Expeditions: Viking

Dawno temu w Danii

Autor: Balint 'balint' Lengyel

Expeditions: Viking
Czasami może wydawać się, że współcześni konsumenci otrzymali już wszystko co tylko możliwe, a każdy kolejny film, książka czy gra komputerowa powiela tylko wymyślone wcześniej schematy. Producenci nie ustają jednak w wysiłkach i co rusz starają się zaskoczyć odbiorców czymś oryginalnym. Podobny wysiłek podjęli autorzy Expeditions: Viking.

 

 

 

Już pierwsze informacje prasowe na temat omawianego tytułu mogą wzbudzić ciekawość miłośników gier komputerowych. Oto bowiem, zgodnie z zapowiedzią studia Logic Artists, światło dzienne ujrzy druga – po Expeditions: Conquistador – gra będąca połączeniem RPG i taktycznej strategii turowej, wzbogaconych o elementy ekonomicznej rozbudowy. Zadanie ambitne, co mieliśmy sprawdzić dzięki wersji beta.

Gracz rozpoczyna zabawę jako młody jarl, dopiero co obejmujący schedę po zmarłym ojcu, przywódcy niewielkiej wioski wikingów na duńskim wybrzeżu. Początki panowania nastoletniego jarlanie należą do najłatwiejszych: najpierw należy poskromić opozycję, następnie zadbać o elementarne bezpieczeństwo nadmorskiej osady, a po konsolidacji niepewnej władzy wyruszyć na podbój bogatych ziem pozostających we władaniu obcych ludów.

Jak to wygląda w praktyce? Grę otwiera okno konfiguracji umiejętności głównego bohatera. Ogrom atrybutów oraz umiejętności usatysfakcjonuje nawet najbardziej wybrednych miłośników gier RPG. Mnóstwo zdolności bojowych, pogrupowanych według typów broni oraz zdolności ogólnych daje możliwość stworzenia – a w dalszej części zabawy również rozwinięcia – w pełni unikalnej postaci. 

W dalszej kolejności gracze przechodzą do długiego intro składającego się ze ścieżki dialogowej, zapewniającej kilka sposobów prowadzenia dyskusji, począwszy od miękkiej argumentacji, aż po rozwiązania natury siłowej. Można prosić, można grozić, a można perswadować. Warto zaznaczyć, iż ilość dialogów w trakcie zabawy bywa momentami przytłaczająca, ale o tym jeszcze za chwilę. Ogólnie rzecz ujmując, scenarzyści zadbali, aby słowo pisane było jednym z głównych środków budujących klimat, wprowadzając równocześnie graczy w świat gry.

A trzeba przyznać, że kraina wikingów tętni życiem. To jeden z najciekawszych aspektów Expeditions: Viking, bowiem autorzy zgrzebnie połączyli wątki natury historyczno-politycznej (czasy najazdów śmiałych żeglarzy na europejskie wybrzeża) z elementami metafizycznymi, czerpiącymi pełnymi garściami ze spuścizny kulturowej ludów nordyckich. Na pierwszy plan wysuwa się tutaj oczywiście mitologia i jej częsta obecność w trakcie zabawy.

Po odbyciu pierwszych rozmów i stoczeniu pierwszej potyczki, główny bohater w otoczeniu kilku innych wojów – których postacie są również rozwijane według tego samego schematu – rusza w świat ku przygodom, w trakcie których obok dialogów równie wielkie znacznie odgrywa niezawodny oręż. Potyczki rozwiązane zostały interesująco. Wiele gier przyzwyczaiło graczy to "aktywnej pauzy", dającej możliwość wydawania poleceń dla podopiecznym. W tym przypadku potyczki mają charakter turowy, a każdy z bohaterów ma możliwość podjęcia akcji specjalnych i zaatakowania wrogów. Można wykonywać finty, leczyć przyjaciół z drużyny albo też aktywować ataki specjalistyczne właściwe dla posiadanych umiejętności oraz oręża.

W trakcie przygód bohaterowie mogą otrzymać rany zmniejszające ich charakterystyki, pozyskać sprzęt lub rozwinąć umiejętności. Mówiąc wprost klasyczne RPG. Zupełnie nieszablonowy jest z kolei element rozwoju osady, którą można obudować dodatkową palisadą albo wznieść przynoszące zyski budynki oraz farmy. Niby świetne dopełnienie całości, ale jednak to właśnie tutaj zaczynają się schody, bo jak stanowi stare przysłowie: gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść.

Bardzo długie dialogi i rozciągnięte w czasie proste potyczki sprawiają, że nie tylko rozbudowa rodowych włości schodzi na drugi plan, ale i każda godzina spędzona przed komputerem ciągnie się w nieskończoność. Poszczególne elementy wypadają zupełnie dobrze, ale całość zwyczajnie nie klei się tak bardzo, jakby można było tego oczekiwać. Dodatkowo multum zdolności bohaterów i nieco zagmatwany interfejs postaci powodują uczucie zagubienia oraz paraliż decyzyjny odnośnie rozwoju postaci. Troszkę szkoda.

Na osłodę pozostaje cieszyć się przyjemną dla oka, izometryczną grafiką oraz klimatyczną muzyką. Z oceną całości trzeba się wstrzymać jednak do premiery pełnej wersji gry. Obecny preview prognozuje ciekawą produkcję zaprojektowaną z rozmachem, chociaż wymagającą sporej ilości czasu i odrobiny cierpliwości w trakcie pierwszych godzin zabawy.

Plusy:

Minusy: