Indygo

Smutna opowieść o depresji

Autor: Henryk Tur

Indygo
Depresja jest chorobą, który skutecznie odbiera chęć do jakichkolwiek działań, w tym samego życia. Można ją jednak wyleczyć – chociaż nie jest to proste. Indygo pozwala na wcielenie się w osobę cierpiącą na zaburzenia depresyjne. Czy uda się wrócić do zdrowia?

Smutna opowieść

Stworzona przez Pigmentum Game Studio produkcja to nie tyle gra, co interaktywna opowieść z elementami... można by napisać "logicznymi", ale jedyną akcją, jaką wykonujemy, jest poszukiwanie przedmiotów. Za projekt odpowiada pięcioro studentów – w tym dwie studentki Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach – których celem było przybliżenie przeciętnemu zjadaczowi chleba, jak wygląda depresja, co się czuje w tym stanie oraz jak może przebiegać ta wyniszczająca psychikę choroba.

Protagonistą jest Tomasz, artysta malarz, który popadł w depresję i stracił chęć do życia. Na szczęście nie jest sam – jego partnerka, Anna, stara się go wspierać, jak to tylko możliwe. Jednak mamy tu istotne pytanie: czy on chce pomóc sobie? O tym właśnie decyduje gracz, wybierając odpowiedzi pisane do Anny oraz doktora, który zaoferował swoją pomoc przy leczeniu malarza.

Jak walczyć z depresją?

W Indygo przeżyjemy z Tomaszem kilkanaście wypełnionych smutkiem dni. Na początku każdego wybieramy odpowiedź, jakiej udzielimy Annie lub doktorowi na ich listy. W zależności od wcześniejszych wyborów dostępna jest od jednej do czterech. Otrzymujemy również zadanie do wykonania – zebranie w zabałaganionym pokoju fragmentów podartego portretu i ułożenie go z nich na powrót, wyszukanie przedmiotów niezbędnych do zapalenia papierosa (papierosy, popielniczka, zapałki) czy znalezienie obrazu, jaki przekazany zostanie na aukcję charytatywną.

Akcja rozgrywa się w zaledwie dwóch pomieszczeniach – pokoju i łazience. W tym pierwszym znajdziemy mnóstwo przedmiotów, które w ten czy inny sposób przypominają bohaterowi o życiu przed depresją – ale dawne sukcesy obecnie go nie cieszą; zamiast tego nie widzi w nich żadnego sensu i czuje gorycz. Choć mamy do czynienia z tak ograniczoną przestrzenią, jest tu kilka szuflad, pudeł i szafek, co sprawia, że trzeba się trochę naklikać, zanim odnajdzie się cenne fanty. Na tym nie zawsze koniec. Czasem należy dokonać wyboru, co zrobić po ich skompletowaniu. Na przykład Tomasz ma ochotę na posłuchanie muzyki w radiu. W tym celu musi znaleźć do niego baterie, a potem program stacji. Gdy już je ma, graczowi zostaje pozostawiona decyzja, na jaką audycję się zdecyduje – czy będzie to taka, która puszcza w eter depresyjne utwory elektroniczne, czy może indie rocka albo muzykę klasyczną? Oczywiście podejmowane decyzje mają wpływ na rozwój lub podnoszenie się z depresji i wpływają na treść korespondencji Tomasza z pozostałymi uczestnikami tej opowieści.

Obraz i dźwięk – również depresyjne

Jak widać na załączonych screenshotach, oprawa graficzna przypomina rysunki utrzymane w posępnej kolorystyce. Nie uświadczymy żadnych animacji, wszystko jest statyczne, przez co leczenie Tomasza z depresji przypomina przeskakiwanie po kolejnych kadrach smutnego komiksu. Styl tego typu albo się od razu akceptuje, albo uznaje za sztuczny i niezbyt pasujący – co wpływa na wrażenia płynące z produkcji studia Pigmentum Game.

Tłem muzycznym jest nim stonowany, niepokojący ambient, który doskonale podkreśla posępny klimat. Broniłby się całkiem nieźle jako muzyka do słuchania przed snem lub w momencie, w którym człowiek chce się wyciszyć. Kolejny plus za fakt, że każdej z postaci przydzielono lektora, dzięki czemu mamy do czynienia nie z suchą czytaną opowieścią, ale taką, w której czuć, że biorą w niej udział postacie z krwi i kości. Co więcej, dostępne są dwie wersje – polska i angielska, w każdej kwestie czytają inne osoby.

Spróbować czy nie?

Indygo to gra nietypowa. Eksperyment próbujący przybliżyć problem, jakim jest depresja, oraz pokazać, jak widzi świat osoba dotknięta tą nieprzyjemną chorobą. Jednak aby poczuć tę tematykę, należy grać z odpowiednim nastawieniem – traktując Indygo jako pamiętnik osoby będącej w dołku psychicznym. Najlepiej też grać w nocy, w ciszy lub ze słuchawkami na uszach – wtedy ścieżka dźwiękowa buduje odpowiedni nastrój. Twórcy gry przygotowali aż siedem zakończeń – to, które się zobaczy, zależy od podejmowanych w trakcie kolejnych dni decyzji.

Indygo to tytuł dla tych, którzy mają ochotę na coś nietypowego. Zwolennicy bardziej klasycznych gier nie mają tu czego szukać.

Plusy:

Minusy: