Aliens vs. Predator

Autor: Tomasz 'Landovsky' Mendyka

Aliens vs. Predator
Aliens vs. Predator. Produkcja, która wzbudzała we mnie ogromne emocje. Powody są dwa – po pierwsze: od czasów AvP 2 (czyli od 2002 roku) nie było żadnej PCtowej produkcji o starciu ksenomorfów z tajemniczymi łowcami. Po drugie: pierwszy raz mam okazję zagrać w grę przed jej ŚWIATOWĄ premierą.


Survivor…


Akcja gry rozgrywa się na planecie BG-386. Żyjąca tam kolonia ludzka odkrywa dziwną piramidę. Niestety – wtargnięcie na teren świątyni obudziło Obcych i wzbudziło zainteresowanie Predatorów. Ta konfrontacja może się zakończyć tylko w jeden sposób – wielką masakrą. Spodziewajmy się więc ogromnej ilości krwi i kolejnych dziur w głowach ludzi, których fundatorami będą oczywiście ksenomorfy.

W grze udostępnione zostały trzy kampanie – przedstawiają tą samą historię z perspektywy każdej z grywalnych ras. Pierwszą w którą grałem, i w założeniach twórców, najważniejszą, jest kampania ludzi. Wcielamy się w niej w świeżo upieczonego marine. Pech prześladuje nas od samego początku – już w statku podchodzącym do lądowania tracimy przytomność po mocnym uderzeniu w głowę. Następna minuta to migawki, odgłosy strzałów, wrzaski… Potem budzimy się całkiem sami, leżąc na czymś przypominającym stół operacyjny. Na dodatek pomieszczenie, w którym się znajdujemy, wypełnia ciemność, a nieopodal dostrzec można martwego towarzysza z piechoty morskiej. Cóż – gra nie oszczędza nas od samego początku. Nie minie 5 minut, gdy na naszej minimapie wykryta zostanie pierwsza pikająca kropka, informując, że coś się zbliża. Zaczyna się panika, strach – rozglądamy się nerwowo, nie znając miejsca, z którego nadejdzie nasz wróg.

W tej kampanii przyjdzie nam walczyć głównie z Alienami oraz facehuggerami, lecz zmierzymy się również z androidami bojowymi, a nawet z Predatorem. Głównym składnikiem naszej zbrojowni jest broń palna. Jeśli chodzi o arsenał, to nie jest pokaźny, ale wcale taki być nie musi – mamy tutaj pistolet, strzelbę, pistolet maszynowy (słynny Pulse Rifle), snajperkę, a nawet karabin maszynowy. Ten ostatni, dzięki zdolności samonaprowadzania i dużej sile rażenia, jest naprawdę świetną bronią, ale pojawia się niestety tylko dwa razy. Ogólnie rzecz biorąc, każda broń przedstawiona w grze miała swoje miejsce w filmach z serii Obcy, więc jej fani powinni być zadowoleni.


…Hunter…


Zdecydowanie najprzyjemniejszą z kampanii jest ta Predatora. Dzięki dużej odporności na ciosy, zdolności znikania oraz sporej ilości uzbrojenia, jest to wojownik idealny. Cechuje go również brak jakiejkolwiek litości – bez różnicy dla niego jest czy zabije agresywnie nastawionego obcego czy przerażonego, nieuzbrojonego człowieka. Jest żądny krwi. Do tego dochodzą killmoves, czyli krwawe egzekucje  trzeba przyznać, że robią ogromne wrażenie – wyrwanie głowy z kręgosłupem (w przypadku ludzi) czy też ucięcie szczęk ksenomorfa są tu na porządku dziennym. Podsumowując – gramy osobnikiem praktycznie nie do pokonania.

Role zostają więc odwrócone i z bycia zastraszanym, stajemy się tym, który straszy. Tak naprawdę nikt nie jest dla nas prawdziwym wyzwaniem – trudność sprawiają tylko walki z bossami, które w tej kampanii są zdecydowanie trudniejsze od tych z dwóch pozostałych.

Jeśli chodzi o uzbrojenie – mamy duży wybór. Są tradycyjne szpony, jest również słynne działko plazmowe, miny, dysk do rzucania oraz ogromna włócznia (przeznaczona również do ataków dystansowych). Do tego dochodzi jeszcze możliwość naprawdę dalekich skoków, która pozwala nam dostać się w miejsca często niedostępne dla innych.


...Prey.


Historię widzianą oczyma Obcego zaczynamy uwięzieni w laboratoriach Weyland-Yutani. Wszystko wskazuje na to, że ludzie chcą zrobić z nas swojego sojusznika. Niestety, jak to zwykle bywa w przypadku próby oswojenia ksenomorfa, coś musi pójść nie tak. Tym razem pada zasilanie (prawdopodobnie spowodował to Predator), a my możemy (po trupach) opuścić budynek.

Misje rozgrywane Alienem mają charakter skradankowy. Wiadomo, że w walce na dystans nie ma on szans. Cechuje go natomiast ogromna szybkość i zdolność chodzenia po ścianach. Liczy się więc spryt, który jest kluczem do obrania odpowiedniej taktyki. Moją było ciche podejście do ofiary, szybki atak i ucieczka. Zazwyczaj zdezorientowani koledzy biedaka nie byli w stanie oddać strzału. Do tego dochodzą również wspomniane wcześniej egzekucje (są tutaj słynne szczęki!) oraz opcja zwana "harvest". Polega ona na złapaniu bezbronnej ofiary i napuszczeniu na nią facehuggera.

Arsenał naszego ksenomorfa ogranicza się do szponów i ogona. Służą one do wyprowadzania kolejno szybkich oraz silnych ciosów. Najważniejszą umiejętnością obcego jest możliwość chodzenia po ścianach i szybach wentylacyjnych – dzięki tym dwóm umiejętnościom ataki z zaskoczenia nie są najmniejszym problemem.



To be continued?


Aby ukończyć grę (w singlu) potrzebne będzie około 15 godzin (w zależności od stylu gry). Warto więc poświęcić ten czas na ukończenie wszystkich kampanii, ponieważ każda z nich prezentuje inne zakończenie, a wszystkie trzy finalne filmiki jasno wskazują na to, iż spodziewać się możemy sequela.

Ciekawym zabiegiem twórców jest użycie tych samych lokacji we wszystkich kampaniach. Przykładowo – grając człowiekiem, jednym z zadań jest restart anteny. Z kolei grając Alienem musimy ją uszkodzić. Zajdziemy tam również Predatorem, tyle że już w zupełnie innym celu.


Inną ciekawostką jest HUD. Zmienia się on w zależności od postaci, którą kierujemy i trzeba przyznać, że to jeden z czynników budujący klimat. Na dodatek interfejs jest wyjątkowo przejrzysty i nawet dla nowicjuszy powinien być przejrzysty oraz łatwy do opanowania.


Jestem singlem!


W grze mamy jeszcze dwa inne tryby – pierwszym z nim jest forma survivalu, gdzie odpierać musimy coraz to większe fale obcych. Jest to raczej coś w formie odstresowywacza i trudno się temu poświęcić na dłużej. Drugi to multiplayer, w którego nie mogłem jeszcze zagrać z wiadomych powodów. Jednak gdy odbędzie się już światowa premiera, na naszej stronie pojawi się reportaż z naszych zmagań z innymi Polskimi redakcjami komputerowymi.


Pomysł – 2002. Wykonanie – 2009/10


Ważnym elementem produkcji jest grafika. Jak mówią twórcy, cieszy ich fakt rozwoju technologicznego, który nastąpił na przestrzeni ostatnich ośmiu lat. Dzięki temu, mogą zrealizować pomysły, na których wykonanie nie mieli wcześniej warunków. Tak więc otoczenie i modele postaci są bardzo szczegółowe. Dodatkowo dochodzi efektowna gra świateł, która szczególną rolę odgrywa w kampanii Marine. Generalnie oprawa wizualna wychodzi na plus produkcji.


Jak aliena głos…


Strona audio AvP również zasługuje na wysoką ocenę. Głównym smaczkiem są odgłosy Obcych i Predatorów, znane z filmowych pierwowzorów. Znowu ważna rola przypadła oprawie przy okazji grania człowiekiem – gdy tylko usłyszałem jakiś pisk bądź skrzek, zaczynałem się nerwowo rozglądać. Mamy tutaj również charakterystyczne "beep" na mini-mapie, gdy wykryty zostanie ruch.

Do angielskiego dubbingu nie mam najmniejszych zarzutów, nie wiem jednak czy gra pojawi się w pełni spolonizowana czy też CDP zdecyduje się na podłożenie samych napisów. Osobiście preferuję oryginalne głosy, ale to nie do mnie należy decyzja.


Rebellion – good job


Jedna z bardziej oczekiwanych produkcji tego roku jest moim zdaniem w stanie spełnić oczekiwania graczy. Fabuła co prawda nie powala, ale i tak gra niemiłosiernie wciąga. Niestety, bez trybu multi te 15 godzin rozgrywki okazuje się liczbą po prostu zbyt małą. Na ten moment jest to więc gra na 8, ale gdy zbadam tryb dla wielu graczy, ocena ulegnie zmianie.



Plusy:



Minusy:




A oto nasz gameplay: