» Wieści » Drogo więc piraćmy

Drogo więc piraćmy

|

Drogo więc piraćmy
Nikogo chyba nie zaskoczę stwierdzeniem, że jednym ze źródeł piractwa komputerowego są wysokie ceny gier. Sytuację tą pogarszają komunikaty o płatnych demach, wyższych cenach, droższym sprzęcie czy DLC, za które także trzeba zapłacić.

"Piracimy bo gry są za drogie!" to zdanie może zostać użyte jako główny wniosek z wypowiedzi współzałożyciela studia Revolution Software. Charles Cecil w wywiadzie dla serwisu MCV dodał również, że: "Osobiście uważam, że poziom piractwa, jaki jest obecnie, w naturalny sposób wynika z tego, że gry są zbyt drogie, a sposób w jaki są dystrybuowane nie jest idealny". Niestety wypowiedź tego bądź co bądź znaczącego człowieka w światku producentów gier PC nie zmieni znacząco sytuacji hakerów i zwykłych zjadaczy internetowego chleba. Gry będą drogie, piractwo będzie karane, a i tak większość będzie korzystać z nielegalnych źródeł.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Źródło: Interia
Tagi: piractwo | wywiad


Czytaj również

Komentarze


7254

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Truizm. Jaki jest sens publikacji czegoś takiego?
07-05-2010 22:43
autofocus
   
Ocena:
0
chodzi o sam fakt wywiadu. wystarczy włożyć w czytanie tekstu nieco wysiłku żeby zauważyć, że zachowanie Charles Cecil jest śmieszne, ten artykul pokazuje obłudne zachowanie ludzi ze światka PC przy czym nikogo nie obrąża, tylko trzeba sie zatrzymać nad artykułem
07-05-2010 22:53
~Raziel

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Cecil nie powiedział "Piracimy bo gry są za drogie!" tylko "Ludzie piracą bo gry są za drogie". Spora różnica.
07-05-2010 23:02
Gerard Heime
   
Ocena:
0
No co ty, Silidian! To szokujący i rzadko spotykany przykład autorefleksji ze strony producentów gier.
07-05-2010 23:03
7254

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
autofocus - nie trzeba czytać tekstu, by wiedzieć, że zachowanie Cecila (i generalnie twórców gier) jest obłudnie śmieszne...
Gerard - jestem pewien, że wszyscy "z tamtej strony" wiedzą czemu to tak wygląda ;)
08-05-2010 08:38
Beamhit
   
Ocena:
+1
Gry nie są drogie, to dzieciarnia musi mieć zaliczone 30 tytułów na miesiąc. Do nauki, a nie do gier.

Drogo, to było kiedyś. Niech cofniemy się do roku 1994.

Cena pisma komputerowego: 20.000 zł
Cena Syndicate (na cd): 695.400 zł
Cena jakiejś klasyki z tamtego okresu (Dune, Dungeon Master): 280.600 zł

Ceny dzisiaj:

Cena pisma komputerowego (do którego dorzucane są pełne wersje gier): 15 zł
Cena hiper nowości skazanej na sukces: 139 zł
Cena nowości która nie jest hiper: 79 do 99 zł
Cena klasyki: 15 do 50 zł
08-05-2010 08:57
arakin
   
Ocena:
+1
No tak, podawanie cen sprzed dewaluacji jest bardzo na miejscu :D
08-05-2010 09:15
~fungus

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Co to udowadnia, poza tym ze zmienil sie stosunek ceny gry do ceny pisma? Pisma podrożały i o ile w '94 kupowałem, to teraz nie mam zamiaru. Pomińmy już fakt że syndicate ma, o ile pamiętam, jakieś 6MB, wiec jak ktoś chciał koniecznie miec wersję na nie tak jeszcze popularnym CD, to jego sprawa i wydatek.
Kompletnie nie trafiona analogia.

Gry, szczególnie w stosunku do zarobków są koszmarnie drogie. W stosunku do treści zresztą tez. Plus połowa wygląda jakby była ciągle betatestem.
Dodajmy do tego DRMy które zaczynają wymagać zarżniecia czarnego kota, oddania duszy Cthulhu i grania stojąc na jednej nodze trzymając się za nos, jednocześnie nie występując w wersji pirackiej i już mamy sytuację gdzie na pudełku mogłoby pisac "nie bądź idiotą, sciągnij pirata".
08-05-2010 09:20
Beamhit
   
Ocena:
+2
"No tak, podawanie cen sprzed dewaluacji jest bardzo na miejscu"

Nie chodzi o wielkość w tysiącach, tylko stosunek ceny pisma do oryginalnej gry.

"Pomińmy już fakt że syndicate ma, o ile pamiętam, jakieś 6MB, wiec jak ktoś chciał koniecznie miec wersję na nie tak jeszcze popularnym CD, to jego sprawa i wydatek."

Wersja na 3,5" kosztowała tyle samo ;)

"Gry, szczególnie w stosunku do zarobków są koszmarnie drogie."

Jeżeli średnia krajowa to 2500 zł, to nie, cena jednej gry na miesiąc nie wydaje się droga. Zwłaszcza, że po trzech miesiącach do pół roku cena spada.

Przy okazji, średnia krajowa na rok 1994 to 5.328.000. A to już chyba bardziej coś udowadnia.

Chyba, że ktoś jest bezrobotnym uzależnionym od gier samotnym kawalerem. To tak, gry dla niego są drogie. Ale jeżeli ktoś faktycznie musi zaliczać na miesiąc 20-30 tytułów, to jest to choroba.

"Dodajmy do tego DRMy które zaczynają wymagać zarżniecia czarnego kota, oddania duszy Cthulhu i grania stojąc na jednej nodze trzymając się za nos, jednocześnie nie występując w wersji pirackiej i już mamy sytuację gdzie na pudełku mogłoby pisac "nie bądź idiotą, sciągnij pirata"."

Chyba jestem szczęśliwcem, bo nie miałem do tej pory żadnych problemów z DRM.
08-05-2010 09:45
~fungus

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Co ma do tego stan cywilny? Tak bredzisz bo lubisz ogladać swoje pismo, czy twoim zdaniem rodzina ma mniejsze wydatki, szczególnie jeśli ktoś ma też dzieci?

Gry są drogie. Bez znaczenia ile ich kupujesz na miesiąc nadal są drogie.
08-05-2010 10:04
Draker
   
Ocena:
0
Beamhit ma tutaj duzo racji. Sam pamietam jak kupilem kiedys Warcrafta II i pierwsze C&C (w momencie premiery a nie jako klasyki), a kazda z tych gier kosztowala ok 160 zl. Gdyby nie szczesliwy przypadek to w tamtych czasach (jako dzieciak) taka kase zbieralbym miesiacami.

Obecnie natomiast gry na PC sa tansze, pensje czesto kilkukrotnie wieksze, a i inflacja zrobila swoje.
Rozumiem, ze ktos moze twierdzic, ze gry sa wciaz drogie, ale jak ktos tak jak my porownuje sytuacje obecna z sytuacja sprzed ponad 10 lat to gry sa relatywnie tanie.
08-05-2010 10:29
zegarmistrz
   
Ocena:
0
Jak ktoś ma dzieci i nie stać go na ich wychowanie, to nie kupuje gier. Chyba, że ma problem z główką. To chyba jasne...

A gry nie są drogie. Drogie jest mieszkanie, gaz, prąd czy woda. IMHO nie wyobrażam sobie, żeby ktoś, kto normalnie pracuje i zarabia nie był w stanie kupić 1 gry miesięcznie... Nie wyobrażam sobie też, żeby normalnie funkcjonująca jednostka potrzebowała ich więcej.
08-05-2010 10:31
Beamhit
   
Ocena:
0
Jak się pracuje, to nie są drogie. Jak się żyje w rodzinie, gdzie każdy pracuje, to gry są jeszcze tańsze (tak, rodzina teoretycznie ma mniejsze wydatki, zwłaszcza gdy obydwoje rodziców pracuje).

Chyba że ktoś jest bredzącym nieudacznikiem na garnuszku u mamusi. To wtedy wszystko jest drogie.
08-05-2010 10:34
Gerard Heime
   
Ocena:
+3
"Chyba jestem szczęśliwcem, bo nie miałem do tej pory żadnych problemów z DRM. "

W takim razie nie grałeś w Settlers 7, Spore, Company of Heroes, Assassin's Creed 2, i wiele innych tytułów. Największym wrogiem graczy na całym świecie są SecuROM i Uplay.

SecuROM słynie już z limitowania ilości maszyn na których można zainstalować grę, np. Spore'a można było zainstalować i zarejestrować na 3 maszynach. Laptop, stacjonarka (jak w moim przypadku) i pozostaje mi jeszcze jedna instalka. Instalki są oczywiście przypisane do konfiguracji sprzętowej (chyba płyty głównej) i przy zmianie sprzętu musisz zarejestrować grę ponownie. Nie mówiąc już o tym, że w Sporze ważnym elementem gry było sharowanie contentu przez net, a to się potrafiło krzaczyć (miałem problemy z logowaniem na serw).

Uplay (gry Ubisoftu, np. AC2 czy S7) jest prawdziwie "genialnym" rozwiązaniem bijącym SecuROM na głowę, gdyż do gry wymaga aktywnego, _stabilnego_ połączenia internetowego (by pobierać brakujące części gry) bo inaczej gra się wywala bez ostrzeżenia (tracimy cały progress do ostatniego sejwa). I po cholerę? AC2 został scrackowany w ciągu miesiąca od premiery.

A Steam ma równie "wspaniałe" rozwiązanie, że jeśli zostawimy ustawienie autoryzacji gry on-line, i nam padnie net, to nie możemy tego wyłączyć bez logowania się na Steam... po prostu jakiś geniusz na to wpadł.

Nie wspominam już o kijowych portach czy fajnych, ale niedorobionych tytułach (np. Dead Space i problem z rekonfiguracją sterowania) które trzeba paczować firmowymi lub fanowskimi patchami (które potrafią czasem się pogryźć z DRM i uniemożliwić odpalenie gry...), grzebać w plikach (DS) albo (jak np. w FO3) naprawiać bugi z konsoli.

A, i jeszcze są gy od Mikroszitu które wymagają konta na Windows LIVE!. Konta, które mi do niczego jest nie potrzebne, ale i tak muszę je mieć, bo Bill G., trzy mu w cztery, tak chce.

Przez to, że sprzedaje mi się wybrakowane produkty, nie szanuję producentów. Jest kilka tytułów, które bardzo chciałem kupić, ale sobie darowałem po tym jak usłyszałem, jak producent/dystrybutor dał ciała, np. ME2 sobie darowałem po tym jak się dowiedziałem, że nie ma angielskiej wersji. Ba, znam osobę, która szanując autorów ME2 kupiła sobie polski oryginał (AFAIK do dziś stoi zafoliowany na półce) i grała na angielskim piracie.

Lubię złote kolekcje/kolekcje klasyki itd, bo tam zwykle są wypuszczane gry bez DRM-ów i zwykle spaczowane. A i cena jest przystępna.

Ja generalnie z piracenia gier już wyrosłem - sięgam po grę (nową, starą) może raz na miesiąc, więc jakiegoś strasznego parcia na granie nie mam, i jak nie stać mnie na coś nowego to po prostu gram w starocia. I tak wszystkie najlepsze gry wydano do 2000 roku.
08-05-2010 10:49
~fungus

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
A ja nadal nie rozumiem co wspolnego ma ile gier mogę kupić na miesiąc z tym czy są drogie. Są drogie. Rzadko się trafia żeby była aż jedna gra na miesiąc ktora mnie interesuje, ale co z tego? Nie muszę lubic kawioru żeby twierdzić że jest drogi. Gry mają ceny wykręcone ponad miarę.

Nie będę sie tu odnosił do cen gier 16 lat temu, bo przyznam że ani ich nie pamiętam, ani nie musiałem się o pieniądze martwić. Natomiast jak się wtedy grę kupowało to zwykle była tego warta.

