» Recenzje » Europa Universalis IV: Conquest of Paradise

Europa Universalis IV: Conquest of Paradise


wersja do druku

Nowy Zbugowany Świat

Redakcja: Jan 'gower' Popieluch

Europa Universalis IV: Conquest of Paradise
Europa Universalis od samego początku istnienia skupiała się raczej na krajach europejskich, sprawiając, że podbój świata Irokezami czy którymś z plemion afrykańskich był niemożliwy – niby jest to sytuacja historyczna, ale przecież nie gramy w symulacje po to, by odtwarzać rzeczywiste wydarzenia. Conquest of the Paradise, pierwsze większe DLC do czwartej odsłony EU, miał w zamyśle twórców nieco zmienić tę sytuację.

Kolonizacja nigdy nie była taka fajna

Jak sama nazwa dodatku wskazuje, Paradox skupił się na kontynencie odkrytym przez Krzysztofa Kolumba. Jedną z ciekawszych opcji dodatkowych jest możliwość stworzenia losowego Nowego Świata, gdzie edytor projektuje nową wersję Ameryk i Karaibów, w niczym nie przypominającą znanych nam lądów. Urozmaica to rozgrywkę pod tym względem, że za każdym razem próba kolonizacji będzie wyglądała inaczej – nie można już być pewnym gdzie są najbardziej opłacalne prowincje ani jaki jest ostateczny kształt kontynentu/wyspy/archipelagu, ani tym bardziej w jakim kierunku wysłać cennego odkrywcę. Zmienia to także sposób rozwoju początkowych technologii, bo nie wiadomo jaka odległość dzieli gracza od pierwszego możliwego do skolonizowania lądu.

Także sama kolonizacja i zarządzanie nabytymi w ten sposób prowincjami wygląda inaczej niż w podstawce. Obecnie, po zasiedleniu kilku terenów (zazwyczaj pięciu–sześciu), samoistnie tworzy się z nich państwo kolonialne, które co miesiąc przekazuje suwerenowi część swoich dochodów (państwo nadrzędne może tę kwotę ręcznie regulować, wpływa na nią też efektywność taryf) oraz moc handlu i działa na podobnej zasadzie jak wasal. Jednocześnie wraz ze zwiększaniem podatków i wskutek wydarzeń losowych rośnie w zjednoczonych koloniach pragnienie wolności – po przekroczeniu pewnego progu możliwe jest wypowiedzenie wojny kolonizatorowi i próba uzyskania niepodległości. W grze rozpoczynającej się od późniejszej daty startowej istnieje możliwość wyboru jednej z istniejących kolonii jako swojego państwa. Na pewno zmiany te urozmaicają kolonizacyjny aspekt gry, ale jednocześnie ubezwłasnowolniają w kwestii rozwoju zamorskich posiadłości, ponieważ te, zawsze, w którymś momencie staną się choć częściowo niezależne.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Co tam, panie, w Ameryce?

Kolejną zmiana to dodanie Indianom (których plemion jest też więcej – choć to samo rozwiązanie oferował darmowy dodatek ze Steam Workshop) z Ameryki Północnej nowych, tanich technologii, budynków oraz możliwości migracji w inne miejsce. Dostają oni także opcję dyplomatyczną (Konfederację) będącą sojuszem defensywnym: w razie ataku na jednego z członków konfederacji, wszyscy pozostali są wzywani do obrony. Także w kwestii westernizacji wprowadzono zmianę – obecnie po zakończeniu tego koszmarnie długiego i drogiego procesu skonwertowany naród zaczyna na poziomach technologicznych ledwie o kilka niższych niż kraj, za pomocą którego się te zmianę przeprowadziło. Znacznie ułatwia to na przykład walkę z kolonizatorami. Nie zmienia to jednak faktu, że w dalszym ciągu próba odparcia najazdu Europejczyków (szczególnie przy agresywnym AI) jest wymagająca i bardzo trudna. Co więcej, zmiany te dotyczą jedynie Indian z Ameryki Północnej – dla przykładu Majowie czy Aztekowie dalej są praktycznie bezbronni i niegrywalni.

Wprowadzono również kilka zmian w handlu. Wspomniałem już całkowite przebudowanie systemu taryf – obecnie to zyski wyciągane z założonych państw kolonialnych. Także wszystkie szlaki handlowe z obu Ameryk biegną przez neutralny punkt na morzu (a nie, jak w podstawce, przez Sewillę, gdzie zawsze dominowała Hiszpania lub Portugalia), więc hipotetycznie łatwiej wywalczyć swój udział w pełnym złota strumieniu ekonomicznym, ale trzeba z kolei inwestować większe sumy we flotę. Z kolei nic nie zmieniło się w kwestii drugorzędności handlu europejskiego oraz azjatyckiego w stosunku do tego z koloniami amerykańskimi.

Wprowadzono tu także pomniejsze zmiany w kwestii kilku punktów handlowych, cen niektórych z produktów, idei narodowych, SI, czy tworzenia rdzennych (core) prowincji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Patche, wszędzie patche

Niestety ukazanie się DLC spowodowało wiele problemów. Użytkownicy nagle zgłaszali błędy dotyczące stabilności gry, niemożność wczytywania starszych save'ów, czy obecność różnych dziwnych usterek. Zmieniło się także wiele w kwestii balansu gry (na przykład nagle okazało się, że piechota wschodnia jest silniejsza niż ta zachodnia). Po dość dużej liczbie zgłoszeń na forach i Steamie, trzeba przyznać, że Paradox zadziałał bardzo sprawnie – niecały tydzień po premierze Conquest of the Paradise pojawił się pierwszy hotfix, a miesiąc po premierze duży patch opatrzony numerem 1.5. Ten ostatni znowu wprowadził całkiem istotne zmiany (na przykład w kwestii zasięgu kolonizacji, co w zasadzie utwierdza bezdyskusyjną dominację Hiszpanii i Portugalii na tym polu), na które, ponownie, gracze przynajmniej częściowo narzekali, choć patch ten usunął także sporo rozmaitych bugów.

Innym problemem jest jednak to, że znaczna zawartość Conquest of the Paradise została udostępniona wszystkim posiadaczom podstawowej wersji gry jako patch 1.4. Ci, którzy wydali piętnaście euro na dodatek, jako zawartość unikalną otrzymują: możliwość gry koloniami, poprawioną i rozszerzoną mechanikę native americans, opcję stworzenia losowego Nowego Świata i tryb obserwatora. Nowych czy unikalnych możliwości nie ma zbyt dużo, szczególnie jeżeli nie planuje się grać mieszkańcami Ameryki Północnej lub jednym z wielkich krajów kolonizacyjnych – więc czy warto wydawać na ten dodatek kwotę, za którą można kupić solidną, pełnoprawną grę?

Odpowiedź na to ostatnie pytanie zależy od preferowanego stylu rozgrywki. Conquest of the Paradise na pewno rozszerza i uatrakcyjnia kwestię kolonizacji i walki z kolonizatorami, dodając także nieprzewidywalność losowego tworzonego Nowego Świata. Ale większość tych zmian nie ma wpływu na rozgrywkę krajami, które na wczesną lub agresywną późniejszą kolonizację nie mają zbytnich szans. Paradox zapowiedział już na drugi kwartał tego roku kolejny dodatek, Wealth of Nations, który ma być skupiony na kwestiach handlowych i dyplomatycznych – oby tym razem zawierał więcej treści przeznaczonej tylko dla kupujących DLC i był przynajmniej częściowo wolny od usterek.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Plusy:

  • rozbudowane opcje gry rdzennymi mieszkańcami Ameryki Północnej
  • tworzenie losowego Nowego Świata

Minusy:

  • początkowa liczba bugów i błędów
  • niektóre z zaproponowanych zmian
  • cena dodatku nieadekwatna do zawartości

Zrzuty ekranu pochodzą z oficjalnych materiałów producenta.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Europa Universalis IV: Conquest of Paradise
Seria wydawnicza: Europa Universalis
Producent: Paradox Interactive
Wydawca: Paradox Interactive
Data premiery (świat): 14 stycznia 2014
Wymagania sprzętowe: Pentium IV 2.4 GHz, 2 GB RAM, karta grafiki 512 MB (GeForce 8800 GT lub lepsza), 2 GB HDD, Windows XP/Vista/7/8, łącze internetowe
Nośnik: wersja cyfrowa (Steam)
Strona WWW: www.paradoxplaza.com/
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 129,90 zł
Wersja demo: brak



Czytaj również

Europa Universalis IV
Wielki powrót serii
- recenzja
Surviving Mars
Tak blisko, a tak daleko
- recenzja
Stellaris
Space opera w trzech aktach
- recenzja

Komentarze


Aravial Nalambar
   
Ocena:
0

Oj bez przesady. Mezoameryka nie jest bezbronna. Aztekami łatwo ugrać. Podbija się Majów i Zapoteków (bardzo szybko, nie trzeba się karami za ekspansje z braku sąsiadów zajmować). Potem robi się możliwie najszybciej idee kolonizacyjne i prze na północ. Można podbijać kolejne plemiona i wreszcie zaczać graniczyć z jakimiś bezbronnymi jeszcze koloniami europejczyków. Westernizacja idzie ładnie przy bogactwie Indian i szybko można nadgonić. Tak przynajmniej było przed DLC. Wkurzało tylko nawracanie się na katolicyzm z eventu.

26-03-2014 11:20

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.