Battlefleet Gothic: Armada

Kapitanie, floty Chaosu nadlatują!

Autor: Shadov

Battlefleet Gothic: Armada
Warhammera 40,000 nikomu nie trzeba przedstawiać. Gier osadzonych w tej rzeczywistości nie brakuje, lecz ile z nich jest naprawdę godnych uwagi? Najbardziej uznana jest z pewnością seria Dawn of War, do dziś ciesząca się ogromną popularnością, ale teraz dzięki wydawcy Focus Interactive, mamy okazję zagrać w Battlefleet Gothic: Armada - obowiązkową pozycję dla fanów uniwersum i miłośników strategii.

Admirale, floty Chaosu nadlatują!

W Battlefleet Gothic: Armada cztery najpotężniejsze frakcje – Imperium, Orkowie, Chaos i Eldarowie walczą miedzy sobą o wpływy i terytorium w przestrzeni kosmicznej, a dokładniej w Sektorze Gotyckim. Studio Focus Interactive stworzyło rozbudowaną strategię oferującą graczowi trzy tryby rozgrywki: kampanię fabularną (obrona Sektora Gotyckiego), tryb jednoosobowy i wieloosobowy. 

Wcielamy się w postać kapitana Spire będącego pod dowództwem Armady Gotyckiej w służbie Inkwizycji. Naszym pierwszym zadaniem jest zbadanie stacji orbitalnej Alef w układzie Naxos, z którą Imperium utraciło kontakt. Na miejscu okazuje się, że za wszystkim stoją wrogie siły Chaosu, z którymi przyjdzie nam walczyć, aby odbić platformę. Nasze zwycięstwo okaże się kluczowe dla dalszych losów sektora: zdobywamy informacje o nadciągającej potężnej flocie Abaddona Profanatora, który rozpoczął swoją XII Czarną Krucjatę i zamierza podbić naszą galaktykę. W obliczu nadciągającego niebezpieczeństwa Inkwizycja awansuje Spire na admirała grupy bojowej będącej pierwszą linią obrony przeciw niszczycielskim siłom Chaosu. Tak rozpoczyna się trwająca dwadzieścia lat wielka wojna, w której ważą się losy świata.

Kompania Battlefleet Gothic: Armada rozwija się w czasie rzeczywistym: w zależności od naszych decyzji, zwycięstw i porażek, odblokujemy alternatywne zakończenia poszczególnych wątków. Historia została podzielona na rozdziały tematyczne, w każdym czeka na nas jedno zadanie główne, od którego wyniku będą zależały dalsze losy ludzkości oraz zadania poboczne związane z: obroną planet, pomaganiem sojusznikom, eskortą statków, wykradaniem informacji. Sprawia to, że w Sektorze Gotycki, cały czas podział sił ulega zmianie, im bardziej przegrywamy z siłami Abaddona Profanatora tym więcej tracimy planet, a co się z tym wiąże ciężej zdobywamy punkty renomy. Dodatkowo jeżeli w naszej galaktyce więcej niż 50 światów zostanie zdobytych przez wroga, automatycznie przegrywamy grę. Dzięki temu rozgrywka jest bardziej ekscytująca, ponieważ często musimy wybierać pomiędzy kluczowymi decyzjami mogącymi stać się brzemiennymi w skutkach, a mniejszymi wiążącymi się z utratą zasobów.

Na miejsce akcji składają się dziesiątki planet w różnych galaktykach. Są to światy zapewniające naszej flocie konkretne korzyści. Wyróżnić wśród nich możemy: rolne, kopalniane, schola progenium (akademie szkolące przyszłych oficerów i kapitanów), portalowe (broniące szlaków), stacji kosmicznych, świątynne, karne i Bastiony Inkwizycji. Warto zaznaczyć, że w trybie fabularnym szybko tracimy kolejne planety, przez co pierwsze misje są dość trudne, zwłaszcza dla osób nie posiadających doświadczenia z rozgrywkami strategicznymi.

Pożar na pokładzie!

Wydawać się może, że samouczek dobrze i sumiennie przeprowadzi nas przez tajniki rozgrywki: pokazuje jak zarządzać flotą, ulepszać statki i prowadzić wojny… Niestety, późniejsza gra udowodnia nam, że niewiele się nauczyliśmy, a pomoc zawierała tylko minimum niezbędnych informacji. Niedopracowany przewodnik przekłada się na jakość rozgrywki dla początkujących graczy – późniejszy wzrost poziomu trudności zniechęca do dalszej gry. 

Jak w innych grach turowych, ilość czynności które możemy wykonać w danym momencie jest ograniczona. Kierowanie flotą sprowadza się do prowadzenia bitew (wybierania planet) oraz naprawiania/ulepszania naszych okrętów w warsztacie – Porcie Maw. Z pewnością większość graczy będzie zadowolona, ponieważ twórcy wiernie odwzorowali statki z uniwersum Warhammera 40,000, zarówno pod względem różnorodności jak i wyglądu. Możemy wprowadzać zarówno modyfikacje okrętów (pancerza, wieżyczek, silników manewrowych itp.) jak i nowe wyposażenie: makrodziała, lance, torpedy, bądź podnosić wyszkolenie załogi, aby zwiększać skuteczność akcji abordażowych. Także awanse poszczególnych kapitanów i protagonisty pozwalają na kolejne bonusy. Nic nie stoi na przeszkodzie abyśmy nasze maszyny modyfikowali do wąskich specjalizacji mogących zapewnić dodatkowe punkty innym jednostkom podczas walki. Twórcy zapewnili również kilka ciekawych smaczków, jak ryzyko, że podczas ucieczki w osnowę możemy stracić okręt – w tym przypadkach nasza jednostka zostanie wyłączona z floty na dwie tury. Wspomniana zmiana świetnie urozmaica rozgrywkę, ale przede wszystkim powstrzymuje przed zbyt brawurową walką.

Kiedy poznamy tajniki rozbudowywania okrętów, możemy rozpocząć walki w kosmosie. Naszym polem bitwy jest kwadratowa arena zapewniająca warunki zarówno do pozostawienia pułapki na wroga (pola gazów), jak i bogata w elementy mogące uszkodzić okręty: asteroid, miny. Wytyczanie kursów statkom jest istotne podczas każdej kampanii, jednostka pozostawiona bez rozkazów, może nie zareagować na zbliżającego się wroga.

W Battlefleet Gothic: Armada to system walki jest najbardziej wymagająca rzeczą w całej rozgrywce. Twórcy postawili na zarządzanie jednostkami w skali mikro, przez co każdy okręt wymaga osobnej uwagi. Inną kwestią jest liczebność naszej armady, przed każdym starciem mamy panel informujący między innymi o posiadanej puli punktów pozwalających wysłać na pole walki określoną liczbę statków – im większy tym więcej musimy zapłacić by ruszył do starcia. Jest to rozwiązanie wygodne i przystępne dla gracza, ponieważ mniejszą flotą łatwiej dowodzić. Nasze okręty posiadają wiele umiejętności pozwalających dostosować system walki - wybieramy odległość w jakiej statek ma atakować wrogą jednostkę, czy ma być zwrócony przodem/bakburtą, czy atakuje automatycznie, jak często przeprowadza akcje abordażowe. Mamy również możliwość prowadzenia ciągłego ostrzału lub bardziej kontaktowej walki - taranowanie przeciwnika. Oczywiście dla lubiących proste rozwiązania jest opcja automatycznego zachowania okrętu na polu bitwy. Niestety, system sztucznej inteligencji niewiele przydaje się podczas walki, a same statki wykorzystują minimum swoich umiejętności.

Przyjaciół trzymaj blisko, ale wrogów jeszcze bliżej

Misje fabularne umożliwiają dowodzenie flotą Imperialną przeciw siłom Chaosu, jednak w Sektorze Gotyckim nie zabraknie pozostałych dwóch frakcji: Orków i Elderów, którzy nieustannie będą przeprowadzać najazdy na nasze światy. Każda armia posiada swoje unikalne okręty charakteryzujące się innymi właściwościami. Imperialna Armada składa się z wytrzymałych i silnie uzbrojonych jednostek, niestety bardzo powolnych. Siły Chaosu dysponują szybszymi, dobrze sprawdzającymi się w walce dalekodystansowej, jednak z mniejszym uzbrojeniem i delikatniejszym pancerzem. Elderowie posiadają okręty podatne na ataki wroga, ze średnią siłą ognia głównie rozmieszczoną z przodu statku, za to cechujące się zwrotnością i szybkością. Najmniej finezyjni są Orkowie stawiający na brutalną siłę. Ich jednostki nadają się do taranowania, niestety są mało zwrotne, nie mają zbyt wysokiej celności i występuje duże prawdopodobieństwo niesubordynacji załogi. Przy tak dużym zróżnicowaniu nie trudno znaleźć swoją ulubioną flotę i wypracować unikalną taktykę.