Rodziny mają mniejsze wydatki? Chyba na jedzenie. Ale mają za to inne potrzeby i priorytety, wiec nadal uważam że beamhit bredzi.
08-05-2010 11:18
Szczur
    W 1994
Ocena:
0
to jedynymi porządnymi dostawcami gier były miejsca typu Grzybowska. Przypominam, że do tamtego momentu piractwo nie było nielegalne, gry jak się pojawiały - to ściągane zza granicy po chorych cenach.
No ok, krajowe produkcje chodziły w cenach normalnych. I pisma też były wtedy tanie (książki zresztą też), dopiero później zaczęły znacząco drożeć.


Potem zaś gry na PC miały to co do niedawna jeszcze bardzo wyraźnie było widać w konsolowych - nie kupowało się nowości bo miały ceny absolutnie zdzierskie (199-249 zł było w pewnym momencie normą przy premierze), tylko czekało się pół roku aż spadnie do połowy. Albo ściągało z zachodu - wychodziło taniej.
Teraz trochę się ustabilizowało, ale gry cały czas są drogie.
08-05-2010 11:52
Beamhit
   
Ocena:
0
"wiec nadal uważam że beamhit bredzi."

Beamhit fungusku. Z dużej literki. I bredzisz, bo piszę z pozycji która ma rodzinę. Czyli wiem o czym pisze. Gry nie są drogie :P

"W takim razie nie grałeś w Settlers 7, Spore, Company of Heroes, Assassin's Creed 2, i wiele innych tytułów. Największym wrogiem graczy na całym świecie są SecuROM i Uplay."

Racja, nie grałem. Z tego wniosek, że te gry nie są potrzebne do życia. Beamhit może bez tych gier, to i Ty możesz.

"Uplay (gry Ubisoftu, np. AC2 czy S7) jest prawdziwie "genialnym" rozwiązaniem bijącym SecuROM na głowę, gdyż do gry wymaga aktywnego, _stabilnego_ połączenia internetowego (by pobierać brakujące części gry) bo inaczej gra się wywala bez ostrzeżenia (tracimy cały progress do ostatniego sejwa). I po cholerę?"

I o czym to świadczy? Mieszkam na przysłowiowym "zatyłku", a nie mam problemu ze stabilnym internetem. Jasne, były raz kłopoty. Ale to było wtedy jak pół Polski było bez prądu.
08-05-2010 12:35
~as

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"Beamhit może bez tych gier, to i Ty możesz." Koleś z indii podobno żyje od lat bez jedzenia i picia, a żyje dzięki energii pobieranej od jakiegoś tam bożka, skoro On moża to i Ty, nie? No i pisanie o sobie w trzeciej osobie jest dla mnie naprawdę oznaką niedorozwoju, jeżeli napisane przez przypadek, zwracam honor, jeżeli nie, idź się lecz. Do tego uważasz że każdy powinien mieć neta, a jeżeli ktoś przeprowadza się np. do nowego mieszkania i goi niema to co nawet na komputerze nie pogra, bo wszystko potrzebowac będzie stałego dostępu, na dodatek stałe łącze potrzebne jest do gier strategicznych jak settlers 7, to już dla mnie było przegięcie, w końcu w strategie grywa się godzinami nawet bez ruszania multiplayera. Ja osobiście wiele godzin spędziłem przy Medieval:Total War, czy nawet Settlersach 2-4, a neta swego czasu nie miałem. Dla mnie to jest chore, nie wspominając już o tym iż w godzinach szczytu nawet nie pograsz bo servery nie wytrzymują ilości graczy.
08-05-2010 13:10
~fungus

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
A przepraszam. Beamhit, z dużej. Mój błąd. Co nie zmienia mojej opinii o absurdalności wnioskowania.
Za to opiniamie że "ja nie grałem, więc inni nie muszą, więc nie ma problemu" przekonują mnie że własciwie dyskusja nie ma sensu.
08-05-2010 13:24
~Fenrir

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ja dodam coś innego. Uplay jak wiadomo streamuje sobie brakujące fragmenty gry przez sieć. Jak sądzicie, jak długo Ubi będzie hostować serwery do Assassins Creed'a 2? 5 lat, 10? A potem co? Gra którą kupiłeś przestanie funkcjonować. Ot tak, jej dystrybutor postanowi ci ją zabrać. Uczciwe? Nie bardzo.
08-05-2010 16:50

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.