» Wieści » Dwugłos prasy o torturach w GTA [SPOILERY]

Dwugłos prasy o torturach w GTA [SPOILERY]

|

Dwugłos prasy o torturach w GTA [SPOILERY]

GTA V znajduje się scena, w której Trevor na zlecenie odpowiednika FBI torturuje człowieka. Może wyrywać mu zęby, razić prądem i podtapiać, każdą z tych czynności obsługując przyciskami i gałkami pada. Nie może tylko przestać. Czy twórca miał prawo do umieszczenia w grze takiego epizodu? Gdzie leży granica, zastanawiają się od kilku dni dziennikarze.

Suchej nitki na dziele Rockstara nie zostawił Olaf Szewczyk – publicysta Polityki i założyciel Jawnych Snów. Na łamach tygodnika wystawił ocenę 1/6, natomiast w dłuższym artykule Granice draństwa uzasadnia, dlaczego przedstawianie w taki sposób tortur jest karygodne. Autor zarzuca twórcom hipokryzję – mówi, że mimo widniejących na pudełkach oznaczeń PEGI (18) i ESRB (M) kampania promocyjna i epatowanie brutalnością są podyktowane gustami pragnących zakazanego owocu nastolatków. I że to właśnie ta grupa graczy najzagorzalej broni omawianej sceny. Najwięcej ostrych słów GTA zbiera jednak za fakt, że własnoręczne torturowanie bezbronnego mężczyzny jest niezbędne do kontynuowania gry.

Trevora poznajemy wtedy, gdy fabuła zdążyła rozkręcić się w najlepsze i dalsze losy Franklina oraz Michaela budzą już w nas ciekawość. Gdybym wierzył w Boga i Szatana, nazwałbym zagranie autorów gry doskonale w swej pokusie diabolicznym, iście perfekcyjnym uwodzeniem ducha. Sekwencja tortur nie daje wyboru. Nie można jej pominąć, jeśli chcemy kontynuować grę, by śledzić dalsze losy Franklina i Michaela. Notabene to technika stara jak świat, w tym mechanizmie od zarania historii skutecznie się korumpuje i robi pranie mózgu. Rutyna manipulacji, klasyczne łamanie człowieka.

[...]

Wcielanie się w bezlitosnego psychopatycznego mordercę, czerpanie z tego satysfakcji, torturowanie jego – naszymi – rękami skamlącego o litość, skrajnie sponiewieranego, budzącego współczucie człowieka jest czymś żenującym, głęboko niewłaściwym; czymś, czego nie powinniśmy robić nawet w grze, w formie zabawy.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Jako krytycy gier wideo zapominamy, że satysfakcja z rozgrywki to nie zawsze jest wartość nadrzędna. Że czasami trzeba umieć stanowczo odmówić – i głośno przestrzec innych – gdy ktoś, obiecując mocne wrażenia, przekracza granice. Podsuwa truciznę dla duszy.

Jesteśmy jak alfonsi morfiny, zachwalający jej narkotyczne wdzięki, jej zdolność do uśmierzania bólu i sprowadzania słodkich snów – i nie ostrzegający, jak nisko można przez nią upaść.

To nie jest w porządku.

Zupełnie inaczej do sprawy podszedł Cubituss na Zagraconych. Zwraca uwagę głównie na fakt, który Szewczyk nazywa tylko obłudnym i jałowym manewrem. Otóż to właśnie z ust Trevora – bezwzględnego psychopaty – słyszymy, że tortury są pozbawione sensu i służą wyłącznie przyjemności oprawcy.

Gra jest w chwilach tortur bezlitosna i nie jesteśmy wtedy widzem, ale uczestnikiem, czyli oprawcą. Kręcimy gałką pada, żeby wyrwać biedakowi ząb, polewamy go wodą, gdy leży na podłodze i sami decydujemy, ile woltów przepuścić przez jego ciało. Wiemy jednocześnie, że te działania są kompletnie pozbawione sensu – facet chce mówić, a na dodatek pytania, jakie zadaje mu FIB, są szczytem banału.

[...]

Gdy biedak mówi już wszystko, FIB każe go zabić. Trevor zamiast tego wsadza go do samochodu i wiezie na lotnisko. Podczas dialogu pyta go: czy powiedziałeś coś, czego byś nie powiedział bez tortur? Nie. Bo tortury służą wyłącznie przyjemności torturującego i do niczego nie prowadzą.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Te słowa największego świra w grze sprawiły, że spojrzałem na całą scenę w innym świetle. Rockstar chciał, żebym poczuł się katem po to, żeby sugestywnie i wprost pokazać mi, jak koszmarnym i bezsensownym wynalazkiem są tortury.

 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Tagi: GTA V | Grand Theft Auto V


Czytaj również

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.