W edycji limitowanej dodano DLC w postaci dwóch bonusowych frakcji, jedną z nich są Kosmiczni Marines, wyposażeni w okręty wszechstronne, odporne na niesubordynację załogi i przeprowadzające najbardziej skuteczne akcje abordażowe. Niestety sam zakup statków jak i późniejsze naprawy drogo kosztują (punkty renomy), również nie posiadają zbyt dużej skuteczności w walce daleko dystansowej. Druga flota będzie dostępna dopiero po kilku miesiącach od premiery gry. 

Coś dla miłośników solówek i nie tylko

Poza główną misją fabularną mamy jeszcze dwa tryby walki, które sprawiają, że gra szybko się nie nudzi. Pierwszy to prowadzenia pojedynczych walk, dzięki którym podnosimy umiejętności swojego kapitana. Gracz w rozgrywce jednoosobowej ma do wyboru wszystkie frakcje dostępne w grze. Ten tryb jest najbardziej wskazany dla początkującego gracza, ponieważ pozwala na poznanie każdej floty. Dzięki temu po kilku meczach jesteśmy w stanie stwierdzić jakie mocne strony ma okręt, a jakie cechy należy poprawić przez modyfikatory. Tutaj mechanika nie odbiega zbytnio od Wojny Gotyckiej, dysponujemy portem przed każdą bitwą, a sama walka i zróżnicowane misji nie ulega zmianie, brakuje jedynie wątku fabularnego.

Z kolei o trybie wieloosobowym nie trzeba wiele opowiadać. W Battlefleet Gothic: Armada mamy dwie opcje: tryb Przetrwania oraz Ligowy. Czym się różnią? Przetrwanie jest pod względem mechaniki identyczne jak fabularna misja – po walce zdobywamy doświadczenie, rozwijamy okręty itp. Jeśli zaś chodzi o drugi, na starcie każdy gracz zaczyna na tym samym poziomie kapitańskim oraz posiada identyczną liczbę punktów reputacji do wykorzystania.

Potęga Imperialnej marynarki

Warto pochwalić Battlefleet Gothic: Armada za oprawę wizualną. O ile mapa Sektoru Gotyckiego nie wyróżnia się pod tym względem, to floty prezentują wysoki poziom. Każda frakcja posiada swoje unikalne statki, jednak najlepiej przedstawiają się oczywiście floty Imperium, potężne długie okręty przypominające latające katedry. Równie dobrze wypadają jednostki Eldarów będące latającymi „rzeźbami”. Najmniej estetycznie, ale za to ogromne są łajby Orków, duże i masywne wzbudzają strach już samym wyglądem. Momentami wręcz pragnie się przybliżyć kamerę niemal pod sam dziób maszyny i podziwiać kunszt pracy grafików i projektantów.

Widowiskowo prezentują się bitwy: każde działo jarzy się pulsującym światłem, tarcze iskrzą w około statków a czarne dziury i tunele to realistyczne bąble gazu. Na każdej arenie mamy fantastyczne tło kosmicznego nieba, planet, komet i asteroid, które utrzymują unikatowy klimat. Niestety słabiej wypada oprawa dźwiękowa, jest uboga i ogranicza się do pięciu/sześciu utworów, które w wirze krzyków komend i rozmów kapitanów po prostu zanikają. Jedynie śpiew Orków jest najbardziej wyróżniającą się i zapadającą w pamięć melodią. Z kolei dla oka miłe są cut-scenki: tutaj wykorzystano lekką dwuwymiarową grafikę wyświetlaną w postaci rysunków prezentujących główną historię, sama kolorystyka jest dość pastelowa, jednak dobrze łączy się z malarskim stylem pędzla cechującym rysunki. 

Wkład, jaki wnieśli graficy na pewno zostanie doceniony przez graczy, zwłaszcza że z dużą pieczołowitością oddane zostały modele statków z owego uniwersum. Chociaż rozgrywka będzie trudna dla początkującego gracza, to z pewnością satysfakcja, jaka towarzyszy wygranym bitwom bez problemu to wynagrodzi. Jeśli zaś doświadczony gracz sięgnie po tę produkcję, poza misją fabularną ma tryb wieloosobowy, który pozwoli mu sprawdzić swoje umiejętności przeciwko innym graczom. Z pewnością tytuł polecić można wszystkim miłośnikom strategi, kosmicznych przygód oraz oczywiście fanom Warhammera 40,000

Plusy:

Minusy: