LEGO Batman: The Videogame

Autor: Bartłomiej 'baczko' Łopatka

LEGO Batman: The Videogame
O Batmanie słyszał prawie każdy. Powstały o nim niezliczone filmy, seriale, kreskówki i komiksy. Jest to jedna z najciekawszych postaci wykreowanych przez ludzki umysł: bezwzględny mściciel, człowiek przedkładający obowiązek ponad własne korzyści, stróż prawa, którego wszyscy złoczyńcy się lękają. W grze LEGO: Batman poznamy naszego bohatera od innej, bardziej kolorowej, strony.


Schemat bohatera


Rozgrywka nie jest skomplikowana: jak w klasycznej platformówce przemy przed siebie (niekoniecznie z lewa do prawa, mapy są w 3D), pokonując zastępy mało wymagających wrogów oraz zbierając Legomonety i inne znajdźki. Właśnie odszukiwanie tych wszystkich ukrytych bonusów/dodatków jest największym wyzwaniem produkcji, zmuszającym do wielokrotnego przejścia danego poziomu, co sprawia jednocześnie sporą frajdę i przedłuża żywotność gry. Służy do tego tryb swobodnej gry, który odblokowujemy zaliczając dany etap, a który pozwala nam przejść go jeszcze raz, tym razem nie obligując do grania Batmanem i Robinem. Środek ciężkości całej zabawy, został położony właśnie na eksterminację kolejnych zastępów wrogów oraz zbieranie bonusów. W eksploracji nijakiej swobody nie mamy: poruszamy się wyłącznie "tunelami" zaprojektowanymi prze twórców - istnieje tylko jedna trasa przejścia danego etapu.

Nie jest to jednak produkcja zbyt wymagająca  jak już wspomniałem, przeciwnicy są słabi, praktycznie nie są nam w stanie zrobić krzywdy, a jedyny wysiłek intelektualny spotyka nas podczas walk z bossami, gdy musimy odnaleźć sposób, pozwalający nam ich pokonać (takie małe zagadki logiczne). Istnieje także druga, spora dla mnie niedogodność: otóż jesteśmy nieśmiertelni (ta dam!), a każda śmierć kosztuje nas X tysięcy Legomonet (frustrujące, gdy trafimy na miejsce gdzie kamera ustawia się "złośliwie" a nam zależy, by ukończyć poziom z jak najwyższym wynikiem). Skutkiem tego zabiegu jest także brak możliwości save'owania – jedynie pomiędzy misjami, gdy wracamy do Jaskini Nietoperza, wykonywany jest autozapis.


Się lata, pływa i jeździ


Jako tandem Batman & Robin (sterujemy dwoma postaciami z możliwością przełączenia się pomiędzy nimi w dowolnym momencie) w wyznaczonych przez twórców etapach używamy wszelakiej maści pojazdów, między innymi skutera, bat-mobilu, bat-samolotu, bat-łodzi podwodnej, helikoptera. Etapy te są jeszcze mniej skomplikowane niż etapy "zwykłe".



Policjanci i złodzieje


Co do postaci, twórcy przygotowali małą niespodziankę. Przechodząc kolejne levele Batmanem i Robinem, możemy za Legomonety, odblokowywać kolejne postacie, które możemy wybierać w trybie swobodnej gry (między innymi Bruce Wayne, policjant, zbir, czy... Alfred, wierny lokaj Mrocznego Rycerza!). Istnieje także inna możliwość przedłużenia rozgrywki  granie złoczyńcami, których wcześniej pokonaliśmy! Przechodząc jeden cały epizod Batmanem otrzymujemy dostęp do Azylu Arkham, będącego siedzibą "tych złych" i możemy rozegrać go od nowa, tym razem z drugiej strony barykady. Do naszej dyspozycji zostają oddane największe szumowiny Gotham, takie jak Joker, Twoface, Crockiller, Mr. Freeze, Catwoman i wielu innych.


Batmana widać i słychać


Pozytywnym aspektem tej produkcji jest także na pewno strona audio. Muzyka kojarzy się z tą z filmów, seriali i kreskówek o Mrocznym Rycerzu - dyskretnie wpada w ucho i dopasowuje się do sytuacji (na przykład dość wesoły motyw podczas wizyty w "wesołym" miasteczku).

Słowem-kluczem dla opisania grafiki jest wyrażenie "klockowa". Otrzymujemy bowiem dokładnie to, czego moglibyśmy się spodziewać po grze z napisem LEGO na pudełku  klockowe postacie, budynki, pojazdy. Większość tych elementów jest interaktywna (czytaj można albo je rozwalić, albo coś z nich zbudować) co zapewnia grającemu dodatkową frajdę.


Mhroczny humor


LEGO: Batman nie jest produkcją specjalnie "poważną", co zostało być może narzucone przez klockową konwencję. Humor twórców zarysowuje się przede wszystkim podczas cut-scenek, w których główną rolę odgrywa Robin (jego dekapitacja, upadek z dużej wysokości, różne dziwne "wypadki", zabawa z bombą) oraz podczas naszych zwycięstw z bossami. Muszę przyznać, że umila to grę  uśmiałem się setnie.


Technikalia


Jedyną frustrującą rzeczą w grze były bardzo długie okresy ładowania się plansz (herbatę można sobie zrobić) oraz pewne usterki technicznie. Oczywiście, jak przystało na platformówkę, kamera to wróg numer jeden. Potrafi się ona ustawić tak perfidnie, że zanim zorientujemy się jak powinniśmy się ustawić, tracimy kilka tysięcy Legomonet. Z kierunkami także miałem pewien problem: otóż naciskając dwa klawisze (na przykład strzałkę prosto i w lewo) blokowała się klawiatura i nie dało się skakać, co w połączeniu z nienajlepszą momentami pracą kamery wymuszało chirurgiczną precyzję. Grze zdarzało się także urywać animacje, zwieszając się na kilkanaście sekund. Niestety, pojawiało się również wyrzucanie do Windowsa, głównie podczas walk z bossami.


Bo to bohater z klocków i pikseli


Gra sprawiła mi sporą radość, pozwalając na nieskrępowaną niczym rozwałkę oraz zapewniając regularne spazmy śmiechu. Bawiłem się dobrze, ale do czasu  po kilku godzinach ciągłego łażenia zwyczajnie czułem się znużony, odechciewało mi się patrzeć na klockowe mordki i cała przyjemność znikła. Monotonność jest największą wadą tej gry, lecz jeżeli jesteś fanem Batmana, człowiekiem, który lubi szukać godzinami ukrytych bonusów, bądź po prostu dzieciakiem (również dużym), to ta gra nadaje się dla ciebie. Polecałbym też zainstalowanie jej we wszelkich miejscach stresogennych: nic tak nie odpręża człowieka, jak zniszczenie połowy miasta bat-mobilem.


Plusy:

Minusy:





Oto zwiastun gry: