Metro Exodus
W grze Metro: Last Light z 2014 roku rozegraliśmy jedną z bardziej zajmujących przygód Artema. Emocjonująca wyprawa ostatecznie zaprowadziła go prosto przed oblicze śmierci i tylko od nas zależało, jaki los czeka go na końcu drogi. Teraz możemy poznać jego dalsze losy od chwili, gdy wraca z wyprawy na powierzchnię. Mamy okazję postawić pierwsze kroki w przerażających tunelach moskiewskiego metra i zaznać wrażeń czekających na stalkerów. Im głębiej zapuszczamy się w betonowy labirynt, tym bardziej wygłodniałe monstra podążają naszym śladem. Główna historia nabiera rozpędu, gdy bohater dociera do bazy Zakonu. To tam czeka go przymusowe spotkanie z Młynarzem i Anną (żoną) oraz kilka gorzkich słów na temat jego uporu. Jednak dopiero kolejna podróż po powierzchni powoduje lawinę wydarzeń dzięki, której Artem ostatecznie ucieka pociągiem “Aurorą” z Moskwy.
Ruszając w nieznane
Zmiana otoczenia to niemałe zaskoczenie. Protagonista poprzednich części zostawia znane graczom metro i rusza w naprawdę niesamowite rejony Rosji, pełne często wrogich mieszkańców i nieprzyjaznych mutantów. Dodatkowo podróż pociągiem nadaje całej wyprawie rodzinnej otoczki, bowiem na te kilka miesięcy maszyna kolejowa staje się domem i bazą wypadową dla głównego bohatera i jego przyjaciół.
Niemniej w pierwszych etapach gry, kiedy ponownie witamy ciemne tunele, trudno nie poczuć nostalgii względem poprzednich odsłon. Łatwo zauważyć, że jest to też ukłon w stronę osób, które w jeszcze w Metro nie grały i nie miały okazji poznać historii Artema. Pięć lat to dużo czasu, a biorąc pod uwagę, w jakim kierunku rozwija się fabuła, nie wiadomo czy trafi się jeszcze okazja, by zawitać w mroczne objęcia moskiewskiego schronu nuklearnego. Za to w dalszych etapach podróży droga Artema staje się coraz mroczniejsza i bardziej przerażająca.
Nie należy jednak traktować tego jako minus. Studio 4A Games solidnie przyłożyło się do fabuły, więc przygody głównego bohatera – mimo że przenoszą go w głąb Rosji – wciągają na wszystkich etapach podróży i w każdej lokacji, w której postawi nogę. Odwiedzane miejsca są mocno zróżnicowane pod względem ukształtowania terenu, mieszkańców oraz mutantów. Artem trafia na podmokłe tereny Wołgi, gdzie handlarze i fanatycy wyznają swoją dziwną religię. Poznaje piaski na Morzu Kaspijskim zamieszkane przez handlarzy niewolników oraz bujnie zieloną tajgę należącą do ludu leśnych ludzi, a i to nie koniec atrakcji. Na splądrowanie czekają skażone radioaktywnym gazem bunkry, składy broni, magazyny, bagna czy inne wymagające lokacje. Co ważne, wspomniane tereny to otwarte obszary, które możemy dowolnie zwiedzać, eksplorować i decydować, jak bardzo agresywnie zaznaczymy swoją obecność. Oczywiście część mniejszych lokacji (metro w pierwszym etapie gry, bunkry) pozostała liniowa i nie daje dodatkowych możliwości rozwiązania konfliktów.
Względem poprzednich części twórcy rozbudowali powiązania między fabułą a naszymi działaniami. To, jak mocno nasze czyny okażą się destrukcyjne dla mieszkańców danego regionu, zadecyduje o dalszym losie podróży i zakończeniu oraz przyszłości kompanów. Nie możemy więc być pewni, czy zabicie bandytów w danej lokacji nie spowoduje, że nasz przyjaciel zapragnie zostać i wspomóc tamtejszych mieszkańców w walce z oprawcą. Idąc inna drogą, możemy napotkanych wrogów ogłuszać, co lepiej wpływa na morale załogi.
Poza tym Artem, goniąc za misjami głównymi, poznaje postacie, które zlecają mu dodatkowe zadania, jak znalezienie misia czy pamiątki rodzinnej. A często wykonanie takiego questa, będzie nam po drodze z ukończeniem misji głównej, więc jak najbardziej warto słuchać otaczających nas towarzyszy. Zresztą swobodne rozmowy podróżujących z nami osób okazują się pełne przemyśleń, zmartwień czy rozważań. Często inni będą zwracać się bezpośrednio do nas, oczekując, że ich wysłuchamy.
Innym bardzo ważnym elementem składającym się na historię są znajdźki w postaci notatek, książek, magnetofonów z nagraniami,czy pocztówek. Pozwalają one na szersze spojrzenie na całą nuklearną katastrofę, tragedie obcych ludzi czy miejsca, które aktualnie zwiedzamy. Często raz pokonana lokacja zostaje zamknięta przed ponowną eksploracją, warto więc o tym pamiętać i od razu wszystko dokładnie przejrzeć.
Kiedy gasną światła
Nie bez znaczenia pozostaje klimat, jaki towarzyszy wyprawom Artema. Podobnie jak w poprzednich częściach, czyli Metro 2033 i Metro: Last Light, klimat potrafi momentami przytłoczyć. W Exodus, mimo że ciemne tunele metra ustępują otwartym przestrzeniom, często trafiamy na bunkry czy tunele, które podobnie budzą grozę. Twórcy zadbali, aby były pełne dźwięków, mutantów czy radioaktywnego gazu potrafiącego wywoływać halucynacje. Do tego pęknięta maska gazowa, kończące się filtry i apteczki dodają jeszcze większego dramatyzmu. Tak naprawdę nigdy nie wiadomo, na co trafimy, zwłaszcza, że najbardziej nerwy szargają stada mutantów czające się na obrzeżu światła naszej latarki czołowej lub zapalniczki. Przed każdą wyprawą warto mieć komplet naboi, medykamenty i maskę.
Uzupełnienie zapasów i konserwacja broni wiąże się często z powrotem do bazy startowej. Część rzeczy, jak bardziej skomplikowane naboje czy naprawy, możemy wykonać przy specjalnych stołach warsztatowych, a pozostałe, w tym apteczki, filtry do maski czy modyfikacje elementów broni – w każdej chwili. Warto więc mieć na uwadze, że zbieranie rzeczy okazuje się bardzo przydatne. Chwila poświęcona na rozmontowywanie broni czy przeszukiwanie wroga, zaowocuje udoskonaleniem naszego sprzętu w bardziej stabilizujące kolby, większe magazynki czy celowniki laserowe. Tak samo rozbudowanie pancerza czy maski będzie wymagało znalezienia odpowiednich komponentów, a później zamontowania ich na warsztacie. Szybko też uczymy się dostosowywać rodzaj broni do gatunku mutantów. Jak w przypadku większości strzelanek FPP warto mieć przy sobie kilka rodzajów uzbrojenia.
W Exodus zrezygnowano z obecnej w poprzednich częściach możliwości kupna sprzętu u handlarzy. Artem, chcąc udoskonalić broń i sprzęt, musi skorzystać z rozlokowanych po świecie gry warsztatów. Oczywiście w jeden z nich wyposażona jest Aurora.
Najważniejszą zmianą pozostaje jednak dynamiczna pora dnia. Wyruszając na poszczególne misje, możemy zdecydować, czy będziemy bazę wroga zdobywać dniem, czy nocą. Pora wpływa na zasięg wzroku i nasilenie aktywności bandytów lub mutantów. Otwarte tereny lepiej przemierzać dniem (mniej mutantów wychodzi na żer), ale już bazy szturmować nocą – bandyci śpią, chodza krótszymi ścieżkami, a cień może nas uchronić przed wykryciem, ale nasze położenie może zdradzić zapalone światło, latarka czołowa czy wystrzał z broni.
Niezapomniane przeżycia
Graficznie Metro Exodus prezentuje się świetnie, co zapewne nie dziwi fanów serii. Klimat utrzymuje się od pierwszej sceny, sprawiając, że zwiedzanie mroczniejszych lokacji to balsam dla oczu – dobre i realistyczne tekstury, cienie i oświetlenie robią wrażenie. Fenomenalnie wyglądają również krajobrazy, twórcy postawili na dużą różnorodność, tworząc lokacje w zupełnie odmiennych stylach. Swoje trzy grosze dodaje zmienna pogoda, w tym pora dnia. Świetnie podnosi wrażenia z rozgrywki i stwarza nowe możliwości przemierzania mapy. Mamy o wiele więcej wyborów i warto z nich korzystać.
Niestety nie uniknięto błędów, jak wiszące w powietrzu przedmioty i rośliny czy wychodzące przez ściany lufy pistoletów. Na szczęście nie wpływa to w żaden negatywny sposób na rozgrywkę, czasem jedynie może nam pomóc zlokalizować wroga, zanim go jeszcze zobaczymy. Odnieść można za to wrażenie, że uwaga przeciwników nie do końca działa tak, jak powinna. Chociaż i tak jest lepiej niż w poprzednich odsłonach. W trybie skrytobójcy, przeciwnik nie zauważy nas, gdy biegniemy go ogłuszyć, z kolei kiedy chowamy się za dość sporą przeszkodą, dostrzega nas bez problemu. Na szczęście jest to problem pojawiający się jedynie w niektórych lokacjach.
Całkiem poprawnie posklejano dźwięki i jedynie momentami tekst nie zgrywa się z dialogami. Dobrze jest wcześniej rozważyć język, jakim mają mówić bohaterowie (nie ma polskiego dubbingu). Fabularnie i klimatycznie najlepiej ustawić na rosyjski, co dodaje uroku całej rozgrywce. Jednak jeśli ktoś do tej pory nie miał styczności z mową naszych wschodnich sąsiadów, to może się okazać, że będzie ona zbytnio rozkojarzająca. A jest to istotne, bowiem część dialogów to luźne rozmowy między bohaterami i czasami podczas walki nie ma czasu czytać napisów.
Wszędzie dobrze, ale w domu...
Początkowe wydarzenia, jakie spotykają Artema, nie będą zaskoczeniem dla osób znających książkę Metro 2035. Ten etap gry jest silnie inspirowany pewnymi wydarzeniami z powieści i dopiero po nim gra rozmija się z trzecią częścią papierowego Metra. Nie zmienia to jednak faktu, że zaprezentowane zwroty akcji okażą się dość dużym spoilerem. Każdy więc, kto siada do gry, a w planach ma jeszcze przeczytanie książki (lub trylogii, o ile nie czytał poprzednich dwóch części), powinien mieć na uwadze tą niedogodność.
Poza tym fabuła rozwija się świetnie. Artem po raz kolejny musi pokazać determinację i upór, aby doprowadzić towarzyszy do celu, zwłaszcza że podróż wpływa zarówno na niego, jak i jego kompanów. Na każdym etapie wyprawy czuje się, że bohaterowie żyją własnym życiem i marzeniami. W dodatku twórcy przewidzieli ciekawe zwroty fabularne dla wątku głównego. Podróż, w którą Artem wciągnął swoją żonę, dowódcę i chłopaków z Zakonu, zbierze swoje żniwo.
Exodus jest dobrym FPS-em, który pozwala zaznać trudów postapokaliptycznego świata. Zagrożenia, jakie Artem spotyka na swojej drodze, nie pozwalają się zbytnio nudzić. Niebezpieczeństwo czeka na każdym kroku, więc trzeba pilnować zużycia naboi i pozostałego ekwipunku. Przeładowanie może kosztować nas życie, a ucieczka często okazuje się jedynym ratunkiem. Do tego dochodzą smaczki, takie jak radioaktywne tereny czy gniazda mutantów. Wymaga to często planowania, a niekiedy przygotowania odpowiedniej broni. Element surwiwalu trzyma się tu całkiem dobrze, a atmosfera horroru odpowiednio pobudza wyobraźnię.
Metro Exodus to godna kontynuacja poprzednich odsłon. Otrzymujemy w sumie wszystko, czego doświadczyliśmy w poprzednich częściach, ale w płynniejszym wydaniu. Przy czym nadal mamy do czynienia z bardzo intuicyjnym i prostym FPS-em, który zadowoli zarówno nowych graczy, jak i weteranów serii.
Plusy:
- lepsza niż poprzednie części
- Aurora
- częściowo otwarty świat
- nieliniowość fabuły
- świetna grafika
- klimat surwiwal horror
- ulepszony crafting, w tym więcej broni
Minusy:
- błędy tekstur i modeli
- tryb skradania mógłby być lepiej wyważony
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0
Dodaj do swojej listy:



Seria wydawnicza: Metro Exodus
Producent: 4A Games
Wydawca: Deep Silver
Dystrybutor polski: Techland
Data premiery (świat): 15 lutego 2019
Data premiery (Polska): 15 lutego 2019
Wymagania sprzętowe: Core i5-2550K 3.4GHz FX-8320; GeForce GTX 670 Radeon HD 7950; 8 GB RAM; Windows 10 64-bit; 60 GB wolnego miejsca na dysku twardym
Strona WWW: www.metrothegame.com
Platformy: PC, PlayStation 4, Xbox One
Sugerowana cena wydawcy: 199,90 zł