» Recenzje » Graliśmy w Tainted Grail

Graliśmy w Tainted Grail


wersja do druku

Od planszówki do PC

Redakcja: Kirtyklis, Jan 'gower' Popieluch

Graliśmy w Tainted Grail
Awaken Realms zdążyło nas przyzwyczaić do wielomilionowych zbiórek społecznościowych na autorskie planszówki i zbliżenie się kampanii Tainted Grail do pięciu milionów funtów nie zaskakuje śledzących poczynania wrocławskiego giganta. Ambicje wydawnictwa wykraczają jednak poza gry planszowe, bo przytoczony projekt przenieśli do cyfrowego świata.

Komputerowa odsłona Tainted Grail znajduje się na etapie wczesnego dostępu, czyli w formie pozwalającej skosztować oferowanej zabawy, lecz ze świadomością obcowania z niedokończonym i jeszcze nieoszlifowanym produktem. Od strony mechanicznej RPG oferuje dwa tryby – kampanię, której około trzygodzinna część jest dostępna w ramach wczesnego dostępu i podbój, docelowo oferujący niekończącą się rozgrywkę.

Gracze trafiają do Avalonu w trudnym dlań okresie – król Artur nie żyje, Rycerze Okrągłego Stołu są w rozsypce, a na domiar złego swoją obecność zaznacza nieznana siła o nazwie Wyrdness, spowijająca i wynaturzająca okolicę. Ostatnią nadzieją na obronę przed tajemniczą mocą jest Graal znajdujący się w zamku Camelot, do którego posłano grupę największych śmiałków. Ci jednak nigdy nie wrócili, a zadaniem gracza jest objęcie dowództwa nad drugą ekspedycją.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Pierwszą kwestią, na jaką warto zwrócić uwagę w przypadku Tainted Grail, jest warstwa fabularna. Wedle zapowiedzi zarówno w planszówkowym pierwowzorze, jak i w elektronicznej adaptacji autorzy stawiają na opowiadaną historię i choć tego pierwszego nie miałem okazji zweryfikować, to odsłona przeznaczona na PC może się pochwalić atmosferą mrocznego świata fantasy. Raptem parę godzin spędzonych w Avalonie nie umożliwia precyzyjnej oceny fabuły, ale rozegrana próbka pozwala liczyć na angażującą historię, w której wybory mają znaczenie. Poprzeczkę podwyższa znane miłośnikom fantasy nazwisko scenarzysty, czyli Krzysztofa Piskorskiego – autora Cieniorytu i Zadry. Co ciekawe, twórcy nie zdecydowali się na dokładną adaptację planszówki, lecz przygotowali grę osadzoną w tym samym świecie z oddzielną fabułą. Takie rozwiązanie ma sens, zważywszy na ograniczenia wynikające z planszówkowego medium i konkurencję ze strony rozbudowanych RPG-ów przeznaczonych na komputery i konsole.

Elektroniczny Tained Grail to u podstaw klasyczny przedstawiciel gatunku RPG. Przez większość czasu gracz podróżuje po świecie, podejmuje się różnych zadań, prowadzi wiele  – dobrze napisanych – dialogów z innymi mieszkańcami krainy i wielokrotnie walczy z zainfekowanymi ludźmi, przerośniętymi szczurami, cyklopami i innymi stworami. Twórcy postawili na turowy system walki. Ogólny obraz konfrontacji pachnie klasycznymi rozwiązaniami, ale grę wyróżnia karciany charakter potyczek. Postacie dysponują własnymi taliami podzielonymi na karty ofensywne i defensywne. Zagranie karty wymaga spożytkowania energii, poza tym niektóre atuty wydatnie oddziałują na skuteczność innych, umożliwiając tworzenie zabójczych kombinacji. W tym elemencie jest jednak spora losowość. Początkowa talia liczy kilkanaście kart, na rękę w każdej turze trafia pięć z nich i niejednokrotnie przez pechowy dociąg nie można odpalić silnego kombosa albo ustawić postaci w pozycji obronnej, kiedy znajduje się o krok od śmierci. Nie przekonuje także pomysł z kartami bloków, których skuteczność jest nazbyt dobra – wystarczy zagrać taki atut, aby postać zupełnie zignorowała kolejny atak, nawet wyprowadzony przez legendarnego potwora. Najbardziej doskwiera jednak powtarzalność starć – wprawdzie karty układają się w słabsze i mocniejsze kombinacje, lecz ich podstawowe efekty są bardzo podobne. Większość początkowych atutów ogranicza się do "Zadaj 9 obrażeń", "Zadaj po 6–8 obrażeń 4 wrogom", "Zablokuj 1 cios". Jeżeli twórcy nie urozmaicą efektów kart (możliwe, że takie już czekają na kolejnych etapach kampanii), to wtórność nie tyle wkradnie się do gameplayu, co będzie do niego walić drzwiami i oknami.

Przegrane starcie kończy zabawę, a zwycięstwo oznacza łupy i punkty doświadczenia. Dzięki tym ostatnim bohaterowie wchodzą na kolejne poziomy, co pozwala włączyć do talii jedną z trzech zaproponowanych kart i zyskać nową pasywną umiejętność. Szerszy wachlarz kart zwiększa przyjemność z tworzenia kombosów i optymalizowania talii pod własną taktykę. Warto zadbać o potężne ciosy, ale z drugiej strony zapychanie talii akcjami wymagającymi mnóstwa energii to nie najlepszy pomysł. Niepokoi jednak balans potworów. Już po kilkunastu starciach kierowany przeze mnie bohater awansował o parę poziomów i – posiadając raptem 260 punktów życia – bez większego trudu był w stanie poradzić sobie z legendarnym golemem, mającym ich aż 3300.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Już na tym etapie pozytywne wrażenie wywołuje oprawa wizualna. Świat jest ponury, więc i lokacje są podobne do siebie, ale jednak na tyle zróżnicowane, że nie męczą oczu jednostajną scenerią. Dodatkowa pochwała należy się za odmienną wizualizację terenów spowitych tajemniczą siłą. Stylistyka nie każdemu przypadnie do gustu, jednak twórcom udało się przedstawić ciekawy klimat mrocznego fantasy. Pozostaje mieć nadzieję, że zoptymalizują grę, ponieważ mimo płynnego przemieszczania się po mapie animacje przejścia do widoku potyczek albo scen dialogowych zaliczały opóźnienia.

Parę godzin spędzonych przy komputerowej odsłonie Tainted Grail pozwala wierzyć, że Awaken Realms dostarczy graczom solidny tytuł, o którego sile będą stanowiły klimat i fabuła, godne miana mrocznego fantasy. Łatwo jednak wskazać elementy, jakie mogą ten projekt pociągnąć w dół, na czele z intrygującym, ale bardzo powtarzalnym systemem walki.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Tainted Grail
Producent: Awaken Realms Digital
Wydawca: Awaken Realms Digital
Data premiery (świat): 2021
Data premiery (Polska): 2021
Wczesny dostęp: 18 czerwca 2020
Wymagania sprzętowe: Dwurdzeniowy procesor 3,2 GHz; 8 GB RAM; Nvidia GTX 770 / AMD Radeon R9 290; Windows 7/8/10 64-bit; 5 GB wolnego miejsca na dysku twardym
Nośnik: dystrybucja cyfrowa
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 89,99 zł



Czytaj również

Graliśmy w Nemesis
Uwaga na szmery!
- pierwsze wrażenia
Lords of Hellas
Techno-mity i area control
- recenzja
Zadra
Piękna oprawa, nijakie sedno
- recenzja
This War of Mine
Ograni przez życie
- recenzja
Polcon 2017
Grunt to atmosfera
- recenzja
Czterdzieści i cztery
Etherowy romantyzm
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.