Feist

Sam w mrocznym świecie

Autor: Joanna 'Taun_We' Kamińska

Feist
Feist jest pocieszny i malutki. Został uwięziony w klatce, skąd zbiegł. Teraz znajduje się w ciemnym lesie, gdzie czyhają równie mroczne istoty polujące na jego skórę. Wyposażony we własny spryt, dysponując zaledwie kilkoma znalezionymi przedmiotami, poszukuje drogi ucieczki.

Feist to tytuł wyprodukowany przez niewielkie szwajcarskie studio Bits & Beasts. Prace nad nim rozpoczęły się już 7 lat temu i trwały aż do roku 2015, kiedy to miejsce miała światowa premiera. Na pierwszy rzut oka gra kojarzyć się może darmowymi produkcjami, jakimi wypełnione są chociażby portale społecznościowe. Dopiero bliższe zapoznanie się z tą pozycją pokazuje, jak różną jakościowo od zwykłych budżetówek, a zarazem przesympatyczną grę stworzyli Helweci. Projekt już na starcie został dostrzeżony na świecie: twórcy gry, Adrian Stutz oraz Florian Faller, pierwsze wyróżnienia za stronę wizualną otrzymali już na wczesnym etapie koncepcyjnym, czyli w roku 2008.

Piękno w dwóch kolorach

Feist to propozycja platformowa składająca się z dziesięciu całkiem wymagających etapów, w trakcie których należy przeprowadzić przeuroczą, puchatą istotę przez najeżone niebezpieczeństwami lasy oraz podziemia. Uzbrojony jedynie w proste i ulegające błyskawicznemu zużyciu narzędzia nasz stwór musi sprostać istotom zrodzonym z mroku, będącym karykaturalnymi odbiciami leśnych istot znanych z bajek dla dzieci. Agresywne jeże, robaki, pająki i pancerne owady tylko czekają na okazję, aby dobrać się Feistowi do skóry, dla którego niejednokrotnie wyłącznym ratunkiem jest skoczność, szybkość oraz spryt gracza.

Ale to nie pomysł na fabularne zagajenie decyduje o atrakcyjności gry. Ten wyjątkowo jest na drugim planie, albo wręcz i bez znaczenia. Siłą Feista jest budująca niesamowity klimat strona audio-wizualna oraz wymyślona przez twórców fizyka. Czarno-szmaragdowa tonacja kolorystyczna świetnie oddaje nastrój gry, jednocześnie skrzętnie ukrywając pierwszy plan w głębokiej czerni, z której wybijają się jedynie malutkie białe oczka istot wypełniających lasy, pola i podziemia. Drugi plan to tło w kilku różnych odcieniach zieleni, idealnie skomponowane i nadające grze bajkowego charakteru. Równie ważna jest muzyka: mimo pewnej powtarzalności nastrojowa, nierozpraszająca gracza, a zarazem pełna swoistego niepokoju w kontekście kolejnych przeszkód, które przesympatyczna istota niechybnie napotka.

Poprzez lasy i tunele

Zestaw przeszkód przygotowanych przez Adriana Stutza oraz Floriana Fallera jest dość imponujący. Zabawa zmusza graczy do wspięcia się nie tylko na wyżyny manualne, dzięki którym będzie można pokonać wszelkie trudności, ale i wyzwala pokłady spostrzegawczości. Pokonanie kolejnych przeszkód terenowych wymaga zmyślnego wykorzystania nielicznych możliwych do pozyskania rekwizytów: czasami jest to przysunięcie skrzynki, a czasem zbudowanie pomostu z rzepów. Oczywiście wrogowie nie śpią, więc Feist nie może pozwolić sobie nad komfort dysponowania nieograniczonym czasem. Wszystko odbywa się pośród swoistego tańca pomiędzy oponentami, ciągłego skakania, biegania itp. Fizyka świata wspomaga sterowanie istotą, jak również generuje niezwykle widowiskowe, a niekiedy i zabawne efekty. Równie ważna jest cierpliwość, bowiem częste niepowodzenia oznaczają wielokrotne pokonywanie danego etapu gry.

Feist okazał się tytułem ciekawym w swojej koncepcji, formie oraz wykonaniu. Wymaga spostrzegawczości, precyzji oraz olbrzymiej dawki cierpliwości. Znakomitemu pomysłowi towarzyszy nie mniej atrakcyjna oprawa audio-wizualna, a całość ma niezwykle plastyczny charakter. Jedyny istotny mankament to niewielka liczba poziomów, chociaż nie zdziwiłabym się, gdyby ten stan rzeczy uległ zmianie w niedalekiej przyszłości. Pozycja godna uwagi, nie tylko dla miłośników gier platformowych.

 

Plusy:

Minusy: