» Recenzje » Alicja w Krainie Czarów

Alicja w Krainie Czarów


wersja do druku
Redakcja: Marigold

Alicja w Krainie Czarów
Nie jest niczym nowym, że prawa rynku nakłaniają do maksymalizacji dochodów, przy jak najmniejszych kosztach czy nakładzie pracy. Nikogo zatem nie dziwi, że najnowsze kinowe hity doczekują się odpowiedników w postaci gier komputerowych.

Można by polemizować, czy wyreżyserowana w tym roku przez Tima Burtona Alicja w Krainie Czarów jest hitem. Byli tacy, którzy wyszli z seansu z zawiedzionymi minami. Film zdobył jednak sporą popularność, a co za tym idzie – sporo zarobił. Studio Etranges Libellules podjęło się zadania egranizacji nowego filmu, żerując na jego popularności. Takie zachowanie nikogo już nie dziwi – wszak problemem jest, że takie produkcje, robione wyłącznie pod publiczkę, najczęściej okazywały się skleconymi na szybko gniotami, które fani i kolekcjonerzy i tak kupowali. Czy w tym wypadku będzie inaczej?

Alicja w Krainie Czarów to typowa, kolorowa, trójwymiarowa zręcznościówka, przeznaczona dla najmłodszych. Wiernie odzwierciedla filmową historię, z tym, że gracz ma władzą nad działaniami niektórych bohaterów. Wszystko zaczyna się, gdy do Krainy Czarów przybywa zagubiona Alicja, a królik McTwisp i suseł Mniamałyga zaczynają dochodzenie, czy mają do czynienia z prawdziwą Alicją, czy jakąś przypadkową dziewczynką. Udają się zatem do Absolema, aby poznać odpowiedź. Wtedy gracz zyskuje nad nimi pełną kontrolę. Pierwszą rzeczą, jaka rzuca się nam w oczy, jest mnogość prowadzonych przez nas bohaterów. Wcielamy się w towarzyszy Alicji, a wraz z postępem fabuły, do naszej wesołej ekipy dołączają kolejne indywidua. Wybierać możemy spośród pięciu postaci: Królika McTwispa, Mniamałygę, Marcowego Zająca, Szalonego Kapelusznika, i Czeszka (słynnego, uśmiechniętego kota z Cheshire). Każda ma unikalne zdolności, które wykorzystujemy, pokonując przeszkody czy odkrywając tajemne miejsca. Do dyspozycji mamy na przykład: manipulację Czasem, co pozwala nam zamrozić poruszające się zbyt szybko przedmioty, Telekinezę, Perspektywę oraz Niewidzialność, dzięki której możemy „znikać” różne przedmioty oraz materializować te niewidoczne. Możemy zmieniać bohaterów w dowolnej chwili, co pozwala w przystępny sposób używać różnych umiejętności. Nigdy jednak nie przejmujemy kontroli nad Alicją – biega cały czas za nami i jest sterowana przez komputer. Nie musimy cały czas bawić się sami. Mamy opcję grania w trybie co-operative na jednym komputerze (klawiatura + pad), co jest bardzo dobrym rozwiązaniem, ze względu na familijność produkcji.

W króliczej norze



Rozgrywka skupia się głównie na przechodzeniu od punktu A do punktu B i niszczeniu, przy okazji, różnych rzeczy dookoła (krzaki, posągi, skrzynie) i zdobywaniu Niemożliwych Pomysłów (świecidełka stanowiące walutę w grze). Wszystkie lokacje są jednak tak skonstruowane, że niezbędne jest odpowiednie wykorzystanie zdolności bohaterów – trzeba to zmaterializować jakieś drzwi (za pomocą Niewidzialności), by potem przenieść je na inną ścianę, dzięki Telekinezie. Bardzo często naszym zadaniem jest odnalezienie Knyplówki (napój pomniejszający) lub ciasta Barbecznika, by zmienić rozmiary Alicji (chodzi oczywiście o rozmiary całego ciała, a nie tylko pewnych elementów) Wszystkie te cechy sprawiają, że kolejne etapy gry są schematyczne, czasem monotonne i na pewno bardzo do siebie podobne. Produkcja rzadko jest nas w stanie czymś zaskoczyć, choć oczywiście zdarzają się urozmaicenia. Zastrzeżenie mam do jednej misji, w której, aby przejść dalej, musiałem pobić kilka niewinnych, nieszkodliwych, różowych świnek. Takie elementy nie powinny się znaleźć w tytule przeznaczonym dla dzieci. Co prawda nie leje się krew, a pokonani przeciwnicy znikają z błyskiem albo błyskawicznie wystrzeliwują w powietrze, ale namówienie do nieuzasadnionego zabicia zwierzęta jest bardzo antyedukacyjne. Podczas naszej wędrówki znajdujemy także figury szachowe. Te bonusy stanowią nowe zdolności, za których odblokowanie płacimy Niemożliwymi Pomysłami. Ułatwia to pokonywanie wielu wyzwań.

Od czasu do czasu musimy się zmierzyć ze sługusami Czerwonej Królowej, którzy chcą porwać Alicję. Walki zrobiono prosto i sprytnie – nie wymagają większego kombinowania i ułatwione jest odnajdywanie czy namierzanie celów. Nie oznacza to jednak, że przeciwników łatwo pokonać, ale do pomocy mamy specjalne moce towarzyszy, które oczywiście mają wykorzystanie w walce. Podczas potyczek gra staje się dużo bardziej emocjonująca – na dalszych etapach wrogowie są naprawdę groźni, a niejednokrotnie gracz zmuszony jest do skupienia się na kilku rzeczach naraz – pokonywaniu karcianych wojowników; uważaniu, by Alicja nie została porwana; kontrolowaniu upływu czasu, by zdążyć, zanim drzwi wyjściowe znikną. Przyznam, że pompuje to adrenalinę, ale czy nie będzie zbyt wielkim wyzwaniem dla dzieci?

Po drugiej stronie lustra



Skoro jesteśmy przy poziomie trudności, to warto wspomnieć, iż momentami jest on nieco zbyt niezbalansowany. Na szczęście gra nie kończy się, gdy postać straci wszystkie serduszka (symbolizujące zdrowie), wtedy po prostu się odradza w tym samym miejscu. I bardzo dobrze, bo gdzieniegdzie umiera się łatwo i często. Przyczynia się do tego także kamera, która czasami woli obserwować kąty lub przysłaniające wszystko ściany, aniżeli to, co dzieje się na planszy. Przez większość gry spełnia swoją rolę, jednak już potrafi zawodzić w ciasnych pomieszczeniach. Więcej problemów nastraja podczas gry w co-opie – gubi się lub pokazuje zbyt niewielkie obszary, by móc się swobodnie orientować.

Kolejnymi mankamentami gry są nagłe, nieuzasadnione spadki FPSów w niektórych miejscach. Występują nader rzadko, więc na szczęście nie jest to aż tak wielkie utrapienie. Kolejnym czynnikiem decydującym o komforcie i przyjemności grania jest zapisywanie stanu gry. Robimy to w specjalnie do tego przeznaczonych punktach, które stanowią swego rodzaju checkpointy. Dziwi jednak, a momentami wręcz denerwuje, ich bardzo nieregularne rozmieszczenie. Czasem szukamy punktu zapisu przez długie dziesiątki minut, a niekiedy napotykamy je co krok.

Poza wspomnianymi zarzutami, forma gry dobrze spełnia swą rolę. Wykonanie jest solidne, ale nie ma fajerwerków. Programiści z Etranges Libellules nie uraczyli nas stereoskopowym 3D, jak to zrobili twórcy adaptacji filmu Avatar, jednak sumiennie wykonali swoją pracę – ładne, kolorowe modele pełne są szczegółów i gładkich krawędzi, animacje płynne, a tekstury niezłe. Mimo iż czasami odnosiłem wrażenie, że postacie są nieco sztuczne i pudełkowe, to oprawie wizualnej nie można niczego zarzucić.

Magia Krainy Czarów



Na osobną pochwałę zasługują lokacje, jakie przyjdzie nam zwiedzić wraz z bohaterami. Są bardzo pomysłowo skonstruowane i malownicze. Doskonale tworzą magiczno-psychodeliczny klimat Alicji w Krainie Czarów i uważam je za jeden z najmocniejszych elementów tej gry. Narzekać można na ich pewną powtarzalność, jednak nadrabiają to kreatywnością wykonania oraz możliwościami wykorzystania specjalnych zdolności postaci.

Strona audio także trzyma poziom. Muzyka dobrze podkreśla atmosferę panującą w otaczającym nas świecie i dodaje dynamizmu walkom. Poszczególne melodie stanowią element tła – żadna z nich nie wpada w ucho i nie dekoncentruje graczy. Wyjątkowo przypadł mi do gustu jeden utwór, toteż warstwę muzyczną oceniam pozytywnie. Podobnie jest z udźwiękowieniem – nie ma się czego przyczepić, ale nie ma i czego chwalić. Ot, solidna robota, którą można by wykonać lepiej. Polska wersja jest w pełni zdubbingowana i zauważyłem, że wielu postaciom głos podkładają inni aktorzy, niż ci, których słyszymy w filmie. O dziwo, dubbing gry jest lepszy niż ten filmowy.

Zapraszamy do króliczej nory



Summa summarum, Alicja w Krainie Czarów to dobra i przyjemna zręcznościówka, która stanowi udaną adaptację filmu i potrafi bawić zarówno dzieci, jak i dorosłych. Pełna ciekawych, oryginalnych bohaterów (którymi możemy sterować), malowniczych lokacji i nietypowych zdolności, jakie możemy kreatywnie wykorzystywać podczas gry. Wszystkie te zalety, i dobre wykonanie, pozwalają przymknąć oko na niedociągnięcia takie jak irytująca praca kamery, utrata płynności w niektórych momentach oraz nielogiczne rozmieszczenie save pointów. Warto zagrać w tę grę, jeśli podobał ci się film Burtona lub jesteś fanem Alicji. Jeśli zaś nie jesteś… również będziesz się dobrze bawił.

Plusy:

  • malownicze lokacje
  • mnogość bohaterów i zdolności
  • tryb kooperacji
  • polski dubbing
  • pełna ciekawych pomysłów

Minusy:

  • kamera
  • utraty płynności
  • dziwne rozmieszczenie save pointów
  • schematyczna
  • krzywdzenie niewinnych zwierząt
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
7
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Alice in Wonderlands
Producent: Etranges Libellules
Wydawca: Disney Interactive Studios
Dystrybutor polski: CD Projekt
Data premiery (świat): 2 marca 2010
Data premiery (Polska): 5 marca 2010
Wymagania sprzętowe: Pentium 4 2 GHz, 512 MB RAM, karta grafiki 128 MB, 7 GB HDD, Windows XP/Vista
Nośnik: 1 DVD
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 89,90 zł



Czytaj również

Tajemnica Zielonego Królestwa
Epickość najwyższych lotów
- recenzja
Alicja
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.