» Recenzje » Baldur's Gate III

Baldur's Gate III


wersja do druku

Nowa epicka przygoda w Zapomnianych Krainach

Redakcja: Daga 'Tiszka' Brzozowska

Baldur's Gate III
Seria Baldur’s Gate, mimo ponad dwóch dekad od premiery jej pierwszej części, dalej pozostaje w pamięci miłośników gier fabularnych jako jedna z najlepszych produkcji wszechczasów. Nie dziwi zatem to, że wszyscy mieli ogromne oczekiwania wobec jej trzeciej części, za które nie odpowiada już Bioware, a belgijskie studio Larian. Czy udało mu się udźwignąć ciężar legendy oraz stworzyć tytuł, o którym będziemy pamiętali dekady później? Co do tego, można mieć mieszane odczucia, ale nie uprzedzajmy faktów.

 

 

 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Illithidzi, łupieżcy umysłów, to jedne z najgroźniejszych istot w całych Zapomnianych Krainach – nie dość, że mają psioniczne moce i żywią się emocjami oraz intelektem swych ofiar, to na dodatek są w stanie przekształcać przedstawicieli innych ras w kolejnych Ilithidów poprzez umieszczanie kijanek w ich głowach. Oczywiście proces ten kończy się tragicznie dla ofiar – i właśnie w kogoś, komu grozi przemiana w łupieżcę umysłu, wcielamy się w Baldur’s Gate III.

Budzimy się jako więzień na statku powietrznym, na którym przebywają zarówno Ilithidzi, jak i ich najnowsze ofiary. Prędko odzyskujemy wolność, jako że statek rozbija się na Wybrzeżu Mieczy, gdzie napotykamy również innych ocalałych, którzy postanawiają połączyć siły, by wyleczyć się ze swej rzadkiej, ale i śmiertelnie niebezpiecznej przypadłości. Jak łatwo można jednak odgadnąć, nie będzie to proste, zwłaszcza, że przez sam fakt posiadania specjalnych kijanek w naszych głowach zostajemy wplątani w złowieszcze plany kultu Absolutu, najnowszej religii, zbierającej wszelkiego rodzaju wyrzutków, gotowych rozpętać krwawą wojnę w imię swego bóstwa – a to, czy uda nam się pokrzyżować jego plany, zależy już tylko od nas.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Powrót na Wybrzeże Mieczy w wielkim stylu

Baldur’s Gate III, co dla niektórych fanów serii może okazać się herezją, odchodzi w wielu miejscach od tego, do czego przyzwyczaiły nas dwie poprzednie części, przede wszystkim jeśli chodzi o poszczególne mechanizmy rozgrywki. Zamiast odbywać potyczki w ramach czasu rzeczywistego z aktywną pauzą, tym razem mamy do czynienia z systemem bazującym w całości na rozgrywce turowej, co nie dziwi, biorąc pod uwagę, że obie części Divinity: Original Sin, czyli poprzednie dzieła studia Larian, opierały się dokładnie na tych samych zasadach. Najważniejsze jest jednak to, iż zachowano ducha oryginału, na który składają się dobrze znane wszystkim miłośnikom Dungeons & Dragons realia fantasy, pewne motywy fabularne oraz możliwość wzięcia udziału w epickiej podróży, poprowadzącej nas do tytułowych Wrót Baldura, gdzie znajdziemy zarówno odpowiedzi na nurtujące nas pytania, jak i mnóstwo nowych problemów do rozwiązania.

Zanim tam jednak dotrzemy, czeka nas długa wędrówka; zwiedzimy i sielankowe, pokryte zielenią lokacje otaczające ukryty Gaj Druidów, i spustoszone przez mroczną magię pustkowia, nawiedzane przez żądne zemsty upiory. O poszczególnych obszarach należy wiedzieć, że są zaskakująco duże – w niepamięć odeszły już czasy, kiedy eksplorowaliśmy po kilkadziesiąt stosunkowo niewielkich poziomów poprzedzielanych ciągłymi ekranami ładowania. Tym razem otrzymujemy tylko kilka, ale robiących spore wrażenie swoją wielkością map, wypełnionych zarówno poukrywanymi tu i ówdzie sekretami, jak i stojącymi nam na drodze wrogami.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Studio Larian bez wątpienia zasługuje tu na pochwałę, jeśli chodzi o projekty poszczególnych lokacji, ponieważ nie tylko różnią się one zauważalnie między sobą wyglądem oraz kreowaną atmosferą, ale na dodatek dają spore pole do popisu graczom umiłowanym w wyszukiwaniu poukrywanych zakamarków – Baldurs Gate III to tytuł, który wielokrotnie wynagradza sumienną eksplorację oraz wykorzystywanie niekonwencjonalnych rozwiązań przy jej przeprowadzaniu. Wystarczy tu choćby wspomnieć, że wszelkiego rodzaju zaklęcia poprawiające naszą mobilność na polu bitwy równie dobrze działają i w trakcie podróżowania przez poziomy, zatem jeśli nawet wydaje się wam, że w jakieś miejsce trudno będzie dotrzeć, to po chwili pomyślunku okaże się, że w sumie jednak można – potrzebne są do tego tylko odpowiednie narzędzia.

Ogniem, mieczem, łukiem, pięścią i zaklęciem

Podobnie satysfakcjonujące jest również wykonywanie zlecanych nam przez NPCów zadań, a wpływ na to ma przede wszystkim fakt, iż do każdego z nich można podejść na kilka różnych sposobów, co jednocześnie oznacza po kilka różnych zakończeń dla nich. Podobnie jak w przypadku eksploracji lokacji, Larian daje graczom niemal całkowicie wolną rękę, zdając sobie sprawę, że wolność wyboru to jeden z najważniejszych elementów, za który kocha się RPG. Taką filozofię w projektowaniu gry widzimy na wielu płaszczyznach: w trakcie podróżowania przez poziomy, w dialogach z postaciami niezależnymi, a także w samych potyczkach, pozwalających nam na zaprezentowanie taktycznego kunsztu.

Rozgrywające się w ramach systemu turowego starcia mogą się bowiem toczyć zupełnie inaczej, zależnie od tego, jakich towarzyszy mamy w drużynie i jaką klasę postaci wybierzemy dla naszego głównego bohatera. Twórcy oddali tu do naszej dyspozycji dwanaście klas, wśród których znajdziemy zarówno klasycznych wojowników, władających mistycznymi mocami magów i czarowników, wykorzystujących moce nadanych przez ich bóstwa kapłanów i paladynów, czy też wykorzystujących pakty z demonami czarnoksiężników. Podsumowując owo bogactwo wyboru, w trakcie rozgrywki będziemy mogli używać kilkaset różnych zaklęć i umiejętności specjalnych, pozwalających na efektywne i efektowne eliminowanie wrogów na różnorodne sposoby. Na tym jeszcze nie koniec, bo przecież przydatne jest również wykorzystywanie elementów otoczenia, od strącania wrogów w przepaść, po na wysadzanie ich w powietrze za pomocą znalezionych wcześniej beczek z prochem – nawet jeśli jakaś walka początkowo wydaje się być nie do przejścia, to po pewnym czasie okaże się, że można znacznie ułatwić sobie zadanie, jeśli tylko odpowiednio rzetelnie podejdziemy do przeanalizowania dostępnych przed wami opcji.

Mieszane odczucia wzbudza jednak to, jak twórcy podeszli do znajdowanego przez nas w tracie przygody ekwipunku, gdyż magiczne przedmioty w zdecydowanej większości przypadków dają korzyści tak znikome, że albo nigdy się nie przydadzą, albo wymagają bardzo konkretnych kombinacji klas i zdolności, by pokazać swój potencjał – efekt jest taki, że albo trzeba sprzedawać wszystko, albo nie sprzedawać niczego (bo nigdy nie wiadomo, czy coś nie przyda się dopiero za 30 godzin). Doskwiera to tym mocniej, iż również samo zarządzanie ekwipunkiem i interfejs z tym związany są, delikatnie rzecz ujmując, niewygodne i sprawiają wrażenie, jakby pochodziły z tytułu sprzed dekady, a nie produkcji z 2023 roku. Przykład? Nie znajdziemy tu żadnego oddzielnego menu pozwalającego na szybką wymianę towarzyszących nam postaci na inne – zamiast tego za każdym razem musimy wrócić do obozu, poprosić kompana o pozostanie w nim oraz porozmawiać z jego zastępstwem, co za każdym razem zabiera cenny czas. Ogółem jednak zarówno system rozwoju postaci, jak i walki, za sprawą których możemy eksperymentować z korzyściami z niego wynikającymi (praktycznie w dowolnym momencie można modyfikować nasze postacie, jeśli uznamy, że nie sprawdzają się one odpowiednio dobrze), dają sporo satysfakcji dzięki wolności oferowanej nam przez twórców przy przezwyciężaniu kolejnych wyzwań stawianych na naszej drodze.

Opowieść, której warto dać się porwać

Najważniejsza w grze fabularnej jest w końcu intryga, a pod tym względem Baldur’s Gate III nie zawodzi… przynajmniej przez pierwszych kilkadziesiąt godzin. Niektórzy mogli mieć obawy, czy studio Larian mogło dorównać tu dokonaniom Bioware, ponieważ poprzednie tytuły od Belgów były popularne przede wszystkim dzięki interesującym systemem rozgrywki, a nie za sprawą scenariuszy; na szczęście pesymizm okazał się tu być nieuzasadniony. Opowiadana historia jest autentycznie interesująca i emocjonująca, a przede wszystkim pełna zwrotów akcji. Duży wpływ na nasze zaangażowanie mają tu towarzyszący nam bohaterowie, cechujący się jasno nakreślonymi i barwnymi osobowościami, a także konkretnie zarysowanymi motywacjami (w większości przypadków, ale o tym za chwilę). Warto tu także wspomnieć, że gracze przy rozpoczynaniu przygody mogą stworzyć od zera swojego własnego protagonistę lub wcielić się w któregoś z bohaterów przyłączalnych, co pozwala na użycie zupełnie nowych opcji dialogowych w wielu misjach, niedostępnych dla "zwykłych” postaci grywalnych, nad których rozwojem mamy od samego początku pełną kontrolę.

Również sposób prezentacji opowieści wypada tu świetnie, ponieważ Larian nie poskąpił budżetu w kontekście dialogów oraz przerywników filmowych. Każda rozmowa z NPC-ami jest w pełni animowana oraz opatrzona podkładem głosowym, co pozwala na nadanie "fimowości” intrydze oraz jeszcze lepsze ukazanie charakterów postaci, niż gdyby większość dostępnego w grze tekstu nie była zdubbingowana. Nie udałoby się to jednakże tak dobrze, gdyby nie sami aktorzy, a ci w większości spisali się na medal i idealnie wcielili się w poszczególnych towarzyszy i inne istotne dla fabuły postacie – od bardzo już dawna nie było na rynku gry z podobnie dopracowanym voice actingiem. Szkoda tylko, że na podobnie wysokim poziomie nie stoi ścieżka dźwiękowa, która wprawdzie ma kilka naprawdę dobrych i atmosferycznych kawałków, ale generalnie jest nieco zbyt uboga w indywidualne utwory, przez co długie godziny słuchamy tych samych piosenek, przygrywających w trakcie starć. Muzyka jest dobra, ale mogłaby być jeszcze lepsza – a hasło to dotyczy niestety jeszcze większej liczby elementów składających się na ten tytuł.

Smutne konsekwencje zbytniego pośpiechu

Baldur’s Gate III, mimo moich wcześniejszych pochwał, nie jest bowiem w żadnym stopniu produkcją idealną – ba, do miana takiej bardzo wiele jej brakuje, co rozczarowuje tym bardziej, jak blisko była ona prawdziwej świetności. Wiele problemów wynika z jednej, bardzo powszechnej w całej branży przyczyny – pomimo kilku lat spędzonych na pracach nad tym tytułem oraz wysokiego budżetu go cechującego, został wypchnięty na rynek zbyt wcześnie, czego rezultaty stają się tym bardziej widoczne, im więcej progresu fabularnego robimy. Pierwszy z trzech aktów jest, oczywiście, najbardziej dopracowany, ponieważ został udostępniony w trakcie Wczesnego Dostępu, podczas gdy trzeci i ostatni, wypełniony po brzegi nowymi zadaniami do wykonania, sprawia wrażenie najzwyczajniej w świecie niedokończonego.

Przejawia się to nie tylko w nagłym i dość zauważalnym spadku liczby komentarzy wygłaszanych przez naszych towarzyszy w trakcie dialogów, ale też na przykład w tym, że jedno z nich, w przeciwieństwie do wszystkich pozostałych, nie ma zaimplementowanego szczęśliwego zakończenia dla swojego wątku. Rzuca się to w oczy tym bardziej, że w trakcie rozgrywki wszechobecne są urwane wątki sugerujące, że podążanie za nimi zaowocowałoby satysfakcjonującym dla graczy finiszem tej historii. Dość średnio wypada też dwójka towarzyszy, nad którymi kontrolę przejmujemy dopiero po kilkudziesięciu godzinach – widać bowiem, że poświęcono im znacznie mniej czasu i dbałości o szczegóły, przez co wyróżniają się negatywnie na tle pozostałych bohaterów.

Co gorsza, chociaż wspominałem wcześniej o stojącej na wysokim poziomie fabule, to jej ostatnie dwie-trzy godziny są już zdecydowanie gorsze – zwroty akcji nagle zdają się być szyte zbyt grubymi nićmi, motywacje pewnych postaci tracą sens, jeśli weźmie się pod uwagę to, czego już zdążyliśmy się o nich dowiedzieć, a wolność nagle znika, aby zmusić graczy do wyboru jednej z kilku narzucanych rozwiązań, z których żadne nie jest zbyt interesujące. Twórcy nie mieli też czasu zaimplementować żadnej formy epilogów, co zdumiewa tym bardziej, iż choćby samo Baldur’s Gate II, pomimo upływu lat, dalej jest miło wspominane przez fanów między innymi dzięki catharsis związanemu z jego finałem. W Baldur’s Gate III dostajemy z kolei tylko kilka bardzo krótkich rozmów z naszymi przyjaciółmi (z którymi, było nie było, większość z nas spędzi prawie 100 godzin przed ujrzeniem napisów końcowych), no i tyle, finito, co się z nimi stanie dalej nie wie nikt. Jako że autorzy stawiają w dużej mierze na to, by gracze zżyli się z bohaterami i zaangażowali emocjonalnie w ich losy, zwieńczenie historii w taki sposób pozostawia spory niesmak, nawet jeśli poprzednie 95% gry prezentowało się pod tym względem znacznie lepiej.

Wcześniejsze wypuszczenie tego tytułu na rynek (pierwotnie miał on trafić do sprzedaży dopiero we wrześniu, ale premierę przełożono o miesiąc do przodu, prawdopodobnie po to, by wyprzedzić Starfield od studia Bethesda) zaowocowało też dużą liczbą bugów i problemów technicznych, zwłaszcza w akcie trzecim. Tam wydajność zauważalnie spada, nawet jeśli macie stosunkowo mocne karty graficzne, ale mniej lub bardziej dolegliwe usterki pojawią się też wcześniej. Niektóre są zabawne (przez pierwsze tygodnie po wydaniu BG III towarzyszący nam czarownik Gale prawie zawsze wyznawał nam miłość, nawet jeśli prawie nie mieliśmy z nim do czynienia i dawaliśmy mu kosza na każdym kroku), niektóre zdecydowanie mniej (jedno z towarzyszy utraciło większość swoich dialogów aż do momentu, w którym aktualizacja nie przywróciła niedostępnej wcześniej zawartości fabularnej), ale pewne jest jedno – tak jak było w przypadku Divinity, również i przy najnowszym dziele studia Larian niemal na pewno będziemy musieli poczekać na jakąś formę Edycji Definitywnej, zanim otrzymamy w pełni doszlifowany produkt.

Diament w desperackiej potrzebie oszlifowania

Jak zatem widać, choć bardzo dobrze bawiłem się przy Baldur’s Gate III, to daleko mi od głoszenia, że jest to produkcja pozbawiona wad – tych bowiem jest aż nadto, a jedynym pocieszeniem jest to, że z tymi prawdziwie poważnymi styczność ma się dopiero u kresu tej długiej wędrówki przygotowanej przez studio Larian. Niektórzy zapewne uznają, że pozostawiająca wiele do życzenia końcówka nie zaprzepaszcza bardzo dobrego wrażenia wywołanego przez grę wcześniej, ale dla mnie zakończenia to jeden z najważniejszych elementów RPG, w związku z czym nie mogę przymknąć oka na to, jak zostało zaimplementowane. O klasie Baldur’s Gate III świadczy jednak to, że nawet z tego typu niedociągnięciami i ogólnym brakiem końcowego szlifu w dalszym ciągu jest to najlepszy erpeg ostatnich paru lat. Jeśli twórcy naprawdę przyłożą się do łatania obecnych tu w dalszym ciągu błędów oraz poprawieniu niedokończonej póki co zawartości fabularnej, to bez wątpienia otrzymamy dzieło, o którym będziemy rozmawiali przez lata – na ten moment przyjdzie nam jednak jeszcze trochę poczekać.

Plusy:

  • długa, emocjonująca historia
  • wolność wyborów stawianych przed graczem
  • dobrze napisani towarzysze, z którymi łatwo się zżyć
  • pozwalający na wiele różnych metod pokonywania wrogów system walki
  • rozbudowany system rozwoju postaci
  • świetna obsada głosowa
  • duże mapy wypełnione misjami i sekretami

Minusy:

  • rozczarowujące zakończenie i brak epilogów
  • problemy z optymalizacją
  • spora liczba bugów
  • uciążliwy w obsłudze interfejs
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
8.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Baldur's Gate 3
Producent: Larian Studios
Data premiery (świat): 3 sierpnia 2023
Data premiery (Polska): 3 sierpnia 2023
Strona WWW: larian.com/
Sugerowana cena wydawcy: 249 zł



Czytaj również

Divinity: Original Sin 2
Świat potrzebuje nowego boga
- recenzja
Legends of Baldur's Gate
Powrót do Wrót Baldura
- recenzja
Ostatni towarzysze z gry Baldur's Gate
Neutralni towarzysze z gry Baldur’s Gate
Żli bohaterowie z gry Baldur's Gate
Kanoniczna drużyna z gry Baldur's Gate

Komentarze


Radnon
   
Ocena:
0

Zdaję sobie sprawę, że zabrzmię trochę jak stary maruda, ale jakoś nie mogę się przekonać do tej stylistyki. Lubię właściwie wszystkie gry od Larian (w tym obie części Original Sin) i uważam, że mają smykałkę do komputerowych erpegów (nawet jeśli technicznie nie zawsze stawali na wysokości zadania), ale Baldura wolałbym chyba w bardziej konserwatywnym wydaniu - 2D, rzut izometryczny, czas rzeczywisty, sześcioosobowa drużyna, coś takiego jak Pathfindery od Owlcat.

10-10-2023 14:52
Asthariel
   
Ocena:
+2

Jeśli ma cię to pocieszyć, to również i Larian nie chciał zrobić Baldur's Gate III w takiej formie - chcieli po prostu zrobić grę osadzoną w Zapomnianych Krainach w swoim stylu, ale Wizards of the Coast zgodzili się dać im prawa tylko pod warunkiem, że grą którą zrobią będzie BG III, bo taki tytuł lepiej się sprzeda.

10-10-2023 15:07
Radnon
   
Ocena:
0

To bardzo ciekawa i nowa dla mnie informacja Asthariel. Nie wiedziałem, że to WotC naciskało na oparcie się o znaną markę - dzięki.

10-10-2023 17:30
82284

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1

@Radnon

Świat poszedł do przodu przed dwie dekady, ale mimo wszystko BG3 jakoś przypomina stare gry. Pomyśl co czuli weterani Fallouta po tym co im Bethesda zafundowała ;)

10-10-2023 20:07
Radnon
   
Ocena:
+1

@Aesthevizzt

Doskonale pamiętam co czuli, bo sam do fanów oryginalnych Falloutów należę : )

Jak najbardziej BG III w wielu elementach nawiązuje do pierwowzorów, tutaj pełna zgoda. Niemniej, tak jak pisałem w pierwszym komentarzu, odzywa się we mnie stary maruda, choć żeby nie było - w ostatnich latach sporo produkcji w duchu Baldura się pojawiło, więc narzekać na brak wyboru nie wypada.

10-10-2023 22:33
yukiyuki
   
Ocena:
0

Ja dawno wypadłam z obiegu i po Baldurze II grałam jeszcze w Tormenta i Icewindale... ale na nowe BG czekałam z utęsknieniem. Macie może jakieś sugestie w co warto byłoby zagrać, a duchu Baldura i właśnie w starym stylu?

13-10-2023 11:53
Asthariel
   
Ocena:
+1

Pillars of Eternity było nazywane duchowym następcą Baldura, jest warte sprawdzenia, nawet jeśli jest utrzymane w innym (zauważalnie bardziej ponurym) duchu.

13-10-2023 12:17
Radnon
   
Ocena:
+1

@yukiyuki

Pathfinder: Kingmaker i Pathfinder: Wrath of the Righteous są chyba najbliższe klasycznym Baldurom jeśli chodzi o współczesne produkcje i nawet wykorzystują mechanikę wywodzącą się w prostej linii od AD&D.

Poza tym, wspomniane przez AstharielaPillars of Eternity (obie części, ale bardziej pierwsza), Torment: Tides of Numenera (czyli duchowy następca oryginalnego Tormenta) i różne pomniejsze produkcje niezależne w rodzaju Black Courier. Kilka lat temu wyszedł też Siege of Dragonspear czyli całkiem rozbudowany dodatek do pierwszego Baldura.

13-10-2023 19:27
82284

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+3

@yukiyuki

Z nowszysch rzeczy warto wspomnieć jeszcze o Solasta: Crown of the Magister bazującej na mechanice 5e (ale z tego co czytałem ta gra jest nastawiona na taktyczną walkę, fabularnie jest średniawo).

Ze starszych - Świątynia Pierwotnego Zła (koniecznie z modami Co8) - doskonały turowy symulator 3,5e. Tutaj znów fabuła kuleje. Jest jeszcze Pool of Radiance: Ruins of Myth Drannor, ale cieżko mi coś o niej napisać, bo dwa razy do niej podchodziłem i dwa razy nie byłem w stanie zdzierżyć demo.

13-10-2023 20:33
yukiyuki
   
Ocena:
+1

Bardzo dziękuję za podpowiedzi :) Widzę, że mam listę tytułów do potestowania na nadchodzący urlop i przerwę świąteczną :D

17-10-2023 18:12
Kamulec
   
Ocena:
+1

Dla mnie największą wadą BG3 jest duża ilość czasu na zbieranie przedmiotów.

22-10-2023 23:16
Radnon
   
Ocena:
0

Akurat możliwość zebranie/przesunięcia praktycznie wszystkiego jest w grach Larian od czasu Divine Divinity, więc to nic nowego. Z tego co pamiętam ma to być ukłon w stronę Ultimy.

23-10-2023 09:07
Kamulec
   
Ocena:
+1

Możliwość przesuwania jest spoko. Natomiast realia są takie, że mamy np. 50 przedmiotów do interakcji, z czego w połowie nic nie ma, w połowie są jakieś losowo generowane śmieci warte po kilka pieniędzy i w jednym jest coś potencjalnie przydatnego/mającego zauważalny koszt. Można niby nie przeszukiwać, ale wtedy będziemy mieli mało pieniędzy (jak się zsumuje kilkadziesiąt śmieci to też jakąś wartość nabierają) i nie znajdziemy przydatnych przedmiotów. Ale przeszukując tracimy multum czasu na nudną czynność.

23-10-2023 10:49

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.