro Redux Bundle to kolejny przykład modnego ostatnio pośród twórców gier odświeżania swoich dzieł. Niekiedy trudno znaleźć sens takich zabiegów, ale tu oskarżenie twórców o lenistwo byłoby nieuzasadnione. Wprawdzie Last Light Redux nie potrzebowało zbyt wielu poprawek, jako że to wciąż stosunkowo świeży tytuł, lecz wszelkie zmiany na lepsze są mile widziane. Przede wszystkim zaś Metro 2033 Redux, czyli danie główne, przywraca życie grze nieco zapomnianej i niedocenionej, ale na pewno zasługującej na uwagę. Przy okazji oba tytuly debiutują na konsolach najnowszej generacji.

Zaginiony młodszy brat Stalkera

Wojna nuklearna zniszczyła znany nam świat; ludzkość, szukając ratunku przed zagładą, schroniła się pod ziemią. Moskiewskie stacje metra zasiedliło około czterdziestu tysięcy ludzi, którzy niemal natychmiast podzielili się na frakcje, niektóre skłonne do współpracy, inne nastawione do siebie wrogo. Każde wyjście na powierzchnię jest igraniem ze śmiercią, nie tylko z powodu trującego powietrza, ale też zmutowanych zwierząt. Przez jakiś czas mieszkańcom Metra udawało się żyć we względnym pokoju, jednak nadeszły mroczniejsze czasy: coraz częstsze są ataki potworów, co widzimy na początku gry, gdy rodzinna stacja dwudziestoletniego Artyoma broni się rozpaczliwie przed inwazją Nosalisów. Pomimo odparcia pierwszego ataku oczywiste staje się, że Exhibition nie przetrwa długo. Chcąc uratować dom, Artyom musi wyruszyć w długą podróż do Polis, gdzie ma nadzieję uzyskać wsparcie wojskowe. Po drodze napotka sojuszników i wrogów, będzie świadkiem wojny między komunistami a nazistami, a nawet odkryje, że nie wszystko, co dzieje się w Metrze, można racjonalnie wytłumaczyć...

Po rozpoczęciu gry w dowolną z części Metra rzuca się w oczy ich podobieństwo do serii S.T.A.L.K.E.R.. Oba tytuły są FPS-ami, z dużym naciskiem na budowanie atmosfery horroru; obie gry słyną z wysokiego poziomu trudności; obie karzą graczy bezlitośnie za używanie taktyki "na Rambo" oraz zmuszają do rozsądnego wykorzystywania znajdowanej broni i amunicji. Występują też jednak istotne rozbieżności. Pomijając miejsce osadzenia akcji (tunele Metra / Zona), możemy dostrzec różnice w podejściu do przedstawianej historii. O ile fabuły S.T.A.L.K.E.R.-ów były raczej pretekstowe i większość zabawy polegała na eksploracji dużych, otwartych poziomów, o tyle Metro stara się opowiedzieć bardziej osobistą historię, w czym z całą pewnością pomaga treść książkowego pierwowzoru. Jednak coś za coś – lepsza intryga oznacza, że gracz dysponuje mniejszą swobodą, a etapy są przeważnie liniowe.

Przygoda skrojona na miarę

Na rozgrywkę składają się wymieszane w odpowiednich proporcjach wizyty w poszczególnych stacjach (gdzie obserwujemy głównie cut-scenki mające na celu zapoznanie nas ze światem przedstawionym) oraz etapy tętniące akcją – dzięki takiemu rozwiązaniu nie odczuwa się znużenia ciągłym strzelaniem. Tutaj z mojej strony rada: naprawdę lepiej jest grać z rosyjskim dubbingiem. Poziom angielskich głosów waha się między znośnym a żenującym, zwłaszcza w dialogach z udziałem dzieci, które wywołują natychmiastowy ból zębów.

W oryginalnym Metro 2033 bardzo niebezpieczne były zarówno walki na śmierć i życie, jak też desperackie próby uniknięcia konfrontacji. Last Light nieco ułatwiło życie graczom, obniżając poziom trudności oraz zmieniając system skradania. Natomiast w Metrze 2033 Redux jedną ze zmian jest możliwość wyboru między dwoma poziomami trudności: Rangerem, zbliżonym do wyzwania z wersji oryginalnej, a nastawionym na wartką akcję Spartaninem, który dodatkowo pozwala znajdować większe ilości amunicji. Skradanie również zostało dostosowane do formy znanej z części drugiej, i choć ma swoje zalety (np. jasne i klarowne informowanie gracza, kiedy przebywa w polu widzenia wrogów), to ogółem unikanie i ogłuszanie przeciwników jest nieco zbyt proste. Mimo to samą możliwość przejścia sporej części gry bez konieczności zabijania kogokolwiek zaliczam na plus.

Co czai się w ciemności?

Najważniejsza jest jednak atmosfera – ponura i duszna, choć fabuła nie jest pozbawiona nadziei. Oba Metra są wręcz wymarzonymi tytułami do grania nocą, ze słuchawkami na uszach, zwłaszcza na wyższych poziomach trudności. O szybsze bicie serca przyprawić potrafią nie tylko walki, ale również oskryptowane sceny, przede wszystkim na początku rozgrywki; szkoda tylko, że im dalej, tym mniej elementów horrorowych i paranormalnych. Z niewesołą scenerią skontrastowano rzadkie wprawdzie, ale przez to jeszcze wymowniejsze momenty, gdy razem z kompanami wędrujemy przez tunele, śmiejąc się śmierci w twarz – gry są po prostu dobrze wyreżyserowane. Fabuła książkowego Metra 2033, choć uproszczona na potrzeby adaptacji, wciąż sprawia bardzo dobre wrażenie. Z kolei Last Light posiada już całkowicie oryginalną historię – troszkę wprawdzie słabszą, ale wciąż pozytywnie zaskakującą poziomem. Sam autor cyklu ma zamiar oprzeć kolejną książkę na wydarzeniach przedstawionych w grze, więc źle być nie może.

Wprawdzie w obu częściach poprawiono grafikę, ale różnicę widać znacznie lepiej w Metrze 2033 Redux – teraz gra niemal nie odróżnia się jakościowo od Last Light. Lepsze są modele postaci, animacje, tekstury oraz niezliczona ilość innych drobnych elementów sprawiających, że remake jest wart swojej ceny. Zmiany w Metro: Last Light Redux mają mniej rewolucyjny charakter i choć są widoczne, to niekoniecznie niezbędne do czerpania radości z rozgrywki. Najważniejszym ulepszeniem zestawu jest jednak lepsza optymalizacja – obie gry działają nie tylko płynniej, ale również stabilniej, i ani razu podczas rozgrywki nie zdarzyło mi się zostać wyrzuconym do pulpitu, co przytrafiało się w przypadku wersji oryginalnych.

Remake wart swej ceny?

Metro Redux Bundle mogę z czystym sumieniem polecić wszystkim fanom klimatów postapokaliptycznych i wymagających FPS-ów, a także wielbicielom książek, na których oparto gry. Dzięki poprawionej grafice oba Metra prezentują się zdecydowanie godniej, zachowując poziom nawet w porównaniu do najnowszych tytułów; atmosfera zaszczucia i zagrożenia trzyma w ciągłym napięciu; gracze mają możliwość dostosowania poziomu trudności i stylu rozgrywki do swoich upodobań; w końcu fabuła, chociaż utraciła nieco przy adaptacji z cyklu powieściowego, wciąż pozostaje lepsza niż w zdecydowanej większości gier akcji. Jeśli nie znacie tej serii, teraz jest najlepsza szansa, by to zmienić. Jeżeli graliście już w poprzednie wersje, kupno Redux Bundle wciąż jest opłacalne, choć jeszcze lepiej zaczekać na promocję.

Plusy:

Minusy:

Zrzuty ekranu pochodzą z oficjalnych materiałów producenta.