Company of Heros 2: Armie Frontu Zachodniego

Wojna na froncie zachodnim

Autor: Magdalena 'Lorelei_Lee' Czajka

Company of Heros 2: Armie Frontu Zachodniego
Armie Frontu Zachodniego to nie tylko pierwszy dodatek do Company of Heros 2, ale również samodzielny tytuł. Podstawowa wersja gry nie jest więc potrzebna do cieszenia się oferowanymi przez niego nowościami. Dodatek nie wzbogaca także o nowe misje trybu singleplayer, całkowicie koncentrując się na rozgrywce wieloosobowej. Wprowadzone są natomiast dwie nowe armie: Amerykanie i niemieckie Oberkomando West.

Company of Heros 2 to kontynuacja znanej serii gier strategicznych czasu rzeczywistego, osadzonych w okresie II Wojny Światowej. W stosunku do pierwszej gry poprawiona została grafika i mechanika, zwłaszcza system osłon. Druga część serii uzupełniona została także o tryb multiplayer, którego rozwinięcie stanowią właśnie Armie Frontu Zachodniego. Dodatek poza wprowadzeniem nowych frakcji i wzbogaceniem rozgrywki sieciowej o osiem nowych map rezygnuje z zabiegów takich jak kupowanie dowódców i biuletynów wywiadowych na rzecz przyznawania ich jako losowych nagród. Gra w trybie wieloosobowym pozwala na walkę do ośmiu graczy (4x4), ale istnieje również możliwość pojedynkowania się jeden na jednego z komputerem. Rozgrywka w dużej mierze skupia się na zajmowaniu strategicznie ważnych obiektów, zanim zrobi to przeciwnik. Ograniczając mu dostęp do zasobów, zmniejszamy liczbę jego punktów, a gdy ta sięgnie zera, pojedynek dobiega końca. Oczywiście gracze mogą również zdecydować się po prostu na otwartą walkę i wzajemną anihilację.

Aktorzy Teatru Wojny

Sposób działania będzie się różnił w zależności od armii, którą wybierzemy. Stawiając na Niemców, decydujemy się na rozgrywkę przywiązującą mniejszą wagę do oddziałów piechoty, za to nastawioną na ciężkie pojazdy. Oberkomando zaczyna z jednym stacjonarnym centrum dowodzenia i pojawiającymi się w późniejszych fazach ciężarówkami, które można przewieźć na zajęty teren. Przekształcenie ciężarówki w stacjonarną bazę odblokowuje ulepszenia i nowe jednostki, zajmuje jednak odrobinę czasu i pochłania zasoby. Ma to uzasadnienie taktyczne – rozłożenie naszych punktów w różnych miejscach sprawia, że wróg będzie musiał przedzierać się przez nie jeden za drugim, co spowolni jego marsz. Dostępne są trzy typy stacjonarnych kwater: wsparcie, obrona i ciężka dywizja. Oberkomando zaczyna też z mniejszą liczbą surowców, dostając w zamian więcej jednostek specjalistycznych i mocniejszą artylerię. Momentami odnosiłam wrażenie, iż armia ta jest po prostu silniejsza i lepiej wyposażona.

Gracze wybierający USA startują z w pełni wybudowaną bazą, bez mobilnych dodatków. Armia amerykańska, inaczej niż niemiecka, skoncentrowana jest na piechocie. To właśnie jej jednostki są najważniejsze, a rozwijane i ulepszane staną się sprawnym, silnym oddziałem. W przeciwieństwie do innych drużyn Amerykanie nie mogą od początku tworzyć oddziałów z cięższym uzbrojeniem, co wymaga od gracza szybszej ekspansji i większej agresywności terytorialnej w pierwszej fazie rozgrywki. Rozwój armii polega głównie na wzywaniu nowych dowódców: porucznika, kapitana i majora, stanowiących jednocześnie samodzielne oddziały.

Studio Relic jak zwykle zadbało o historyczną dokładność – będziemy mieli okazję zobaczyć czołgi takie jak Sherman, Tiger B Königstiger czy Sturmtiger. Zarówno ciężkie pojazdy, jak i obsługa dział płynnie poruszają się po nieprzychylnym terenie, nie wpadając na żołnierzy piechoty, co zdecydowanie wychodzi dodatkowi na plus. Ponadto gra wyposażona została w osiem dodatkowych map do rozgrywki sieciowej. Relic naprawdę postarał się, by stworzyć coś ciekawego. Dostępne lokacje są zróżnicowane, pozwalają na zastosowanie różnego rodzaju strategii i widać, że zostały przemyślane i dopracowane. Czy przedzieramy się piechotą przez ciasne uliczki miast, czy walczymy w ośnieżonym lesie nie tylko z wrogiem, ale i nadchodzącą śnieżycą, mapy po prostu cieszą oko i dopełniają klimatu. Efekty dźwiękowe i zabiegi takie jak całkowite wyciszenie chwilę po wybuchu dodatkowo wzmagają wrażenie, że mamy do czynienia z porządną produkcją. Jedyną rzeczą, która momentami przeszkadzała w rozgrywce, była niesamowicie patetyczna muzyka pojawiająca się w kulminacyjnych momentach kampanii.

Grać czy nie grać? Oto jest pytanie...

Można się zastanawiać, czy CoH2: Armie Frontu Zachodniego jest dobrą częścią do zaczynania przygody z serią. Dodatek, przeznaczony wyłącznie do rozgrywki sieciowej, nie wyjaśni nieznającemu poprzednich tytułów, jak sterować swoją armią. Tego uczymy się w kampaniach, do których kupując tylko dodatek, nie mamy dostępu. Odpalenie poligonu i samouczka wcale nie poprawia sprawy, gracz nadal będzie uczył się metodą prób i błędów. Jako minus podać można też brak zbilansowania obydwu armii, na korzyść OKW.

Czy warto? Moim zdaniem zdecydowanie tak. Gra ma wszystkie zalety produkcji sieciowej, o jakich można zamarzyć: jest ciekawa, dynamiczna, wymaga szybkiego, strategicznego myślenia, a ponadto ozdabia ją dobra dopracowana grafika. Środowisko graczy nadal się rozwija, ale nie ma większych problemów ze znalezieniem interesującej rozgrywki. CoH2: Armie Frontu Zachodniego, traktowana czy jako dodatek, czy też samodzielna gra, jest po prostu ciekawym tytułem.

Plusy:

Minusy: