GRID 2

Jestem kierowcą. Znowu.

Autor: Dawid 'szafer' Szafraniak

GRID 2
Czegokolwiek panowie z firmy Codemasters by nie zrobili, to łatka wirtuozów gier wyścigowych została im przypięta na długo. Zasłużyli na to przede wszystkim serią sygnowaną nazwiskiem słynnego Colina McRae'a, która osiągnęła status kultowej. W 2007 roku postanowili odejść od sprawdzonej marki i światło dzienne ujrzał GRID, który został znakomicie przyjęty, a wielu uważało tę produkcję za majstersztyk. Jak będzie tym razem, skoro mieliśmy do czynienia z wpadkami, takimi jak choćby DiRT Showdown? Czy GRID 2 sprosta wysoko ustawionej przez poprzednika poprzeczce?
______________________


Nic, co na kołach, nie jest mi obce

Głównym motywem przygody w GRID 2 jest dotarcie na sam szczyt w prestiżowej imprezie wyścigowej, World Series Racing. Aby tego dokonać, musimy przekonać do siebie różne "związki" oraz agencje wyścigowe, wygrywając w organizowanych przez nie zawodach oraz zdobywając przy tym rzesze fanów (naliczanych niczym punkty). Jest to ciekawie rozwiązane, podobne do swoistego rodzaju "drabinki", po której powoli pniemy się na sam szczyt. Zaczynamy w obskurnym garażu, a kończymy w luksusowych salonach. Całości, zdawałoby się, powinna dopełniać gotówka oraz mnogość możliwości jej wydania. Niestety twórcy nie przewidzieli takiej opcji. Kolejne samochody zdobywamy ot tak, rzekomo dostając je od sponsorów tudzież wygrywając w specjalnych zawodach. Wielka szkoda, gdyż pieniądze, jakiekolwiek by nie były, dodałyby trochę głębi oraz satysfakcji na przykład z kupna drogiego auta (zamiast dostawania go całkowicie za darmo). Podobnie wygląda kwestia tuningu osiągów – w grze singlowej czegoś takiego nie ma. Na szczęście możemy malować nasz pojazd na wiele różnych kolorów oraz modyfikować felgi. Wybór jest szeroki, więc możemy śmiało przeglądać katalog barw i wzorów oraz wybrać najbardziej nam odpowiadający.

Zanim jednak dokonamy kosmetycznych zmian, musimy wybrać odpowiedni wehikuł, który poprowadzimy w danych zawodach. Wybór aut jest satysfakcjonujący, a z biegiem rozgrywki coraz bardziej się poszerza. Mamy demony prędkości z USA, czyli tak zwane Muscle Cary, samochody z Japonii, genialne w driftach, czy flagowe modele z Europy. Nie zabrakło takich klasyków jak choćby Chevrolet Camaro lub Ford Shelby. Katalog bardzo standardowy i udany.


Zarzuć bokiem

Gdy przyjdzie co do czego, pora wyruszyć na tor. Model jazdy jest dość zręcznościowy i wydaje się łatwiejszy niż w jedynce. Nogę z gazu przyjdzie nam zdejmować naprawdę rzadko, a całość opiera się na odpowiednim manipulowaniu hamulcem i wprowadzaniu auta w poślizg. Właściwe opanowanie tego aspektu bardzo ułatwia jazdę, daje dużo satysfakcji oraz pozwala wygrywać. Rozgrywka jest niezwykle przyjemna i nie frustruje. Powraca też znana z pierwszej części opcja pozwalająca cofnąć czas, na przykład, gdy skasowaliśmy pojazd o ścianę. Przydatne, gdy nie chcemy powtarzać całego wyścigu przez jeden głupi błąd na ostatnich 200 metrach. Wyścigi są dość urozmaicone, gdyż oprócz standardowych zawodów startujemy też w tych polegających między innymi na wyprzedzaniu (dostajemy za to punkty niezbędne do wygranej) czy pojedynkach z jednym rywalem na raz.

Poziom trudności jest lekko zaniżony. Gra jest po prostu łatwa. Nie jestem weteranem wyścigów, a na średnim poziomie trudności radziłem sobie bez problemów, grając nawet jedną dłonią (używałem klawiatury, lecz gra obsługuje także pady i kierownice). Przeciwnicy nie wykazują się jakimiś specjalnymi zachowaniami, a jedynie czasami mogą nas "skosić", gdy wykonujemy gwałtowny drift. Nie są specjalnie agresywni ani nawet złośliwi. Z łatwością jednak pilnują naszych pleców, czyhając na jakikolwiek błąd z naszej strony. Podczas wyścigów możemy sobie utrudnić zabawę – wystarczy nieostrożna jazda, a coś złego stanie się z naszym autem – spadnie moc silnika czy pojawią się problemy z układem sterowania.


O, jakie ładne
Wizualnie spodziewałem się arcydzieła, a dostałem produkcję jedynie bardzo dobrą. Poprzeczka została ustawiona naprawdę wysoko i tym razem nie udało się jej zdecydowanie pokonać. Gra jest oczywiście śliczna, modele aut są świetne i wszystko razem daje naprawdę pozytywny efekt. Nie będę jednak ukrywał, iż spodziewałem się trochę większej rewolucji. Słabo wypadają tekstury otoczenia takie jak obiekty w oddali czy widoki. Wyglądają co najwyżej dobrze, za to publiczność stojąca za ogrodzeniami przy torach to po prostu tragedia. Modele są strasznie kanciaste i sztywne.

Wina silnika? Być może. Aczkolwiek nie przeszkodziło to w zaaplikowaniu świetnych efektów specjalnych, takich jak zniszczenia samochodów czy dym spod kół. To pierwsze jest według mnie naprawdę świetne, szczególnie gdy auto zostaje całkowicie skasowane. Drugie natomiast daje wrażenie niesamowitej dynamiki oraz realizmu, choćby gdy przyspieszamy po wejściu w zakręt. Do tego dochodzą genialne odgłosy ryczących silników. Jako ciekawostkę należy dodać, iż w grze pojawia się polski dubbing, ale głos jest tylko jeden. Należy do naszego pomocnika czy też asystenta, który załatwia nowe kontrakty oraz doradza podczas wyścigów. Same porady nic nie wnoszą, ale miło, że ktoś do nas mówi. Tym bardziej, iż na początku wybieramy swoje imię (lub ksywkę), przy pomocy której będzie się do nas zwracał.

Oprócz trybu dla pojedynczego gracza, gra oferuje również multiplayer. To tak naprawdę tutaj każdy może się przekonać, jak dobrym jest kierowcą – o ile komputer wybacza, o tyle żywy przeciwnik już nie. Do tego dochodzą rankingi oraz ulepszanie pojazdów przy pomocy gotówki (w singlu się nie dało?). Tryb daje masę frajdy i działa bardzo dobrze. Jeżeli chodzi o wspólną zabawę ze znajomymi, to nie mogło zabraknąć rankingów do poszczególnych tras, z uwzględnieniem czasów i pojazdów. Dodatkowo możemy zagrać na podzielonym ekranie, nawet na komputerze, co nie jest w dzisiejszych czasach wcale takie oczywiste. Zaliczam to jako wielki plus, gdyż w wielu grach brakuje mi właśnie czegoś takiego.

GRID 2 jest naprawdę świetną ścigałką. Produkcja przyjazna dla nowicjuszy, powinna zadowolić też fanów poprzedniczki. Czy warto? Zdecydowanie. Nieważne, czy chcemy grać samotnie, czy ze znajomymi, gra dostarczy nam dużo zabawy. Nie jest to taki skok jakościowy jak w jedynce, lecz gra i tak jest godna uwagi.

Plusy: Minusy: