In The Wake Of Gods

Autor: Michał 'shergar' Tronina

In The Wake Of Gods
Heroes of Might and Magic to niewątpliwie gra kultowa, a trzecia część stała się kwintesencją serii dla dużej części graczy. Kolejne odsłony, w tym nieudana "czwórka" i zachowawcza, choć ładna i grywalna "piątka", potwierdziły, że nie ma sensu zmieniać na siłę czegoś dobrego. Z drugiej strony, HoMM VI bardzo rozbudza oczekiwania graczy i mam nadzieję, że tym razem deweloper – studio Black Hole (Warhammer: Mark of Chaos) – prócz sprawdzonych rozwiązań dorzuci także coś nowego. Ten materiał nie będzie jednak poświęcony najnowszej odsłonie gry, a modyfikacji, która diametralnie zmienia spojrzenie na cały cykl.

Przyznam szczerze, że rzadko sięgałem po mody do "hirołsów". Zdecydowanie preferowałem dobre mapki z poziomem trudności impossible, a rozmiar, jak to w życiu bywa, także i tutaj miał znaczenie, więc najczęściej wybór padał na XL-ki. Postanowiliśmy jednak przybliżyć graczom scenę fanowską świata spod znaku Mocy i Magii, przekopałem odmęty Internetu i… żałuję, że nie zrobiłem tego wcześniej! Zaczęło się niewinnie, od zainstalowania HoMM3: Complete Edition, chwilkę potrwało wczucie się w klimat i przyzwyczajenie się do grafiki z poprzedniego stulecia. Na rozgrzanie ściągnąłem więc kilka fajnych mapek, zaliczyłem kilka nieprzespanych nocek i w końcu wpisałem w Google: homm mods. No i się zaczęło!


Czy HoMM3 może być jeszcze lepszą grą?

Pytanie niby retoryczne - też do niedawna byłem pewien, że to niemożliwe. A jednak w najlepszej bazie mapek do serii, znalazłem link do modyfikacji Heroes 3: In the Wake of Gods, która jest szumnie nazywana Heroes of Might and Magic 3,5 i według mnie, nie jest to bynajmniej określenie przesadzone. Dodatek został stworzony przez WoG Team, modyfikacja jest rozwijana od ponad 7 lat, co samo w sobie jest ewenementem w branży fanowskich produkcji. Warto też wspomnieć, że na nową wersję (3.59) gracze czekają już cztery lata! – kto wie, może jeszcze się doczekamy.

Aby zainstalować In the Wake of Gods w najnowszej wersji, czyli 3.58f, musimy posiadać dodatek Shadow of Death do oryginalnego H III. Niestety pojawia się też spory problem podczas instalacji - aby go uniknąć musimy zmienić język i kraj na USA/GB albo Rosję. Przyznam szczerze, że to mnie zniechęciło przy pierwszym podejściu kilka lat temu i dopiero niedawno wysiliłem się, żeby jednak dokończyć instalację. Na pulpicie pojawi się nowa ikonka, ale możemy także używać tradycyjnego skrótu do gry.

Już przy uruchomieniu pojawi się mała nowość w postaci intra i oczywiście menu. W tej wersji znajdziecie także spory pack z mapami, z których wiele jest godnych polecenia. Bardzo ciekawe są także nowe kampanie. Warto by w tym miejscu poświęcić chwilę na przedstawienie rewolucyjnej według mnie nowości, a więc języka skryptów ERM (Event Related Model), który daje imponujące możliwości bez ingerencji w kod źródłowy gry. Za tym wyczynem stoi Slava Salnikow, bardzo zdolny programista, który przez długi czas dowodził zespołem modderów. Lista możliwości, jakie dają skrypty, jest praktycznie nieograniczona, oto kilka z nich: zmiana właściwości każdej lokacji na mapie, modyfikacja statystyk jednostek, bohaterów czy przedmiotów, pełne kontrolowanie przebiegu bitwy, czy specjalne wydarzenia. Muszę przyznać, że HoMM3 z In the Wake of Gods to już coś więcej, niż tylko strategia - elementy RPG bardzo odmieniają grę, jak i samą mechanikę rozgrywki.


Jak hartowała się stal, czyli co nowego w HoMM3

O skryptach już co nieco napisałem - język ERM daje ogromne możliwości, choć pojawia się jeden szkopuł – stabilność gry. Niestety im więcej włączonych opcji, tym częściej pojawiają się problemy. Na szczęście, każdą opcję możemy włączyć bądź wyłączyć przed załadowaniem mapki, więc podczas gry możemy dowolnie modyfikować ustawienia, których jest ich bez liku. Osobiście polecam wybranie tylko najciekawszych ze zmian, bo ilość niekoniecznie musi przekładać się na jakość, a sama stabilność aplikacji jest ważniejsza niż opcja, z której praktycznie nie korzystamy podczas gry. Poniżej znajdziecie dodatki, które według mnie na stałe powinny wpisać się w kanon rozgrywki.


Potwór do wynajęcia. Ktoś reflektuje?

Każda z twierdz posiada teraz możliwość rekrutowania bestii ośmiopoziomowych, są to: Serafin (Zamek), Diamentowy Smok (Bastion), Lord Piorunów (Forteca), Święty Fenix (Wrota Żywiołów), Piekielna Hydra (Cytadela), Upiorny Behemot (Twierdza), Smok Ciemności (Lochy), Krwawy Smok (Nekropolia) i Piekielny Baron (Inferno). Balans jednostek pozostawia trochę do życzenia, na przykład Serafin ewidentnie odstaje od stawki. Aby rekrutować najpotężniejsze jednostki, musimy skorzystać z jednej z czterech opcji: Jeżeli zdobędziemy więcej niż jedno siedlisko ósmego poziomu, to możemy rekrutować więcej jednostek. Musimy też pamiętać o tym, aby co tydzień najmować jednostki, bo niestety nie będą się one kumulować, jak w przypadku oryginalnych bestii.


Tnij, pal, rozrywaj i zgniataj!

Słów kilka o nowych bestiach, bo tych w In the Wake of Gods dostatek. Pomijając tabuny neutralnych bestyjek, na które możemy się natknąć na mapach, autorzy dorzucili na deser dwie unikatowe jednostki, a są to: Emisariusz Bogów (boski awatar do naszych usług) i Dowódca, czyli kieszonkowy, podręczny asystent.

Emisariusze to dość silne jednostki, jednak nie wspomagają naszych armii w sposób konwencjonalny. Emisariusz co tydzień zwiększa o 1-3 jedną z głównych umiejętności bohatera – informacja o premii podana jest w okienku postaci. Jeżeli stracimy Emisariusza, bądź przeniesiemy go do innego bohatera, to tracimy wszelkie bonusy z nim związane. Emisariusza można rekrutować po pokonaniu całego oddziału "boskich wysłanników", wtedy nieodpłatnie jeden z nich się do nas przyłączy.

Dowódca to hybryda pomiędzy bohaterem, a jednostką bojową. Wierzcie czy nie, ale pomysł ten został zrealizowany w In the Wake of Gods, zanim wpadli na to deweloperzy odpowiedzialni za HoMM IV. Nasz "comendante" walczy na polu bitwy, wspiera towarzyszy czarami i co najfajniejsze - zdobywa doświadczenie, które po bitwie można zamienić na określone bonusy, np. zwiększenia atrybutów, czy nowe umiejętności. Dowódcy mogą także używać specjalnych artefaktów. Tego pomocnika kupimy w zamku.

Żelazna zasada mówi, że jeden bohater równa się jednemu Dowódcy i jednemu Emisariuszowi.


Kraina złotem i magią płynąca

Czym byłaby kompleksowa modyfikacja bez nowych lokacji i budynków? W In the Wake of Gods jest ich bez liku, w tym struktur związanych z konkretnymi wydarzeniami czy zadaniami, nowych siedlisk, w których możemy kupić usługi potężnych bestii, a także to, co rządni eksploracji łowcy przygód lubią najbardziej – skarbce pełne złota. Ciekawostką są tu puste lokacje, a więc takie, w których nie znajdziemy nic prócz kurzu i hulającego w ruinach wiatru. Warto też wspomnieć o tym, że niektóre oryginalne budowle zyskały dodatkowe właściwość, np. w tawernie zagramy w karty. Warto też dodać, że ilość bestii w siedliskach się kumuluje – zarówno strażników, jak i potworów do wynajęcia.

Pojawił się też nowy surowiec o dobrze znanej w świecie fantasy nazwie – mithril. Minerał ten jest składnikiem niezbędnym do ulepszenia niektórych budowli, np. możemy przy jego użyciu ulepszyć oryginalne kopalnie, dzięki czemu podwoimy ilość wydobywanych z nich surowców.

Poprawiono także skrzynie ze skarbami, które tym razem oferują dużo więcej, niż tylko złoto i doświadczenie, na przykład możliwość ulepszenia jednostek, nowe oddziały, surowce, ale także pułapki. Na mapach znajdziemy tez zupełnie nowe skrzynie, które zaoferują nam… a tego dowiecie się sami, jak zagracie w In the Wake of Gods!

Wypadałoby też wspomnieć o dziesiątkach nowych artefaktów. Są to najczęściej unikatowe i potężne przedmioty, a także specjalne artefakty, których mogą używać tylko dowódcy naszych armii.
Słów kilka o tym, jak zburzyć zamek i co wspólnego z grą mają elementy RPG
Nie ukrywam, że dość sceptycznie podchodziłem do tych "nowinek". W końcu co komu po burzeniu zamków czy elementach RPG? Przecież to HoMM, a nie Gothic, czy inny Oblivion.

Aby coś zniszczyć, trzeba najpierw w to trafić na ekranie naszego zamku, co niekoniecznie musi być łatwe i przyjemne. Gdy już się nam uda, klikamy prawym przyciskiem myszy i z okienka wybieramy ptaszka – voila! właśnie zniszczyliśmy budynek! Korzyści z przemeblowania twierdzy niby żadnych i jeszcze trzeba za to płacić - jeżeli w budowli znajdowali się jacyś rekruci, to musimy im zapłacić za opuszczenie domu, bądź zwyczajnie ich stamtąd wyrzucić. Z tych co bardziej kosztownych ruin udaje się czasem wydobyć jakieś surowce.

Kiedy zniszczymy wszystkie możliwe budowle (ostatnią jest Village Hall), to w ruinach kuźni zadomowią się duchy, które chwilowo nie zwracają na nas zbytniej uwagi, a ze zgliszczami zamku nie zrobimy nic przez kolejnych sześć dni. Jednak po tygodniu możemy odbudować twierdzę i tutaj pojawiają się już realne bonusy. Kiedy odwiedzimy kuźnię, duchy na nasz widok zawyją z radości i z chęcią dołączą do mężnego herosa, a my zaczniemy restrukturyzację ruin. Twierdza, którą odbudujemy, będzie tego samego typu co bohater-budowniczy. Jak widać, jest to ciekawe rozwiązanie i z czasem sprzyja powiększeniu armii jednego rodzaju. Jak dla mnie świetna opcja.

Bohaterowie doczekali się też nowych specjalizacji, póki co są to: budowanie, umożliwiające wzniesienie miasta każdego rodzaju oraz całun ciemności, który zawsze otacza bohatera, czyniąc go niewidzialnym dla przeciwników.

Stary dobry Sfinks stał się bardziej wygadany i podstępny. Po wpisaniu odpowiedzi i kliknięciu ptaszka otrzymamy błogosławieństwo, bądź zostaniemy przeklęci, co można sprawdzić w oknie postaci.

A co zrobić z niechcianym oddziałem bądź artefaktami? Jak to co – upuścić na mapie! Aby to zrobić, wystarczy kliknąć prawym przyciskiem myszy i wybrać oddział bądź artefakt, którego chcemy się pozbyć. Można w ten sposób zabezpieczyć przejście, kopalnię lub po prostu utrudnić życie przeciwnikowi.

Co wspólnego ma seria Total War i In the Wake of Gods? Tu i tu jednostki bojowe zdobywają doświadczenie. Każdy oddział może zdobyć maksymalnie dziesiąty poziom, co prócz statystyk przekłada się także na dodatkowe zdolności. Warto pamiętać, że po ulepszeniu znika 25% zdobytego doświadczenia – czasem nie warto ulepszać bardzo doświadczonego oddziału.

Aby "zwogifikować" każdą mapę i kampanię musimy w głównym menu WoG zaznaczyć opcję 'Wogifikuj WSZYSTKIE mapy, ale ZAPYTAJ przed wogifikacją' ('Wogify ALL maps but ASK before wogifying'). Jeżeli nie zgodzimy się na ten zabieg przy ładowaniu mapy, to i tak będziemy mogli skorzystać z dostępnych w modzie opcji (hard coded options).

Na tym zakończę wyliczankę. Myślę, że każdy z graczy powinien sam sprawdzić, co kryje In the Wake of Gods i wybrać to, co najbardziej mu odpowiada. Właśnie pełna personifikacja ustawień to jedna z największych zalet modyfikacji. Dokładną listę zmian znajdziecie w Kwasowej grocie.


Warto czy nie warto, oto jest pytanie!

Według mnie bardzo warto. Nie musimy przecież używać wszystkich opcji, WoG oferuje dużo więcej niż doskonała "trójka" - niektóre zmiany to kosmetyka bądź niepotrzebne "wodotryski", ale tych ciekawych i utylitarnych jest całkiem sporo. Bardzo też zachęcam do sprawdzenia nowych kampanii, są ciekawe i zadziwią niejednego fana gry. Dodatkowo dla tych, którzy nie przepadają za mową Williama Shakespeare’a jest dostępna całkiem przyzwoita łatka polonizująca. Z mojej strony najwięcej respektu dla twórców należy się za tak zaawansowane oskryptowanie gry bez ingerencji w kod źródłowy. In the Wake of Gods jest świetnym przykładem na to, że tworzenie z pasją bezpośrednio przekłada się na jakość modyfikacji i co najważniejsze, ulepsza to, co na pozór jest już doskonałe.