» Recenzje » Grey Goo

Grey Goo


wersja do druku

To samo, ale lepsze

Redakcja: Tomasz 'Asthariel' Lisek

Grey Goo
Grey Goo, czyli Szara Maź. Termin, który pojawił się w literaturze fantastyczno-naukowej w roku 1986 za sprawą Erica Drexlera i jego powieści Engines of Creation, jako jedno z potencjalnych zagrożeń mogących przynieść zagładę ludzkości. W ciągu trzydziestu lat pojęcie stało się integralną częścią popkultury, sięgnęli po nie również autorzy gier komputerowych.

Grey Goo od samego początku reklamowane było jako klasyczny RTS w przepięknej oprawie audio-wizualnej. I rzeczywiście, slogan odnajduje pełne odzwierciedlenie w stanie faktycznym. Za utrzymanie konwencji właściwej gatunkowi odpowiada Petroglyph Games, którego programiści stworzyli legendarną już serię Command & Conquer. Zresztą C&C to nie jedyna przygoda Petroglyph Games ze strategiami czasu rzeczywistego: na swoim koncie studio ma również Star Wars: Empire at War oraz Universe at War: Earth Assault, a doświadczenie zdobyte przy tych produkcjach zdecydowanie pomogło przy ich najnowszym dziele. Definitive Edition, bo takie miano otrzymała bieżąca odsłona, poza edycją podstawową wzbogacona została o szereg dodatków, z czego najciekawszym jest niewątpliwie nowa grywalna frakcja, Shroud (Zasłona), przed którą drży nawet nieokiełznana Materia.

Powrót do przeszłości

Na czym polega "klasyczność" tytułu? Żadnym zaskoczeniem nie będzie, iż na polu bitwy stykają się cztery odmienne pod wieloma względami frakcje: Ludzie, Beta, Materia oraz nowo dodana Zasłona. Każde ze stronnictw nie tylko dysponuje różnymi wzorami budowli, odmiennymi jednostkami wojskowymi oraz specyficznym sposobem rozbudowy baz, ale i cechuje się unikalną taktyką właściwą dla danej rasy. W tym względzie czas zatrzymał się na drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku i nawet fani RTS-ów przebudzeni z dwudziestoletniej śpiączki bez trudu odnajdą się w regułach zabawy, jak i interfejsie użytkownika.

Czy jest to wadą, iż Grey Goo w tak małym stopniu jest innowacyjny w swoich założeniach? Nie. Tytuł ma umożliwić natychmiastowe czerpanie przyjemności z zabawy i ta koncepcja sprawdza się w pełni, zwłaszcza, że jest w czym wybierać. Stałym elementem w strategiach czasu rzeczywistego jest kampania; z jednej strony wprowadzająca w meandry zarządzania poszczególnymi frakcjami, z drugiej zaś zapewniającą warstwę fabularną. A ta w przypadku Grey Goo nieodparcie kojarzy się z inną wspaniałą grą – Mass Effectem. Gatunek jest oczywiście diametralnie różny, ale animowane scenki pomiędzy misjami przywodzą na myśl bohaterów oraz klimat fenomenalnego erpega.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Pole bitwy – planeta Ekosystem 9

Ciekawym pomysłem jest to, iż w trakcie kampanii, gracz będzie miał możliwość dowodzenia każdą z frakcji, co z zmusza użytkownika do wypróbowania wszystkich propozycji autorów gry. Warto wspomnieć, że Definitive Edition to nie tylko oryginalne scenariusze, lecz także również zupełnie nowe wyzwanie w postaci dodatkowej serii misji. Troszeczkę można ponarzekać na poziom trudności kampanii: spośród trzech dostępnych dwa są zwyczajnie dość łatwe i w przypadku zarówno Ludzi, jak i Bety zazwyczaj wystarczy odpowiednio zabezpieczyć bazę, a następnie wyprodukować tak wiele jednostek, jak zezwala na to górny limit. Kolejnym krokiem jest zazwyczaj metodyczna eliminacja rywala bez oglądania się na taktyczne niuanse oraz predyspozycje jednostek. Dodatkowo rozłożenie jednego cyklu scenariuszy na kilka frakcji sprawia, iż tak naprawdę jedną rasą rozgrywane jest raptem pięć plansz, co uniemożliwia bliższą identyfikacją z wybranym stronnictwem.

Oczywiście kampania jest zaledwie jedną z możliwości zabawy, gra oferuje również pakiet pojedynczych scenariuszy, możliwość rozgrywek po sieci oraz edytor własnych map. Odbiorcy otrzymują więc tytuł, którego twórcy zadbali, aby ten nie znudził się nadmiernie szybko. Jak łatwo można się domyślić, każda z opcji umożliwia dopasowanie do indywidualnych preferencji tak w kontekście wyboru rasy, jak i poziomu trudności czy zaangażowania rywala. W tym przypadku poziom trudności może zostać znacznie podniesiony, a pojedyncze starcia przeistaczają się w zaciekłe i bezpardonowe bitwy.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

To samo, ale nadal bawi

W zasadzie "tylko" dwa elementy pokazują, że czas jednak popłynął naprzód: system osiągnięć oraz warstwa audio-wizualna. Kolekcjonerzy rozmaitych wyróżnień – nieobecnych przecież 20 lat temu – będą wniebowzięci możliwością przypięcia nowych orderów. Zaś od strony graficznej Grey Goo prezentuje się fantastycznie, pieszcząc wzrok płynną, bajecznie kolorową oprawą. Miłośnicy przygotowanej muzyki będą usatysfakcjonowani dodatkowo, bieżąca edycja zawiera również ścieżkę dźwiękową.

Grey Goo dobitnie udowadnia, iż nie zawsze należy silić się na wymyślne eksperymenty lub obudowywać gry o nieprzemyślane mechaniki. Czasami wystarczy wziąć wypróbowane rozwiązania, przepakować w nowoczesną oprawę oraz zapewnić wysoką grywalność, aby raz jeszcze odnieść sukces. Jednakże dopóki powielanie utartych schematów gwarantuje wysoką jakość rozrywki – mi to nie będzie przeszkadzać.

Plusy:

  • klasyczna mechanika RTS
  • przepiękna oprawa audiowizualna
  • różnorodne możliwości zabawy
  • wciągająca rozgrywka

Minusy:

  • stosunkowo łatwe dwa pierwsze poziomy kampanii
  • sama kampania jest nieco zbyt krótka
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
8
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Grey Goo
Producent: Petroglyph
Wydawca: Grey Box
Dystrybutor polski: Techland
Data premiery (świat): 23 stycznia 2015
Data premiery (Polska): 20 lutego 2015
Wymagania sprzętowe: Procesor 3.5 GHz Intel Core i3 Dual Core, 4 GB RAM, GeForce GTX 460 lub AMD Radeon HD 5870 (1024 MB, DirectX 11), 15 GB wolnego miejsca na dysku
Strona WWW: greygoo.greybox.com/
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 79,90 zł

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.